Tak sobie nad tym rozmyslam i przychodze do wniosku, ze te wszystkie koscioly, odlamy, zbory, to wcale nie jest Kosciol, choc nim sie mienia, maja szyld, pieczatke i pastora...
Katolicy tez sie uwazaja za Kosciol, ale nim nie sa.
Oczywiscie, moze gdzies sa wyjatki, bardzo nieliczne i gdzies, wsrod tej machiny, sa wspolnoty, ktore sa Kosciolem, ale w wiekszosci przypadkow to sa religijne podrobki.
Prawdziwy Kosciol, moze i jest gdzies tam rozproszony w tych strukturach po kilku osob, ale jako takiej spolecznosci, jak Smok mowil, ze wspolnota to, wspolnota siamto - nie maja raczej.
Bo kto w sekciarni sie meczy, innych Duch wyprowadzil, jak Kristine, albo jak sie nie myle tez Owieczke, Korela, czy mnie... a jeszcze innym "zagubione owce" kopa w tylek dali dla szybkosci, bo mowili co "nie buduje"...
Wiem, ze brzmi strasznie i nie oczekuje jednomyslnej zgody, ale tak to postrzegam. Ten caly system, co raz bardziej wciagany w ekumenie z antychrystem, przygotowuje sie na jego przyjscie i bedzie bil jemu poklony... a ci co nie beda, beda opluci od fanatykow, nienawistnikow, oskarzycieli braci, faryzeuszy, szatanow, antychrystow i tak dalej. To wcale nie jest Kosciol... bo tylko dotknij, a reakcja bedzie jak powyzej - oszczerstwa, nienawisc i plucie. Widzialam to wielkorotnie, jak ta cala pozorna "lagodnosc" jak reka odjal...
"Nie tanczycie na rurach? faryzeusze, cfuj!!!" - heheh... i
"nie kazcie jej tlumaczyc hypokryci jedni!" Ktos mi kiedys dal do myslenia na temat przypowiesci o ziarnku gorczycznym i kwasie.
Powszechnie sie tlumaczy, ze to niby trzeba rozumiec wprost - ze Krolestwo Niebieskie tak wlasnie sie rozprzestrzenia, jak najpierw male ziarnko, a z niego wyrasta drzewo, albo jak kwas, ktory wszystko zakwasza... i tak myslalam.
Ale ten ktos zwrocil moja uwage na biblijne
negatywne znaczenie kwasu (jak to i Smok tu mowil) i na faktyczny stan rzeczy - ze gdyby Krolestwo tak sie rozprzestrzenialo, to dzis mielibysmy raj na ziemi.
I pokazal mi inne, moim zdaniem prawdziwe, znaczenie przypowiesci - ze tam, gdzie zostanie zasiane Slowo Boze, to ziarnko prawdy, tam wyrasta system/drzewo (katolickie, protestanckie itp.) tak, ze przylatuje kasta przewodniczacych, ptaki, i wije sobie na nim gniazdka, uzadzajac wygodne zycie, a ludziska/ zwierzeta, leza pod tym drzewem, patrza na ptaki, szanuja je i podziwiaja, a kwas wszystko zakwasza.
Dlatego, jezeli dzis mielibysmy jakas zdrowa spolecznosc, to bylaby to raczej mala, bezdenominacyjna, pogardzana przez wszystkich grupa domowa... i dlatego takiej szukam, bo w tych denominacyjnych, gdzie tylko nie poszlam (na Ukrainie, w Polsce, w UK), widzialam ten kwas, az po sufit.
A jakie bzdury nieraz sie leja, uszy czlowiekowi zwiedna.
"Tatusiu, nie posylaj mnie tam, nie pojade! nie chce mi sie, Tatusiu - wiecie, ble, ja tak z Nim rozmawiam, ble..." - wszystkiego koltunstwa opisac sie nie da... makabra...