Jarek napisał(a):
Powiedz mi Smoku, dlaczego Paweł pisał do Tymoteusza aby nowonarodzeni nie pełnili zbyt wczesnie odpowiedzialnej słuzby?
Napisz też czemu wskazywał na grzech, który walczy w kazdym z nas przeciw narodzonemu z Ducha Świetego?
Może wtedy nie bedzie nie porozumienia dla prostego zdania że pewne rzeczy odpadają ( a pisząc inaczej traca na sile). Jak tez że wszystko ma swój czas i porządek w Panu, zarówno narodzenie, umocnienie, wytrwanie, przetapianie. Czy gdy ziarno obumiera to łupiny starego nie trzymają się zaczynu? Ja pamietam jak bezrozumnym cielęciem byłem i miałem tylko w sercu nadzieję że znajde.
Zauważyłem, że zamiast odnosić się do Pisma, odnosisz się do jakichś własnych i niezbyt jasnych wniosków z tego, co niedokładnie przeczytałeś. Przykłady:
Jarek napisał(a):
dlaczego Paweł pisał do Tymoteusza aby nowonarodzeni nie pełnili zbyt wczesnie odpowiedzialnej słuzby?
"(...) Bo jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży?
[Biskup] Nie może to być dopiero co nawrócony,
gdyż mógłby wzbić się w pychę i popaść w potępienie diabelskie." [I Tym. 3:5-7]
Dlaczego Paweł pisał, żeby nowonarodzeni nie pełnili zbyt wcześnie odpowiedzialnej służby? Bo mogliby wbić się w pychę i popaść w potępienie diabelskie. Proste pytanie i prosta odpowiedź w tekście. Nie ma ona nic wspólnego z Twoimi dywagacjami o "pewnych rzeczach, które same odpadają lub tracą na sile".
Jarek napisał(a):
czemu wskazywał na grzech, który walczy w kazdym z nas przeciw narodzonemu z Ducha Świetego?
"Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału, a te są sobie przeciwne, abyście nie czynili tego, co chcecie" [Gal. 5:17]
Nic nie dzieje się samo, bez naszej wiedzy, naszych decyzji i naszej wiary w łaskę Bożą. To, że wszystko ma swój czas i porządek w Panu (co jest prawdą, ale również pewnym ogólnikiem), nie oznacza, że możemy sobie odpuścić trzymanie się Pisma jako punktu odniesienia dla wszelkich nauczań.
Jak pisze autor Listu do Hebrajczyków, bezrozumnym cielęciem można być jeszcze bardzo długo po nawróceniu. Czasem nawet zbyt długo:
"Biorąc pod uwagę czas, powinniście być nauczycielami, tymczasem znowu potrzebujecie kogoś, kto by was nauczał pierwszych zasad nauki Bożej; staliście się takimi, iż wam potrzeba mleka, a nie pokarmu stałego" [Hebr. 5:12]
Tu jest mowa o zasadach nauki Bożej i pokarmie, którym jest zdrowe, prawowierne (jak pisze Paweł do Tytusa) nauczanie. Ono współgra z chodzeniem w Duchu i nie jest dla niego alternatywą. Nauczanie nie bierze się z powietrza ani z osobistych objawień, tylko z tego, co
napisano.
Cytuj:
Co do kompasu, to z kompasem jest tak samo ja z kulami, do pewnego czasu sa potrzebne, dlatego Jezus nauczał uczniów i wyjasniał sprawy dla ciała, jednak jest napisane że nierozumieja spraw Ducha.
Znowu stawiasz własną tezę kopletnie oderwaną od Pisma, zamiast ją stamtąd wywodzić. Jezus "otworzył umysły uczniów, aby mogli zrozumieć Pisma" [Łuk. 24:45]. Nawet, gdy otrzymali moc z wysokości, nauczali, żeby nie rozumieć nic ponad to, co
napisano [I Kor. 4:6] i nie zapędzać się za daleko, tracąc naukę Pana i apostołów jako punkt odniesienia [II Jana 9-10]
Cytuj:
Nie załozyłem i nigdy nie założę własnej społeczności, bo i po co nastepna własna pisakownica w świecie piaskownic, budujących w pomieszaniu Bożego z cielesnym, lecz oby Pan mnie w tym umacniał i abym zawsze twierdził to co twierdzę niezaleznie od piaskownicy. A to że powstanie społeczność, to juz inna bajka, która zaczyna sie od Pana i na Nim kończy. I ta społecznośc ominie szerokim łukiem niejednego który dzis mysli że ma własną społeczność.
