www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Wt cze 17, 2025 3:16 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 259 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 18  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pn mar 24, 2014 5:13 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 30, 2009 12:01 pm
Posty: 504
Lokalizacja: DG
Proponuję zwrócić uwagę na wodny znak krzyża po lewej stronie u góry. To jest zdaje się krzyż celtycki. Dlaczego taki ? Przypadek ? A może niewłaściwe skojarzenie ? Krzyż celtycki (ang. Celtic Cross) - forma krzyża, od wieków znana wyznawcom religii przedchrześcijańskich, w którym czteroramienny krzyż umieszczony jest w okręgu, symbolizującym celtyckie wianki, tzw. ruta. Współcześnie (mimo swego przedchrześcijańskiego pochodzenia) krzyż celtycki jest jedną z form krzyża akceptowanego przez Kościół katolicki jako religijny symbol chrześcijan. Przede wszystkim stał się on jednak charakterystyczny dla celtyckiego chrześcijaństwa. Mimo to jest również spotykany w ofercie tzw. sklepów ezoterycznych jako amulet lub talizman.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn mar 24, 2014 6:03 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 18, 2013 3:27 pm
Posty: 251
aolsza napisał(a):
Proponuję zwrócić uwagę na wodny znak krzyża po lewej stronie u góry. To jest zdaje się krzyż celtycki. Dlaczego taki ? Przypadek ? A może niewłaściwe skojarzenie ? Krzyż celtycki (ang. Celtic Cross) - forma krzyża, od wieków znana wyznawcom religii przedchrześcijańskich, w którym czteroramienny krzyż umieszczony jest w okręgu, symbolizującym celtyckie wianki, tzw. ruta. Współcześnie (mimo swego przedchrześcijańskiego pochodzenia) krzyż celtycki jest jedną z form krzyża akceptowanego przez Kościół katolicki jako religijny symbol chrześcijan. Przede wszystkim stał się on jednak charakterystyczny dla celtyckiego chrześcijaństwa. Mimo to jest również spotykany w ofercie tzw. sklepów ezoterycznych jako amulet lub talizman.

Wszystkie materiały są oznaczone takim symbolem... Widać to w materiałach do szkoleń, które niedawno tutaj wstawiałem.
Mateuszek napisał(a):


Załączniki:
krzyż.png
krzyż.png [ 93.09 KiB | Przeglądane 12239 razy ]

_________________
"Tak mówi Pan Bóg: Nie z waszego powodu to czynię, domu Izraela, ale dla świętego imienia mojego, które bezcześciliście wśród ludów pogańskich, do których przyszliście." Ks. Ezechiela 36:22, BT.
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn mar 24, 2014 10:31 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt sty 31, 2014 9:50 pm
Posty: 27
Coż, nie sądzę żeby akurat kształt krzyża był największym problemem. Może po prostu ktoś nie chciał żeby było za prosto. Celtycki jest przecież taki artystyczny no i może będzie się z jakimś godnym tradycjonalizmem kojarzył...

Dzięki za trafne spostrzeżenia na temat "przycięcia" wersetu. Myślę, że dobrze może by było trochę głębiej zerknąć na treść tej ulotki. Może jakaś wspólna refleksja by nam podpowiedziała w jakim kierunku idzie współczesne chrześcijaństwo. Mateuszku mógłbyś pliz wrzucić jej resztę?

Mogę się mylić, ale mnie już na pierwszy rzut oka nie bardzo podoba się tekst, że Bóg ma dla mnie plan. No tak, w pewnym sensie to prawdziwe. Dla niektórych jednak to może oznaczać śmierć i prześladowania. Odnoszę wrażenie że Biblia raczej akcentuje jako plan Bożą pomoc w wytrwałości w wierze, dobre uczynki do których powołał mnie Bóg mnie zbawiając i tego typu rzeczy a nie bliżej nieokreślony plan z niedopowiedzianym sukcesem. Jest mowa co prawda mowa o zachowaniu od zguby, ale akcent jest chyba nie na rozwiązaniu problemu grzechu, lecz na osobistym szczęściu. Tak jak w którymś nauczań Washer mówił o reakcji osoby nienawróconej na taki "plan" - "Tak, Bóg ma plan dla mojego życia? Wow, super, ja też mam plan dla swojego życia." Tylko co to oznacza dla nienawróconych? A jeszcze niech dalej wpadnie w ręce aktywistów z pod znaku Ricka Warrena, to już dopiero się będzie realizował. Poprawcie mnie jeśli się mylę, przejaskrawiem lub czepiam. Zastanawiam się co będzie w dalszej części ulotki - czy zbawienie od naleznego każdemu potępienia, czy zbawienie z braku celu, sensu, spełnienia, braku pokoju czy nawet tylko z braku relacji z Bogiem. Zobaczmy i analizujmu i jeśli jest tam coś dobrego uczciwie przyznajmy.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt mar 25, 2014 1:37 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Mateuszek napisał(a):
Wszyscy wiemy, jak bardzo "niepoprawny" jest ten fragment dla KRK. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że pominięcie usprawiedliwienia z wiary to tylko zbieg okoliczności.
Zwróćmy jeszcze uwagę na lewą stronę przedstawioną na zdjęciu pokazanym przez Mateuszka. (Widzę, że uczeń już to zrobił). Jaki jest Boży cel dla nas? Czy na pewno taki, jak tam jest napisane? Czytamy w materiale ewangelizacyjnym:

"Bóg cię kocha i ma wobec ciebie plan. Pragnie, byś cieszył się życiem, do którego cię stworzył. Chce napełnić cię pokojem i nadać sens twojemu życiu przez osobistą relację z nim samym".

