Axanna napisał(a):
I co mnie podkusiło włazić w gadki o te chustki, jejku...
Po prostu jesteś niewiastą. Z całym szacunkiem.
Axanno, sama zaczęłaś "kruszyć kopie", a poza tym nie chciało Ci się czytać wątku od początku (znowu mi się rymuje). Proponuję przeczytać jednak wątek, bo za chwilę zaczniemy powtarzać to wszystko, co już pisałem raz albo kilka razy, to nie miałoby żadnego sensu.
Dlatego postaram się odnosić tylko do tych kwestii, które nie były dotychczas omawiane. Jeśli zaczęłaś "wałkować" temat, to wróć do początku i poczytaj. Poza tym, przeczytaj proszę artykuł:
http://www.ulicaprosta.net/pl/an_naucza ... nstwie.phpAxanna napisał(a):
Najpierw powiedziałeś, że ci co nie nakrywają nie postanowili być uległe, a gdy zaoponowałam, że ja postanowiłam, od razu zarzuciłeś mi te kulki.
"Nie postanowić być uległą" to jest coś ZUPEŁNIE INNEGO niż "postanowić nie być uległą". Mam madzieję, że to widzisz. Traktujesz zamiennie dwa zdania o zupełnie różnej treści.
Axanna napisał(a):
Zarzuciłeś mi sprzeczność wypowiedzi, że niby podejrzewam sióstr z waszego zboru o obłudę, a potem oznajmiam, że myślę o nich dobrze. Więc próbowałam Ci pokazać, że to nie tak. I nie do końca jest prawda, to co piszesz teraz, że się dostosowuje do czegoś, co jest sprzeczne z moim przekonaniem. Bo nakrywając głowę w społeczności, gdzie przyjęto nauczanie o tym, że kobieta (jejku, ileż będziemy wałkować), która postanowiła być uległa ma nakrywać głowę, nie jest "sprzeczne" z moim przekonaniem, iż powinnam być uległa i nie jest sprzeczne z moim przekonaniem, że kto uważa za słuszne nakryć głowę i to robi. To wcale nie jest sprzeczne. Po prostu ja nie jestem przekonana, że mam pokazywać swoje postanowienie o uległości poprzez nakrycie głowy, ale nie uważam wcale, że gdyby nakryła w takiej społeczności - z powodu grzeczności - to byłabym obłudna. Nie wiem, czy dobrze tłumacze.
Chcę Ci tylko pokazać, że będąc w naszej społeczności nie musiałabyś wcale nakrywać głowy i nikt by Cię nie osądził z tego powodu. Nie masz również powodu poddawać w wątpliwość szczerość sióstr, które u nas nakrywają głowy. Pytałaś, skąd ja wiem, czy one nie robią tego po to, żeby oszczędzić sobie jakichś tekstów. Przyjedź, zobacz, zapytaj.
Axanna napisał(a):
To tak, jak pójść do społeczności, gdzie kobiety z powodu jakichś obiekcji nie noszą spodni - wiadomo przecież, że ja, chociaż nie mam nic przeciwko spodniom, w takiej społeczności spodni nie założę i wcale nie będę przez to obłudna, tylko grzeczna. Nie powiesz przecież, że - "o! nie założyła spodni, mimo iż nienoszenie spodni jest w sprzeczności z jej przekonaniami".
Nakrycia głowy i spodnie to są dwie zupełnie różne sprawy. Damskie spodnie mają zupełnie inny krój niż męskie, a damski ubiór ogólnie jest damski. Przykazanie interpretowane jako zakaz noszenia spodni w ogólne nie mówi o spodniach, choć spodnie były w tamtych czasach jak najbardziej znane [II Mojż. 28:42; 39:28; III Mojż. 6:10; 13:55; 16:4; Ez. 44:18]. Uważam, że czymś innym jest nakrywanie głowy przed Bogiem bez przekonania (bo to jest sprawa duchowa), a czymś innym jest włożenie spódnicy z grzeczności wobec gospodarzy. Możemy dyskutować, ale chyba w innym wątku.
Axanna napisał(a):
I właśnie - aborygeni, uczestniczące w wieczerzy, albo biorące chrzest wcale nie będą stanowić absurdalnego widoku, gdyż prawdziwie te nakazy są ponad kulturowe i ponadczasowe. Lecz kobieta z gołą pupą i cycami i z liściem na głowie, będzie stanowiła widok absurdalny.
Uważam, że argumentujesz niekonsekwentnie i wybiórczo. Dla Aborygenów Wieczerza i chrzest są czymś całkowicie nieznanym. Gdyby konsekwentnie zastosować Twój sposób myślenia, to należałoby rozumieć jedno i drugie kulturowo zamiast ponadkulturowo (tak jak również im nieznane nakrywanie głów). A jesli tak, to Aborygeni nie powinni być nauczani ani o jednym, ani o drugim. Jeśli Wieczerza i chrzest mogą być przeniesione z kultury hebrajskiej do Australii, to nie ma żadnego powodu, żeby nie przenosić nakrywania głowy, skoro i tak nauczanie o tym, że mąż jest głową swojej żony byłoby wśród Aborygenów głoszone. Chyba, że według Ciebie nie mogłoby być głoszone, bo też jest wyłącznie "kulturowe"....
Axanna napisał(a):
... i tyle
"I tyle". Czyli inaczej mówiąc "I basta!". Fajny sposób dyskusji.

Nikt nie mówi o liściach, natomiast jeśli chodzi o "gołe pupy i cyce", to też jest temat na osobny wątek związany z misjologią - czyli o nauczaniu skromności wśród ludzi, których Duch Święty dotyka i zmienia, a w ich sercach są zapisane ponadczasowe i ponadkulturowe przykazania. Próba wypaczenia poglądów adwersarza i pokazania ich w takim świetle, żeby wyglądały na absurdalne, nie jest moim zdaniem uczciwym zabiegiem.
Axanna napisał(a):
I to niby dla czego fakt, że Paweł w innych miejscach piszę o ubiorze ma stanowić argument, że w tym miejscu również nie chodzi o ubiór? Fakt że piszę gdzie indziej o tym nie jest żadnym argumentem, że i tu nie piszę o tym samym.
Dyskutujmy poważnie. Gdzie w I Kor 11:3-16 Paweł pisze na temat ubioru i skromności? Pobrubione przeze mnie zdanie jest bez sensu moim zdaniem. Po prostu nauczanie, o którym mówimy, nie dotyczy ubioru i skromności i dotyczy głowy, a nie całego ciała. I fakt, że Paweł mówi o tych rzeczach gdzie indziej nie dowodzi, że mówi o nich również tutaj. To jest chyba proste. Jeśli Paweł pisze w I Kor. 11:3-16 o skromności i ubiorze jako takim, to pokaż taki fragment
paluszkiem.
Axanna napisał(a):
A co ciekawe, może się w ogóle "wydać"? Że niby co? Okryje głowe i się nagle okaże że nie jestem doskonała w swojej uległości? A ja nigdy nawet nie probowałam sprawiać takie wrażenie, że jestem doskonała, bo jasne, że nie i daleko mi jest do tego. Więc co? Ci co nakrywają lepiej umieją być ulegli czy co? Nie rozumiem.
Czasem sie zastanawiam, czy Ty rzecxzywiście nie rozumiesz, czy może nie za bardzo chcesz zrozumieć. Może jednak przeczytaj artykuł i wątek, dobrze? Bo nie mogę prostych rzeczy tłumaczyć po 100 razy.
Axanna napisał(a):
Poza tym, nakrycie głowy nie jest dla mnie wcale problemem, ani wielkim, ani małym. Po prostu inaczej rozumiem nakaz Pawła i nie czuje przekonania, że nakrycie głowy, to jest znak uległości. Dla mnie... według mego zrozumienia, znakiem uległości jest przyzwoity ubiór, a nie wyzywający, jak to dziś jest w modzie i tak właśnie rozumiem słowa Pawła, gdy mówił o tym nakryciu. Jak dla tamtych kobiet niepokryta głowa wyglądała wyzywająco, więc musieli nakrywać, żeby tak nie wyglądały.
Masz prawo myśleć tak jak Ci się podoba. Ale nie wmawiaj mi rzeczy, których w Biblii nie ma. Nigdzie nie jest napisane, że przyzwoity ubiór jest oznaką uległości żony wobec męża (najwyżej jest oznaką uległości wobec nauczania apostolskiego). Wolisz tak rozumieć słowa Pawła, ponieważ tak jest wygodniej. Tymczasem mówiąc o nakrywaniu głów jako oznace uległości Paweł nie mówi o ubiorze jako takim, ani mówiąc o ubiorze nie mówi o skromności jako oznace uległości. To, co piszesz po prostu nie wynika z tekstu. Ale jeśli masz życzenie wpisywać coś w tekst Biblii, Twoja wola.
Nie musimy kruszyć kopii. Nie ja zacząłem i wcale nie mam na to ochoty. Natomiast nie lubię ściemniania wbrew Pismu. Możesz nie mieć do czegoś przekonania i ja Ciebie do niczego nie będę przecież zmuszał. Ale PROSZĘ - jeśli już chcesz dyskutować, to rób to na podstawie tekstu Biblii, a nie na podstawie czegoś, co myślisz o tym tekście i co jest Ci z jakichś powodów wygodne. PROSZĘ CIĘ - jeśli masz ochotę dyskutowac dalej, to poczytaj polecone teksty. Ja już w tym temacie napisałem tyle, że wolę odpowiadać na wypowiedzi, które wnoszą coś nowego. Inaczej będziemy się kręcić w kółko i generować bez potrzeby kolejne megabajty na serwerze.
Pozdrawiam Cię serdecznie i myślę o Tobie jak najlepiej.
