Stepanow nikogo nie zapraszał, on sam był zaproszony na "ewangelizację" (jak sam napisał), choć organizatorzy utrzymują, że to nie była ewangelizacja, ale "świecka impreza". Biedny Stepanow został okłamany

Chyba sami się jej wstydzą, bo najpierw pod wpływem artykułu usunęli film, a później mnie straszyli sądem za to, że umieściłem film na youtube (nazywając złodziejem, choć film został opublikowany bez ograniczeń wczśniej, bez copyrightu "wszelkie prawa zastrzeżone", oraz bez deklaracji, kto jest twórcą filmu i czy rości sobie jakieś do niego prawa). Tak więc postanowili zatrzeć za sobą ślady.
Co do argumentacji Stepanowa (i chyba pośrednio dzika) fajnie wypowiedział się Andrzej (aolsza), że jeżeli przyjąć argumentację Stepanowa to powinniśmy w zborze zrobić kasyno, dom publiczny, czy bar ze stiptizem i tam głosić ewangelię. Czymś zupełnie innym jest pójść w miejsce grzechu lub cielesnych przyjemności i głosić tam Jezusa, a czymś zupełnie innym jest tworzyć takie miejsca samemu, aby sprowadzić ludzi na przynętę. Tu polecam artykuł Ewangelizacja - byle była, byle gdzie i byle jak - oblubienica.eu/czytelnia/rozwazania/2013-02-28-ewangelizacja-byle-byla-byle-gdzie-i-byle-jak
Na koniec zamieszczam oświadczenie, w nawiązaniu do słów Stepanowa.
"http://andrzejstepanov.wordpress.com/2013/02/28/plock/
Prawdopodobnie Andrzej Stepanov w swoim blogu odniósł się do zamieszczone na naszym portalu rozważania
http://oblubienica.eu/czytelnia/rozwaza ... zespac-tak , dlatego chciałbym zamieścić sprostowanie.
Informuję, że rozważanie nie było nakierowane przeciwko komukolwiek, kto głosił dobrą nowinę dla zgubionych grzeszników. Film, na którym pokazany był wyrywek imprezy nie zawierał przesłania gościa imprezy (czyli pastora Stepanova), więc w naszym rozważaniu nie odnosiliśmy się do tej części imprezy.
Błogosławię każdą osobę, która głosi prawdziwą ewangelię dla zgubionego grzesznika. Uznaję, że jeżeli ktoś zgodnie z powołaniem Bożym idzie głosić ewangelię do miejsc grzesznych (czyli takich, w których grzech jest naturalnym elementem), takich, jak np. kasyno, czy pub - gdzie ludzie się upijają (oczywiście jeżeli nie stanie się to sidłem dla duszy osoby, która głosi), jest to dobre i pożyteczne.
Artykuł odnosił się jednak do innego aspektu, czyli organizowania przez kościół (współorganizowania) imprezy, która ma być używką dla cielesnej natury człowieka, aby pozyskać, go dla Chrystusa. Zgodnie z wersetem:
"Gdyż nasze wezwanie nie wywodzi się z błędu ani z nieczystości i nie kryje w sobie przynęty, lecz jak zostaliśmy wypróbowani przez Boga, aby została nam powierzona ewangelia, tak też głosimy, nie aby podobać się ludziom, lecz Bogu, który poddaje próbie nasze serca." 1 Tes 2:3-4
(co szerzej omówione jest w rozważaniu
http://oblubienica.eu/czytelnia/rozwaza ... i-byle-jak)
Jednak jeżeli chodzi o aspekt poruszony w wypowiedzi z bloga, wyrażam głębokie przekonanie, że odniesienie do "2 czy 3 świadków [niech] opiera się każda sprawa" jest argumentem przesadzonym i wyjmuje z kontekstu nakaz Boży. 2 lub 3 świadkowie byli niezbędni w rozsądzaniu spraw, gdyż było to zapewnieniem braku stronniczości. Obecnie w każdym sądzie, jako rzetelny materiał dowodowy używa się zapisów video. Dlatego też, nie kierując się literą Pisma, a duchem (czyli tym, co na "zdrowy rozum" autor tekstu chciał przekazać), nie widzę słuszności takiej argumentacji."