Jeśli to jest wszystko, co w tym materiale jest napisane o Bożym celu i planie dla naszego życia, to mamy do czynienia z tak zwaną półprawdą. Celem Boga jest ŻYWOT WIECZNY dla nas, a nie tylko cieszenie się życiem i nadanie mu sensu. Żywot wieczny to jest przede wszystkim zbawienie od grzechów, którym już teraz możemy się cieszyć, jeśli wierzymy w Syna Bożego:

"Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny" [Jan 3:16]

"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto słucha słowa mego i wierzy temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny i nie stanie przed sądem, lecz przeszedł ze śmierci do żywota" [Jan 5:24]

"To napisałem wam, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie żywot wieczny" [I Jana 5:13]

Problem Festiwalu Nadziei polega na tym, że powyższe wersety godzą w nauczanie kościoła katolickiego. Dlatego w ramach ewangelizacyjnego kompromisu wygodniej jest mówić tylko o tym, co już możemy mieć w sensie lepszego życia tutaj, na ziemi. Ale to nie jest prawdziwa ewangelia. Głoszenie pewności zbawienia wyłącznie z wiary byłoby "prozelityzmem", jeśli uznalibyśmy kościół katolicki za chrześcijański, a ewangelizowanych katolików za braci - co samo w sobie oznacza, że ich ewangelizacja nie ma sensu.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt mar 25, 2014 2:39 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 18, 2013 3:27 pm
Posty: 251
Ta ulotka jest w całości na slajdach, które tutaj umieściłem (http://www.sendspace.com/file/a0llqb)

Jednak jest to tylko 7 stron, więc mogę je jeszcze raz wstawić tutaj osobno... Najpierw strony od 2. do 4.:

Na stronie 3. trochę mało czytelne są te "pomosty". Powinno tam być: "Pomaganie innym", "Przestrzeganie nakazów religijnych", "Kierowanie się zasadami".


Załączniki:
strona2a.jpg
strona2a.jpg [ 214.33 KiB | Przeglądane 12058 razy ]
strona3.jpg
strona3.jpg [ 218.63 KiB | Przeglądane 12058 razy ]
strona4a.jpg
strona4a.jpg [ 226.48 KiB | Przeglądane 12058 razy ]

_________________
"Tak mówi Pan Bóg: Nie z waszego powodu to czynię, domu Izraela, ale dla świętego imienia mojego, które bezcześciliście wśród ludów pogańskich, do których przyszliście." Ks. Ezechiela 36:22, BT.


Ostatnio edytowano Wt mar 25, 2014 2:49 pm przez Mateuszek, łącznie edytowano 1 raz
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt mar 25, 2014 2:40 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 18, 2013 3:27 pm
Posty: 251
Strony od 5. do 7.:


Załączniki:
strona5a.jpg
strona5a.jpg [ 231.86 KiB | Przeglądane 12053 razy ]
strona6a.jpg
strona6a.jpg [ 207.92 KiB | Przeglądane 12053 razy ]
strona7a.jpg
strona7a.jpg [ 219.96 KiB | Przeglądane 12053 razy ]

_________________
"Tak mówi Pan Bóg: Nie z waszego powodu to czynię, domu Izraela, ale dla świętego imienia mojego, które bezcześciliście wśród ludów pogańskich, do których przyszliście." Ks. Ezechiela 36:22, BT.
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt mar 25, 2014 2:45 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 18, 2013 3:27 pm
Posty: 251
Jest tutaj więcej poucinanych wersetów, np. Tytusa 3:5 brakuje "przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego"

Mam jeszcze jakieś inne materiały. Jak będę miał czas je przejrzeć i zrobić zdjęcia, to mogę je tutaj wstawić.

_________________
"Tak mówi Pan Bóg: Nie z waszego powodu to czynię, domu Izraela, ale dla świętego imienia mojego, które bezcześciliście wśród ludów pogańskich, do których przyszliście." Ks. Ezechiela 36:22, BT.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt mar 25, 2014 3:17 pm 
Offline

Dołączył(a): N wrz 02, 2012 9:35 pm
Posty: 8
edit: Teraz zastanawiam się, dlaczego tu nie ma ani słowa o codziennym niesieniu krzyża-zapierania się swej cielesnej natury?

na stronie 6,w skanach powyżej widzę słynną już "modlitwę grzesznika"
https://www.youtube.com/watch?v=gtvgTTN6Xp0
tutaj pół godziny kazania o tym, że krótka modlitwa grzesznika nie może nikogo zbawić


Ostatnio edytowano Śr mar 26, 2014 1:22 pm przez pytanie, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr mar 26, 2014 11:21 am 
Offline

Dołączył(a): Pt sty 31, 2014 9:50 pm
Posty: 27
Dzięki Mateuszku za wrzucenie całej ulotki. Trzeba uczciwie przyznać, że w obliczu współpracy z KRK ulotka i tak zawiera zaskakująco odważne stwierdzenia. np. dotyczące nowonarodzenia.

Przyjmując Chrystusa, otrzymujesz przebaczenie i nową relację z Bogiem jako jego dziecko przez nadprzyrodzone działanie Ducha Świętego, który teraz w Tobie mieszka. Biblia nazywa to „narodzeniem się na nowo”. (s. 7)

W oczywisty sposób gryzie się to z katolicką doktryną o odrodzeniu przez chrzest. Cytowany jest także Ef. 2:8-9 o zbawieniu z łaski nie z uczynków.

Odnoszę jednak wrażenie, że jeśli chodzi o samą treść ulotki większość kompromisów, przeakcentowań i półprawd nie wynika tak bardzo z ugięcia się pod presją katolicką ile wynika z chęci przedstawienia jakiejś miękkiej, dobrze „sprzedającej się” wersji ewangelii.

Przyjrzyjmy się kilku przykładom.

Na stronie drugiej dowiadujemy się jaki jest nasz problem: „zerwana relacja”.

Zostaliśmy stworzeni do relacji z Bogiem (…) Jego (tj. grzechu) skutkiem jest oddzielenie od Boga i duchowa pustka.

