Oto 2 część (część dla Smoka)
Przy okazji tego tematu wynikł problem z podatkami i pracą na czarno.
Smok Wawelski napisał(a):
cichy napisał(a):
Może zamiast się rozpędzać ustalmy najpierw, czy praca na czarno jest grzechem w każdym przypadku. Czy jeśli chodzi o zaspokojenie potrzeb wyższych (jedzenie, mieszkanie, ubieranie), w przypadku braku normalnej pracy, jest dopuszczalna (zawsze można gdybać że granica jest płynna). Czy w ogóle sama w sobie jest grzechem? Czy Biblia coś mówi konkretnie, czy to tylko wyciąganie wniosków.
Biblia mówi bardzo konkretnie:
"Oddawajcie każdemu to, co mu się należy; komu podatek, podatek; komu cło, cło; komu bojaźń, bojaźń; komu cześć, cześć" [Rzym. 13:7]Bardziej konkretnie już nie można. Praca na czarno polega na odmowie oddania podatku temu, komu się on należy. Odmowie świadomej jeszcze przed rozpoczęciem pracy.
Bardziej konkretnie można i to jak- np.
Cytuj:
1J 3:4 bw "Każdy kto popełnia grzech, i zakon przestępuje, a grzech jest przestępstwem zakonu."
i inne podobne.Mógłby Jakub dorzucić, że np."grzech jest przestępstwem zakonu i prawa kraju na ziemi w którym żyjecie"- tzn. podatki i inne prawa, którym musimy być posłuszni .
Niestety nie ma też powiedziane że praca na czarno jest grzechem , ani ,że nie płacenie podatków jest grzechem przeciw Bogu.To tylko wnioski ze słów aby oddawać"co się komu NALEŻY".
Zanim przejdę do podatków jedno spostrzeżenie nt. pracy na czarno.
SW napisał(a):
Praca na czarno polega na odmowie oddania podatku temu, komu się on należy. Odmowie świadomej jeszcze przed
Niekoniecznie.Praca na czarno nie oznacza to samo co niepłacenie podatków. Z tego co wiem można zapłacić podatek jak się ma dochody z pracy na czarno , tylko technicznie trzeba by to dobrze ująć w PIT-cie (np. żeby nie ujawniać pracodawcy).
Załóżmy, że nie ma innej pracy w okolicy, lub w wyuczonym zawodzie tylko na czarno ktoś nas chce zatrudnić. To nie będę go nagabywał, czy zmuszał do założenia firmy (oczywiście można mu tą kwestię przedstawić-problem z kosztami).
Ostatnio jak byłem w Krakowie to leżał w Polsce, to mam nadzieję, że nie przeniósł się na Księżyc.Wiadomo miasto duże, dość bogate i zawsze można jakąś pracę znaleźć. Bo w moich stronach skąd pochodzę (wieś na wsch. Polski) nie znam chyba ani jednego przypadku aby rolnicy zatrudniali inaczej niż na czarno . W miasteczku gdzie obecnie mieszkam bezrobocie duże, sezonowo praca na czarno u okolicznych chłopów przy zbiorach, i trochę w mieście, spora szara strefa. Tak robią bliscy nam ludzie a poza tym zbierają puszki, złom i butelki. Praca jest dla wybranych i to nielicznych.
Ja miałem 2 firmy na siebie i 1 na żonę i wszystkie musiałem zamknąć głównie z powodu kosztów (chociaż w 1 przypadku był też inny powód-działanie weszło w obszar grzechu a, bez tego firma by padła, też z powodu kosztów). Żyć trzeba było i oferowałem się w pewnych usługach w niższej cenie od innych, bo mnie tu prawie nikt nie znał. Wszystko szło na życie,nie było mowy o podatkach i ZUS-ie. 11 lat stagnacji: stary dom i samochód , brak dzieci.Teraz jest ok., ale nie ma sił i zdrowia.
