www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Pn cze 16, 2025 8:06 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 145 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pt lis 08, 2013 9:39 pm 
Dzięki postowi Owieczki mogłam sobie przemyśleć i nazwać zasady, jakimi kieruję się w swoim życiu. Otóż najlepiej wyjaśnię to tak: uważam, że prawo zostało stworzone dla ludzi. Zakładam, że w dobrych intencjach.
I tak: jeśli np. przepisy drogowe stworzone są po to, by uczestnicy ruchu czuli się bezpieczni, to ja dbam o bezpieczeństwo. Czyli gdzie się da - jadę ścieżką rowerową, gdzie nie - chodnikiem, uważając na potencjalnych pieszych. Nie zsiadam z roweru i nie prowadzę go, bo prawo tak nakazuje. Jeśli policja wlepi mi mandat - moja strata (finansowa, nie moralna).
Jeśli biurokracja ma na celu ochronę przed kradzieżą, to spełniam jej wymogi do granic mojego zdrowego rozsądku, oczywiście nie dopuszczam się żadnej kradzieży i nie toleruję kradzieży przez innych.
Czasem dopełniam formalności dla swojego świętego spokoju. Np. grzecznie zgłosiłam do US darowiznę od rodziców, która nie podlega opodatkowaniu.
Jeśli niedoskonałe prawo ustanowione w teoretycznie dobrych intencjach sprawia, że ktoś doznaje krzywdy, głośno się sprzeciwiam.
Jeśli mogę mieć wpływ na prawo, to to wykorzystuję. Np. po wprowadzeniu ruchu 1-kierunkowego na mojej uliczce, zainterweniowałam, i wyłączono z zakazu wjazdu rowery. Cieszy się z tego wiele osób.
Jeśli prawo wynika z intencji sprzecznych z moralnością, jaką znam z Biblii, nie czuję się przez nie związana. Ale na szczęście nie znalazłam się jeszcze w takiej sytuacji.
Jak dotychczas takie ogólnie sformułowane podejście się u mnie sprawdza. Nie robię nic wbrew głosowi sumienia.
Staram się postępować z duchem prawa i to jest dla mnie dobry radykalizm, a nie wg paragrafów.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt lis 08, 2013 10:20 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz mar 12, 2009 4:19 pm
Posty: 97
Czytam ten watek i zastanawiam sie czy i jak napisac to co chcialabym przekazac od siebie w tym temacie.( sorry nie mam polskich znakow)
Chcialabym byc zrozumiana prawidlowo, a nie opatrznie. Wedlug mnie problem jest troche bardziej skomplikowany czyz nam sie wydaje.
Po pierwsze i najwazniejsze MOJA INTENCJA NIE JEST ANI NIGDY NIE BYLO PRZYZWALANIE KOMUKOLWIEK NA GRZECH. My chrzescijanie zostalismy powolani do swietosci i do niej mamy dazyc.
Teraz nawet zastanawiam sie czy wogole pisac tego posta..
No dobrze.. moze zaczne przykladem z zycia mojej rodziny. Pare lat temu,kiedy mieszkalismy jeszcze w Polsce moj maz byl zmuszony pracowac "na czarno" bo poprostu nie bylo nas stac na zaplacenie wywindowanego ZUS-u. Mielismy do wyboru albo zaplacic do ZUS-u ponad 1000 zlotych(z jakimis skladkami zdrowotnymi tyle mniej wiecej wychodzilo) i glodowac albo... zyc w grzechu. Dodam ze to byl trudny okres dla nas urodzil sie wtedy nasz pierwszy syn wiec ja nie moglam isc do pracy moj maz mial pracy jak na lekarstwo. Jego pracodawca nie chcial go zatrudnic na legalna umowe... znacie polskie realia.
Co mielismy zrobic? Modlilismy sie o legalna prace o to zeby pracodawca go zatrudnil bo przeciez nie mial rowniez ubezpieczenia nie chcielismy tak, ale nic sie nie zmienialo nie bylo odpowiedzi innej pracy ani zadnych innych perspektyw... Co mielismy zrobic?
Czy moj maz powinienbyl placic cala swoja pensje do skarbu panstwa i tym samym okradac swoja rodzine? Czy mial byc tym kto "nie troszczy sie o swoja rodzine i jest gorszy od niewierzacego i tego kto wiary sie zaparl"(1tym.5:8)
Wiecie kazdy potrafi dawac dobre rady (bez aluzji do kogokolwiek w tym watku, mowie ogolnikowo) . Pewne osoby czuly sie byc moze zgorszone, nie wiem. dzis gdybym byla w takiej sytuacji jak wtedy to odpowiedzialabym na zarzut zycia w grzechu" daj mi prosze pieniadze na zus to bardzo chetnie go zaplace"... Uwazam ze nie mozna mowic komus w sytuacji Owieczki jednoznacznie co ma zrobic.Ja nie odwazylabym sie powiedziec "postaw sie a jak stracisz prace Bog sie o ciebie zatroszczy" Moglabym jedynie powiedziec "Owieczko idz jutro do dyrekcji powiedz co ci lezy na sercu daj wypowiedzenie a ja mam dla ciebie konkretna oferte pracy i konkretna alternatywe"
Kiedys zastanawialam sie dlaczego Pan Jezus uzdrawial z sabat, chociaz placil podatki, dlaczego jego uczniowie zrywali klosy w sabat gdy byli glodni a on ich nie zganil. Dlaczego Dawid jadl chleby pokladne, gdy byl glodny. Dla mnie odpowiedz brzmi- czlowiek a nie prawo jest wartoscia nadrzedna.
Druga strona medalu powtarzam jest taka, ze my jako ludzie mamy to prawo respektowac, co robil nasz Pan placac podatki.
To sa trudne tematy, na ktore czesto nie ma "jedynoslusznych" odpowiedzi. Wierze ze Bog widzi, rozumie i indywidualnie prowadzi kazego z nas.
Owieczko, nie jestem w stanie powiedziec Ci co masz zrobic. Jestes szczera, bogobojna osoba. Modl sie a wierze ze Nasz Pan nie zostawi Cie z Twoim problemem. Jeszcze jedna wazna rzecz.Nie podejmuj zadnych pochopnych decyzji, ktorych konsekwencji nie bedziesz mogla cofnac masz szczere serce Bog da Ci odpowiedz i pokoj w sercu
Nie daj sie tlamsic przez oskarzenia masz rodzine, musisz dla nich zyc i dla siebie. Bede sie ze Ciebie modlic.