Po zacytowaniu Rz. 6:23 mówiącym o śmierci podpis pod poniższym rysunkiem znowu sprawę ujmuje miękko: Skutkiem naszego wyboru jest oddzielenie od Boga i pustka duchowa. Czyli znowu mamy do czynienia z półprawdami i akcentowaniem wewnętrznej potrzeby. Liczy się znowu po pierwsze jak się czuję, a nie rozwiązanie problemu grzechu. Jakkolwiek Biblia mówi o duchowym spełnieniu, także wśród ucisków, to jak zauważył Smok przede wszystkim akcentuje czym jest cel wiary - „zbawienie dusz” I P. 1:9. W całej tej ulotce można odnieść wrażenie, że narracja zmiękcza przesłanie Biblii (zawarte też w podanych cytatach) i przenosi Ewangelię na poziom niemalże terapeutyczny. Jest cytat dotyczący zbawienia (s.3), mowa o przebaczeniu (s. 4), ratunku od grzechu (s.5), jednak nie ma dobitnie podkreślonego problemu wiecznego potępienia jako naturalnej konsekwencji grzechu. Co prawda cytat mówi "...zapłatą za grzech jest śmierć" Rz. 6:23, ale czytając samą „narrację” można by pomyśleć że chodzi o jakąś pustkę duchową. Mam wątpliwości czy jest to wyraźne przesłanie dla katolików wierzących w czyściec i mających rozmytą naukę o zbawieniu (mogą być zbawieni nawet ateiści, wiara + dobre uczynki jako podstawa zbawienia itd.).

Strona 3 w moim odczuciu to już zasadniczy błąd.

Ludzie starają się wypełnić pustkę duchową na wiele sposobów. Czasami próbują też zbudować most pojednania z Bogiem o własnych siłach, robiąc wiele dobrych rzeczy...

No tak, dobrze że tylko „czasami”... Aby być jeszcze delikatniejszym, trzeba było przyznać iż robią „wiele dobrych rzeczy”. Cytowanie fragmentów, iż "wszystkie nasze cnoty są jak szata splugawiona" Iz. 64:6 jest już de mode. Przyjrzyjmy się poniższemu fragmentowi:

Kto trwa we mnie, a jaw nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie. Kto nie trwa we mnie, ten zostaje wyrzucony precz jak zeschnięta latorośl; takie zbierają i wrzucają w ogień gdzie spłoną. J. 15:5-6

Tu mamy wyraźnie powiedziane kto robi/nie robi dobre rzeczy i jakie są konsekwencje grzechu. Oczywiście niewierzący robią „dobre rzeczy”, ale Biblia pokazuje jaką one mają wartość przed Bogiem. Czepianie się? Spójrzmy na rysunek pokazujący pomosty i strzałki idące w kierunku Boga oraz stwierdzenie "nie wystarczy, by dotrzeć do Boga". Wydaje mi się, że prawidłowe podejście powinno pokazywać, że nie jesteśmy w ogóle w stanie iść w kierunku Boga w oparciu o moralne zasady. Koniec kropka. Wiem, że ulotka zawiera przesłanie mogące doprowadzić do zbawienia, ale niektórym ta półprawda może potwierdzać słuszność ich wysiłków.

Co do strony 5 i „przyjmowania Jezusa”. Tu moja wątpliwość będzie delikatniejsza. Wiem, że w pewnym sensie rzeczywiście Jezusa przyjmujemy odwracając się od ego i zwracając ku Niemu. Zawsze jednak lubimy akcentować, że to wszystko nasza decyzja i niekiedy trochę „łaskawie pozwalamy” Jezusowi w nas zamieszkać. Jakoś trudniej jest nam pamiętać że to Bóg nas „wyrwał z mocy ciemności i przeniósł do Królestwa Syna swego umiłowanego” Kol. 1:13, albo że zbawienie „nie zależy od woli człowieka ani od jego zabiegów, lecz od zmiłowania Bożego.” Rz. 9:16 Nie przeczę prawdom z ulotki, ale zastanawiam się czy czasami nie zapominamy kto komu wyświadcza łaskę podchodząc do sprawy jednostronnie...

Chyba największym jednak problemem jest traktowanie modlitwy grzesznika jako czegoś na kształt „pieczęci zbawienia”. (s. 6) Według Biblii czymś takim jest Duch Święty. Ef. 1:13-14, 4:30. Wiem, że taka modlitwa może nie być potraktowana jako „zbawczy uczynek” i wyrażać intencje serca i prawdziwe upamiętanie, ale odnoszę wrażenie, że pomijając naukę o wewnętrznym świadectwie Ducha Świętego (np. Gal. 4:6-7, Rz. 8:15-17, I J. 4:13) dopuszczamy się bluźnierstwa – próbujemy decydować zamiast Boga. Albo jako głoszący, albo każemy rozsądzać własną szczerość tym, którym głosimy. I „szczepimy” ludzi na prawdziwe upamiętanie płynące z Ducha Świętego. I ledwo biedak zdołał szybko być „przekonany”, że jest „zbawiony” już dostaje całą listę tego co ma robić (s. 7). Słusznie, jak się czymś zajmie to się zbytnio nie będzie zastanawiał, zwłaszcza jak najmniej w tym wszystkim będzie Biblię czytał...

Wiem, że porcja ewangelii zawarta w ulotce wielu przyprowadzi do prawdziwego upamiętania, ale nie chciałbym, żeby po drodze „wyprodukować” wielu uodpornionych na ewangelię niby-chrześcijan. Tym bardziej nie chciałbym wysyłać świeżo nawróconych na „reedukację” do KRK. Otwarty jestem na wszelką konstruktywną krytykę tego co napisałem. I sorry za przydługość postu.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr mar 26, 2014 2:10 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 18, 2013 3:27 pm
Posty: 251
Cytuj:
Trzeba uczciwie przyznać, że w obliczu współpracy z KRK ulotka i tak zawiera zaskakująco odważne stwierdzenia. np. dotyczące nowonarodzenia.

