www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest So kwi 27, 2024 9:44 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 55 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt kwi 12, 2011 10:57 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 01, 2011 5:10 pm
Posty: 199
Lokalizacja: Lublin, Warszawa, Kraków
Witam po dłuższej nieobecności,
Mam troche trudne dla mnie pytanie, proszę o pomoc w znalezieniu biblijnej na nie odpowiedzi.
Jakie służby i czy w ogóle jakiekolwiek może pełnić człowiek po rozwodzie, zarówno w sytuacji " przywileju Pawłowego", i bez niego, czyli, z tzw. "wyjątkiem Mateuszowym".
Pytam, gdyż doświadczenie uczy mnie że ludzie w takich sytuacjach zazwyczaj nie mogą pełnić żadnych "duchowych" służb, czyli np. czytanie Słowa, nauczanie, nauczanie na szkółce niedzielnej, ignorowanie proroctw takich osób, nie branie pod uwagę ostrzeżeń jeśli ktoś jest obdarowany rozróżnianiem duchów, i mógłbym wymieniać inne, myślę że rozumiecie kierunek.
Osoby jednak które są w takiej sytuacji mogą jednak, a nawet wyraźnie im sie to wypomina jeśli tego nie robią, dawać pieniądze do kościelnej kasy, brać udział, lub chociażby współfinansować sprawy remontowe, sprzątać, ogólnie zajmować się tymi wszystkimi "nie duchowymi" rzeczami, ale najlepiej też żeby nikt tego przypadkiem nie widział.

Zaznaczam że nawet jeśli to może tak trochę wygląda, to nie ma w moim wpisie ani cienia jakiejś niesprawiedliwej oceny, pisze o spotkanych i zaobserwowanych faktach, w różnych społecznościach.
Co mówi pismo na temat służb osób rozwiedzionych. Mogą, nie mogą, jeśli mogą to jakie służby i dlaczego - jeśli nie, to także proszę o komentarz.

Interesuje mnie tylko merytoryczna dyskusja, choć delikatne off topy też mogą ubogacić, bylebyśmy się za bardzo nie nakręcali :)


w miłości,

K.


P.S. Adminie, jeśli uważasz że ten post powinien znaleźć się w innym dziale, śmiało przenoś :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt kwi 12, 2011 11:41 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Nauczanie apostolskie dotyczące Kościoła i służb w Kościele nie traktuje osób rozwiedzionych na podstawie "przywileju Pawłowego" jako "duchowo gorszych" od pozostałych. Pawel nie robi żadnego zastrzeżenia, że takie osoby mogą usługiwać jedynie w "nieduchowych" obszarach życia Kościoła. Jeśli pragną być doglądającymi trzody lub diakonami, to kryteria są jasno określone w Listach do Tymoteusza i Tytusa. Tzw. "wyjątek wszeteczeństwa" z Ew. Mateusza w ogóle nie istnieje w nauczaniu apostolskim, choć nauczanie Jezusa w innych kwestiach dotyczących Kościoła jest przez apostołów powtórzone i rozwinięte. Dlatego w tej sprawie... nie ma o czym mówić. Dosłownie.

Znam wierzące małżeństwo połączone przez Pana Boga na podstawie "przywileju Pawłowego" z obydwóch stron. Oboje służą, brat naucza, siostra razem z nim prowadzi służbę opieki nad bezdomnymi i widać w tym Boże błogosławieństwo.