_________________
NAJBARDZIEJ ŚLEPY JEST TEN, KTO NIE CHCE WIDZIEĆ.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt lis 08, 2013 10:27 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz mar 12, 2009 4:19 pm
Posty: 97
Podpisuje sie pod ostatnim postem Hanneli
Dokladnie to samo mysle w zasadzie to moglaby byc druga czesc mojego postu

_________________
NAJBARDZIEJ ŚLEPY JEST TEN, KTO NIE CHCE WIDZIEĆ.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt lis 08, 2013 10:55 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Dziękuję...
Nie chodzi mi o szukanie usprawiedliwienia dla grzechu. Bo może to tak zaczęło wyglądać. Myślę, że Avelina ujęła sedno sprawy...i Hanneli też.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So lis 09, 2013 12:42 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 29, 2013 7:40 am
Posty: 170
Lokalizacja: Wrocław
Owieczko ja naturalnie odbiegłam już później z komentarzem od konkretnie Twojej sprawy tak ogólnie napisałam....dzisiaj rozmawiałam z koleżanką która uczy matematyki w podstawówce i wspomniałam o tym z czym Ty się borykasz i ona mi powiedziała że też ma takie dylematy, dyrektorkę ma inną niż Ty swoją przedstawiłaś, Ona w papierach pisze tak jak jest w rzeczywistości, dyrektorka kręci nosem a inni nauczyciele się jej czepiają niestety i rzeczywiście wyróżnia sie spośród innych nauczycieli (mój syn którego ona uczy powiedział mi kiedyś że tylko ona i jeden jeszcze nauczyciel od historii są konsekwentni, uczciwi, wymagający i dbają o porządek na lekcji)....mam z nią bliską relację i na bierząco wiem jak trudno być rzetelnym nauczycielem który chce pracować dla dobra dzieciaków, ja bardzo cenię takich nauczycieli ale środowisko rodziców i nauczycieli chyba nie do końca :?

_________________
"Oznajmiono ci, człowiecze, co jest dobre i czego Pan żąda od ciebie: tylko, abyś wypełniał prawo, okazywał miłość bratnią i w pokorze obcował ze swoim Bogiem." księga Micheasza 6.8


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So lis 09, 2013 12:53 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 24, 2009 12:08 am
Posty: 56
Witam pieknie.

W temacie mam takie haslo:
Nie kradnij rzad nie lubi konkurencji.
Przyklad, ktory Pan Jezus dal o placeniu podatkow dotyczyl wg.mnie 2 rzeczy:
1), Faryaeusze chcieli znalezc jakis oskarzajacy argument przeciw Niemu(Mat.22:15-22)
2). Pan Jezus pokazuje do kogo nalezy wladza ziemska i ze nie mamy za tym gonic tylko-"A Bogu oddawajcie co nalezy sie Bogu"

Nie znaczy to, ze trzeba oszukiwac instytucje panstwowa i usprawiedliwiac swe zle intencje lub grzechy, raczej zachowac zdrowy rozsadek i nie wymadrzac sie w sytuacjach ktore nam wydaja sie oczywiste. Znam tez inne powiedzenie-"Punkt widzenia z punktu siedzienia".
W tego typu sprawach przede wszystkim nalezy szukac madrosci na gorze.

Osobiscie uwazam, ze nie jest to grzechem jak ktos nie placi podatkow(bo nie ma z czego) zlamie przepisy drogowe itp. Grzechem bedzie jednak wtedy kiedy to bedzie tzw.jego styl zycia i bedzie sie tym chwalic bo mozemy kogos zgorszyc. Tak jak napisala Hanelli jak mnie zlapia za zlamanie przepisow to co bedzie? Mandat pewnie ale watpie czy grzech...

Jesli system bedzie wymagal oddawania mu czci to inna sprawa co obrazuje przyklad Daniela i jego 3 wspoltowarzyszy.

W temacie pobierania przez rzad podatkow mozna zaznajomic sie z teoria Kredytu Spolecznego C.H.Douglasa:
http://www.michaeljournal.org/Przeglad.htm
Takze historia Piotra Skargi dobrze obrazuje pozytywne zarzadzanie.