Jeszcze słowo o pracy za granicą. Rok 91-92 jak opisałem. Jedna praca za jedzenie i mieszkanie. Mieliśmy się dorobić i zacząć zarabiać. Plajta.Chów świń -plajta.Jeszcze 2 lata wcześniej na półkach tylko ocet i musztarda. Kryzys. Wyjeżdżając za granicę myśleliśmy o normalnej pracy (chodziliśmy najpierw po urzędach). Problem z pracą na czarno i oddaniem podatku pojawił się później jak zaczęliśmy zarabiać właśnie w ten sposób. Przede wszystkim komu? W tamtym kraju zgłoszenie podatku od obcokrajowca ,bez dokumentów pracy równało się z karą dla pracodawcy (możliwe, że i dla pracownika) i wydaleniem z kraju. Oddanie podatku w Polsce nie było takie oczywiste gdyż nie było na ten przypadek przepisów wykonawczych (z tego co się wtedy dowiedziałem), poza tym nie było to na terenie naszego kraju i bez jego kurateli prawnej, zdrowotnej socjalnej itp. Za lekarza płaciłem, albo musiałem ze 2-3 razy przerwać pracę i wrócić do domu. Oczywiście żadnych zwolnień. Poza tym w szarej strefie za granicą robi się za tańszą stawkę tak jakby pomniejszoną o tamte podatki i ZUS-y (tzn ich odpowiednik ), bo to zysk dla tamtych pracodawców. Nasz kraj nie zapewniał miejsc pracy i niejako ludzie byli zmuszani do emigracji.Skoro tak to nie powinien zbierać tam gdzie nie zasiał.I tak też było, nie uchwalając na ten przypadek podatków.Skoro nie ma przepisu to nie ma złamania prawa.
Podsumowując uważam, że pracując na czarno można zapłacić podatek jak nań zostaje (granicę niech ustala Pan w przede wszystkim w sumieniu) i nie jest ona grzechem sama w sobie.
Podatki . O ich płaceniu mówi Biblia żeby je oddawać , wymienione wśród innych rzeczy , które należy czynić. - Rzym 13;6-7.
Z tym nie dyskutuję, tylko powstaje kwestia czy np.płacenie podatków zaliczyć należy do grzechu czy należności. Czy należy sprawę rozpatrzyć z innego punktu widzenia.Weźmy przykład, czy nie płacenie podatków przez ludzi, którzy mają na nie pieniądze,a nie płacą jest grzechem. Myślę,że tak, bo wynika to z chciwości do pieniędzy ,a o tym mówi już Słowo Boże wyraźnie. I ze zgorszenia dla innych - Mat. 17;27.
Czy ta sama zasada jest gdy nie ma realnych warunków do osiągnięcia zarobków umożliwiających opłacenie podatków. I czy należy wziąć pieniądze niezbędne do zaspokojenia podstawowych potrzeb, aby zanieść je do opłacenia podatku.Załóżmy, że zapłata po terminie jest mało prawdopodobna.Czy to wtedy grzech ?
Co ja widzę na to w Słowie Bożym oprócz tego , że się należy.
Cytuj:
.. rzekł do nich: Pokażcie mi denar. Czyją nosi podobiznę i napis? A oni rzekli: Cesarza. On zaś rzekł do nich: Oddawajcie więc cesarzowi, co jest cesarskie, a Bogu, co jest Boże
Ja patrzę i widzę rozdział na powinności , należności cesarskie i boskie. Dwa obszary , dwie dziedziny i różne odpowiedzialności za nieposłuszeństwo pierwszemu kara ziemska a drugiemu kara niebieska. Po co Jezus czyniłby podział, różnicę, skoro niepłacenie podatków sprowadzałoby odpowiedzialność przed Bogiem w postaci grzechu, a to już jest sprawa boska,nie cesarska, bo zależy od tego życie wieczne.Zaznaczył o tym podziale na boską i cesarską właśnie w kontekście podatków.
Cytuj:
Mt 17:27 bw " ...Jezus, mówiąc: Jak ci się wydaje, Szymonie? Od kogo królowie ziemi pobierają cło lub czynsz? Od synów własnych czy od obcych?" "A on rzekł: Od obcych. Na to Jezus: A zatem synowie są wolni.Ale żebyśmy ich nie zgorszyli, idź nad morze, zarzuć wędkę i weź pierwszą złowioną rybę, otwórz jej pyszczek, a znajdziesz stater; tego zabierz i daj im za mnie i za siebie.
