Ojej! ale się tu narobiło! I komu tu odpowiedzieć najpierw, nie przekraczając regulaminowej długości posta?...
Może na początek Synowi:
Choć zaatakowałeś Smoka, który w tej akurat dyskusji ma inne zdanie ode mnie (i ma do niego prawo, podobnie jak ja do swojego) to musisz wiedzieć, że w zasadniczych założeniach i podstawach wiary ja się z nim zgadzam. Choć to jest może trudne do przyjęcia w dzisiejszych "tolerancyjnych" czasach to wierzę, że jedynie w imieniu Jezus jest zbawienie i że Jezus jest jedyną drogą do Boga (krasnoludki nie

). Mogę tylko zachęcić cię, abyś zostawiwszy na razie temat psychologii przyjrzał się bardziej osobie założyciela chrześcijaństwa i Jego dziełu.
Ani-isza napisał(a):
Cały czas się zastanawiam co próbujesz udowodnić sobie i innym Issacharze.
Moim pragnieniem, dla którego zaangażowałem się w ten wątek jest to, aby wyrywając kąkol nie powyrywać także pszenicy.
Do Smoka:
Napisałeś, że nieuważnie przeczytałem to, co napisałeś. A czy Ty uważnie przeczytałeś moje wypowiedzi?
Ok, zostawmy już ten wątek humanistyczno-przyrodniczy....
Na moje pytanie odnośnie chrześcijańskiej formy pomocy alkoholikom i ich dorosłym dzieciom (
http://www.alcoholicsforchrist.com/au.htm ) odpowiedziałeś:
Smok Wawelski napisał(a):
Moje pytanie sugeruje niechrześcijańskość perspektywy, która łączy Jezusa z AA oraz sugeruje chrześcijanom uczestniczenie w inicjatywach promujących "Boga takiego jakiego sobie każdy wyobraża" z zakazem mówienia o Jezusie jako JEDYNEJ drodze.
Prosiłem Cie więc abyś przyjrzał się tekstowi, który wskazałem. Ponieważ się nie przyjrzałeś zacytuję go poniżej:
We believe that "God as we understand Him" is the triunion God, "God the Father," "God the Son," and "God the Holy Spirit," and by the acceptance of Jesus Christ as personal Savior, we receive eternal life. Jesus is the doorway to fullness of life in the Spirit and the means by which we can turn our lives and wills completely over to God.
A więc nie mówi się o "Bogu tak jak się go rozumie", lecz konkretnie o Jezusie Chrystusie. Nie ma więc zakazu mówienia o Jezusie, nie ma też sugestii jakoby proces leczenia nigdy się nie kończył.
Przykład tej strony podałem, po to aby pokazać możliwość chrześcijańskiego spojrzenia na problem Dorosłych Dzieci Alkoholików, którzy są, istnieją (w polskim społeczeństwie szczególnie dużo, ze względu na rozpowszechnienie alkoholizmu), przeżywają w swoim życiu dramaty i problemy również jako ludzie wierzący i sugerowałem, że wykorzystując wiedzę pochodzącą z naukowych metod opisu, wywiadu, obserwacji można pomóc im w ich problemach - pamiętając jednocześnie, że całkowite uzdrowienie jest wyłącznie w Chrystusie. Sama jednak wiedza o tym nie zawsze tym ludziom wystarczy.
Podobnie jak paralitykowi, który potrzebował przyjaciół, aby zanieśli Go do Jezusa (przyjaciele Ci wykorzystali "ludzkie nauki" - wiedzę o topografii i konstrukcji dachów

), wierzący potrzebują czasem pomocy kogoś doświadczonego, kto pomoże im dostrzec RZECZYWISTE źródła problemów, aby mogli świadomie oddać je Chrystusowi i aby zostali uleczeni.
Może nie zgadza się to z myśleniem twórców strony o "Psychoheresy", ale jak napisałem wcześniej nie stanowią oni dla mnie wiarygodnego źródła, ze względu na brak informacji o ich doświadczeniach w pracy z uzależnionymi i ich rodzinami. A poleganie na nich jako JEDYNYM ŹRÓDLE wiedzy o psychologii i chrześcijaństwie uważam za wręcz szkodliwe, bo prowadzące do wyciągania błędnych i krzywdzących ludzi wniosków, o czym w następnym odcinku (post się rozrasta).... cdn....