Axanno, myślę pozytywnie na Twój temat i nie widzę powodu, żeby inaczej o Tobie myśleć dlatego, że masz inne zdanie niż moje w sprawie, która nie należy w końcu do fundamentalnych doktryn biblijnych.
Mój pogląd nie jest ostateczny i niepodważalny. Na razie nie widzę jednak jakiejś alternatywy, która byłaby spójną interpretacją tekstu I Kor. 11:3-16. Większość nauczań, jakie słyszałem, polega albo na ucieczce od tekstu, albo na ślepym przyjęciu nakazu bez próby zrozumienia Pawłowej argumentacji tego nakazu, która przecież istnieje. Nie wiem, co przeczytałaś na innym forum i nie jestem pewien, czy słyszałaś już WSZYSTKIE argumenty, jakie mogą paść w tej sprawie. Jeśli twierdzisz tak bez przeczytania argumentów na naszym forum, to mam pewne wątpliwości.
Szczerze mówiąc, Twoja argumentacja jest trochę nie na temat, bo nie odnosi się do tekstu, tylko do innych spraw. Nazywasz ją "spojrzeniem", ale tak naprawdę jest to argumentacja "przeciw", która omija sam tekst. Takie jest moje spojrzenie na to, co napisałaś. Paweł podaje ponadczasowe i ponadkulturowe powody, dla których mężatka powinna nakrywać głowę. Symbol czyli oznaka również jest rzeczą ponadkulturową i dlatego nie mówimy o konkretnym rodzaju nakrycia głowy, tylko o samym geście. Jak już pisałem, wielu chrześcijan w wielu kulturach przez wiele wieków (aż do dzisiaj) rozumie sam gest jako ponadczasowy - tylko rodzaje nakryć się zmieniają.
Różne interpretacje tego fragmentu były podawane w trakcie dyskusji i różne interpretacje istnieją. Problem w tym, że większość z nich próbuje tak naprawdę zrobić wszystko, żeby tego tekstu nie przeczytać dokładnie i nie zastanowić, się DLACZEGO Paweł to pisze i PO CO. Najczęściej następuje "ucieczka w kontekst kulturowy" i ja sam próbowałem kiedyś takiej ucieczki przez wiele lat. Ale po dokładnym zbadaniu tekstu (z modlitwą, oczywiście) stwierdziłem, że byłem w błędzie i tak naprawdę własnie próbowałem "wyciąć" z NT całe pół rozdziału. Sprawdziełem, jak sprawa wygląda z punktu widzenia historii Kościoła i okazało się, że istotnie ani nie dotyczy ona wyłącznie Koryntu, ani wyłącznie czasów apostolskich. Czasem trzeba mieć odwagę, żeby się zmierzyć z niewygodnym tekstem, z którego wynikają "niepoprawne politycznie" wnioski. Jestem zdania, że w większości przypadków to właśnie poprawność polityczna w Kościele i jego uległość światowym wzorcom relacji małżeńskich nie pozwala na normalne odczytanie tekstu Pawłowego i na jego zastosowanie zgodnie z prostymi zasadami interpretacji Pisma.
Axanna napisał(a):
Zapytaj, Smoku, Ducha, który jest Ci dany, i odpowiedz na pytanie... nie mi, lecz sobie - czy Ty aby na pewno jesteś pewien, że wszystkie kobiety w waszej społeczności, nakrywają głowę z rzeczywistego, płynącego z serca przekonania, że tak należy czynić, czy może jest jednak tak, że połowa z nich (a może większość) nakrywa głowę tylko i wyłącznie dlatego, żeby oszczędzić sobie takich tekstów, jak ten, skierowany do mnie powyżej... Na sto procent nie wiem, ale myślę, że będąc w takim zborze, nakryłaby się głowę, dla własnego spokoju, starając się nie zważać zbytnio na pełne pewności ogłoszenia pastora, że "wszyscy przyjęli nauczanie"...
Czyżbyś zakładała nieszczerość i obłudę sióstr w naszej społeczności? A na jakiej podstawie? Proponuję Ci odwiedzić nas i po prostu z nimi porozmawiać. Piszesz coś, co kompletnie nie ma związku z rzeczywistością i z całym szacunkiem, ale mam wrażenie że po prostu piszesz to dla wygody własnego sumienia - bo żaden inny powód nie przychodzi mi do głowy. Są na forum osoby, które odwiedzały nas podczas nabożeństw i nie zauważyłem, żeby którakolwiek z sióstr musiała "nakrywać głowę dla własnego spokoju". Poza tym, nauczanie zostało wygłoszone raz, przyjęte przez społeczność i nikt go nie powtarza przed każdym nabożeństwem, bo nie ma takiej potrzeby.
Axanna napisał(a):
żebym była dobrze zrozumiana - nie posądzam o nic kobiet, którzy głowy nakrywają. Przeciwnie, uważam, że dobrze czynią - jeżeli o tym są przekonane. A kto naprawdę przekonany, a kto nie, to tego nie wiem, bo Bogiem nie jestem, ale widząc kobietę z nakrytą głową, zakładam, że jest przekonana i z góry myślę o takiej dobrze.
Dziwne. Powyżej poddałaś w wątpliwość szczerość sióstr, które nakrywają głowy w naszej społeczności, a teraz piszesz, że zakładasz coś przeciwnego. Nie bardzo Cię rozumiem, bo chyba sama sobie przeczysz.
Axanna napisał(a):
Natomiast strona przeciwna, widząc mnie z niepokrytą głową, z góry zakłada tylko dwie możliwości - albo z Biblii zrobiła kulkę, albo nie postanowiła być uległą i stają się sędziami według tego co widzą. A to już nie jest miłe.... ani biblijne, moim zdaniem.
Skąd wiesz, co "zakłada strona przeciwna"? Najpierw piszesz coś, co sama wymyśliłaś, a potem stwierdzasz (słusznie zresztą), że to byłoby niebiblijne. Tylko jaki to ma związek z rzeczywistością? Taki rodzaj argumentacji nie jest uczciwy, a to z dwóch powodów: Po pierwsze, wygląda na to, że "zaocznie" wiesz, co myślą inni i juz z góry ich osądziłaś za to, co myślą, choć tak naprawdę... sama tak myślisz. Po drugie, sama budujesz argument, który następnie sama obalasz i robi to wrażenie, że dyskutujesz ze mną, choć dyskutujesz z sobą samą.
Zapraszam Cię do nas na nabożeństwo. Przyjedź, pomódl się z nami, zapytaj, porozmawiaj. Ale nie twórz jakiegoś nieprawdziwego obrazu czegoś, o czym tak naprawde nie masz pojęcia. To chyba nie za bardzo w porządku. No i nie jest żadnym argumentem w dyskusji na temat konkretnego tekstu Biblii.