Przyjmując Chrystusa, otrzymujesz przebaczenie i nową relację z Bogiem jako jego dziecko przez nadprzyrodzone działanie Ducha Świętego, który teraz w Tobie mieszka. Biblia nazywa to „narodzeniem się na nowo”. (s. 7)

W oczywisty sposób gryzie się to z katolicką doktryną o odrodzeniu przez chrzest. Cytowany jest także Ef. 2:8-9 o zbawieniu z łaski nie z uczynków.

Tylko, o ile się nie mylę, to KRK interpretuje "przyjęcie Jezusa" jako udział w Eucharystii 8)
Podobnie "łaska" z Efezjan... Oczywiście jest to "łaska Boża udzielona" lub "łaska sakramentalna", czyli udzielana przez Boga poprzez kościół, poprzez udział w sakramentach.

Największy problem z KRK polega na tym, że na każdy Biblijny argument istnieje mądrze brzmiąca wymówka. (Większości nawet nie przeszkadza, że ich nauka jest przez te wymówki wewnętrznie sprzeczna.) Jeśli KRK potrafi oszukać ludzi czytających Biblię, to jakie problemy będą z oszukaniem ludzi czytających ulotki?

Mam też materiały do "pracy z nawróconymi" po Festiwalu, ale jeszcze do nich nie zaglądałem, bo nie miałem czasu. Ogólnie praca z nawróconymi ma być oparta na Ewangelii Jana. Pewnie w ciągu najbliższych dni lub ewentualnie tygodni coś o tym napiszę.

_________________
"Tak mówi Pan Bóg: Nie z waszego powodu to czynię, domu Izraela, ale dla świętego imienia mojego, które bezcześciliście wśród ludów pogańskich, do których przyszliście." Ks. Ezechiela 36:22, BT.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr mar 26, 2014 3:36 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 30, 2009 12:01 pm
Posty: 504
Lokalizacja: DG
Drogę Starej Ewangelizacji widzimy w Dz.Ap. 16:30-33 "I wyprowadziwszy ich na zewnątrz, rzekł: Panowie, co mam czynić, abym był zbawiony?

A oni rzekli: Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom. I głosili Słowo Pańskie jemu i wszystkim, którzy byli w jego domu. Tejże godziny w nocy zabrał ich ze sobą, obmył ich rany, i zaraz został ochrzczony on i wszyscy jego domownicy."

wiara - głoszenie Słowa - służba (owoce nawrócenia) - chrzest To wszystko dzieje się szybko, ale zachowana jest jakaś zasada. Teraz nowenarodzenie sprowadza się do "powiedz, a będziesz zbawiony". To pokazuje Paul Washer. Kolejne dwie sprawy, czy 4000 opiekunów duchowy z KRK na FN, będzie głosiło Słowo Pańskie i czy ci ludzie będą ochrzczeni, czy tych 4000 doradców duchowych z KRK jest ochrzczonych ?? A może chrzest dorosłych w procesie zbawienia jest już nie potrzebny ? Anabaptyści i starzy Babptyści jak to mówią "przewracają się w grobach" na widok tych wydarzeń.

W broszurce ewangelizacyjnej ginie gdzieś temat pokuty i upamiętania. Ten temat jest tylko nikłym znakiem wodnym w tym przekazie.

Tymczasem w NT to jest temat nierozerwalny z ewangelizacją i nowymnarodzeniem."A Piotr do nich: Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego. (...) Przeto upamiętajcie i nawróćcie się, aby były zgładzone grzechy wasze, (...) Lecz głosiłem najpierw tym, którzy są w Damaszku, potem w Jerozolimie i po całej krainie judzkiej, i poganom, aby się upamiętali i nawrócili do Boga i spełniali uczynki godne upamiętania." Dz.Ap. 2:38;Dz.Ap. 3:19;Dz.Ap. 26:20

W kwesti modlitwy grzesznika i powierzchownosci nawróceń Bert Clendennen napisał:

"Narodzenie na nowo zostało ograniczone do formułki. Grzesznik jest zapraszany, by uczynił Jezusa swoim osobistym Zbawicielem, bez wzmianki o pokucie. Tylko dodaj Jezusa do tego, kim jesteś. Uczyń werbalne wyznanie, powtórz modlitwę , a potem ci powiedzą
Że już jesteś zbawiony. Znakiem fałszywego proroka jest to, że daje fałszywą pewność Zbawienia komuś, kto nie jest zbawiony.

Biblia mówi, że jeżeli ktoś jest zbawiony, to będzie miał świadectwo w sobie. Nowe narodzenie jest siłą to nowe stworzenie. To ktoś, kto ma mozliwość społeczności z Bogiem. Religia poprzez zamianę prawdy Bożej w kłamstwo, wytwarza nawróconych, zamiast wierzących narodzonych na nowo. W takim "nowym narodzeniu" to, co nadnaturalne, staje się naturalnym działaniem.

Jeżeli to zredukujemy do formułki, to zamieniamy prawdę Bożą w kłamstwo i otwieramy świat na wypaczenia, co jest drugim dopustem Bożym.

Apostoł Paweł mówił o przemianie umysłu, która powoduje zmianę zachowania i prowadzi do zbawienia. Znowu więc mamy pytanie. Czy zostałeś przemieniony? Czy odrzuciłeś grzech? Te pytania są bardzo ciężkie. One przesądzają, czy człowiek narodził się na nowo. Żaden doradca nie ma prawa zapewniać kogoś, że jest zbawiony. Nie możesz ich poprowadzić czymś, co nazywamy rzymska drogą (chodzi o modlitwę grzesznika) i wtedy zapewnić ich, że są zbawieni. Czy jesteś odmieniony? Czy zmieniła się twoja skłonność do grzechu? Chodzi o to, byś nie tylko widział grzech tak, jak widzi go Bóg, ale byś miał to samo odczucie w sprawie grzechu, co Bóg. Czy nienawidzisz grzech?

