Chciałbym wrócić do pana Gungora. Dotarła do mnie pierwsza płytka z polską wersją wykładu (część pierwsza i druga). Wcześniej oglądałem oryginał w strzępach na youtube, więc nie było to uporządkowane i chyba nie było w całości. To, co wtedy obejrzałem, spowodowało we mnie niesmak. To, co zobaczyłem teraz, spowodowało przerażenie. Nie stanem tego gościa, tylko stanem duchowym ludzi, którzy zachęcają innych do oglądania tego w kościołach, a jeszcze bardziej stanem tych, którzy są tym wykładem... zachwyceni jako chrześcijanie.
Mam jedno podstawowe pytanie, a właściwie dwa:
1. JAK WAM NIE WSTYD?
2. Gdzie wy macie oczy i uszy?
Przecież ten facet robi sobie kpiny ze Słowa Bożego, z mężów robi szympansów, a z żon - prostytutki. Zaprzecza fundamentalnym prawdom biblijnym o zepsuciu ludzkiej natury i sam przyznaje, że jego największymi fanami są... poganie! No ja się kompletnie nie dziwię. Tylko dlaczego w kościołach chrześcijańskich to się tak bardzo podoba? Toż to zwiedzenie czystej wody...

P.S.
Jeśli już mieliście w swoim kościele pokazy tego kabaretu, albo nawet (o zgrozo) mieliście całe konferencje małżeńskie z tym kabaretem w centrum, albo nawet (o zgrozo) słyszeliście entuzjastyczne opinie od innych wierzących o tym kabarecie, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby porozmawiać szczegółowo o tym, dlaczego to jest trucizna.