Recenzji ciag dalszy...
Przyjrzyjmy się kolejnemu cytatowi. „Od tysięcy lat najwybitniejsi filozofowie dyskutowali i spekulowali na temat sensu życia. Filozofia jest ważną dziedziną i ma swoje zastosowanie, ale gdy chodzi o określenie celu życia, to nawet najmądrzejsi filozofowie snują jedynie domysły”. Zastanawiam się jakich filozofów czytał autor i które ich dzieła ma na myśli. Niestety nie uchyla w tym zakresie rąbka tajemnicy. Poziom ogólności tego stwierdzenia jest porażający. Jednym zdaniem rozprawia się z dorobkiem ludzi, z których wielu stworzyło podstawy naszego chrześcijańskiego dziedzictwa, spowodowało rozwój myśli chrześcijańskiej i cywilizacji, oraz sprawiło, że dzisiaj „nie siedzimy pod bananowcem”. Ale kimże oni są przy naszym wnikliwym autorze, którego erudycja wydaje się nie podlegać żadnej dyskusji.
Oto kolejny „złoty cytat” „Bóg nie pozostawił nas w niepewności, zmuszając do usilnych dociekań i łamania sobie głowy. W Biblii wyraźnie objawił nam pięć celów dla naszego życia”. Kiedy to przeczytałem to oblał mnie zimny pot. Pomyślałem sobie przeczytałem Stary Testament kilka razy, Nowy Testament kilkanaście razy, skończyłem nawet studia teologiczne. Jednak nigdy nie odkryłem i nikt mi o tym wczesniej nie pwoiedzial, że tam jest wyraźnie zaprezentowanych pięć celów. Byłem zły na siebie, po co było to wszystko? Kiedy jednak ochłonąłem, to nasunęło mi się pytanie - czemu pięć, a nie cztery, albo siedem, a może dwanaście? Autor zdradza w końcu, jakie to cele. Oto one: Kochaj Boga całym swoim sercem, Kochaj swojego bliźniego tak jak siebie, Idźcie i czyńcie uczniami, Chrzcijcie ich i Nauczając przestrzegać wszystkiego. Brzmią bardzo ortodoksyjnie i trudno się z nimi nie zgodzić. Pozostaje jednak pytanie, czemu tylko te i skąd taka wybiórczość? Po co Biblia zawiera kilka tysięcy wierszy, skoro właściwie wystarczy pięć? A przecież nie tak trudno otworzyć Biblię w wielu innych miejscach i z łatwością odkryć, że ilość Bożych celów dla naszego życia jest znacznie większa! Ale co ja mogę wiedzieć? Skoro, Warren pisze pięć, to pewnie tak jest.
Przywołam jeszcze jeden cytat - choć mógłbym znacznie więcej - zanim przejdę do innych widocznych jak na dłoni słabości książki. Ten jednak jest wielce bulwersujący. „Bez względu na okoliczności, w jakich przyszedłeś na świat i na to kim byli twoi rodzice, Bóg miał ważny powód, by cię stworzyć. Nie ma znaczenia czy twoi rodzice byli dobrzy, źli czy obojętni. Bóg wiedział, że właśnie ta para ludzi posiada optymalny garnitur genetyczny, zdolny wydać na świat człowieka dokładnie takiego, jaki był w jego zamyśle. Skąd te rewelacje? Czyżby jakieś nowe prądy w psychologii, a może nowe objawienie w teologii? Dla mnie - mniemam, że dla większości ludzi - ma jednak olbrzymie znaczenie jacy byli moi rodzice!!! Sądzę, że człowiek, który urodził się np. w wyniku gwałtu, albo w więzieniu, lub nigdy nie poznał swojego ojca, lub którego matka zmarła przy porodzie wykrzyczał by Rickowi Warrenowi w twarz jak bardzo się myli. Powtórzę raz jeszcze, poziom ogólności stwierdzeń jest porażający i niedwuznacznie świadczy o poziomie wykształcenia i znajomości podnoszonych zagadnień.
|