Jak słusznie zauważył Adam, takie duchowe i piękne ogólniki na temat społeczności nie mają wartości, dopóki wypowiada je ktoś, kto jest teoretykiem.
Napisano, że społeczność jest nam niezbędna do wzrostu. Nie będę się powtarzał, bo biblijną argumentację przedstawiłem w poprzednich postach. Pozostawanie w społeczności nie musi i nie powinno skutkować uzależnieniem od społeczności i brakiem własnego kręgosłupa. Istnieje mnóstwo niezdrowych kościołów, ale to nie jest żaden powód, by nie szukać zdrowej społeczności. Podobnie jak jest mnóstwo nieszczęśliwych małżeństw i nie jest to żadnym powodem, by pozostać kawalerem do końca życia.
Przypominasz mi starego kawalera, który usiłuje prowadzić poradnię dla małżeństw. Mnóstwo pięknych frazesów na temat pożycia małżeńskiego nie zastąpi konkretnego doświadczenia. Dopiero wtedy, gdy będziesz musiał zostać oszlifowany przez relacje z rzeczywistymi ludźmi, tak samo grzesznymi jak Ty sam, będziesz coś mógł powiedzieć na temat społeczności. Na razie to, co piszesz, nie pasuje ani do Biblii, ani do rzeczywistości, w której trzeba się czasem znosić nawzajem [Ef. 4:25-32].
Cytuj:
Własnym postępowaniem nigdy jeszcze nie odrzuciłem żadnej spoleczności, wy tak. Pozostając jakby z dala może i mam według was belkę, ale skoro ja mam belkę?
To jest zupełnie inny temat na zupełnie inny wątek. W tej chwili rozmawiamy o potrzebie przebywania w społeczności. Są sytuacje, w których społeczności z określonymi ludźmi być nie może, i Pismo mówi o tym bardzo wyraźnie. Dotyczy to czyjegoś trwania w grzechu i zakwaszania zaczynu jakim jest Kościół [Mat. 18:15-18; I Kor. 5:9-12] oraz ludzi głoszących fałszywe nauki [Tyt. 3:10-11; II Jana 9-10]. Tak
napisano i nie ma się co wymądrzać ponad Słowo Boże, unikając jego praktycznych zastosowań. Rozmawiamy o poglądach na temat potrzeby posiadania własnej społeczności, a nie o belkach czy źdźbłach.
Jeśli brat mój grzeszy, powinienem do niego pójść. Na razie widzę, że Jarek głosi teorie sprzeczne ze Słowem Bożym i o tym rozmawiamy. Nie zbaczaj na tory "skarg i zażaleń", bo nie w tym rzecz. Po prostu zastanów się nad naszą argumentacją, przyłóż ją i własną do jednego stantardu jakim jest napisane Słowo Boże, i zobacz obiektywnie, co Ci wyjdzie.
Cytuj:
Tym kończę rozmowę Smoku (juz dawno powinieneś z uwagi na słabszych zrezygnować z tego loginu, a wykazałeś jedynie twardość w wolności którą od Pana dostaliśmy. To jest tak drobna sprawa, że nie boli, a mimo to łupina nie odpadła, więc jak mam ci ufać w większym?)
Uważam, że poczucie humoru jest cechą biblijną i mam na to dowody [Przyp. Sal. 17:22]
. Nie jest ono żadną łupiną i dobrze robi na zdrowie. Ciekawe, że mój nick przeszkadza zwykle osobom tak poważnym i "biblijnym", że "Porwanie Baltazara Gąbki" i bohaterowie tej bajki to dla nich "światowość" i "cielesność". Takie przeduchowione nabzdyczenie jedynie podnosi ciśnienie i szkodzi na serce, a także na krążenie mózgowe.