Pozdrawiam

_________________
Psalm 1


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So lis 09, 2013 11:48 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 04, 2005 7:33 am
Posty: 585
Czytam posty i postanowiłem dodać swoje trzy grosze, choć bardzo rzadko włączam się do dyskusji. Nigdy nie zastąpią rozmowy w cztery oczy. Postanowiłem jednak zacytować parę fragmentów Pisma Świętego i opatrzyć je krótkim komentarzem.

Paweł w liście do Rzymian 8,1 napisał:
" Przetoż teraz żadnego potępienia nie masz tym, który będąc w Chrystusie Jezusie nie według ciała chodzą, ale według Ducha."
i dalej:
" Przetoż którzy są w ciele, Bogu się podobać nie mogą. Lecz wy nie jesteście w ciele, ale w duchu, gdyż Duch Boży mieszka w was: a jeźli kto Ducha Chrystusowego nie ma, ten nie jest jego. Ale jeźli Chrystus w was jest, tedy ciało jest martwe dla grzechu, a duch jest żywy dla sprawiedliwości. A jeźli Duch tego, który Jezusa wzbudził z martwych, mieszka w was, ten który wzbudził Chrystusa z martwych, ożywi i śmiertelne ciała wasze przez Ducha swego, który w was mieszka. A tak, bracia! dłużnikami jesteśmy nie ciału, abyśmy według ciała żyli. Albowiem jeźlibyście według ciała żyli, pomrzecie; ale jeźlibyście Duchem sprawy ciała umartwili, żyć będziecie." Rzym 8,8-13

Wynika z tego i z innych fragmentów Pisma, że Bóg dał nam swego Ducha abyśmy mogli żyć w świętości i posłuszeństwie. Nie zostawił nas na pastwę naszych pożądliwości, ale wyposażył nas we wszystko, co jest potrzebne do życia i pobożności (2P 1,3-9).

Jan apostoł w swoim liście napisał:
" Dziatki moje! to wam piszę, abyście nie grzeszyli; i jeźliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego; A on jest ubłaganiem za grzechy nasze; a nie tylko za nasze, ale też za grzechy wszystkiego świata. A przez to wiemy, żeśmy go poznali, jeźli przykazania jego zachowujemy. Kto mówi: Znam go, a przykazania jego nie zachowuje, kłamcą jest, a prawdy w nim nie masz. Lecz kto by zachował słowa jego, prawdziwie się w tym miłość Boża wykonała; przez to znamy, iż w nim jesteśmy. Kto mówi, że w nim mieszka, powinien, jako on chodził, i sam także chodzić." 1J 2,1-6

i dalej:
" Dziateczki moje! nie miłujmy słowem ani językiem, ale uczynkiem i prawdą. A przez to poznajemy, iż z prawdy jesteśmy i przed nim uspokojemy serca nasze. Bo jeźliby nas potępiało serce nasze, daleko większy jest Bóg niż serce nasze i wie wszystko. Najmilsi! jeźliby serce nasze nas nie potępiało, ufanie mamy ku Bogu; I o cokolwiek byśmy prosili, bierzemy od niego; bo przykazania jego chowamy i to, co się podoba przed obliczem jego, czynimy. A toć jest przykazanie jego, abyśmy wierzyli imieniowi Syna jego, Jezusa Chrystusa, i miłowali jedni drugich, jako nam przykazał. Bo kto chowa przykazania jego, w nim mieszka, a on też w nim; a przez to znamy, iż mieszka w nas, to jest z Ducha, którego nam dał." 1J 3,18-24

Wniosek:
Każdy ma tak żyć, żeby mieć czyste sumienie przed Bogiem, że to co robi podoba Mu się i jest potwierdzone w Piśmie Świętym. Jeśli nas sumienie oskarża, to mamy oczyścić nasze sumienie przez wyznanie Bogu grzechu i zniechanie go, lecz nie przez samousprawieliwianie się przed samym sobą i Bogiem.

To indywidualna sprawa między Bogiem i jego uczniem bo każdy sam za siebie zda sprawę Bogu.

Mnie te proste i jasne teksty wiele razy pomogły w podejmowaniu życiowych decyzji w pracy i poza nią.

Pozdawiam wszystkich uczestników tego forum,
Dariusz Parfienowicz

_________________
Znalazłem Prawdę !!!
Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie (Jana 14,6).
www.tiqva.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N lis 10, 2013 9:12 am 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
To proste- jeśli cię serce oskarża; a co, jeśli...nie masz pewności? Czy to jest grzech, czy nie?
Wracając do przykładów z przepisami, które są w taki sposób formułowanie, że niemożliwe jest ich przestrzeganie. Z drugiej strony- za ich nieprzestrzeganie grożą konsekwencje włącznie z utratą pracy. Czy nie przestrzegając tych przepisów( bo po prostu fizycznie nie ma jak), a pisząc na papierze(bo tam musi się wszystko zgadzać), że je przestrzegam, grzeszę? Pojawia się też pytanie- dlaczego mam być ukarana( utrata pracy) za czyjąś niekompetencję?
Nie mam jasnej odpowiedzi na to, a decyzja, którą podejmę będzie miała wielkie znaczenie dla mnie, dla mojej rodziny. Zdecydowałam się o tym pisać, żeby zobaczyć,co myślą inni i jak sobie z tym radzą. Ale nadal nie wiem, co robić. Indywidualna sprawa...no tak, ale do mnie Bóg nie mówi tak wyraźnie, żebym usłyszała "zrób to i tamto". Są sprawy oczywiste, gdzie nawet nie trzeba pytać, bo wiadomo, jak należy postąpić, ale są właśnie takie sprawy, gdzie nie wiadomo- przynajmniej ja nie wiem. Może komuś decyzja o porzuceniu pracy, z której żyje rodzina przyszłaby łatwo, mi przychodzi to z trudem. Gdybym była zmuszana do np. fałszowania faktur, kradzieży, do krzywdzenia innych ludzi, nie byłoby w ogóle rozmowy. Ale tak...?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N lis 10, 2013 10:07 am 
Offline