Cytuj:
Osoby jednak które są w takiej sytuacji mogą jednak, a nawet wyraźnie im sie to wypomina jeśli tego nie robią, dawać pieniądze do kościelnej kasy, brać udział, lub chociażby współfinansować sprawy remontowe, sprzątać, ogólnie zajmować się tymi wszystkimi "nie duchowymi" rzeczami, ale najlepiej też żeby nikt tego przypadkiem nie widział.
:shock: A tego to już kompletnie nie rozumiem. Jeśli chodzi o kasę, to jak rozumiem wyznaje się w tym przypadku rzymską zasadę "pecunia non olet". :D A poza tym każda służba w Kościele jest duchowa, bo jest z Ducha, a nie z ciała. To znaczy, tak powinno być. Ukrywanie się z tego rodzaju służbą to jest jakiś totalny absurd, który pachnie zwykłą hipokryzją. Dziwne, że mowa "o spotkanych i zaobserwowanych faktach, w różnych społecznościach". Aż sie wierzyć nie chce, ale mnie to już chyba nic nie zdziwi. :roll:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt kwi 12, 2011 1:34 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 01, 2011 5:10 pm
Posty: 199
Lokalizacja: Lublin, Warszawa, Kraków
Cytuj:
(8) Również diakoni mają być uczciwi, nie dwulicowi, nie nałogowi pijacy, nie chciwi brudnego zysku, (9) zachowujący tajemnicę wiary wraz z czystym sumieniem. (10) Niech oni najpierw odbędą próbę, a potem, jeśli się okaże, że są nienaganni, niech przystąpią do pełnienia służby. (11) Podobnie kobiety: powinny być poważne, nie przewrotne, trzeźwe, wierne we wszystkim. (12) Diakoni niech będą mężami jednej żony, mężami, którzy potrafią dobrze kierować dziećmi i domami swoimi. (13) Bo ci, którzy dobrze służbę pełnili, zyskują sobie wysokie stanowisko i prawo występowania w sprawie wiary, która jest w Chrystusie Jezusie
. 1 Tym 8-13

jak rozumiem ten teks mówi o "usługujących".
Wśród tego tekstu znajdujemy takie cechy jak : :"nienaganny" i "mąż jednej żony".
Wedle osób które odsuwają braci i siostry od służb "duchowych" nie spełniają oni w/w wymagań, gdyż nie można o nich powiedzieć że są nienaganni, gdyż ich małżeństwo nie spełniło standardów biblijnych. O rozwodnikach w stanie powtórnego małżeństwa nie można też powiedzieć że są "mężami jednej żony", choć dla mnie ta sprawa jest dyskusyjna co to w ogóle znaczy być mężem jednej żony i jak należy rozumieć ten zapis. Rozwodnicy także źle zarządzali swoimi domami, skoro dopuścili do rozpadu małżeństwa, więc istnieje obawa że i w usługiwaniu się nie sprawdzą. Tak rozumiem sens odsuwania ich od służby.

jeśli chodzi o owe pachnące powiedzenie, to zapewne masz rację S Wawelski, ja także nie widzę innych motywacji.
Co do tego że każda służba jest duchowa... ok, powinna być, inaczej jest cielesna, i pożytku trwałego z niej nie ma, ale czy KAŻDA JEST, mam wątpliwości.
Co do hipokryzji, to zgadzam się bez dwóch zdań.

Co do " aż mi się wierzyć nie chce", to może się zbiorę i napisze Ci na priv jakieś przykłady.

w miłości,

K.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt kwi 12, 2011 3:28 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Koriel napisał(a):
Wśród tego tekstu znajdujemy takie cechy jak : :"nienaganny" i "mąż jednej żony".
Wedle osób które odsuwają braci i siostry od służb "duchowych" nie spełniają oni w/w wymagań, gdyż nie można o nich powiedzieć że są nienaganni, gdyż ich małżeństwo nie spełniło standardów biblijnych. O rozwodnikach w stanie powtórnego małżeństwa nie można też powiedzieć że są "mężami jednej żony", choć dla mnie ta sprawa jest dyskusyjna co to w ogóle znaczy być mężem jednej żony i jak należy rozumieć ten zapis. Rozwodnicy także źle zarządzali swoimi domami, skoro dopuścili do rozpadu małżeństwa, więc istnieje obawa że i w usługiwaniu się nie sprawdzą. Tak rozumiem sens odsuwania ich od służby.
Kryteria należy rozpatrywać jako pewien pakiet, który ma głęboki sens z praktycznego punktu widzenia. Swoją drogą jestem ciekaw, ile małżeństw pastorów i starszych spełnia biblijne standardy... ale to osobna sprawa. Przywilej Pawłowy nie mówi o ludziach, którzy dopuścili do rozpadu małżeństwa, ponieważ dotyczy opuszczonych przez niewierzących współmałżonków, którzy nie zgadzali się na współżycie z nimi. Jeśli jeden ze współmałżonków się nawraca, a drugi nie i niewierzący nie chce już tworzyć wspólnoty małżeńskiej, to według rozumowania przytoczonego przez Ciebie osoba odrodzona "dopuściła do rozpadu małżeństwa"... ponieważ się nawróciła. Gdyby się nie nawróciła, małżeństwo by się nie rozpadło, a oboje chodziliby nadal "w równym jarzmie". Przecież to byłby nonsens.

