Mnie niepokoi fakt "lawinowego wzrostu zainteresowania" tym widowiskiem wśród ludzi mianujących się chrześcijanami. Ci, którzy pragną Słowa Bożego i liczą się z nim są wyśmiewani i nazywani "oskarżycielami", "faryzeuszami" itp. przez współbraci w wierze! Niepojęte.
Pamiętam, jak byłam kiedyś na obozie organizowanym przez jeden z kosciołów ewangelicznych( nieważne, który). Otóż w kaplicy odbywały się zawsze rano, w okolicy 10.00-11.00( bo wszyscy się spóźniali, wiec trudno było ustalić jedną godzinę) modlitwy połączone z krótkim nauczaniem. Na owe spotkania przychodziła garstka ludzi, większość nie docierała, młodzieży w ogóle nie przyprowadzano, generalnie bez większego zapału. Natomiast w tejże kaplicy potem, wieczorem organizowano "kino"- puszczano filmy świeckie, komedie, filmy akcji- frekwencja stuprocentowa, spontaniczność, śmiechy, konsumpcja popcornu i chipsów, młodzież w komplecie...I jakoś nikt nie widział w tym nic niestosownego. Moją uwagę jedna siostra skwitowała "nie bądź za święta"...
"Chrześcijaństwo" dzisiaj nie chce być święte, nie chce Słowa, chce zabawy, rozrywki, łatwo, przyjemnie, zabawnie. Nie chodzi o to, ze nie lubię ludzi z poczuciem humoru czy mam coś przeciwko zabawie jako takiej- każdy z nas musi czasem zaznać jakiejś przyjemności, rozrywki( byle mądrej) dla odpoczynku i zdrowia psychicznego. Jednak jeśli sprawy wymagające powagi obraca się w żart, a ze Słowa robi kabaret, to chyba jednak jest coś nie tak...
Kiedyś jeden brat , kiedy zapytałam go, co myśli o chrzcie Duchem, odpowiedział mi "a daj spokój takim pytaniom, żyj i daj żyć innym". Niewiele miał do powiedzenia na tematy Słowa, którego nie znał i którym się nie interesował.Taką niestety obserwuję postawię wśród ewangelicznych, członków różnych zborów. Co będziemy sobie głowę zawracać doktrynami? Z tego rodzą się tylko spory. Czyż nie ważniejsze są relacje, dobre towarzystwo i miła atmosfera? Tylko w tym wszystkim rozmywa się gdzieś prawda Słowa Bożego, nie ma już obecności Ducha Świętego, a rozbawione "chrześcijańskie" towarzystwo staje się łatwym kąskiem wilków w owczej skórze...Już to słyszałam, od takich właśnie chrześcijan, których kiedyś próbowałam ostrzec przed konkretnym zwiedzeniem: "daj spokój, nie krytykuj, nie oskarżaj" a na prośbę "sami sprawdźcie , jak się rzeczy mają "- odpowiedź "niczego nie będę sprawdzać!".
Cóż...