Dołączył(a): So kwi 01, 2006 3:38 pm
Posty: 909
Jeszcze jedna rzecz - bo to ważne, przynajmniej dla mnie - czy twoja odmowa będzie miała wplyw na innych nauczycieli ? Czy twoje "postawienie się" spowoduje, że inni nauczyciele mogą być - w jakiś sposób - pociągnięci do odpowiedzialności - w tym za dokumentację dotyczącą lat poprzednich ?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N lis 10, 2013 11:26 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 27, 2013 6:59 pm
Posty: 151
Owieczka napisał(a):
......To proste- jeśli cię serce oskarża; a co, jeśli...nie masz pewności? Czy to jest grzech, czy nie? ........
Gdybym była zmuszana do np. fałszowania faktur, kradzieży, do krzywdzenia innych ludzi, nie byłoby w ogóle rozmowy. Ale tak...?


Dlaczego nie masz pewności - bo Cię serce nie oskarża. Gdybyś fałszowała świadomie faktury, to wtedy by Cię oskarżało i to nie dlatego, że ogólnie cały świat wie, że coś takiego jest złe tylko dlatego, że gdy się grzeszy świadomie i chodzi w obecności Ducha Świętego, to nie da się nie zaobserwować w sobie Jego reakcji na nasze postępowanie. Siedziałem i siedziałem i przypominałem sobie pewne sprawy, pewne decyzje, które podejmowałem lub chciałem podjąć w życiu. Zawsze gdy robiłem coś niezgodnego z wolą bożą do mojego życia, to zawsze miałem problem, bo serce mnie oskarżało i nijak nie mogłem tego ominąć. Dopiero zmiana decyzji albo zaprzestanie czegoś dawało mi spokój.

Wiesz Owieczko, że podobnie jak Ty ja również obserwuję z ciekawością ten wątek i szukam odpowiedzi.

Prześledziłem w skrócie swoje życie i powiem tak: Będę chodził z Bogiem, tak jak chodziłem. Będę wsłuchiwał się w głos Boży, bo nigdy mnie nie zawiódł. Będę Mu ufał tak jak mam to w zwyczaju, bo gdy to robiłem, to nigdy nie przegrałem. Jak usłyszę w sercu Jego głos, że mam iść i ustalać coś z kimkolwiek, to w swoim zwyczaju omodlę to i jak już mam potwierdzenie, to działam, bo wiem, że taka jest Jego wola do mojego życia

Kończąc moje udzielanie się w tym wątku zadam Ci pytanie Owieczko.
Odpowiedź sobie na nie sama szczerze: Czy masz w sobie głębokie przekonanie, że masz tak uczynić czy nie. Jak masz to postępuj tak, a wtedy czyniąc wolę bożą, wszystko będzie załatwione tak jak należy i nie ma co się martwić o cokolwiek. Przypomnij sobie siostro pewne sprawy w życiu. Czy kiedy Pan Cię prowadził, to czynił to źle? Dzisiaj z biegiem czasu pewnie możesz sobie coś przypomnieć i zaobserwować Jego prowadzenie patrząc wstecz.

Jeżeli nie masz przekonania (a wiesz, że jesteś w Panu), to nie czyń nic co by mogło wpłynąć na Twoje dalsze życie. Chrześcijanin w swej gorliwości dla Pana chce czynić wszystko aby Mu się przypodobać. I to jest chwalebne. Jest tylko jedno ale: czasami w swej gorliwości wybiegamy przed szereg, przed naszego Pasterza i czynimy coś, a później wołamy do Pana i mamy pretensje, że się nie przyznaje do naszych poczynań. Zamiast błogosławieństwa - przekleństwo, bo....bo po prostu byliśmy nieposłuszni Jemu. Życie i chodzenie w Duchu Świętym, to osobista relacja, to obcowanie i nasze poznawanie Go coraz bardziej z dnia na dzień. Przykładowo: To co uczynił Rafał, to było posłuszeństwo Bożej woli w tamtym czasie, dla Jego życia bo wiedział, że ma tak postąpić i nie przegrał, bo gdy się jest posłusznym Bogu, to się nigdy nie przegrywa, ale Rafała życie i chodzenie z Panem, to nie jest Twoje ani moje chodzenie z Nim. Dlaczego? Bo każde dziecko jest inne i nasze chodzenie z Panem i obcowanie z Nim nie odbywa się szablonowo. Dlatego jak nie masz czegoś mocno "położonego" na sercu, to nie czyń tego, bo może się później okazać, że czyniąc niby coś dla Pana, z Jego wolą do naszego życia - nie ma nic wspólnego.

