www.ulicaprosta.net
http://forum.ulicaprosta.net/

koscioly domowe
http://forum.ulicaprosta.net/viewtopic.php?f=1&t=284
Strona 2 z 2

Autor:  Syn Marnotrawny [ Cz maja 18, 2006 7:54 am ]
Tytuł: 

Adam napisał(a):
Czy ktoś tu odmawia ludziom tych dobrych chęci???Mają one taką samą wartość jak cierpienie ludzi ze świata,o którym pisałem przy okazji dyskusji o krzyżu.
Zero wartości.Tylko na czas życia.Potem klapa.


Myślę, że jesteś dość osoamotniony Z TAKIMI TEZAMI nawet wśród chrześcijan... Na pewno wśród katolików (ale oni to podobno nie chrześcijanie :lol: )

Cierpienie ma sens gdy USZLACHETNIA. Nawt jeśli nie jest to cierpienie DLA JEZUSA. Takiego cierpienia dzisiaj zresztą jakby mniej... przesladowań w Polsce nie ma

Autor:  Dominik [ Cz maja 18, 2006 8:01 am ]
Tytuł: 

Zdecydowanie Adam nie jest osamotniony w takich pogladach. Jezeli swoja teze opierasz na ilosci dyskutujacych z Toba w tym watku, to mysle ze jest to wynikiem tego ze ze innym juz nie chce sie z toba polemizowac.

Autor:  Syn Marnotrawny [ Cz maja 18, 2006 8:19 am ]
Tytuł: 

Dominik napisał(a):
Zdecydowanie Adam nie jest osamotniony w takich pogladach. Jezeli swoja teze opierasz na ilosci dyskutujacych z Toba w tym watku, to mysle ze jest to wynikiem tego ze ze innym juz nie chce sie z toba polemizowac.


ZDecydownie nie buduję swoich pogladów czy "obrazu świata" na podstawie dyskusji na forum. Teza o sensowności cierpienia TYLKO przez chrzescijan jest mocno watpliwa i propagowana raczej tylko przez biblijnych... na pewno nie przez katolików. Stąd mój poglad.

Zdrówko

Autor:  Adam [ Cz maja 18, 2006 10:09 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Cierpienie ma sens gdy USZLACHETNIA. Nawt jeśli nie jest to cierpienie DLA JEZUSA.

Agno,czy mógłbś uzasadnić jakoś wartość takiego uszlachetnienia?
I jeszcze jedno,ani ja,ani nikt na tym forum nie lekceważy ani nie odrzuca uszlachetniającej roli cierpienia ''pozachrystusowego''.Staramy się jedynie wykazać,że nie ma ono wartości jeśli chodzi o zbawienie i wieczność.
Owszem uszlachetnia,ale bez Jezusa to uszlachetnienie działa bardzo krótko.
Ty patrzysz na ludzkie życie tu i teraz jako na coś najważniejszego,my jako na coś ważnego jedynie pod warunkiem oddania go Jezusowi i narodzenia się na nowo.
Czyli ty o gruszcze a my o pietruszce.Dogadamy się? :shock:
Tak rozumiane przez ciebie uszlachetnające cierpienie ma taką samą wartość jak znaleziona jakimś cudem na środku Sahary kostka ludu.Co komu po niej,kiedy do wody jest 300km,a idzie się już na czworakach.
A ty się tu rozpisujesz nad cudowną wartością owej kostki lodu.Pytam więc;
Jaką wartość ma dla zagubionego na pustyni ta kostka lodu?Chyba tylko taką,że przedłuży jego konanie i zapewni mu chwilowy pozór komfortu.

A ty cierpisz?

Autor:  Syn Marnotrawny [ Pt maja 19, 2006 6:46 am ]
Tytuł: 

STawiając sprawę tak jak postawiłeś to rzeczywiście nie mam racji.

Problem w tym, że może tak się zdarzyć (kto wie), że poza kostką lodu nie ma już żadnej wody (wiecznego zycia) lub okazuje się być ona cocoa-colą (np jest Allah a nie Jezus)

Zdrówko

Autor:  Adam [ Pt maja 19, 2006 9:03 pm ]
Tytuł: 

Chyba ta dyskusja nie ma sensu
A to na zasadzie ''syty głodnego nie zrozumie''.Oczywiście ten głodny to ty. :wink:
1Jan 5,10-12;
''Kto wierzy w Syna Bożego,ma świadectwo W SOBIE.Kto nie wierzy w Boga,uczynił go kłamcą,gdyż nie uwierzył świadectwu,które Bóg złożył o
Synu swoim.
A takie jest to świadectwo,że żywot wieczny dał nam Bóg, a żywot ten
jest w Synu jego.
Kto ma Syna,ma żywot wieczny,kto nie ma Syna Bożego,NIE MA ŻYWOTA.''

Równie dobrze można wyjaśniać postaci z ekranu,co to jest świat trójwymiarowy..... :cry:

Autor:  Marck5 [ N maja 21, 2006 7:27 pm ]
Tytuł: 

Ech gubicie temat powoli. Mówi się tu chyba o kościele domowym. :idea:
Wszyscy znają fragment:
Mt 18:20 Bw "Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich."
Ale dzisiejsza propaganda tłumnego przebudzenia oraz dążenie do mega kościołow powoduje odczucie że gdzie nawet 20-stu lub 30-stu - tam nie wiadomo czy Chrystus zauważa to zgromadzenie. Wielu przyzwyczajonych do instytucjonalnych dużych kościołów i zborów ze sławnymi gwiazdami pastorskimi, nie potrafi funkcjonować tylko w małej grupie. Nawet wiedząc z ulicy prostej że kościoły instytucjonalne, systemy i duchowni to wielka ściema, nie potrafią się przestawić, chyba że w końcu dostaną od tych systemów i ich duchownych po głowie i sercu bo miłowali prawdę. Wtedy dopiero po którymś razie z koleji, zaczynają się zastanawiać nad sensem tego wszystkiego i zauważają że Chrystus i NT. nie promują wielkich zgromadzeń a duchowni to słudzy, którzy mają wierzących za wyższych od siebie i mający autorytet Boga a nie instytucji, zarządzanie zaś jest kolektywne.
Też spotykamy się w małej grupie dwa razy w tygodniu. Niedziela nabożeństwo z uwielbieniem Boga, dziękczynieniem, modlitwą (lubimy śpiewać Bogu) i wykładem Słowa Bożego a w tygodniu na rozważaniu słowa. Bóg odsłania nam wspaniałe rzeczy. Jest dyskusja ale dzięki Bogu i darom lidera, trzymamy sie tematu (choć są dygresje) i mamy wszyscy szczere pragnienie poznania prawdy. Nie ma zaś dyskutantów o których pisze Adam. Bóg kilkakrotnie zwracał naszą uwagę na to abyśmy nie pragnęli rzeczy zbyt wielkich i cudownych dla nas dlatego nie gonimy za cudami i przebudzeniem ale ważna jest dla nas Jego obecność i prowadzenie:

Ps 131:1-3 Bw „Pieśń pielgrzymek. Dawidowa. Panie, nie wywyższa się serce moje I nie wynoszą się oczy moje; Ani nie chodzi mi o rzeczy zbyt wielkie I zbyt cudowne dla mnie.(2) Zaiste, uciszyłem i uspokoiłem mą duszę; Jak dziecię odstawione od piersi u swej matki, Tak we mnie spokojna jest dusza moja.(3) Izraelu! Oczekuj Pana Teraz i na wieki!”

Strona 2 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/