W momencie kandydowania na doglądającego trzody lub diakona, kandydat powinien być mężem jednej żony i stanowić przykład przywództwa we własnej rodzinie. Czyli powinien mieć wierzącą żonę, wierzące dzieci i to nie od roku czy dwóch. Jeśli kiedyś niewierząca żona go opuściła, to kandydować może dopiero wtedy, gdy jako mąż wierzącej żony i ojciec wierzących dzieci wyda odpowiednie świadectwo. Jeśli w trakcie służby owdowieje, to nie powinien się żenić po raz kolejny albo powinien ustąpić ze stanowiska - po prostu założenie nowej rodziny i wychowywanie dzieci od małego nie pozwalałoby mu pełnić obowiązków z pełnym oddaniem. O to chodzi w określeniu "mąż jednej żony" - na pewno nie o wielożeństwo, bo to było zakazane na terenie imperium rzymskiego.

Uważam, że to wszystko jest tak proste i piękne, że aż głupio byłoby to komplikować.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt kwi 12, 2011 6:18 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 09, 2005 7:51 am
Posty: 527
Skoro jednak już o tym mówimy :)
Zwróciłam kiedyś uwagę na zalecenia małżeńskie dla starotestamentówych kapłanów, bo być może jest tu podobna myśl (powiązanie życia rodzinnego "o wysokim standardzie" ze szczególną odpowiedzialnością zewnętrzną)

Ez 44,22 mówi, że kapłan mógł wziąć za żonę wdowę po innym kapłanie. Ciekawe, czy per analogiam starszy/diakon owdowiawszy mógłby ewentualnie ożenić się z wdową po innym starszym?(Na przykład mającą również wierzące dzieci) Nie byłoby pewnie wtedy problemu, o którym pisze Smok.
I w związku z tym: spotkałam się gdzieś z komentarzem, że "mąż jednej żony" może znaczyć albo "raz żonaty", albo też "uczciwie żyjący z jedną żoną, wierny żonie". Czy to jest możliwa interpretacja?

_________________
Wy do wolności powołani jesteście.
(Gal 5,13)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt kwi 12, 2011 6:59 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
szelka napisał(a):
Ez 44,22 mówi, że kapłan mógł wziąć za żonę wdowę po innym kapłanie. Ciekawe, czy per analogiam starszy/diakon owdowiawszy mógłby ewentualnie ożenić się z wdową po innym starszym? (Na przykład mającą również wierzące dzieci) Nie byłoby pewnie wtedy problemu, o którym pisze Smok.
Hm, sytuacja dość wyjątkowa i chyba rzadko spotykana. Biorąc pod uwagę istotę i ducha tych zaleceń, mąż musiałby wykazać, że jest rzeczywistą głową swojej nowej rodziny. A to wymagałoby czasu. Ale jeśli byłby już sprawdzony jako mąż i ojciec, to przy założeniu, że nowa żona nie będzie nim rządzić, pewnie mógłby pozostać na stanowisku. Myślę, że ponieważ najlepszym układem jest rada starszych, taka sytuacja byłaby dopuszczalna, a zawieszenie działalności byłoby zawsze możliwe.