Czy Jezus powiedział tu np."zapłaćmy bo to jest grzech nie płacić" lub coś podobnego ? Nie. Powiedział, że "synowie są wolni". Czy tu chodziło o synów królów ziemskich. Też nie, bo dalej mówi "ale żebyśmy ich nie zgorszyli" - MY a tzn. odniesienie siebie i Piotra do synów króla. A jakiego mamy króla i czyimi synami jesteśmy ? Wiadomo.A jak wolni to nie ma grzechu tylko inny przypadek. A zatem płacenie aby nie gorszyć, aby się nie wywyższać, że" ja to jestem zbawiony to nie muszę się słuchać władzy i płacić podatków, bo mam lepszego króla.Mamy płacić tak jak inni przeciętni ludzie. Może to być podobne(choć może nie do końca) do nie jedzenia mięsa przy bracie, który się gorszy, a samo w sobie jedzenie mięsa nie jest grzechem.
Podejdę do sprawy jeszcze inaczej. Argument logiczny.
Jeśli niepłacenie podatków to grzech, z zatem życie wieczne od tego zależy czy się rozliczę z US i innymi urzędami.Dalej zależy od tego czy mnie ktoś zatrudni na "biało" -by np płacić podatki i być w porządku wobec ZUS (bo praca na czarno jest załóżmy grzechem). Zatem mamy zależność zbawienia nie tylko od tego co Jezus uczynił, ale i od tego jak potraktują nas światowi pracodawcy i prawo kraju w którym żyjemy. Im większy kryzys tym mniej normalnej pracy, praca na czarno, albo w ogóle ledwo starcza na życie. W bogatym kraju jest inaczej i można spokojniej znaleźć legalną pracę i zachować się wolnym od grzechu, czyli być zbawionym. Im biedniej tym dalej do nieba.Biada Wam w kryzysie słabo wykształceni, ułomni, chorzy , którzy macie jakieś dochody marne, ale"lewe". Wybierajcie: albo podatki i życie w nędzy, a może i śmierć, ale zbawienie. A jak nie to potępienie.Możecie jeszcze popełnić przestępstwo i pójść do więzienia, a wtedy przeżyjecie nie musząc nic płacić.A ewangelia jest głównie przez takich przyjmowana i do takich skierowana.
Ja rozumiem, że to forum raczej tworzą ludzie wykształceni, z dobrą pracą, ale nie wszyscy tak mają i mieć będą.
Następna sprawa :
SW napisał(a):
Granicą posłuszeństwa władzy świeckiej jest Słowo Boże - ale nie nasze nadużywanie Słowa, tylko samo Słowo.
Wcześniej było skąpiej:
Cytuj:
Prawo danego kraju należy respektować i o tym pisze apostoł Paweł
Dobrze, że to uwzględniłeś, że prawo boskie jest ponad państwowym.
Postaram się pokrótce wykazać,że nawet tak święte prawo jak Boga uwzględnia przypadki szczególne i zwalnia z jego stosowania czyli nie ma wtedy grzechu.
Pierwszy przykład :jak Dawid dostał od kapłanów chleby pokładne, których nie mógł spożywać nikt inny (nawet król) tylko kapłani, . Był głodny, ścigany. Dla ratowania życia je dostał jak również ludzie, którzy z nim byli.Kiedy inny król wziął kadzielnicę (zrobił to co wolno było tylko kapłanom)popełnił grzech i został ukarany.
Następnie uzdrawianie przez Jezusa w sabat. Wyjątek, który pokazuje, że dla ratowania, życia lub zdrowia człowieka można złamać zasadę odpoczynku.