Kiedy słyszycie kazanie, a w nim zamiast ostrzegać ludzi, by uciekali przed przyszłym gniewem, odwołują się do grzesznika, mówiąc mu, że Bóg chce go uczynić szczęśliwym i dać mu dobre rzeczy w życiu, to jest droga ciała. Jest to droga diabelska. Jest to droga egoizmu, a obecnie jest tego dużo w kościele. Kiedy to zobaczycie, wiedzcie, że to nie jest z Ducha Świętego, ale od szatana. Bożą drogą jest złożenie „siebie” na ołtarzu ofiarnym. Bożą drogą jest Golgota. Człowiek nie chce drogi krzyża."


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr mar 26, 2014 5:25 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
uczeń napisał(a):
Co do strony 5 i „przyjmowania Jezusa”. Tu moja wątpliwość będzie delikatniejsza. Wiem, że w pewnym sensie rzeczywiście Jezusa przyjmujemy odwracając się od ego i zwracając ku Niemu. Zawsze jednak lubimy akcentować, że to wszystko nasza decyzja i niekiedy trochę „łaskawie pozwalamy” Jezusowi w nas zamieszkać. Jakoś trudniej jest nam pamiętać że to Bóg nas „wyrwał z mocy ciemności i przeniósł do Królestwa Syna swego umiłowanego” Kol. 1:13, albo że zbawienie „nie zależy od woli człowieka ani od jego zabiegów, lecz od zmiłowania Bożego.” Rz. 9:16 Nie przeczę prawdom z ulotki, ale zastanawiam się czy czasami nie zapominamy kto komu wyświadcza łaskę podchodząc do sprawy jednostronnie...
Spróbuję najbardziej konstruktywnie, jak umiem. :D

Słowo Boże istotnie mówi, że Jezusa można przyjąć lub nie przyjąć:

"Do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli. Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego, którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga" [Jan 1:11-13]

Decyzja o przyjęciu lub nieprzyjęciu jest pozostawiona człowiekowi. Ponieważ Bóg obdarzył nas wszystkim, z sumieniem i zdolnością do przyjęcia Jezusa włącznie, nikt przy zdrowych zmysłach nie może twierdzić, że przyjmując Bożą łaskę robi Bogu łaskę. Człowiek, który przyjmuje Jezusa przez wiarę i wierzy w imię Jego (On jest JHWH Zbawicielem) otrzymuje prawo, żeby się stać dzieckiem Bożym na podstawie zrodzenia z Boga. Oczywiście, zrodzenia dokonuje Bóg, a nie my. Robi to w odpowiedzi na naszą wiarę i upamiętanie, do których nas wzywa.

Jezusa przyjmuje się raz w życiu, a nie raz na tydzień czy choćby raz w roku. I czyni się to wyłącznie przez wiarę w Jego imię, a nie przez połknięcie - samo to powinno być wystarczająco jasne, żeby nie trzeba było dodatkowo "kalwinizować" Ewangelii. Natomiast kontekst Rzym. 9:16 nie mówi o zbawieniu, tylko o powołaniu i wybraniu - dokładniej, o powołaniu i wybraniu Izraela. Mówimy o tym w osobnych wątkach, a obszerny wykład można znaleźć tutaj:

https://www.youtube.com/watch?v=4Nzduwk ... e=youtu.be
https://www.youtube.com/watch?v=F92YVXy ... e=youtu.be
https://www.youtube.com/watch?v=MvnKz86 ... e=youtu.be

Przyjęcie Jezusa ratuje nas od grzechów, które sprowadzają na nas wieczne potępienie - nie wiem, czy dobrze widzę (może coś przeoczyłem), ale w tych materiałach nie ma w ogóle Bożej diagnozy stanu grzesznika. Jest jakaś miękka próba zachęty do tego, żeby przyjąć coś, czego nam brakuje, zamiast do ratowania swojej duszy.

Cytuj:
Chyba największym jednak problemem jest traktowanie modlitwy grzesznika jako czegoś na kształt „pieczęci zbawienia”. (s. 6) Według Biblii czymś takim jest Duch Święty. Ef. 1:13-14, 4:30. Wiem, że taka modlitwa może nie być potraktowana jako „zbawczy uczynek” i wyrażać intencje serca i prawdziwe upamiętanie, ale odnoszę wrażenie, że pomijając naukę o wewnętrznym świadectwie Ducha Świętego (np. Gal. 4:6-7, Rz. 8:15-17, I J. 4:13) dopuszczamy się bluźnierstwa – próbujemy decydować zamiast Boga. Albo jako głoszący, albo każemy rozsądzać własną szczerość tym, którym głosimy. I „szczepimy” ludzi na prawdziwe upamiętanie płynące z Ducha Świętego. I ledwo biedak zdołał szybko być „przekonany”, że jest „zbawiony” już dostaje całą listę tego co ma robić (s. 7). Słusznie, jak się czymś zajmie to się zbytnio nie będzie zastanawiał, zwłaszcza jak najmniej w tym wszystkim będzie Biblię czytał...
Rzeczywiście, tutaj jest problem znany już od dawna, o którym mówi chyba Washer. Wypowiedzenie modlitwy grzesznika nie jest automatycznie związane z nowym narodzeniem. Wiele osób uważa, że się narodziły na nowo, ponieważ wypowiedziały pewną formułę. Oczywiście, wiara nie jest uczynkiem - mimo zapewnień apologetów katolickich z jednej strony i kalwinistów z drugiej - i nie może nam być poczytana jako zasługa [Rzym. 4:1-5]. Natomiast nowe narodzenie i jego efekty w życiu człowieka są faktem, który przejawia się wewnętrznie (świadectwo Ducha, nienawiść do grzechu, umiłowanie Słowa) i zewnętrznie (zmiany w życiu człowieka, decyzje godne upamiętania i cały owoc, który za tym idzie). Błędem jest zapewniać o nowym narodzeniu kogoś, kto tylko wypowiedział kilka słów do Boga - można mu najwyżej powiedzieć, że jeśli zrobił to szczerze, to Bóg odpowie na jego modlitwę i wszyscy zobaczą tego skutki. Z rodziną i dalszym otoczeniem włącznie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt mar 28, 2014 12:28 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt sty 31, 2014 9:50 pm
Posty: 27
Smoku, napisałeś:
Jezusa przyjmuje się raz w życiu, a nie raz na tydzień czy choćby raz w roku. I czyni się to wyłącznie przez wiarę w Jego imię, a nie przez połknięcie - samo to powinno być wystarczająco jasne, żeby nie trzeba było dodatkowo "kalwinizować" Ewangelii.

