T.S.CHRISTWEAPON napisał(a):
Jeśli Duch Św. nie może przebywać z diabłem w jednym ciele, to jak Bóg może być z szatanem razem na świecie?
Człowiek posiadający jakiekolwiek demony w momencie jego uwolnienia PRZED zamieszkaniem w nim Ducha Świętego jest jak wymieciony dom, którego gospodarz musi dom opuścić:
"A gdy duch nieczysty wyjdzie z człowieka, wędruje po miejscach bezwodnych, szukając ukojenia, a gdy nie znajdzie, mówi: Wrócę do domu swego, skąd wyszedłem. I przyszedłszy, zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. Wówczas idzie i zabiera z sobą siedem innych duchów, gorszych niż on, i wchodzą, i mieszkają tam. I bywa końcowy stan człowieka tego gorszy niż pierwotny" [Łuk. 11:24-26]Jak widzisz, aby odrodzenie mogło się dokonać, poprzedni "lokator" (duch nieczysty) musi wyjść, a dom musi zostać wymieciony i przyozdobiony. Jeśli Duch Święty w nim nie zamieszka, to duch nieczysty wraca z siedmioma innymi. Wraca dlatego, że dom jest pusty. I dlatego, że nie zamieszkał w nim nowy właściciel.
Nie ma w Biblii ani jednego przykładu i ani jednej sugestii, że w osobie odrodzonej, której ciało jest świątynią Ducha Świętego i w której Duch Święty mieszka, mieszkają również demony. Twoja analogia nie jest prawidłowa, ponieważ świat nie jest świątynią Ducha Świętego, lecz rolą, na której rośnie pszenica i kąkol [Mat. 13:38].
Ataki demoniczne należy odpierać w wierze i w Duchu Świętym [I Piotra 5:8-11]. Nie wolno dawać diabłu przystępu [Ef. 4:27]. Diabeł ucieka, kiedy poddajemy się Bogu i sprzeciwiamy się złym mocom [Jak. 4:7-8] odziani w pełną zbroję Bożą po to, żeby się ostać w dniu złym, a nie po to, żeby wypędzać demony z odrodzonych osób [Ef. 6:6-12].
Natomiast wszelkie "sesje egzorcyzmów" należy wykonywać w sytuacji, gdy osoba jest nieodrodzona i rzeczywiście zniewolona demonicznie. W kościołach jest całe mnóstwo nieodrodzonych ludzi i dobrze byłoby ustalić, czy dana osoba w ogóle jest odrodzona, a potem ewentualnie brać się za egzorcyzmy. Oczywiście, można wbrew Pismu robić po swojemu, ale najczęściej kończy się to uzależnieniem od człowieka i chodzeniem po "uwolnienie" w każdym kolejnym przypadku.
Gdyby istniał w Kościele charyzmat egzorcyzmu służący budowaniu Ciała Chrystusowego, to pewnie zostałby wymieniony, bo byłby dla Kościoła ważny. Ale nie ma o nim ani słowa. Łatwiej chodzić do "egzorcystów" niż pilnować własnej świętości i nie dawać diabłu przystępu, bo to wymaga uświęcenia, zapłacenia ceny uczniostwa i zaparcia się siebie.