Nie wiem. Może tym postem narażę się niektórym ale mało mnie to obchodzi. Jak wspomniałem na początku tej dyskusji, że będę myślał, to i tak zrobiłem. Cofałem się wstecz i przeglądałem swoje życie i widziałem, że Pan się do mnie przyznawał, że był ze mną i nigdy mnie nie oskarżał za takie "pierdoły". Były ważniejsze sprawy i rzeczy na które Pan zwracał mi uwagę i wtedy gdy byłem nieposłuszny, to naprawdę nie było wesoło, bo czyniło się coś na co On nie wyrażał zgody. Może kształcony nie jestem ale jedno wiem: Duch Św. pracuje w nas indywidualnie i to, że każe On komuś czynić coś, to jeszcze nie znaczy, że ja muszę czynić to samo teraz. Być może przyjdzie i na mnie czas, że będę musiał podjąć taką decyzję jak np. Rafał ale uczynię to wtedy, gdy Pan mi to położy na sercu, a nie dlatego, że ktoś tak uczynił, bo tak naprawdę bardziej liczy się dla mnie to co mówi do mnie Duch Św. niż to co mówią ludzie. Słuchając się Jego - nie przegrałem. Słuchając się ludzi - i owszem - często wchodziłem w zamieszanie, bo okazywało się, że to co jest dobre dla innych, nie zawsze było dobre dla mnie.

Cytuj:
Czytam posty i postanowiłem dodać swoje trzy grosze, choć bardzo rzadko włączam się do dyskusji


A szkoda Darku, bo wiele z nas traci w ten sposób. Tacy bracia jak Ty nie powinni siedzieć cicho.
Pan dał mi tą możliwość, że mogłem Cię poznać osobiście (byłeś odpowiedzią na moje wołania do Boga, by odnaleźć kogoś takiego jak Ty w swoim mieście) i mówię tu wszystkim wszem i wobec, że zawsze moje serce i mojej żony się raduje gdy mamy możliwość Ciebie zobaczyć. Twoje życie jest dla nas wielkim świadectwem i wielkim zbudowaniem. Już niedługo zakończę załatwianie pewnych spraw (jak Pan pozwoli oczywiście), a wtedy nie dam Ci spokoju :wink: Ja mogę porozmawiać z Tobą w cztery oczy - inni nie. Dlatego nie przechodź obojętnie obok niektórych spraw na forum. Pomagaj i dziel się tym w czym Cię Pan pouczył. Jak nie na ogólnym, to chociaż na priv. Podziel się z innymi tym czym Pan Cię ubłogosławił - mądrością i wiedzą.

Pozdrawiam serdecznie.

_________________
Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom. Ale ty bądź czujny we wszystkim, cierp, wykonuj pracę ewangelisty, pełnij rzetelnie służbę swoją.
2Tym. 4, 3-5


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N lis 10, 2013 12:59 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
wujcio napisał(a):
Jeszcze jedna rzecz - bo to ważne, przynajmniej dla mnie - czy twoja odmowa będzie miała wplyw na innych nauczycieli ? Czy twoje "postawienie się" spowoduje, że inni nauczyciele mogą być - w jakiś sposób - pociągnięci do odpowiedzialności - w tym za dokumentację dotyczącą lat poprzednich ?


Wątpię. Tzn. moja odmowa wpisywania tematów fikcyjnych z pewnością niczego w szkole nie zmieni. Mój dziennik dostanie się w ręce pani dyrektor, która sama dokona zmian nie pytając mnie o zdanie. Ja zostanę wezwana na dywanik i pouczona, że mam robić tak i tak, a jak nie, to wiele jest osób chętnych na moje miejsce. Mogłabym jeszcze dochodzić swoich praw w sądzie pracy, ale tego nie chcę robić.

Ale wymyśliłam co innego. Aby uspokoić sumienie- zorganizuję warsztaty literackie z nocowaniem w szkole. Odrabianie lekcji nie przeszłoby, ale jeśli zareklamuję zajęcia jako bardzo atrakcyjne, połączone z konkursami oraz noclegiem- znajdą się chętni. Oczywiście, będzie mnie to sporo kosztować: czasu, pieniędzy(muszę zakupić nagrody dla uczniów, ktorzy zdobędą jakieś miejsca w konkursach, przygotować ciekawe pomoce dydaktyczne), nerwów i mój dzień wolny.Jeśli trzeba, to i dwa dni. Policzę, ile godzin przepadło solidnie. Ale trudno. W ten sposób odrobię stracony na lekcjach czas( materiał z polskiego będzie ten sam, ale podany w inny, atrakcyjniejszy sposób).
Nie wiem tylko, jak długo dam radę pracować ponad siły, bo ja już...i tak robię więcej niż inni. Ale albo utrata pracy, albo uczciwość. Przepisów nie przeskoczę, nieuczciwości szefowej też nie. Będę miała sumienie czyste. W szkole powiem na głos, czemu te warsztaty zorganizowałam. Zostanę wyśmiana, nie będzie się mnie cierpieć(inni się będą bać, że dyrektorka podłapie i innych będzie zmuszała do takiej pracy), ale trudno. Takie mamy czasy, takie mamy życie.