Dziękuję Smoku za konstruktywną krytykę. I z góry mówię, że zgadzam się z Twoją zasadniczą myślą. :D Zresztą napisałem, że nie przeczę słowom ulotki, mam tylko problem z rozłożeniem akcentów. Myślę, że doszło tu do małego nieporozumienia, ale rozumiem, że czytając moje słowa rzeczywiście można było odnieść wrażenie "kalwinizacji" ewangelii. Cytując Rz. 9:16 i mówiąc o tym że "coś" (o czym za chwilę) nie zależy od ludzkiej decyzji nie mam na myśli "fatalizmu" i też nie próbuję robic Kalwińskich zaczepek teologicznych. Mówię raczej o mniej lub bardziej otwartej i samouświadomionej postawie "a co tam, za darmo dają i jeszcze Jezus wchodzi do serca, kto by nie chciał... biorę". Przy oczywiście braku upamiętania z Ducha Świętego. Coś podobnego opisuje Washer w linku podanym przez pytanie (https://www.youtube.com/watch?v=gtvgTTN6Xp0)

Zbawienie nie traktuję jako bycie "po właściwej stronie procesu predestynacyjnego" :wink: , ale po prostu rozumiem, że bez Bożego działania człowiek nie jest w stanie zrozumieć swojego stanu, (J. 6:44, 16:8) nie negując autentycznego wyboru w odpowiedzi na działanie Ducha Świętego. Swoją drogą nawet katolicy mówią o łasce która nas wstępnie do Boga przyciąga (prevenient grace - chyba po naszemu łaska uprzedzająca). Oczywiście mieszając to później z uczynkami i sakramentami...

Chyba już lepiej rozumiem problem z „przyjęciem Jezusa” w kontekście ulotki. Wpisuje się to w ewangelię relacyjną, niejasno mówiącą o zbawieniu. Pierwsza jej strona mówi niejesno o celu jak ma dla nas Bóg. Druga strona mówi o grzechu: Od samego początku zostaliśmy stworzeni do relacji z Bogiem (...) Od samego początku postanowiliśmy, że nie posłuchamy Boga i sami pokierujemy swoim życiem. Słusznie, ale akcent nieprzypadkowo pada na relację z Bogiem, bez pokazania całej obrzydliwości grzechu. Trochę jakby mowa było o niegrzecznym dziecku, co zabrał zabawki i poszło do innej piaskownicy... Strona 3 - mowa o wypełnianiu pustki duchowej. Strona 4 - jest mowa o przebaczeniu, ale zaraz też o nowej relacji z Bogiem. No i strona 5 mówi o ofercie przebaczenia i odbudowie relacji. Rzecz jasna w kontekście przyjęcia Jezusa. W czym problem? W Biblii kiedy głoszono Ewangelię, akcent generalnie padał na upamiętanie i uwierzenie. (Choć rzecz jasna terminy te straciły świeżość w naszym "chrześcijańskim" kraju.) I jakkolwiek prawdą jest, że Bóg oferując zbawienie oferuje także relację, to myślę, że jest wielu którzy chętnie "przyjmą Jezusa" ("Kto by nie chciał, zawsze starałem się żyć religijnie?") bez prawdziwego upamiętania i odrzucenia własnej sprawiedliwości. Płytkie głosznie grzechu na pewno to "ułatwi". Generalnie, przyjęcie Jezusa uważam o tyle autentyczne, o ile jest osadzone w kontekście grzechu i przebaczenia. Samo przyjęcie przebaczenia przez ofiarę Jezusa gwarantuje relację i przyjęcie Jezusa, nawet bez użycia konceptu "przyjęcia Jezusa", ale "nawrócenie" dla samej relacji jest duchową podróbką.
(Sam jestem "praktykiem" - zob. w "poznajmy się": viewtopic.php?f=10&t=12&p=48057) W tym mój problem z akcentami.

Smoku, napisałeś: Decyzja o przyjęciu lub nieprzyjęciu jest pozostawiona człowiekowi. Ponieważ Bóg obdarzył nas wszystkim, z sumieniem i zdolnością do przyjęcia Jezusa włącznie, nikt przy zdrowych zmysłach nie może twierdzić, że przyjmując Bożą łaskę robi Bogu łaskę.

Zgadzam się ze zdolnością przyjęcia (jasne nie mówimy o nawróceniu na niby dzięki "nieodpartej łasce"). Martwię się tylko czy pochopnie mówiąc "przyjmij teraz" a za chwilę "fajnie że przyjąłeś" nie deprecjonujemy Bożego przywodzenia do upamiętania. (Nie twierdzę Smoku, że to robisz). I oczywiście literalnie nikt chyba się nie modli "oto Boże niniejszym łaskę Ci czynię", miałem na myśli hiperbolę. Problem w tym czy dopuszczamy się zaburzonego poczucia proporcji między nami a Bogiem. A myślę, że mogą to robić nawet wierzący. Wystarczy posłuchać świątecznych kazań pastorów o tym jak Jezus rodzi się w naszym sercu niczym w stajence. :!: :?: Myślę, też że sam fakt intelektualnego zrozumienia, że przyjęcie Jezusa jest jednorazowe i nie następuje przez połknięcie nie koniecznie gwarantuje upamiętanie. Sam jestem tu "praktykiem" - (zob. w "poznajmy się": viewtopic.php?f=10&t=12&p=48057) - wielu jest nienawróconych, którzy myślą że Jezusa przyjęło. Piszesz jednak, że następuje to przez wiarę w Jego imię - zakładam że mówisz o wierze autentycznej. Nie ripostuję więc, lecz wyjaśniam nieporozumienie.