Cytuj:
I w związku z tym: spotkałam się gdzieś z komentarzem, że "mąż jednej żony" może znaczyć albo "raz żonaty", albo też "uczciwie żyjący z jedną żoną, wierny żonie". Czy to jest możliwa interpretacja?
Greka pozwalałaby na to drugie tłumaczenie, ale nie pozwala na nie logika. Wierny żonie powinien być każdy członek zboru, więc to nie jest żadne wyjątkowe kryterium. Nie wystarczy nie cudzołożyć, żeby spełniać kryteria dla doglądającego trzody lub diakona. Jeśli popatrzymy na drzewo zamiast badać poszczególne liście, taka interpretacja jest możliwa (każda jest możliwa), ale jest błędna. :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz kwi 14, 2011 7:41 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 01, 2011 5:10 pm
Posty: 199
Lokalizacja: Lublin, Warszawa, Kraków
Smok Wawelski napisał(a):
Jeśli jeden ze współmałżonków się nawraca, a drugi nie i niewierzący nie chce już tworzyć wspólnoty małżeńskiej, to według rozumowania przytoczonego przez Ciebie osoba odrodzona "dopuściła do rozpadu małżeństwa"... ponieważ się nawróciła. Gdyby się nie nawróciła, małżeństwo by się nie rozpadło, a oboje chodziliby nadal "w równym jarzmie". Przecież to byłby nonsens.


S Wawelski, znów się z Tobą zgadzam, chciałem tylko sprowokować myślących inaczej niż ja czy Ty do wypowiedzenia się. Nie twierdzę że mam prawdę jedyną w tym temacie, może ktoś mnie nakieruje, naprostuje jeśli się mylę. Dotyka mnie ten problem osobiście, więc tym bardziej chciałbym zrozumieć argumenty tych którzy wzbraniają mi służby. Może mają rację, może moje rozumowanie jest błędne.


w miłości,

K.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz kwi 14, 2011 12:58 pm 
Offline

Dołączył(a): N gru 19, 2010 8:58 pm
Posty: 27
A ja sobie tak myślę, że nikt nie może nikomu zabronić służby duchowej w Zborze. Apostoł Paweł pisze:
Wzywam was tedy, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście składali ciała swoje swoje jako ofiarę żywą, świętą, miłą Bogu, bo taka winna być duchowa służba wasza. List do Rzymian 12.1. Można przeczytać dalej aż do końca rozdziału i wyciągnąć naukę na temat zaleceń co do życia i służby.
A co do lekceważenia proroctw wypowiadanych przez daną osobę to naprawdę nie jest to powód do zmartwienia dla osoby, którą użył Bóg. Taki Brat lub Siostra tylko przekazują, to co chce powiedzieć Bóg a co z tym zrobią pozostali to już nie jego sprawa. Ja jako młoda dziewczyna bywałam u jednej starszej Siostry. I ta siostra opowiadała jak jeszcze przed wojną było przez jedną siostrę objawienie ale ludzie w tym Zborze nie dawali wiary na to, co było powiedziane, i wyśmiali ją. Słowo się wypełniło, bo jak wiemy Bóg czuwa nad swoim słowem aby je wypełnić. U mnie w Zborze jest jeden starszy Brat, którym się Bóg posługiwał i posługuje i przez niego o jednej Siostrze z naszego Zboru było objawienie ale ona tego nie przyjęła i potrafiła za nim, jak obok niej przechodził mówić: "fałszywy prorok". On to znosił spokojnie i w pokorze. Ale czas pokazał, że objawienie było prawdziwe i dla innych w naszym Zborze było wielkim świadectwem by nie lekceważyć proroctw. Tak więc, jeżeli ktoś prorokuje z Duch Św. to niech się nie martwi co dalej, bo to Boża sprawa.
To tyle, pozdrawiam w Imieniu Pana naszego Jezusa Chrystusa.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So kwi 16, 2011 6:13 pm 
Offline

Dołączył(a): So kwi 01, 2006 3:38 pm
Posty: 909
Wawelski napisał(a):
O to chodzi w określeniu "mąż jednej żony" - na pewno nie o wielożeństwo, bo to było zakazane na terenie imperium rzymskiego.