Ostatnio edytowano N lis 10, 2013 1:33 pm przez Owieczka, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N lis 10, 2013 1:31 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Cytuj:
Odpowiedź sobie na nie sama szczerze: Czy masz w sobie głębokie przekonanie, że masz tak uczynić czy nie. Jak masz to postępuj tak, a wtedy czyniąc wolę bożą, wszystko będzie załatwione tak jak należy i nie ma co się martwić o cokolwiek. Przypomnij sobie siostro pewne sprawy w życiu. Czy kiedy Pan Cię prowadził, to czynił to źle? Dzisiaj z biegiem czasu pewnie możesz sobie coś przypomnieć i zaobserwować Jego prowadzenie patrząc wstecz


Dostrzegam opiekę Pana nad sobą nawet teraz, nie tylko w przeszłości. To są często drobne sprawy, ale dają do myślenia. Np. dostalam zlecenie ze szkoły naprawy niedziałającej stacyjki od mikrofonów bezprzewodowych.Miałam je oddać na mieście, daleko od domu- ale fachowiec był niedostępny, nawet telefonicznie. Więc oddałam tę stacyjkę koło domu, do gorszego elektryka, ale dostępnego. Do wtorku miałam sprawić, żeby mikrofony zadziałały. Kiedy mąż przyniósł swoje prywatne mikrofony (których używałam podczas imprezy szkolnej) okazało się, że stacyjki zostały podmienione i dlatego moje szkolne nie działały( a nie dlatego, że się zepsuła). Dzięki temu, że nie mogłam oddać tego sprzętu do elektryka na mieście, nie musiałam biec po nie na drugi koniec miasta. Takie małe ułatwienie życia, ale ja dostrzegam w tym rękę miłosiernego Boga, który wie, że ja ledwo żyję. Być może ktoś powie "ale to nieważna drobnostka i przypadek", ale ja się nie zgodzę. Nasze życie składa się z drobnostek i czasem widzę, jak jakaś niewidzialna ręka toruje mi drogę, szczególnie wtedy, kiedy mam ochotę usiąść i wyć z bezsilności...

Czemu jednak nie mogę się doprosić Pana o zmianę pracy, tego nie wiem. A czuję, że balansuję na jakiejś granicy, że niedlugo coś we mnie pęknie...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 11, 2013 4:02 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Owieczko - niedawno pisałam dokładnie tak samo.Dno dna.Koszmar.I...okoliczności zmieniają się bardzo powoli.Ale coś się zmienia.Żadnym ludzkim słowem tego nie opiszę.Myślę,że to Duch Święty jest przy mnie.Posila, podnosi.Czołgałam się i płakałam z bezsilności.On podniesie i na stałym postawi gruncie.A takie drobne prezenciki,które dostałaś - o rety - jak one sił dodają.

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 18, 2013 9:19 am 
Offline

Dołączył(a): Pt sie 28, 2009 9:17 pm
Posty: 118
Lokalizacja: Polska środkowo-wschodnia
Do Owieczki ( i nie tylko)
Przeczytałem i coś dorzucę, trochę z "innej beczki".

Wszystkiemu najbardziej winny jest system (i ten kto za nim stoi), i po kolei jego funkcjonariusze - administracja, i np. dyrektor szkoły.
My jesteśmy w takim jakby "Egipcie". Tam popędzano do robienia cegły, a nadzorcy pilnowali.Potem jak Żydzi za dużo- można powiedzieć - się stawiali , to pozbawiano ich przydziału słomy (w Twoim przypadku potrzebnego czasu pracy), a normę i tak musieli wyrobić.Skoro dyrektorka wie o problemie i nie chce dopomóc i sama niejako "wyłamuje" się z systemy są na nią procedury administracyjne (np. kuratorium), aby ją "ustawić", ale tego nie polecam,bo raczej sobie zaszkodzisz niż coś zyskasz.Przypomniał mi się przypadek pracownika US, który wykrył w tymże urzędzie nieprawidłowości i zaczął to zgłaszać- oczywiście bez skutku,aż w końcu zawiadomił kancelarię Jaśnie Nam Panującego i wtedy wyleciał z hukiem . Znalazł się bez pracy i z długami.Odeszła żona i rozczarowany na system podpalił się pod kancelarią Tegoż Panującego.
Tak więc mamy już dwóch winnych, a Ty jesteś ostatnim ogniwem, który się dodatkowo nie chce dostosować do ogólnej bylejakości. Według mnie nie płać za to i nie nadstawiaj szyi, bo Ci sami, którzy są odpowiedzialni, Ci ją utną. To nie Żydzi byli przedmiotem gniewu Bożego, że nie wyrabiali normy, ale faraon- system.
Wg mnie zachowaj podobną postawę jak dowódca Syryjski po cudownym uzdrowieniu z trądu. Przy okazji "przejrzał" na oczy i miał dylemat moralny -co z kłanianiem się bałwanowi, gdy wróci do swojego systemu. Prorok mu odpowiedział " Idź w pokoju". Tak i Ty moim zdaniem nie zadręczaj się tym, bo Twój problem jest mniejszy niż Naamana, ale jak postąpisz pochopnie to konsekwencje byłyby prawie takie jak u niego (on by pewnie skończył szybciej).

