Ewa Maja napisał(a):
Axanna napisała: [zadałam ci proste pytanie - na które nie wiem czemu nie raczyłaś dać żadnej odpowiedzi]
To ja ci zadam inne. Kto to jest według ciebie ten poganin z podanego przez ciebie cytatu? Patrząc szerzej na całą wypowiedź apostoła Pawła.
Moim zdaniem, chodzi o człowieka, który będąc w przymierzu z Bogiem przez krew Baranka, świadomie i z premedytacją złamał wyraźne nakazy Boże.
Cytuj:
Axanna napisała: [wytykasz mi w sposób mało grzeczny]
Już cię prosiłam o wybaczenie więc czemu mi to wypominasz.
Przeprosiłaś, to i się nie gniewam, a wspomniałam o tym dlatego, że jeszcze nie zdążyłaś postawić kropki po tych przeprosinach, a już poleciałaś szukać po forum haka na mnie - czyż nie tak?
Cytuj:
Axanna napisała: [znowu kolejny temat się zakończył na badaniach moich niedoskonałości]
I to jest właśnie uświęcanie według mnie - uprzątanie serca z tego co jeszcze niedoskonałe więc właściwie powinnaś się cieszyć.

Może i powinnam.... nawet proponuje ci założyć temat o tytule "uprzątanie serca Axanny", czy jakoś tak i chętnie tam skorzystam z Twojej pomocy po robieniu porządków w moim sercu.... Tutaj odbiegamy nieco od tematu.
Odpowiedziałam ci, Ewo, według tego jak piszesz do mnie i o mnie, ale mówię szczerze - zupełnie nie miałam ochoty na potyczki personalne i nie z tą myślą założyłam dany temat. Proponuje więc zaprzestania wstawiania się wzajemnie szpilek i podania sobie prawicy

a co złego z mojej strony, to przepraszam.
Owieczko, letniość moim zdaniem, to jest bardzo zbliżone pojęcie do obojętności na sprawy Boże. Mi tu nawet nie chodzi o jakieś tam poszczególne grzechy, lecz o znieczulice na opłakany stan dzisiejszego chrześcijaństwa - mam na myśli nasze zbory i naszych sióstr i braci.
Leją się z kazalnic same pochlebstwa, same półprawdy - dobrze, nikomu nie przeszkadza. Przewodniczące bracia, co do których są zwiększone wymagania - są opanowani niezdrowymi ambicjami, pychą, rywalizacją, szkalują zwykłe owcy i dają taki przykład, że to nawet w świecie bywa piętnowane - nikomu nie przeszkadza, wszyscy siedzą, jakby nigdy nic i nie tylko nie przebąkną nawet słowa, lecz jeszcze dźgają tych, co to próbują protestować, bo im pewnie sumienie zaczyna się poruszać w sercu, budząc niepokój - dlatego to tak często słyszę "a po co ci to trzeba, sama przecież wiesz Słowo, znasz, to co się martwisz, każdy za swoje sam odpowie..." - i podobne, a to jest najłagodniejsza forma protestów, bo ta gorsza, to już szkalowanie często.
Gorszące to jest bardzo i bardzo też zniechęcające. Czasem tak się chcę się poddać i popłynąć sobie z prądem, wmawiając się, że rzeczywiście, po co ci to trzeba...
Dlatego właśnie rozważanie sprawy własnego chrześcijaństwa, własnej letniości uważam za bardziej ważną, niż rozważanie postawy wobec letnich chrześcijan - przecież to co najmniej 80-90% całego zboru, po cóż mam się zastanawiać nad swoją postawą wobec nich?
Muszę wołać do Pana i się modlić o łaskę, aby nie dał mi samej się zniechęcić, zobojętnieć i machnąć ręką na to wszystko, pogrążając wraz z wszystkimi w tym ciepłym sosiku wzajemnej tolerancji i... hehe, miłości.