Słowa Jezusa "Czy wolno w sabat dobrze czynić czy źle czynić, życie zachować czy zabić ?" Załóżmy, że np Żyd nawrócony (chociaż ja uważam, że dotyczy to każdego wierzącego) pracuje w szpitalu, czy w ratownictwie górniczym,lawinowym, jest strażakiem, policjantem itp.I w sobotę wzywają go bo jest poważny przypadek lub wypadek w którym należy ratować zdrowie lub życie człowieka. Wtedy nie łamie przykazania, bo wolno w sabat uzdrawiać i życie zachować.Jak pójdzie w sabat do tej samej pracy poza danym wyjątkiem to jest grzech.
A zatem Bóg czyni odstępstwa (wyjątki) od swych świętych praw, gdy to godzi w człowieka -w jego zdrowie lub życie.
Tak jak o tym wielu pisało, że prawo jest dla człowieka.
To czy nie poluzuje tym biednym , niezaradnym lub nawet bardziej zaradnym zarabiającym na minimalne potrzeby siebie i rodziny, a nie płacącym podatków -winnych wobec władzy świeckiej.Takich jest wiele, bo strefa minimum społecznego się rozszerza.
Jest jeszcze pierwsze przykazanie miłości bliźniego, które nas zobligowuje do zapewnienia tego co potrzebne bliźniemu a pośród nich najpierw żonie, dzieciom. Jeśli oddam państwu z tego co jest konieczne dla rodziny to też znaczyłoby, że bardziej mi zależy na państwie i niewierzących ludziach, a to byłaby dziwna, niebiblijna zasada. Po pierwsze mam szczególne dane od Boga zobowiązania wobec najbliższych. Po drugie jak: powiedział Szwejk jedząc kawałek kiełbasy do głodnych kolegów na prośbę aby się podzielił "Jak się podzielę i tak wszyscy będziemy dalej głodni, a jak zjem sam to przynajmniej jeden z nas się naje"
To co było pisane o posłuszeństwie , modlitwach oczywiście nie neguję, ale nie należy być ślepym na działania władzy,bo Jezus polecił nam postępować całkiem odwrotnie.Często działa przeciw ludziom a zatem przeciw Bożym zasadom.
Pismo też mówi :"Król umacnia kraj prawem, kto ściąga wiele podatków ,niszczy go" Przyp,29;4.
Czy zatem w biedzie ludzie powinni siedzieć cicho i wypełniać obowiązki wobec władzy i nic nie robić ? Czy każde nieposłuszeństwo też jest grzechem ?
Jeśli tak to bohaterowie powstań, czy ostatnio Solidarności, którzy strajkowali i spiskowali są grzesznikami, buntownikami i uzurpatorami, którym powinniśmy wymówić posłuszeństwo na rzecz tamtych (bo w buncie- grzechu nieposłuszeństwa obalili władzę). A tamci powinni ustąpić na rzecz poprzednich i tak dalej i dalej.
Jeśli każde nieposłuszeństwo wobec władzy jest grzechem ( zgodnie z tym co pisałeś o apostołach poniżej) ,w obrębie Słowa Bożego, to i drobne przepisy też. Trzeba więc skrupulatnie przestrzegać tego prawa , bo nie ma mowy w Biblii o racjonalnym podchodzeniu do prawa.Zatem kto przechodzi na czerwonym świetle- grzeszy, nie po pasach dla pieszych -grzeszy itp.Kto nabywa produkty do niepłacących podatków " brata się ze złodziejem". Trzeba pytać ludzi którzy sprzedają i nie dają paragonu- np na rynkach.
Podam przykład :ja spadłem z okna na I-wszym piętrze i stopa poszła. Ból i wielki krwiak.Pierwszy lekarz nie stwierdził złamania patrząc na prześwietlenie. Kolejne wizyty - kolejni inni lekarze . Maści zalecone sprawiały gorszy ból. Po 2 miesiącach już w miarę chodziłem, ale but za ciasny- było jakby opuchnięcie. Przychodzi sąsiadka i pyta czy nie zawiozę jej i matki do znachorki (żadnych czarów). Pojechaliśmy. Kolejka, bo kobieta znana nie tylko na okolice. Pomyślałem ,że skoro jestem to zapiszę się w kolejkę i pokażę nogę- co mi szkodzi.Bada i mówi :" masz przemieszczoną kość". Nastawiła na nowo. Noga bez opuchnięcia.