Moim zdaniem w określeniu " mąż jednej żony " również chodzi o wielożeństwo. Z faktu, iż prawo rzymskie dopuszczało tylko monogamię, nie wynika, iż tekst z 1 Tym. 3: 2 i 12 na pewno nie dotyczy wielożeństwa, ponieważ ww.tekst nie obowiązuje tylko na terytorium imperium rzymskiego ( nie był pisany tylko do stosowania na terytorum gdzie obowiazuje prawo rzymskie ).
Jest wiele kultur i ludów, które dopuszały i dopuszczają poligynię.
Tak na mrginesie jako ciekawostka, cyt. " Wśród szyitów istnieje zwyczaj tzw. małżeństw czasowych zwanych mut'a, które polegają na symbolicznym poślubieniu kobiety na jedną noc i wzięciu z nią rozwodu następnego dnia rano, dzięki czemu unika się grzechu cudzołóstwa. http://pl.wikipedia.org/wiki/Wielo%C5%BCe%C5%84stwo
I nie dziwota, że islam w świecie jest popularny.
Cytuj:
Jeśli w trakcie służby owdowieje, to nie powinien się żenić po raz kolejny albo powinien ustąpić ze stanowiska - po prostu założenie nowej rodziny i wychowywanie dzieci od małego nie pozwalałoby mu pełnić obowiązków z pełnym oddaniem.

Nie widzę w świetle Słowa - przynajmniej na razie - konieczności rezygnacji z usługiwania jako diakon, czy biskup w sytuacji kiedy wdowiec bierze sobie żonę w Panu. W szczególności kiedy dzieci z pierwszego małżeństwa są wierzące, posłuszne itp. Założenie nowej rodziny nie musi wiązać się z przeszkodą w postaci pełnienia obowiązków z pełnym oddaniem, szczególnie, że żona może zająć się dziećmi z poprzedniego małżeństwa. W dalszym ciągu biskup, czy diakon będzie mężem jednej żony, a dziecie wierzące, posłuszne itp.
Nawet gdyby było tak, że dzieci z pierwszego małżeństwa opuściły dom rodzinny, to nie wiadomo, czy Bóg da dzieci w nowym związku i nie ma powodu, ażeby z marszu rezygnowć ze służenia ( w szczególnośc kiedy służba jest owocna). Założenie "nowej" rodziny nie musi z automatu wiązać się z dodatkowymi obowiązkami. Swiadectwo z poprzedniego małżeństwa pozwala na pełnienie służby. Proszę zwrócić uwagę, iż jeśli wierząca kobieta pragnie wyjść za mąż za biskupa (wdowca) w Panu, to widzi w nim cechy, które dobrze rokują dla małżeństwa. Natomiast gdyby w nowym małżeństwie nie zostaly spełnione warunki ( np. dzieci nie były posłuszne, nawet te z pierwszego małżeństwa ) to jest to powód do ustąpienia ze służby.
Zresztą nawet w sytuacji kiedy bisup, czy diakon ma ciągle tę samą żone istnieje konieczność "badania" czy są spełnione warunki.
PS.
Tak na marginesie, jeśli umiera żona biskupa, to nie jest już mąż jednej żony ? W takiej sytuacji bym się bardziej zastanawiał, czy spełnia on warunki. Bo czy teraz dobrze zarządza swoim domem skoro już może nie mieć domu tzn. dzieci mają własne rodziny, a on nie ma żony ? Jednak daję świadectwu z poprzedniego małżeństwa podstawę do kontynuowania służby.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So kwi 16, 2011 10:30 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
Krystyna napisał(a):
A co do lekceważenia proroctw wypowiadanych przez daną osobę to naprawdę nie jest to powód do zmartwienia dla osoby, którą użył Bóg. Taki Brat lub Siostra tylko przekazują, to co chce powiedzieć Bóg a co z tym zrobią pozostali to już nie jego sprawa. Ja jako młoda dziewczyna bywałam u jednej starszej Siostry. I ta siostra opowiadała jak jeszcze przed wojną było przez jedną siostrę objawienie ale ludzie w tym Zborze nie dawali wiary na to, co było powiedziane, i wyśmiali ją. Słowo się wypełniło, bo jak wiemy Bóg czuwa nad swoim słowem aby je wypełnić. U mnie w Zborze jest jeden starszy Brat, którym się Bóg posługiwał i posługuje i przez niego o jednej Siostrze z naszego Zboru było objawienie ale ona tego nie przyjęła i potrafiła za nim, jak obok niej przechodził mówić: "fałszywy prorok". On to znosił spokojnie i w pokorze. Ale czas pokazał, że objawienie było prawdziwe i dla innych w naszym Zborze było wielkim świadectwem by nie lekceważyć proroctw. Tak więc, jeżeli ktoś prorokuje z Duch Św. to niech się nie martwi co dalej, bo to Boża sprawa.