U nas w Polsce jest takich wiele na styku system -ludzie. No bo jak wyżyć płacąc ZUS-y podatki jak się ma zarobek 1-1.5 tys. i rodzinę. Zwyczajnie nie da się. Albo płać i giń z głodu, długów, utraty mieszkania (zajęcia komornicze) itp., a do tego siada Ci zdrowie, rozpada się rodzina,dzieci cierpią i są wyalienowane społecznie przez rówieśników.A wtedy jesteś obciążeniem dla tegoż systemu bo idziesz do opieki społecznej po zasiłki czy do innych instytucji charytatywnych. I system sam się zatyka, bo niszcząc na wskroś uczciwego członka- pracownika, musi go później holować.Ta szara strefa jest niejednokrotnie lekarstwem na gospodarkę (tak było kiedyś w kryzysie we Włoszech). Oczywiście system z nią walczy i piętnuje jakby to był grzech najcięższy, ale zamiast definitywnie podnieść zarobki 2-3 krotnie to "goni za wiatrem". A cierpią najuczciwsi i najmniej cwani. Ci bogaci też oszukują, ale już nie z lęku o przetrwanie a z chciwości.
Jak w Egipcie akuszerki "wyłamały" się z nakazu uśmiercania męskich noworodków, to się to Bogu spodobało. Jak Rechabeam, syn Salomona nie chciał obniżyć podatków poddanym i odciążyć ich to stało się to bezpośrednim powodem buntu 11 pokoleń, z woli Bożej. Gdzieś Salomon napisał o złym władcy (może nawet tam było o nadmiernych obciążeniach) z powodu którego kraj upada (notabene dotyczyło to później jego syna). W getcie był zakaz szmuglowania jedzenia i innych potrzebnych rzeczy - czy Ci którzy to robili byli grzeszni, nie zostali bohaterami, ratowali życie. Profesor Wilczur jako znachor poszedł do więzienia za kradzież narzędzi chirurgicznych, aby uratować życie ludzkie.Komu zgrzeszył : Bogu czy systemowi ?
Niech mnie ktoś oświeci, dlaczego system nie może podnieść płac, kiedy pieniądze i tak wróciłyby do niego w postaci większych zakupów dokonywanych przez bogatszych obywateli, jak to jest w bogatszych krajach.
Ale żeby nie było za słodko to kłamstwo jest grzechem, i wpisując fikcję niestety mijasz się z prawdą.Tylko kierunek wyjścia- próba wpłynięcia na system, może być zawodny, a nawet dla Ciebie szkodliwy.
Nawiasem mówiąc gdyby za takie grzechy (wynikające z błędu systemu i bezsensu) Bóg zabierał by zbawienie, to kto by się ostał ??? A może on nie traktuje tego jak grzech. Przecież Jakub też sobie "dopomagał" do błogosławieństwa kładąc przed parzącymi się owcami pasiaste patyki. I Bóg to honorował.Czy Laban, gdyby to zobaczył uznał by to za działanie wynikające z miłości do wuja, czy działanie na jego szkodę (a w dodatku w zmowie z Bogiem) ? Mamy być też przebiegli jak węże.Ja mam poważne wątpliwości czy coś takiego jest grzechem przeciw Bogu, bo przeciw systemowi na pewno.
Co zatem? Przede wszystkim wołanie do Boga - co już robisz od wielu lat.Jak nie zmienia okoliczności zewnętrznych- systemu lub jego urzędnika, to można wołać o wyjście z niego -zmiana pracy na mniej zależną lub samodzielny zawód (co też robisz od wielu lat ). czy zatem nic się nie zmienia ? Przeciwnie.Poznałaś ciężar niewoli Egiptu, widzisz jak to działa i że nie da się tego zmienić , a wręcz system miażdży uczciwych lub doprowadza przynajmniej do poważnych dylematów moralnych.Wielu wierzących siedzi cicho , bo albo mało widzi, albo im to nie ;przeszkadza. Bóg jak kogoś uświadamia, to się w nim musi zagotować.
Najgorsze jest czekanie, a wynika to często z przygotowywania przez Boga warunków do nowej rzeczy którą chce nam dać. W tym przypadku pewnie zmiana pracy, bo ja w Twoim przypadku w nic innego nie wierzę- ale nie wiem tego osobiście tylko na podstawie własnych doświadczeń.
To co opowiem o sobie niech posłuży innym do rozważenia kwestii poszukiwania własnej ,niezależnej pracy.
Ja pracowałem prawie jak parobek najpierw u rolników za granicą, spało się na początku w namiocie, potem w starej obórce, gdzie musieliśmy wieszać jedzenie na drutach przed szczurami. Praca ciężka, długa, bardzo gorąco (południe Europy). W pracy bardzo uczciwi płaciliśmy zdrowiem. Potem praca w mieście. Niewiele lepiej,spanie w wilgoci w zimie, na zagrzybionym materacu i praca,praca, praca i marnie przyrządzone posiłki,siadało zdrowie. Miałem dość.Pomyślałem :koniec pracy niewolniczej.Wróciłem do kraju i nauczyłem się remontować mieszkania ( właśnie ten glazurnik, gdzie chyba Wójcio zaliczył go jako zawód niezależny). Ale zdrowie coraz gorzej,nogi siadały i nie tylko, poza tym nie za bardzo ona taka niezależna,bo jesteś ciągle u ludzi i to oni dyktują Ci co i jak i ciągle gadają, gadają gadają, a z Ewangelią na obcym terenie u kogoś , komu nie chcesz się narazić nie szło startować. Znowu miałem dość i moje zdrowie też.Pomocy znikąd.Wierzący przeciwni,traktowali jak fałszywego brata (czytaj :gorzej jak ducha widmo),walki z rodziną o majątek,rezygnacja. I