Co do samego Rz. 9:16. W istocie bezpośrednie sąsiedztwo nie mówi o zbawieniu (sorry za zbyt luźne cytowanie), choć dalszy ciąg myślowy mówi o usprawiedliwieniu i zbawieniu. Nie chcę tu wchodzić w szczegóły na ile bezpośrednio powołanie skutkuje zbawieniem (wyczuwam, że w tym cały "hak", a ja nie miałem zamiaru otwierać kalwińskiej puszki Pandory), choć osobiście wolę widzieć tu także naukę dla siebie jako "nawróconego z pogan". I kiedy czytam "zmiłuję się nad kim się zmiłuję" itd. jako prosty chłop z centralnej Polski widzę po prostu, że łaska polega na Bożym miłosierdziu, a nie moim roszczeniu. Lecz jako chłop prosty nie przeczę także, że Bóg chce by wszyscy byli zbawieni. Nie drążę jednak, szczegółowe zrozumienie tego fragmentu nie jest tu sprawą kluczową.


Ciepło pozdrawiam. Dobrze jest czasami słuchać zastrzeżeń - od razu człowiek jest zmuszony więcej myśleć i więcej widzieć. Żelazo ostrzy żelazo...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt mar 28, 2014 3:28 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
O, jak miło porozmawiać konstruktywnie. :)

uczeń napisał(a):
Zbawienie nie traktuję jako bycie "po właściwej stronie procesu predestynacyjnego" :wink: , ale po prostu rozumiem, że bez Bożego działania człowiek nie jest w stanie zrozumieć swojego stanu, (J. 6:44, 16:8) nie negując autentycznego wyboru w odpowiedzi na działanie Ducha Świętego. Swoją drogą nawet katolicy mówią o łasce która nas wstępnie do Boga przyciąga (prevenient grace - chyba po naszemu łaska uprzedzająca). Oczywiście mieszając to później z uczynkami i sakramentami...
Po naszemu nazywa się to "łaska uprzedzająca". Problem w tym, że łaska uprzedzająca działa na wszystkich ludzi, a nie na "wybranych" (a resztę Bóg tej łaski mocą swej suwerennej decyzji pozbawia, co skutkuje ich niemożnością przyjęcia zbawienia i potępieniem). Nawet Jana 6:44 należy czytać choćby razem z następnym wersetem, a Jan 16:8 mówi o tym, że Duch Święty przekonuje świat, a nie "wybranych". Bóg umiłował świat i działa łaską uprzedzającą na świat, oświecając swą światłością każdego, kto się rodzi na świecie [Jan 1:9 interlinia]. KAŻDY człowiek jest w stanie zrozumieć swój grzeszny stan dzięki sumieniu i Bożej łasce uprzedzającej, która nie jest jednak nieodparta i stąd się biorą potępieni ludzie.

Cytuj:
Chyba już lepiej rozumiem problem z „przyjęciem Jezusa” w kontekście ulotki. Wpisuje się to w ewangelię relacyjną, niejasno mówiącą o zbawieniu. Pierwsza jej strona mówi niejesno o celu jak ma dla nas Bóg. Druga strona mówi o grzechu: Od samego początku zostaliśmy stworzeni do relacji z Bogiem (...) Od samego początku postanowiliśmy, że nie posłuchamy Boga i sami pokierujemy swoim życiem. Słusznie, ale akcent nieprzypadkowo pada na relację z Bogiem, bez pokazania całej obrzydliwości grzechu. Trochę jakby mowa było o niegrzecznym dziecku, co zabrał zabawki i poszło do innej piaskownicy... Strona 3 - mowa o wypełnianiu pustki duchowej. Strona 4 - jest mowa o przebaczeniu, ale zaraz też o nowej relacji z Bogiem. No i strona 5 mówi o ofercie przebaczenia i odbudowie relacji. Rzecz jasna w kontekście przyjęcia Jezusa. W czym problem? W Biblii kiedy głoszono Ewangelię, akcent generalnie padał na upamiętanie i uwierzenie. (Choć rzecz jasna terminy te straciły świeżość w naszym "chrześcijańskim" kraju.) I jakkolwiek prawdą jest, że Bóg oferując zbawienie oferuje także relację, to myślę, że jest wielu którzy chętnie "przyjmą Jezusa" ("Kto by nie chciał, zawsze starałem się żyć religijnie?") bez prawdziwego upamiętania i odrzucenia własnej sprawiedliwości. Płytkie głosznie grzechu na pewno to "ułatwi". Generalnie, przyjęcie Jezusa uważam o tyle autentyczne, o ile jest osadzone w kontekście grzechu i przebaczenia. Samo przyjęcie przebaczenia przez ofiarę Jezusa gwarantuje relację i przyjęcie Jezusa, nawet bez użycia konceptu "przyjęcia Jezusa", ale "nawrócenie" dla samej relacji jest duchową podróbką.
(Sam jestem "praktykiem" - zob. w "poznajmy się": viewtopic.php?f=10&t=12&p=48057) W tym mój problem z akcentami.
Tutaj pełna zgoda. Moim zdaniem praprzyczyną tego wszystkiego jest zamiana t'szuwy na metanioę. Czyli odejście od korzeni.