A ja sie zastanawiam, czy wobec tego wszyscy maja chlonac wszelakie "proroctwa", ktorych sie namnozylo co niemiara i co raz wiecej sie robi "prorokujacych" to i owo?

Zastanawia mnie taka sprawa - dlaczego niby ktos ma przyjsc do mnie i cos tam o mnie prorokowac - a ja niby mam brac to za czysta monete? Czemu Bog, ktory twierdzi, ze nie ma posrednika pomiedzy Bogiem i ludzmi procz Jednego, mialby obrac taki posredniczy sposob co do mnie? A czy ja nie mam tego samego Ducha, ze On musi posylac do mnie czlowieka?

Owszem, byl taki Agabus co to prorokowal Pawlowi co z nim zrobia w Jerozolimie, tyle ze Pawel sam to dobrze wiedzial, poniewaz byl w tym samym Duchu, ktory objawial mu to samo co Agabusowi. Wyraznie Pawel o tym powiedzial kilka wersetow przed Agabusem.

A dzis, wedlug tego co napisala Krystyna, wychodzi na to, ze mamy prorokow, ktorzy maja nam nadawac wesci od Boga, gdyz sa bardziej jakby duchowi i musza byc posrednikami pomiedzy kims a Bogiem - jakies to dziwne...

Bo ja na przyklad podam inne wydarzenie. Kiedy jeszcze bylam w starym swoim zborze, spotkalam tam pewna Ukrainska dziewczyne, ktora wyszla za maz za Polaka katolika i mowila, ze zbor w jej rodzinnym miescie, do ktorego nalezala,( chyba baptystyczny, teraz na pewno nie pamietam), wykluczyl ja ze zgromadzenia za poslubienie niewierzacego.

Ale - opowiadala dalej - zaczela chodzic do zielonoswiatkowego i tam juz nie bylo zle, wrecz przeciwnie, nawet ktos jej "prorokowal", ze Bog blogoslawi ich zwiazek i ze niedlugo beda mieli dzidziusia. W sumie bardzo fajnie, wszystkim milo, ale czy prawdziwe... Potem, po jakims czasie, zadzwonilam jej zapytac jak sie ma i rozmowe ciagle przerywaly takie piane wrzaski, ze az strach...

No i jeszcze ciekawostka - ze zazwyczaj, kiedy "proroctwa" lechca ucho, to wszyscy wierza i uznaja je za przeslanie od Boga, ale kiedy cos nie za bardzo milego, choc takich zapewne zdecydowanie jest mniej, albo wcale - tedy juz chetnych sluchaczy raczej nie za duzo...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn kwi 25, 2011 9:22 am 
Offline

Dołączył(a): So wrz 04, 2010 6:13 pm
Posty: 35
Krystyna napisał(a):
A ja sobie tak myślę, że nikt nie może nikomu zabronić służby duchowej w Zborze.

Oczywiście mówimy o prawidłowej służbie duchowej, czynionej z czystego serca, w Duchu i prawdzie, ku budowaniu , pocieszaniu i oddawaniu chwały Bogu. Jeśli ktoś jednak czyni coś nieszczerze i z cielesnych pobudek, to jak najbardziej powinien być upomniany i poproszony o zaprzestanie tych praktyk.
To może być wspomniane wyżej prorokowanie. Często jest tak, że ów "prorok" zna osobiście ludzi i manipuluje nimi świadomie lub też nie.