Kobieta "zgarnia" codziennie niezłą kasę a nie ma (bo chyba nie może mieć) działalności.W świetle prawa jest złodziejką. Dla mnie dobrodziejką, bo wykształceni lekarze "systemu"szukający pęknięcia nie zauważyli przemieszczenia kości. Zgrzeszyłem ,bo przyjąłem usługę (towar) od złodzieja ?
Inny przykład : Lata 50-te. Moi dziadkowie uznani za kułaków. Przyjeżdża komisarz z ludźmi i zajmuje całe zboże w spichlerzu. Kłodkai pieczęć. Dziadki w rozpaczy- widmo głodu i biedy. W nocy zdejmują dach i część zboża ukrywają.Reszta wywieziona.Czy zgrzeszyli , byli złodziejami ?
Poza tym wiadomo, że nieznajomość przepisów nie zwalnia od odpowiedzialności wobec prawa.A ustaw przybywa lawinowo.trzeba być na bieżąco, bo jak nie to może być"wtopa"
Cytuj:
Jeśli uważasz, że istnieje różnica między powinnością, należnością i Bożym nakazem, to możesz zrobić to samo z dowolnym fragmentem nauczania apostołów, którzy piszą, jak POWINNIŚMY żyć. W ten sposób możemy poszukać tych fragmentów, w których apostołowie coś nakazują albo czegoś zakazują, ale nie stoi tam słowo "grzech" i znaleźć 1000 wymówek, żeby stwierdzić, że to są "tylko" nasze powinności.
No niekoniecznie że wszystko jest grzechem co jest bożym nakazem, a się go nie spełnia.
Weźmy nakazy np. o pożyczaniu, dawaniu jałmużny. Jasne jest że jak nie mam z czego to nie daję czy pożyczam. Czy mam grzech gdy nie mogę pożyczyć i tego nakazu nie wypełniam? Ja tak myślałem i kiedyś w swojej gorliwości pożyczałem każdemu , który mnie poprosił (zgodnie ze słowem aby pożyczać każdemu kto chce) i skończyłem na życiu z emerytury rodziców.
Nigdy nie unikniemy od stawiania granicy między tym co jest, albo nie jest grzechem. I szukamy w Słowie Bożym odpowiedzi, a tam często sytuacje jakże odległe od współczesnego świata.Dlatego ważne jest spojrzenie intuicyjne co mówi Słowo i wsłuchanie się w głos Ducha Św.Do tego ludzie mający Ducha Św. różnie ją stawiają.
Czy np służba wojskowa jest grzechem ? Jedni w ogóle nie idą (nie przysięgać , nie zabijać), inni idą w wierze, że nie będą postawieni w sytuacji konieczności zabijania, a jeszcze inni idą i dopuszczają zabijanie w obronie kraju.Kto ma rację.Czy dziadek skradł zboże zarekwirowane, jeśli nie, to jak by ocenić gdyby skradł je z magazynu państwowego , gdyby tam już wyjechało.
Jako podsumowanie widzę podział po pierwsze na nakazy państwowe , które jednocześnie pokrywają się z wymaganiami Bożymi i ich nieprzestrzeganie jest grzechem.Po drugie na nakazy które produkuje władza, często na własny użytek, a ich przestrzeganie jest powinnością jako obywateli kraju i nie musi być grzechem w świetle Bożych przykazań .W zależności od warunków obywatela może być to grzech (chciwość, skąpstwo), może nie być (fizyczna niemożliwość), lub też je należy czynić, aby wykazać posłuszeństwo i nie siać zgorszenia Są też przepisy np drogowe , bhp, które nie wywołują grzechu o ile podchodzi się do nich racjonalnie z uwzględnieniem warunków otoczenia.I w końcu te które są w sprzeczności z Bożym prawem- nie należy ich przestrzegać bo skutkują grzechem (opierać się lub omijać).
Oczywiście są to moje przemyślenia i mile widziane uzupełnianie czy korekta.
Pozdrawiam