wtedy wymyśliłem (właśnie ja) inny biznes.Właśnie wtedy się dużo myśli, aż do przegrzania mózgu prawie. To była kompletna porażka, ale dopiero początek klęski.Weszliśmy z żoną w niezdrowe układy, więc chcieliśmy to przerwać. Mi ze zgryzoty moralnej i przemęczenia siadło całkiem zdrowie i żaden lekarz nie umiał zdefiniować co mi jest ,a ja ledwo łaziłem (trafną diagnozę postawiłem sobie sam po 2 latach szukania- potwierdzoną przez badania). Po drodze zmiana lekarzy, ich arogancja (jeden wysyłał mnie nawet do egzorcysty),oczywiście psychiatra też był, i było jeszcze gorzej.Mając zdolność kredytową na zakończenie tego "biznesu" wzięliśmy kredyt na kolejny biznes, o którym już wcześniej czułem, że Bóg chce bym się nim zajął.Pieniądze miały poczekać na funduszach inwestycyjnych. Wtedy dopadł nas krach na giełdzie, akcje funduszy poszły mocno w dół i "wyparowało" sporo kasy.Raty trzeba było spłacać, a biznes się nie mógł rozkręcić. Założyłem firmę w upragnionym zawodzie aż tu zaraz nie mogłem chodzić,nogi tak bolały jak chodziłem, że musiałem stawać na środku ulicy i z bólu unosić raz jedną raz drugą i na trochę oddawało, ale potem znowu.Choroba zajęła mi nerwy obwodowe. A była to praca fizyczna (którą ogólnie zawsze kochałem).Po niedługim czasie doznałem bardzo poważnej kontuzji barku (ból straszny-2 tygodnie bez snu)i nie mogłem już pracować.Płaciłem ZUS-y a leczyłem się na własny koszt( bo mi jakoś nie uznali,że to wypadek w pracy, czy też że trzeba było płacić dłużej składki , aby dostać płatne zwolnienie- już nie pamiętam).Zrobiło się krucho, no bo jak pracować w zawodzie fizycznym będąc wrakiem zdrowia.Pieniędzy było już coraz mniej,i nie było przychodu. Po roku zamknąłem firmę.Zaraz potem żona zaszła w ciążę, co mnie wprowadziło w przerażenie. Na początku chciałem dzieci, ale się dorabialiśmy i nie mogliśmy się dorobić. No ale z kredytami i ja bezsilny i nikogusieńko wokół do pomocy,normalnie pustynia, a niechętnych wielu i wyzyskiwaczy (zawsze się znajdą jak starasz się mieć "dobre serce"- i to właśnie teraz dziecko. Nie mieliśmy miejsca.Zacząłem remont strychu, wymianę dachu (część zrobiłem ja). Oczywiście pieniądze, pieniądze.
Urodził się. Huraaa !Znowu pieniądze i brak snu (trochę chorował), i nikogo na co dzień do pomocy.Znowu padłem i miałem totalnie dość. Jak ja robol bez zdrowia utrzymam rodzinę i siebie. Nie płakałem lecz wyłem.To były jak gwoździe Golgoty. Co dalej?Post. Tak. Post do upadłego. Nawet się zagłodzę, ale nic więcej nie mogłem.I Boża interwencja. Już na drugi dzień pojawia się zapowiedź zmiany.Po wielu dniach postu przychodzi rozwiązanie.Spore pieniądze. Pan czyni niemożliwe jako możliwe. To było ponad 2 lata temu.
Długo by pisać (a ostatnio też miałem ostro z niesamowitym endem -ale to może przy innym temacie), ale aby się trzymać tematu (bo jakoś tak odpłynąłem), teraz mam jeszcze bardziej niezależny biznes, prawie że do granic możliwości na tym świecie. I powiem tak :to już jest prawdziwa jazda bez trzymanki.Decyzje są b. poważne, na spore pieniądze, nie może być mowy o pomyłce, bo tracę i leżę finansowo. Każda decyzja to wołanie do Pana. Zarobki też są dużą próbą wiary i cierpliwości . Pojawiają się b.rzadko. W zeszłym roku np. nic nie zarobiłem (tylko wydajesz i wydajesz), ale w tym po uderzaniu w niewłaściwą stronę,załamywałem się, nagle wyskoczyła inna sprawa i zarobiłem w ciągu paru minut za 2 lata.Aha i decyzję podejmuję ja, żona mnie bardziej wspomaga, i to ja otrzymuję od Boga wskazówki, namiary .Raz miałem nawet dokładny sen, na spełnienie którego trzeba było trochę poczekać.Każda sprawa którą załatwiam jest niesamowicie potwierdzona przez Pana,i wiem ,że dobrze podejmuję działania, bo jak pisałem pomyłka zepchnęłaby mnie znowu w biedę i zarobkowanie na które nie mam zdrowia.
Taka to jest sprawa i historia z pracą w moim życiu. Gdyby nie utrata zdrowia i ciężar niewoli to pewnie chodziłbym do dziś do pracy na ósmą i po pracy kapcie i gazeta :) .
Pozdrawiam wszystkich którzy dotarli do tego miejsca.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn lis 18, 2013 1:23 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Dziękuję, wspaniałe świadectwo...i wiele cierpienia.
Tylko..ja nie jestem osobą nadającą się do własnego biznesu...Nie mam jakichś talentów przywódczych, nie potrafię obracać gotówką, jestem zbyt "miękka"(prędzej bym rozdała te pieniądze, niż je zarabiała), nie potrafiłabym "walczyć w biznesie" o swoje(oczywiście- walczyć uczciwie, ale twardo). Jestem...typową kobietą...

Co do systemu- no, świetnie to opisałeś, tak właśnie jest, i te porównania-świetne...dzięki.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 145 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL