A propos jednego z punktów zalinkowanej reklamy coacha: Program cz. 1 Praktyka: Techniki uwalniania i integracji cienia Natomiast największą hipokryzją chrześcijanina – wyznającego prymat miłości i wybaczenia, jest ziejąca nienawiść do Ducha w fazie upadku czyli Szatana i demonów, które notabene są przecież aspektami jaźni człowieka (podświadomości) . Szatan jest przyszłym Mesjaszem – wiedzą o tym kabaliści, mistycy prawosławni, Hinduiści – doskonale opisując rozwój Sziwy – Ducha z wersji niszczycielskiej do Zbawcy, a katolicy wciąż nie umieją połączyć faktów, że Syn Boga – Jezus, jest tym samym Synem Boga co upadły Anioł – Szatan, tylko na innym poziomie świadomości Ducha.Szatan, upadły Duch w skali indywidualnej to po prostu najgłębszy mrok podświadomości, który czeka na rozświetlenie świadomością. Wszyscy mistrzowie przed “oświeceniem” konfrontowali się z tą częścią jaźni. Jezus powiedział jeszcze więcej: “Pokochaj wroga”. Największym wrogiem człowieka jest wg religii monoteistycznych – Szatan czyli Przeciwnik. Jak pokochasz i zaakceptujesz swojego największego antagonistę w swoim własnym umyśle czyli swojego osobistego Demona, Niszczyciela, Szatana itd wtedy zdarza się duchowy cud i paradoks.
Potwierdził to C. G. Jung wyodrębniając i opisując mechanizm cienia, ego i procesu indywidualizacji, który jest niczym innym jak psychologicznym terminem określającym to, co wszystkie ścieżki mistyczne nazywają przebudzeniem . Szamani, poganie, doskonale wiedzą, że każdy byt czy bóstwo (przejaw Ducha) ma swoją jasną i ciemną stronę. To od świadomości człowieka zależy jak Duch się przejawi w jego umyśle i astralu. Duchowe praktyki różnych kultur potwierdzają mechanizmy psychologiczne i na odwrót.{...}Na byt duchowy zawsze patrzymy przez pryzmat podświadomości. Im bardziej nieuświadomione przez ego treści tym większe odczucie “zła” i “obcości” emanujących z danego archetypu, którego należy zaakceptować, dogłębnie poznać i zasymilować jego treści, które są tak naprawdę prawdą o nas samych. Oczywiście, w zależności od indywidualnego już przypadku , to nie wyklucza tak zwanej astralnej walki i symbolicznego “pokonania smoka” . Inicjacja jednak dokonuje się w głębi serca. Należy pokonać “smoka” z miłością, wtedy efektywnie rozbrajamy cienia, który może ujawnić swój potencjał w pozytywie. Tylko i wyłącznie akceptacja i miłość zbawia dany byt duchowy. A paradoksalnie im bardziej obca, zła i emanująca tzw pustką i otchłanią istota, wchodząca w archetyp Cienia, tym czystszy obraz Wyższego Ja ujawnia po transformacji. Kochanie wewnętrznego wroga , wybaczenie zewnętrznemu, nie oznacza BIERNOŚCI. Jeśli jesteśmy na ringu, trzeba walczyć, to jest oczywiste. Gdy ktoś nas krzywdzi, należy się bronić. Ale gdy na dłuższą metę nasze serce zżera nienawiść, duchowo przegrywamy, a tu chodzi o to, że bez względu na to, co robimy – czy walczymy bo nas życie do tego zmusza, czy uciekamy w wyniku przegranej walki – jesteśmy wolni od wyniszczających emocji. Nienawiść to zwycięstwo Cienia, nawet jeśli uda nam się odegrać na wrogach. Wybaczenie – to jego prawdziwe rozbrojenie, nawet jeśli – paradoksalnie – przegraliśmy. Archetypowo opowiada o tym historia Jezusa, który umierając na krzyżu, wybaczył swoim wrogom – Niszczycielom. Tym samym rozbroił swojego największego Cienia, pokonując go miłością. Bez tego nie byłoby możliwe zmartwychwstanie (odrodzenie po śmierci i ujawnienie boskiej tożsamości Zbawcy).
Gdy efektywnie pracujemy nad pokochaniem cienia i zbliżamy się do końca “apokalipsy” Niszczyciel (albo Niszczycielka) się zmienia – staje się coraz bardziej partnerski, skłonny do współpracy, obdarza mocą i talentami. Jego wygląd się również zmienia – ujawniając “bohatera” – czyli dobroczynny potencjał (anielski aspekt Wyższej Jaźni), który odtąd będzie stałym, aktywnym składnikiem Psyche Źródło:http://ciemnanoc.pl/tag/integracja-cienia/
Po prostu straszne.
|