Axanna, proroctwa mają budować, sprawiać, że społeczność będzie bojaźliwa przed Panem. Proroctwa przynosza Bogu chwałę. Jesli tak nie jest, to mamy zalecenie aby zbadać dane słowo i rozważyć, czy rzeczywiście pochodzi od Pana.
(Kiedyś byłem świadkiem i sprawcą w mojej społeczności takich oto słów: powiedz co lezy ci na sercu (to do siostry, która prosiła o modlitwę ale nie chciała wyznać o co dokaldnie chodzi) albo my to zrobimy za ciebie. Oczywiście powiedziałem to żartem ale w nawiązaniu do 1 Kor. 14, 24-25 :-))

Dlaczego proroctwa mogą byc fałszywe? Ano dlatego, ze osoby je wypowiadające nie nadają się do służby ze względu na swoja pychę, uleganie namiętnościom (ponowny ożenek), cielesność. Stąd tyle problemów w Kościele i fałszywej nauki.

Cytuj:
Owszem, byl taki Agabus co to prorokowal Pawlowi co z nim zrobia w Jerozolimie

Gdy czytamy uważnie owe zdarzenie, widzimy, że prorok tylko przepowiedział co spotka Pawła. Nie wymuszał na nim niczego. To inni bracia byli przerażeni ta wizją i chcieli Pawłowi zabronić podróży do Jerozolimy. W końcu jednak zrozumieli, że taka jest wola Boża.

Aby uniknąć w znacznym stopniu tych wszystkich błędów, otrzymaliśmy szereg poleceń i nakazów pouczających nas, jaki powinien być sługa Boży pełniący określone funkcje w Kościele. Jesli nie przestrzegamy Słowa, Kościół będzie kulawy i ślepy.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn kwi 25, 2011 7:25 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 01, 2011 5:10 pm
Posty: 199
Lokalizacja: Lublin, Warszawa, Kraków
Cytuj:
(...)Dlaczego proroctwa mogą byc fałszywe? Ano dlatego, ze osoby je wypowiadające nie nadają się do służby ze względu na swoja pychę, uleganie namiętnościom (ponowny ożenek), (...)


Witaj Jack Son,
mam pytanie do Ciebie, czy uważasz więc że osoba która powtórnie się ożeniła jest niezdolna do służby?
Czy możesz rozwinąć temat? Jakieś argumenty?
Moje stanowisko jest odmienne, gdyż nigdzie nie widzę zakazu służby braciom którzy powtórnie się ożenili, oczywiście w ramach ujętych na początku przeze mnie.
I jeszcze czy każdy ponowny ożenek jest uleganiem namiętnościom, cielesnością?
Będę wdzięczny za odpowiedź.

w miłości,
K.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn kwi 25, 2011 10:57 pm 
Offline

Dołączył(a): So wrz 04, 2010 6:13 pm
Posty: 35
Drogi Korielu.

Jak to w życiu często bywa, jeden człowiek nie może zrozumiec drugiego, bo jest jedynie człowiekiem.

Wyraziłem się niezbyt jasno w tej kwestii, ale widzę, że jesteś wyczulony na każdy wyraz i zapewne przestudiowałeś omawiany temat bardziej niż powierzchownie.
Cytuj:
czy uważasz więc że osoba która powtórnie się ożeniła jest niezdolna do służby?

Troszkę źle sformułowałeś pytanie. Ale nic to.
Uważam, że osoba, która w czasie swojego życia z Bogiem, a więc od momentu narodzenia z Ducha, powtórnie się ożeni, nie powinna pełnić służby doglądającego i diakona. O tym pisał już Smoku trochę wcześniej.
Oczywiście nie generalizuję i każdy przypadek powinno się rozpatrywać osobno.
Zakazu rzeczywiście nie ma, ale jest nakaz, czyli łagodniejsza forma zakazu.
Jesli ktoś próbuje ten nakaz ignorować i szukać dziury w płocie, to nie ma chyba dobrych intencji i nie działa w Duchu. Bóg oczekuje od nas pokory i bojaźni. Często zapominamy o tym, że jeśli chcemy być pierwsi, musimy być sługami innych. Ba, nawet pod pretekstem służby pchamy się za kazalnicę i wybiegamy przed szereg aby wskazywać drogę i służyć przewodnictwem. Jesli tak zrobię, okażę sie niedojrzały i nienadający do służby.


