Smok Wawelski napisał(a):
Ale chyba nie każdy "lokalny" wierzy w coś takiego - bo nie każdy jest aż tak świadomy tego, w co wierzył "kanoniczny" Chińczyk... dlatego moim zdaniem trzeba podchodzić do sprawy indywidualnie. Może wystąpić kwestia prostolinijności i nieświadomości, a nawet zdziwienia w niektórych przypadkach.
Odpisuję do starego postu od razu, by potem się nie pogubić.
Tak właśnie jest jak piszesz.
Ta sekta (bo już zasługuje w pełni na tę nazwę) składa się: Z ludzi prostych, oraz oczytanych fanatyków. Po czasie, ci wierzący prości, też stają się fanatykami. Dwa rodzaje ludzi.
Trzeci rodzaj ludzi odchodzi od nich. To wierzący, co czytali samodziellnie pisma i mają kontakt z Jezusem z Biblii. Tacy nie są tam mile widziani i są szybko wyrzucani. Secta ta nie znosi napomnień i dyskutowania i obalania ich nauczania. Taka osoba szybko jest uznawana za wnoszacą podział w "Świętej Jedności Ciała".
Nauczanie Witnessa Lee jest tam nadrzędne, autorytatywne i nieomylne. Nie ma tam nawet miejsca na cień wątpliwości.
Co do pytanai owieczki, bodajże, o nowe narodzenie tych osób. Zazwyczaj są to ludzie z denominacji, którzy takowe przeżyli i tak, są zrodzeni na nowo.
Jednakże niewierzący, co "przyjęli Pana" u nich, mogą bardzo często nie być. Powodem jest fałszywa ewangelia, brak pokuty i praktyka polegająca na "wezwaniu imienia Pana Jezusa".