Dzięki za odpowiedź Owieczko
Owieczka napisał(a):
Przejrzałam.
Hm...dziwne to jakieś. Niewierzący może być całkowicie kontrolowany przez szatana, ale wierzący tylko "częściowo"...Co to znaczy częściowo? I czy fakt, że jest kontrolowany (skoro tak, to w jakiejś części pozbawiony wolnej woli...),usprawiedliwia jego złe czyny? A moze nie może pokutować z tego i potrzebuje jużtylko uwolnienia?
Ja to rozumiem inaczej. Niewierzący może dać przystęp diabłu jedynie przez grzech. Jeśli ktoś grzechy i nie pokutuje z tego grzechu, mimo wielu napomnień, mimo prowadzenia przez Ducha,no to w końcu diabeł może przejąć nad nim kontrolę. Ale jeśli do tego dojdzie, no to...czy ten człowiek w ogóle jest jeszcze zbawiony? Czy można być "częściowo zbawionym", a częśćiowo...nie?
Ciekawe pytanie, bo apostoł Paweł w 2 liście do Tymoteusza pisze:
2 Tm 2:24 „A sługa Pański nie powinien wdawać się w spory, lecz powinien być uprzejmy dla wszystkich, zdolny do nauczania, cierpliwie znoszący przeciwności, napominający z łagodnością krnąbrnych, w nadziei, że Bóg przywiedzie ich kiedyś do upamiętania i do poznania prawdy i że wyzwolą się z sideł diabła, który ich zmusza do pełnienia swojej woli.”Jeśli ich zmusza, to w pewnym sensie ich kontroluje, jeśli robią coś, czego nie chcą. Częściowe zbawienie – no to zahaczamy o (nie)utracalność, osobiście myślę że Bóg z nas nigdy nie zrezygnuje jeśli się nawróciliśmy, ale my sami możemy odpaść od Boga „na własne życzenie”. Jeśli ja dzisiaj zacznę się bawić w spirytyzm i wzywać jakieś „istoty z zaświatów” czy świadomie dam przystęp diabłu zwyczajnie grzesząc, to myślę że diabeł tylko na to czeka, aby mnie pożreć. Daję mu wtedy przystęp (Fruchtenbaum mówi na to "przyczółek"
) Myślę że np. ludzie wierzący, którzy później stali się wrogami krzyża Chrystusa w którymś momencie musieli utracić zbawienie, chociaż przez pewien czas, gdy jeszcze byli zbawieni i zaczęły się problemy na pewno Duch Święty ich napominał i starał się ich ratować.
Owieczka napisał(a):
Diabeł może nas kusić,oszukiwać,okłamywać,straszyć. Mamy dać mu odpór poprzez wiarę w Jezusa, poprzez zaufanie Bogu. Bez wiary nie można podobać się Bogu. Jeśli ktoś z jakichś względów (strach,pokusa...) uwierzył diabłu, grzeszy. Trwając w grzechu wystawia się sam na działanie diabła.
W zasadzie chyba tylko grzech- i trwanie w tym grzechu-może nas doprowadzić do porzucenia łaski zbawienia, a tym samym oddaniem się w niewolę diabłu. Nie wierzę w to, że ktoś może to uczynić jedynie "częściowo" i nazywać się "wierzącym" człowiekiem. Zapewne jest jakiś okres zmagań, kiedy człowiek upada, zmaga się z grzechem, alew końcu z pomocą Boga (o ile ma skruszone serce i jest szczery przed Panem)podnosi się i zwycięża. W Bogu mamy zwycięstwo nad grzechem.
Nie wierzę w to, że wierzacy człowiek może potrzebować "uwolnienia" od diabła. "Przeciwstawmy się diabłu, a ucieknie od nas". No właśnie- my się przeciwstawmy.
Sam się nad tym zastanawiam, gdyż z braćmi mieliśmy już do czynienia z tym tematem i uznaliśmy że wierzący nie mogą być opętani, dlatego byłem trochę zdumiony jak przeczytałem nauczanie Fruchtenbauma. Chociaż on to ciekawie tłumaczy jeśli chodzi o dwie natury człowieka. Jest to trochę szokujące, ale Fruchtenbaum przynajmniej nie naucza o przekleństwach pokoleniowych i uważa, że wierzący może sam pozbyć się demona bez jakichś rytuałów czy „namaszczonych braci”.
Myślę że wierzący, który wystawił się na działanie diabła nie jest "częściowo zbawiony", ale jeśli nie opamięta się i nie przeciwstawi się diabłu, to on może go pociągnąć na dno i doprowadzić do momentu, w którym on odpadnie od Boga i już nie będzie się czuł zbawiony.
_________________
Chleby z czasów Pana Jezusa z łatwością można było podzielić na tysiąc kawałków.