Lechu napisał(a):
Problem w przypadku softu jest taki, że ani prawa autorskie ani umowa licencyjna nie definiują wielu aspektów, z którymi użytkownik później się zmaga. Przykładem może być zakaz używania produktu (np wersji trial lub edukacyjnej) do celów komercyjnych, nie definiując przy tym, co dokładnie takim celem jest.
Lechu, akurat to jest dość proste. Cel komercyjny jest zazwyczaj definiowany jako "działalność zarobkowa na rzecz osób trzecich".
Lechu napisał(a):
Dlatego ja osobiście nie zamierzam opowiadać się za "obroną" praw autorskich, ale jednocześnie pragnę żyć uczciwie w dziedzinie informatycznej na tyle, na ile to możliwe. Pismo także mówi:
Kazn. 7:16-18
Nie bądź zbyt sprawiedliwy i nie udawaj zbyt mądrego: dlaczego miałbyś sam siebie gubić? Nie bądź zbyt grzeszny ani zbyt głupi: dlaczego miałbyś przedwcześnie umierać? Dobrze, jeżeli trzymać się będziesz jednego i nie puścisz ze swojej i ręki i drugiego; bo kto się Boga boi, unika tego wszystkiego.
Lechu, na podstawie tej samej księgi, pisanej z perpektywy człowieka "pod słońcem", próbowano już dowodzić wielu dziwnych rzeczy. Przydałoby się cos więcej z Pisma, żeby pokazać, że "zbytnia sprawiedliwość" albo "zbytnia grzeszność" są określeniami rzeczywiście pokazującymi intencje Boga, a nie człowieka.
Lechu napisał(a):
Wydaje mi się, że między innymi z takich powodów, czasami powinniśmy sobie odpuścić, zamiast dzielić włos na dziesięcioro w celu wyszukania nieprawidłowości, przy czym oczywiście nie chcę usprawiedliwiać kradzieży.
Czyli innymi słowy "nie usprawiedliwiam kradzieży, ale nie zamierzam się zastanawiać, czy aby nie kradnę"?
Lechu napisał(a):
Od siebie dodam jeszcze, że modliłem się co mam zrobić, aby w kwestii oprogramowania mieć czyste serce. Wiedziałem bowiem, że nie będzie mnie raczej nigdy stać na oryginalne wersje produktów Autodesku (AutoCAD - 20 tys. minimum, 3D Max - kolejne 20 tys.), a pracować na czymś trzeba. Z Bożą pomocą nauczyłem się blendera, który jest całkowicie darmową alternatywą dla 3D Maxa, zamiast Cada używam obecnie Edukacyjnej wersji ArchiCada, problem mam jedynie z legalnością Photoshopa, a mianowicie nakupiłem materiałów edukacyjnych do programu, a spóźniłem się o kilka tygodni z kupieniem bardzo taniej wersji edukacyjnej samego programu... Książek nie chciałem wyrzucać, więc zacząłem egzystować na wersjach 30 dniowych. Chciałem sprowadzić wersję edukacyjną z Niemiec, ale bardziej opłaca się dopłacić drugie tyle i mieć pełen pakiet.
Czyli jednak postarałeś się, aby być w porządku przed Bogiem w tej sprawie. I to bardzo się postarałeś. Ja się osobiście z tego cieszę i dla mnie jest to świadectwo. Tylko czy nie wykazałeś tym samym "zbytniej sprawiedliwości", o której piszesz powyżej?
Lechu napisał(a):
W zasadzie robię tak, że programy, które wiem iż na 100% za jakiś czas i tak nabędę bo są niezbędne w pracy, używam w wersjach trialowych, starając się jakoś omijać przepisy. Jeśli z użytkowania danego oprogramowania czerpię korzyści materialne, to i tak nie przekracza to tych 10 max 20% wykonanej pracy, cała reszta wykonywana jest w oprogramowaniu legalnym. Ktoś może pomyśleć, że się usprawiedliwiam itp. ja mam pokój w sercu odnośnie tego i jeśli finansowo będę w stanie to przejdę na 100% legal najszybciej jak to możliwe, dla spokoju własnego i czyjegoś sumienia

Przecież wersje trialowe możesz używać całkowicie legalnie i większość z nich nie zakazuje wykorzystywania w celach komercyjnych. Po prostu masz na to 15-30 dni. Więc właściwie nie ma sprawy.
Ja wiem, że nie ma sensu dzielić włosa na czworo. Ale między dzieleniem włosa na czworo a zwykłą świadomości popełnienia grzechu istnieje pewna różnica i moim zdaniem nie wolno usprawiedliwiać własnego grzechu niechęcią do "dzielenia włosa na czworo". Zwłaszcza w przypadkach, gdy prawo własności jest dla nas zrozumiałe i nie jest nadmiernie skomplikowane.