Cytuj:
Zgadzam się ze zdolnością przyjęcia (jasne nie mówimy o nawróceniu na niby dzięki "nieodpartej łasce"). Martwię się tylko czy pochopnie mówiąc "przyjmij teraz" a za chwilę "fajnie że przyjąłeś" nie deprecjonujemy Bożego przywodzenia do upamiętania. (Nie twierdzę Smoku, że to robisz). I oczywiście literalnie nikt chyba się nie modli "oto Boże niniejszym łaskę Ci czynię", miałem na myśli hiperbolę. Problem w tym czy dopuszczamy się zaburzonego poczucia proporcji między nami a Bogiem. A myślę, że mogą to robić nawet wierzący. Wystarczy posłuchać świątecznych kazań pastorów o tym jak Jezus rodzi się w naszym sercu niczym w stajence. :!: :?: Myślę, też że sam fakt intelektualnego zrozumienia, że przyjęcie Jezusa jest jednorazowe i nie następuje przez połknięcie nie koniecznie gwarantuje upamiętanie. Sam jestem tu "praktykiem" - (zob. w "poznajmy się": viewtopic.php?f=10&t=12&p=48057) - wielu jest nienawróconych, którzy myślą że Jezusa przyjęło. Piszesz jednak, że następuje to przez wiarę w Jego imię - zakładam że mówisz o wierze autentycznej. Nie ripostuję więc, lecz wyjaśniam nieporozumienie.
Tutaj raczej bym powiedział, że następuje intelektualne przyjęcie pewnych prawd i w tym sensie jest to "nawrócenie", ale często nie ma upamiętania, a tym bardziej nowego narodzenia. Sama świadomość swojej grzeszności i faktu, że Bóg łaskawie nam odpuszcza winy, kasuje moim zdaniem wszelkie poczucie zasługi, że się tę łaskę przyjęło. Myślę, że nikt, kto się nawraca rzeczywiście i w sercu, nawet nie myśli nad tym, czy ma "zaburzone poczucie proporcji" - po prostu rzuca się w Boże ramiona, szukając ratunku przed potępieniem. Coś mi się zdaje, że takie myślenie o "zaburzaniu proporcji" pojawia się dopiero wtedy, gdy ktoś trafi na jakiegoś kalwińskiego "specjalistę". To mnieje więcej tak, jak z doktryną o Trójcy - intuicyjnie mało kto ma z tym problem, dopóki nie trafi na "specjalistów" z tej dziedziny.

Cytuj:
Co do samego Rz. 9:16. W istocie bezpośrednie sąsiedztwo nie mówi o zbawieniu (sorry za zbyt luźne cytowanie), choć dalszy ciąg myślowy mówi o usprawiedliwieniu i zbawieniu. Nie chcę tu wchodzić w szczegóły na ile bezpośrednio powołanie skutkuje zbawieniem (wyczuwam, że w tym cały "hak", a ja nie miałem zamiaru otwierać kalwińskiej puszki Pandory), choć osobiście wolę widzieć tu także naukę dla siebie jako "nawróconego z pogan". I kiedy czytam "zmiłuję się nad kim się zmiłuję" itd. jako prosty chłop z centralnej Polski widzę po prostu, że łaska polega na Bożym miłosierdziu, a nie moim roszczeniu. Lecz jako chłop prosty nie przeczę także, że Bóg chce by wszyscy byli zbawieni. Nie drążę jednak, szczegółowe zrozumienie tego fragmentu nie jest tu sprawą kluczową.
Dalszy ciąg myślowy, podobnie jak cały kontekst - ze słowami "zmiłuję się nad kim się zmiłuję", które są cytatem z II Mojż. 33:16-19 w kontekście rozdziałów 32 i 33, mówiących o zachowaniu wybrania Izraela mimo jego grzechu, a nie o uzyskaniu zbawienia przez każdego człowieka. Podobnie jak rozdziały 9-11 Listu do Rzymian mówią o powołaniu, wybraniu i umiłowaniu Izraela oraz jego roli w Bożym planie zbawienia ludzkości, a nie o wybraniu do zbawienia każdej osoby.

Łaska jest łaską i polega na Bożym miłosierdziu. Bóg jest Bogaty w miłosierdzie i chce się zmiłować nad każdym człowiekiem, bo umiłował świat. Myślę, że tutaj się zgadzamy, więc puszki Pandory otwierać nie trzeba. Wracając do tematu, w materiałach szkoleniowych mamy do czynienia z ewangelizacją w stylu "light", kładącą nacisk na relację z Jezusem, a diagnoza stanu grzesznika jest co najmniej spłycona. Wynika z tych materiałów, że człowiek nie jest zbawiony od wiecznego potępienia, tylko od... duchowej pustki, braku spełnienia w życiu oraz efektów terapeutycznych. A przecież nie to jest istotą sprawy.


Ciepło pozdrawiam. Dobrze jest czasami słuchać zastrzeżeń - od razu człowiek jest zmuszony więcej myśleć i więcej widzieć. Żelazo ostrzy żelazo...[/quote]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt mar 28, 2014 4:38 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 18, 2013 3:27 pm
Posty: 251
Kolejna mała porcja informacji: tym razem ulotka ewangelizacyjna "Moja decyzja", rekomendowana do użycia przez doradców na Festiwalu Nadziei.

Tutaj chyba nie będzie nic nowego w porównaniu z poprzednimi wnioskami. Ze strony 2. wynika dość jasno, że według twórców tej ulotki "zbawienie" to bardziej taka decyzja w umyśle.


Załączniki:
1.jpg
1.jpg [ 211.21 KiB | Przeglądane 11674 razy ]
2.jpg
2.jpg [ 241.19 KiB | Przeglądane 11674 razy ]
3.jpg
3.jpg [ 218.83 KiB | Przeglądane 11674 razy ]

_________________
"Tak mówi Pan Bóg: Nie z waszego powodu to czynię, domu Izraela, ale dla świętego imienia mojego, które bezcześciliście wśród ludów pogańskich, do których przyszliście." Ks. Ezechiela 36:22, BT.
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 259 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 18  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL