Umiłowani, nie każdemu Pastorowi wierzcie... nie każdemu, chwytającemu za serce wpisowi w Internecie... nie kazdemu porywającemu kazaniu... nie każdemu...
Piszą mi tak; "a Andrzej sobie odszedł." Nie, Andrzej sobie nie odszedł sam z siebie. Pastor napisał mi, "moja rada jest taka, odejdź..." więc odszedłem. Moja żona została przymuszona, aby odejść ze szkółki dla dzieci, wywierana była obrzydliwa presja, był mobbing. Muszę stanąć w obronie żony. Teraz mówią, że ta niedobra kobieta porzuciła biedne dzieci. Nie, nie porzuciła, zostały stworzone takie warunki, że sama z płaczem musiała odejść, a punkt katechetyczny rozwiązano. Pomimo, ze bylem starszym zboru nie zapraszano mnie na istotne dla zboru i dla tej sprawy spotkania. Fakty są takie, była kradzież zborowych pieniędzy. Było matactwo i próby ukrycia tego faktu. Pastor oszukał starszych zboru, więc o czym tutaj dyskutować. Piszą mi, "a Andrzej rozbija zbór" Nie, nie rozbijam zboru. Zbór został rozbity dwa lata temu przez skarbnika i Pastora. Zbór został rozbity w dniu 17 czerwca 2014 r. , kiedy pojawiła się szansa Bożego załatwienia tej sprawy. Ale kilku osobom zabrakło odwagi. Niektórzy moi znajomi.. co robią...? odwracają się, wyrzucają mnie z grona znajomych... za co ? za odwagę ?? Mówią "brzydko tak pisać", a ja wam mówię; - brzydko to kraść, oszukiwać i mataczyć, a potem udawać świętego i namaszczonego... A Pastor, co powie ? Co ma powiedzieć, fakty są już nie do zatarcia..., można jednak mataczyc dalej... Tak, nie zgadzaliśmy się co do festiwalu nadziei i co do teologii hyper łaski i koncepcji koscioła wg Ricka Warrena, ale o poglądach można dyskutować, ale o niegodnych postawach trudno jest już dyskutować....
Teraz dochodzą do mnie różne wieści. Np, że ja jestem bez serca. No bo "biedny" człowiek był w tarapatach finansowych, nie miał co jeść, był przyciśnięty do muru ( miał jakiś problem ze spłatą pożyczki) no i za wiedzą pastora (?) sobie pożyczył. Nie mam serca bo się czepiam mało istotnego, "jakiegoś tam przekrętu". Ludzie, czy wy się słyszycie co mówicie ? Jakiś tam mało znaczący przekręt ? Jaka pożyczka, kto potajemnie, cichaczem bierze pożyczki i to w kilku ratach, a potem przez dwa lata mataczy ? Pastor raz mówi, że nie wiedział od początku, a raz mówi, ze wiedział, zależy jak wiatr powieje. Sprawa by się zapewne nie wydała, gdyby ci dwaj panowie nie zostali przyłapani przez "nieodpowiednie" osoby na gorącym uczynki i przymuszeni do przyznania się. Pożyczka miała by miejsce gdyby skarbnik (notabene majętny człowiek, na tamten czas biznesmen) poprosił o nią Radę Zboru. Czy zbór, współbracia z Rady oficjalnie by mu nie pomogli ? Pomogli by, a modlitwę dostałby gratis ! Chyba, że ja już nie odróżniam pożyczki od kradzieży i jakiegoś tam mało znaczącego przekręciku. Taki malutki, maciupki przekręcik, a ja bez serca, się czepiam...
Jeden z pastorów w związku z tą sytuacją napisał, że "robię we własne gniazdo". Nie ja narobiłem, za to bardzo chciałem by w gnieździe było czysto. Bardzo chciałem. 17 czerwca była okazja posprzątania, ale wolą Pastora i kilku Braci było pozostać w tej nieczystości. Nam natomiast w niedwuznaczny sposób pokazano drzwi wyjściowe z kościoła. No to odeszliśmy...