Cytuj:
czy każdy ponowny ożenek jest uleganiem namiętnościom, cielesnością?

A jakie mogą być inne powody?
:P


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt kwi 26, 2011 7:28 am 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
Jack Son napisał(a):
Cytuj:
czy każdy ponowny ożenek jest uleganiem namiętnościom, cielesnością?

A jakie mogą być inne powody?
:P

A ja sie zapytam czym pod tym wzgledem sie rozni ponowny ozenek od pierwszego, bo skoro nie ma innego powodu to wobec tego nalezy stwierdzic, ze kazdy ozenek jest uleganiem cielesnosci, czyli czyms przeciwko Duchowi, czyli nie tylko 'lepiej sie nie zenic' - na czym poprzestaje biblia, ale 'zenic sie nie nalezy'.

P.s. Ja tak mysle, ze biblijne znaczenie terminu 'uleganie cielesnosci' nie obejmuje takich rzeczy jak ozenek, przygotowanie sobie posilku, polozenie sie do snu itp. - zastosowanie tego zwrotu wobec powyzszego i podobnego jest chyba naduzyciem?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt kwi 26, 2011 9:20 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Jack Son napisał(a):
Uważam, że osoba, która w czasie swojego życia z Bogiem, a więc od momentu narodzenia z Ducha, powtórnie się ożeni, nie powinna pełnić służby doglądającego i diakona. O tym pisał już Smoku trochę wcześniej.
Jack Son napisał(a):
Cytuj:
czy każdy ponowny ożenek jest uleganiem namiętnościom, cielesnością?
A jakie mogą być inne powody?
Owszem, pisałem, że doglądający trzody [episkopos] ani diakon nie powinni się żenić powtórnie po owdowieniu, ponieważ Pismo mówi o tym wyraźnie [I Tym. 3:1-10]. Ale Pismo nie mówi, że powodem tego nakazu jest uleganie namiętnościom - Axanna słusznie zauważa, że takie postawienie sprawy prowadziłoby do obowiązku celibatu i dla doglądających trzody i diakonów, a to zaprzeczałoby innemu kryterium czyli warunkowi posiadania żony, wierzących dzieci i sprawdzenia się w przywództwie na czele rodziny dla kandydatów na biskupów i diakonów.

Powodem, dla którego biskup i diakon nie powinni się ponownie żenić, nie jest "uleganie namiętnościom", tylko konieczność zajmowania się wieloma sprawami związanymi z założeniem i budowaniem rodziny, co przeszkadza w służbie (dlatego kandydaci powinni mieć już "odchowane" dzieci). Sama praktyka. Małżeństwo jest święte i choć z definicji zawiera w sobie element namiętności i cielesności, to nie można powiedzieć, że jego zawarcie "jest uleganiem namiętnościom i cielesnością".

Małżeństwo jest w Piśmie definiowane jako uleganie namiętnościom i cielesność tylko w jednym przypadku. Chodzi o wyjście za mąż (lub ożenek, jak rozumiem) z osobą nieodrodzoną właśnie ze względu na namiętności tak wielkie, że człowiek odrodzony nie jest w stanie dochować pierwszej miłości Chrystusowi i posłuszeństwa Jego Słowu, zaprzęgając się w nierówne jarzmo.

"Młodszych zaś wdów na listę nie wciągaj, bo gdy namiętności odwiodą je od Chrystusa, chcą wyjść za mąż, ściągając na się potępienie, ponieważ pierwszej wierności nie dochowały (...) Chcę tedy, żeby młodsze wychodziły za mąż, rodziły dzieci, zarządzały domem i nie dawały przeciwnikowi powodu do obmowy; albowiem niektóre już się odwróciły i za szatanem poszły" [Tym. 5:11-15]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 55 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL