www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Cz maja 23, 2024 10:57 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 145 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 10  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Cz lis 07, 2013 11:33 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Owieczko -podnoszenie kwalifikacji,szukanie pracy to nie jest zamartwianie się.Powinniśmy byc dobrzy w tym co robimy.
.Nie wymądrzam sie bo jak wiesz przeszłam w zyciu i biede i dostatek.Mogę powiedziec ,że wyćwiczył mnie Pan.
A zawodów wykonywałam wiele.Trudne to są dylematy.Mamy ufać.Moje doświadczenie jest takie - on nie da mi zginąć.
Swoja droga najwięcej cudów doświadczyłam kiedy ludzkie mozliwości i pomysły skończyły sie.Kiedy w lodówce było echo a perspektywy zadne. :shock:
Nie zamartwiaj się. Pan Jezus nas o to prosi.Jeśli możemy Ci jakos praktycznie pomóc.....dawaj na priv.Nie jesteś sama

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt lis 08, 2013 9:06 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 20, 2009 11:11 am
Posty: 527
Lokalizacja: Białystok
Owieczka napisał(a):
Mam dylemat moralny- uczestnicząc w tym wszystkim grzeszę. Bo podpisuję się pod czymś, co prawdą nie jest. Z drugiej strony- wyłamanie się grozi poważnymi konsekwencjami do utraty pracy włącznie.


Droga Owieczko, wielokrotnie w Biblii czytamy, że wyłamanie się od grzechu groziło poważnymi konsekwencjami, nawet śmiercią. Na myśl przychodzi mi tutaj chociażby historia Szadracha, Meszacha i Abed-Nego. Powaga sytuacji oczywiście inna. Tobie nikt nie każe oddać pokłonu obcemu Bogu, ale... Sama masz świadomość, że w określonych sytuacjach grzeszysz, a to co cię powstrzymuje przed zerwaniem z grzechem, to przede wszystkim obawa utraty pracy. Uważam, że nie tędy droga.

Byłem w podobnej sytuacji w pracy i sprzeciwiłem się Dyrekcji. Nie zgodziłem się na nieuczciwość. Ale podjąłem decyzję w sercu, że bycie posłusznym Bogu jest dla mnie ważniejsze od pracy. I co się stało? Pracy nie straciłem, a od tamtej pory ani razu nie przedstawiono mi nieuczciwego rozwiązania danej sytuacji do zaakceptowania. Mam i pracę i spokój. To była próba, którą wtedy przeszedłem.

Zastanawiałem się nad rozwiązaniem dla ciebie. A gdybyś postawiła sprawę jasno, że będziesz odrabiać te zajęcia, które przepadają? To nic, że przyszłoby na nie tylko kilkoro dzieci. Ty byłabyś w porządku, nawet gdyby nikt nie przyszedł. Ale będziesz miała wtedy nieoceniony spokój sumienia, a pracy mam nadzieję nie stracisz.

Wielokrotnie stykamy się w życiu z sytuacjami, gdzie o uczciwość jest trudno. Mi też nie zawsze udaje się w 100% przestrzegać wszystkich przepisów. Wielokrotnie miałem dylematy w różnych kwestiach. Życie... Ale zawsze staram się zrobić wszystko, co ode mnie zależy, żeby było ok. I myślę, że Bóg to widzi, te nasze starania.

Poruszyłaś trudną kwestię i dostałaś kilka odpowiedzi. Sama musisz zdecydować, co z tym dalej zrobić. Pamiętaj, jako dziecko Boże masz Pana po swojej stronie - warunkiem trwanie w posłuszeństwie, wierze i ufności. Cóż może ci uczynić człowiek?
I nie żałuj, że się urodziłaś, ale dziękuj Bogu za to każdego dnia. Wiem, łatwo powiedzieć, ale musimy to praktykować. Taką postawę wdzięczności. Bez względu na problemy i doświadczenia.

Niech Bóg ci pobłogosławi w twojej pracy i działaniach.

_________________
"Albowiem nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Bożą KU ZBAWIENIU każdego, kto wierzy" Rzym. 1:16; www.kuzbawieniu.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt lis 08, 2013 1:04 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Może odniosę się tylko do tego:
Cytuj:
Zastanawiałem się nad rozwiązaniem dla ciebie. A gdybyś postawiła sprawę jasno, że będziesz odrabiać te zajęcia, które przepadają? To nic, że przyszłoby na nie tylko kilkoro dzieci. Ty byłabyś w porządku, nawet gdyby nikt nie przyszedł. Ale będziesz miała wtedy nieoceniony spokój sumienia, a pracy mam nadzieję nie stracisz.


Pracuję w szkole dojazdowej. Nikt nie organizuje dojazdów dzieci do szkoły w soboty( dodatkowe koszty). Dyrekcja się na to nie zgodzi, nie ma takiej opcji. Jeśli powiedzmy zachorujesz i pójdziesz na zwolnienie kilkudniowe chociażby, już ci się robią "tyły". NIE MA JAK FIZYCZNIE tego odrobić, nie ma takich możliwości. A w papierach musi się wszystko zgadzać. Więc wpisuje się fikcyjne.
Czyli- trzeba pójść na wojnę z dyrekcją, narazić się całemu organowi prowadzącemu( nie dostanę pracy w całej gminie) i iść na zasiłek dla bezrobotnych. OK, jeśli tego wymaga ode mnie Bóg, jeśli mam płacić taką cenę- już dziś mogę składać wypowiedzenie. Tylko co ja powiem moim dzieciom.
Aha- mam Boże prawo po swojej stronie, owszem, ale to nie sprawi, że będę miała pracę, że będę miała za co wykształcić dzieci. I wiem o tym. Bo to się tylko tak ładnie mówi. Znam ludzi wierzących, którzy całymi latami są bez pracy i proszą o pomoc, ale ta nie nadchodzi. Owszem, zyją, nie umierają, ale to życie jest takie, jakie jest. Ale może trzeba żyć w biedzie,jesli chce się być uczciwym w dzisiejszych czasach, nie wiem. A jak chcesz być Bogu posłusznym, to jeszcze i ze zborów cię wyrzucą. Zero miłosierdzia. Litości...to jest za dużo dla mnie... :(


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt lis 08, 2013 2:08 pm 
Ja dorzucę swój kamyczek: gdzie przebiegają dla Was granice tego, co jest, a nie jest grzechem, w relacji chrześcijanin - system?
Jest wiele takich spraw w życiu, kilka z brzegu, jakie mi przychodzą na myśl:
Czy wiecie, w jakim zastraszającym tempie przyrasta biurokracja, która potrafi sparaliżować wiele dobrych działań i inicjatyw? Obserwuję to w pracy na przestrzeni już ok. 7 lat. Ludzie to zauważają i narzekają, starają się odnaleźć w tej sytuacji.
Terminy i procedury są niestety czasem ustanowione tak, że nie da się ich zachować lub służą tylko formalności.
Czy zgłaszacie w US każdą darowaną Wam sumę jako darowiznę?
Czy robiąc remont występujecie o wszelkie możliwe pozwolenia budowlane i ekspertyzy, o których nawet eksperci uważają, że nie są poparte rozsądkiem, a służą wyłącznie papierologii? (I oczywiście zatrudnieniu tych, którzy je wydają).
Czy ktoś z Was porusza się na rowerze po mieście, w którym nie ma spójnego systemu ścieżek rowerowych i ma odcinki do pokonania, które wiodą chodnikiem? Czy chrześcijanin powinien w tych miejscach zawsze prowadzić rower? Bo infrastruktura jest niedoskonała? Bo kodeks drogowy jeszcze nie uwzględnia należycie cyklistów?
System, w którym żyjemy jest niedoskonały. Czy nie jest frustrujące, by w doskonały sposób spełniać jego wymogi?


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt lis 08, 2013 2:42 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Wiesz Hanneli - właśnie sobie uzmysłowiłam,że nieświadomie połamałam pewnie mnóstwo przepisów o których nie miałam pojęcia,że istnieja.Myslę,że najważniejsza jest świadomość grzechu.
Trudno nam się poruszać w świecie gdzie tworzy się przepisy dla przepisów aby tylko rozrastający się administracyjny potwór miał co jeść.
Nie powinniśmy chyba wyszukiwać na siłę - czy aby na pewno to jest zgodne z paragrafem 6 łamane na 8. :D
Prawo Boże z ludzkim się kłóci często.No i decyzja.Co wybieramy.
Jeśli świadomie grzeszymy...no u mnie to wynika z braku zaufania Bogu.
Owieczko - ja też znam ludzi,którzy żyją tak jak piszesz Zasiłki, problemy.Ale jak się przyjrzałam bliżej to okazało się,że oferty pracy były ALE.No właśnie.Pani magister nie będzie kwiatów sprzedawała.a ja wyraźnie czułam,że to Bóg pokory ją uczył.To jeden taki przypadek.Siostra wolała kombinacje alpejskie od pracy ponizej kwalifikacji.
Mysle,że o wielu rzeczach w zyciu takich braci i sióstr nie wiemy.Nie znamy ich postaw, motywów.
Co Ci Duch Święty szepcze?Spokojne serce jest warte wszystkiego.

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt lis 08, 2013 3:00 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Wiesz co Kristino..jeśli nie miałabym wyboru, pewnie poszłabym do sklepu sprzedawać. Ale zarobki rzędu 1000 zł to w zasadzie bardziej jak zasiłek jest. Czyli...bieda. Spróbuj utrzymać całą rodzinę za tyle pieniędzy...Tym bardziej, jak ktoś wiele trudu włożył w ukończenie wyższej uczelni, podyplomówek, kursów...nic dziwnego, że chce pracować zgodnie z kwalifikacjami.
Poza tym nie pisalam o ludziach, którzy nie chcą pracować, choć pracę mogą dostać. Pisałam o ludziach, którzy o pracę zabiegają, ale jej nie ma. I mimo, że są wierzący przez lata imają się różnych dorywczych robótek, czasem i na czarno, bo muszą z czegoś żyć, ale to nie jest normalna praca, która by zapewniła normalne (bez luksusów, ale normalne) życie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt lis 08, 2013 4:09 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Ja Cię nie pouczam.Piszę co obserwuję.Jak nie miałam pieniędzy to pracowałam ponizej kwalifikacji.To nie jest jakiś schemat.Każdego Bóg inaczej prowadzi.Nie podobało mi się kiedy bracia woleli biegać po zasiłki zamiast chwycic za łopatę .Jak nie było pracy to i zasiłek jest okej.Masz Owieczko problem.Jak wielu z nas tutaj.
Ja pewnie zdobyłabym się na rozmowę z Panią Dyrektor.szczerą i konkretna.Po poście i modlitwie.Ale ja mam taka konfrontacyjna naturę Jak Rafał napisał.
Wiesz - moje dorosłe dzieci spojrzały na mnie innymi oczami/ lepszymi/ jak zaczęłam być radykalna i szczerze mówiłam.O wszystkim.
A przeszlismy chwile i próby,których raczej nikomu nie zycze.Trzymałam się kurczowo Słowa i Was i innych sióstr i braci.
I rodzina sie scaliła.dzięki Bogu,Nie ukrywałąm niczego.
Spróbujcie to przerozmawiac/sorry za neologizm/ w rodzinie.
Takie tam swoje doświadczenia Ci przesyłam.Jak trzeba konkretnej pomocy - pisz.A te 1000 zł o których piszesz.No cóz.Mój mąż ma taka rentę ...no 1150 :)

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt lis 08, 2013 5:10 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Cytuj:
Ja pewnie zdobyłabym się na rozmowę z Panią Dyrektor.szczerą i konkretna.Po poście i modlitwie.

Ależ zdobyłam się. Wiele razy. Tyle, że to nic nie daje. Pisałam o tym. Pensja powinna być wyższa od renty, sama renta większa, żeby można z niej było przeżyć. Ale cóż, takie są realia życia w naszym kraju.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt lis 08, 2013 5:16 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 27, 2013 6:59 pm
Posty: 151
Cytuj:
To nie jest wszystko takie proste jakby mogło się wydawać.


Tak napisałem ale po przeczytaniu niektórych postów zacząłem się głęboko zastanawiać czy aby na pewno. To chyba jest jednak proste. Mam o czym myśleć - nie ukrywam. Trochę się zdołowałem. Zastanawiam się nad tym wszystkim i tym co w moim życiu się działo. Zgłupiałem.
Zastanawiałem się nawet nad tym czy dalej ciągnąć ten wózek, bo przecież bycie prawdziwym chrześcijaninem, to bycie radykalnym w swych posunięciach. Taka jest prawda. To proste.
" ...w dzisiejszych czasach sito Boże się zagęszcza..." - to słowa pewnego brata, którego kocham i szanuję z całego serca. Tak to prawda.

Rano przeczytałem w pracy post Rafała i cały Boży dzień myślałem nad swoimi niektórymi decyzjami i kompromisami w życiu. Proste pytanie: czy biorąc drugie tyle co na umowie - jestem oszustem czy nie - powiedzmy wobec "systemu". No jestem. Tak to wygląda.
Mogę właściwie zrobić dwa posunięcia na start: 1. Poprosić kolegów aby płacili mi tylko to co jest na umowie. 2. Zatrudnić się gdzieś w fabryce lub hurtowni i brać najniższą krajową z umową. To tylko przykład decyzji jednych z wielu.
Mogę coś takiego zrobić. Nie ma to tamto. Jest tylko jedno ale. To jest to "ale" nad którym się zastanawiałem cały dzień. Czy mnie na to stać? Nie wiem i nie ukrywam, że jak już odpowiem sobie na to pytanie, to posunę się do radykalnych kroków: albo będę chrześcijaninem albo dam se luz i daruję sobie to wszystko, bo tak naprawdę już sam nie wiem kto lub co działało w moim i rodziny życiu, skoro ja nie postępuję tak jak powinienem postępować. Chyba nie ma się co czarować - lepiej dać sobie spokój niż błaznować. Mam o czym myśleć. Weekend długi.

_________________
Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom. Ale ty bądź czujny we wszystkim, cierp, wykonuj pracę ewangelisty, pełnij rzetelnie służbę swoją.
2Tym. 4, 3-5


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt lis 08, 2013 5:43 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
W zasadzie to nalezałoby młodym, wierzącym ludziom powiedzieć, żeby absolutnie nie szli pracować do szkół, urzędów,, większych firm itp..- bo wszędzie tam napotkają podobne problemy związane z systemem czy pracą dla nieuczciwego szefa. Powinni zakładać własne interesy - czyli mieć jakieś własne sklepy, warsztaty( mogą wykonywać różne usługi, np. stolarskie, dziewczyny mogą szyć, gotować...itp.). Aby być możliwie jak najbardziej niezależnymi od systemu. Pewnie i tak do końca się to nie uda, ale jednak będzie lżej, niż wikłać się w jakiś system typu: edukacyjny, medyczny, telekomunikacyjny itp..Wybór zawodów dobrych dla chrześcijanina będzie więc bardzo zawężony. Niestety ci, co się nawrócili jako już wykonujący konkretne zawody i niemający szans na rozkręcenie własnego interesu mają przechlapane. Mając na utrzymaniu rodziny muszą podejmować decyzje , które z całą pewnością doprowadzą do zubożenia i funkcjonowania na granicy ubóstwa lub po prostu w biedzie. Radykalność, która powinna (?) cechować chrześcijanina sprawia, że staje on poza granicami społeczeństwa, rządzącego się własnymi prawami, całkowicie sprzecznymi z etyką chrześcijańską. Wymagania zatem, jakie (patrząc w ten sposób) stawia nam Bóg, są bardzo wysokie. Myślę, że chrześcijanie to właściwie w ogóle nie powinni zakładać rodzin, nie żenić się i nie wychodzić za mąż. Cena jest tak wysoka, że płodzenie dzieci i branie za nie odpowiedzialności to straszne ryzyko.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt lis 08, 2013 6:43 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 27, 2013 6:59 pm
Posty: 151
Owieczka napisał(a):
...Radykalność, która powinna (?) cechować chrześcijanina ...


Ale to chyba o tym czytałem w tym wątku. Prawda? Czy może mi się to tylko zdaje. Ja Cię Owieczko rozumiem i wiem o czym piszesz. Stawiam sobie pytanie: Czy Bóg rozumie to o czym mówimy. Czy godzi się na takie kompromisy? Czy toleruje pewne sprawy i zachowania? Czy mówiąc już tak po ludzku: przymyka oko na pewne decyzje chrześcijanina - bądź co bądź swego dziecka - tak przynajmniej myślałem, że nim jestem. Niektórzy delikatnie i z wyczuciem chcą powiedzieć, że nie ale czy macie na to pewność? Wiemy w wielu przypadkach co na niektóre tematy mówi Słowo Boże ale czy tak naprawdę wiemy co myśli, czuje Bóg? Wątpię by znalazł się taki odważny co powie, że zna tak naprawdę Boga. Znamy Go na tyle na ile dał się nam poznać. Każdemu z osobna.

Nie piszę do Ciebie tego Owieczko. Piszę to do kogoś, kto umiałby mi odpowiedzieć wprost. Tak czy nie. Czy np. moje postępowanie i Owieczki, to bycie w nieposłuszeństwie wobec Boga? Brak totalnego radykalizmu, bo chyba o czymś takim tu mówimy, to jedno z sit Bożych w rękach Boga? Wydaje się (teoretycznie) dla kogoś obytego w Bożym Słowie, że odpowiedź na te pytania nie powinna mieć problemu ale czy na pewno? Ja bym nie zaryzykował w stawianiu jednoznacznej tezy czy nasze postępowanie jest godne potępienia. Ja bym nie zaryzykował. Dlaczego? Bo ja nie jestem radykalny. Może i marzy mi się być radykalnym, a może nie, bo gdybym był radykalny, to w życiu bym nie przyjął pod swój dom narkomana, którego żywiłem, ubierałem i kochałem jak syna przez ponad rok. Wyjechał i wyszedł na ludzi. Chwała Bogu. Gdybym był radykalny w pewnych decyzjach, to wygnałbym swego czasu córkę z domu - nie godząc się na Jej ówczesny sposób życia. Dziś mi dziękuje za to, że tego nigdy nie zrobiłem. Gdyby moja żona była kiedyś radykalna, to byście nigdy moich postów nie czytali, bo rozeszłaby się ze mną - miała do tego Boże prawo (nie muszę tłumaczyć chyba o co chodzi - jesteśmy dorośli). To nie radykalizm, a Jej miłość dała mi ponownie życie - dosłownie.
Jak być radykalnym to chyba po całości. Prawda? Jeżeli tak, to ja już nie chcę być radykalny.
Czy może jest jednak jakaś waga bycia radykalnym? Ja tam wolę się kierować sercem, a nie sztywnymi zasadami. Wolę się kierować rozsądkiem, wtedy kiedy trzeba, bo to właśnie z rozsądku po raz wtóry kiedyś przyszedłem do Boga na kolanach.

Weekend długi.

_________________
Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom. Ale ty bądź czujny we wszystkim, cierp, wykonuj pracę ewangelisty, pełnij rzetelnie służbę swoją.
2Tym. 4, 3-5


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt lis 08, 2013 7:18 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 29, 2013 7:40 am
Posty: 170
Lokalizacja: Wrocław
kristina napisał(a):
Jeśli świadomie grzeszymy...no u mnie to wynika z braku zaufania Bogu.


czy nie jest tak że przez naszą tu wedrówkę uczymy się zaufania do Boga, i kazdy jest w innym miejscu, co innego przerabia, jeden przerobił już takie tematy o których Owieczka pisze a inny niebawem będzie przerabiał lub przerabia....ja zgadzam się z cytatem powyższym Kristiny, ja też tak mam i wiem że jak wątpię i boję się to jest to wynik mojego braku zaufania, wiary w to że Bóg jest wszechmocny i ma wszystko w swojej dłoni....

Owieczko odnośnie własnych inetresów nie jest tak łatwo jakby się wydawało, nikt nie każe Ci grzeszyć ale jesli pewnych rzeczy nie robisz to istnieje niebezpieczeństwo że na zus nie będziesz miała (teraz to ponad 1000zł) nie mówiąc o reszcie bo ten tysiąc to kropla jest tak naprawdę i zarób na to wszystko, jeden z klientów jak odchodziłam z firmy gdzie kazano mi dawać łapówki pod nazwą "program lojalnościowy" (korzystali pracowników w tajemnicy przed właścielami fabryk) powiedział do mnie że jak nie chce dawac łapówek to nie utrzymam się na rynku zbyt długo...wiele jeszcze by opowiadać...ale wiem że nie robiłabym pewnych radykalnych kroków bez pewności że Bogu to się podoba, żaden chrześcijanin by mnie do tego nie przekonał, niektórzy nawet mówili że to jest w porządku że tak teraz rynek wygląda itd. myślę że my możemy się wypowiadac ale to jest tak naprawdę temat między Bogiem a Tobą,ja z pewnymi rzeczami nie byłam w stanie spokojnie spać i dlatego mimo niebezpieczeństwa ryzykowałam i ryzykuję, też mam rodzinę i tez dotknęłam biedy wiem jak to jest jak wychodzisz z domu z myślą że już nie masz domu (rodzice wyrzucili mnie jak się nawróciłam) nie masz gdzie mieszkać nie masz pieniędzy na przeżycie zostajesz tylko ty i Wszechmogący Bóg...

_________________
"Oznajmiono ci, człowiecze, co jest dobre i czego Pan żąda od ciebie: tylko, abyś wypełniał prawo, okazywał miłość bratnią i w pokorze obcował ze swoim Bogiem." księga Micheasza 6.8


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt lis 08, 2013 7:44 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
W moim rozumieniu i przezywaniu radykalizm jest przepełniony miłością.Brzmi jak paradoks.Jeśli kierujemy się miłością to będziemy radykalni.Radykalny chrześcijanin to nie smętek z zaciśniętymi ustami i marsem na twarzy Trzymający się litery..To człowiek wolny i ufający Bogu.Człowiek , który może być radykalny jak nasz Pan Jezus.Człowiek kochający.człowiek,który np złamie przepisy ruchu drogowego ratując komuś życie.Faryzeusze tez byli radykalni i nie pracowali w sabat.I okrzyczeli Pana Jezusa,że w sabat uleczył.I co?.I po łbach dostali.
Ja dopiero zaczynam odczuwać namiastkę tego, odrobinę.Zaczynam rozumieć dlaczego mamy sie cieszyć przechodząc próby.
Tak rodzi się zaufanie.
Boję się Boga i staram się nie iść na kompromisy.A jak idę to potem nie mogę spać i nęka mnie Duch Święty :oops:
Trudne sytuacje zmusiły mnie do zaprzestania myślenia o tym co będzie.Codzienność miała dość trosk.
Mamy być radykalni.Mamy Boga i mamy siebie.A jak upadniemy to - nadal mamy Boga.
To mnie pociesza jak mam rozterki podobne jak Owieczka.
A żeby nie było za pięknie to takich rozterek tez mam czasem w nadmiarze :?

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt lis 08, 2013 7:57 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 29, 2013 7:40 am
Posty: 170
Lokalizacja: Wrocław
kristina napisał(a):
A żeby nie było za pięknie to takich rozterek tez mam czasem w nadmiarze :?


myślę że każdy kto chce podobać się Bogu ma ich w nadmiarze

_________________
"Oznajmiono ci, człowiecze, co jest dobre i czego Pan żąda od ciebie: tylko, abyś wypełniał prawo, okazywał miłość bratnią i w pokorze obcował ze swoim Bogiem." księga Micheasza 6.8


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt lis 08, 2013 7:59 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Z pewnością jest pewna granica, której nie wolno przekroczyć. Jeśli miałabym kraść dla kogoś, podpisać fałszywe faktury itp. rzeczy, z całą pewnością powiedziałabym "nie" bez względu na konsekwencje. Ale zastanawiam się, czy sztywne trzymanie się przepisów zawsze i wszędzie jest konieczne. Pytam właśnie o tę granicę( i Prostak chyba właśnie porusza ten problem). Bo mamy tu takie stanowiska, jak np. Rafała, który przesuwa tę granicę maksymalnie w jedną stronę, uważając, że należy bezwzględnie trzymać się przepisów. Ale mamy też głos Hanneli, która podkreśla niedoskonałość systemu( niektóre przepisy i wnikająca z nich biurokracja jest tak niepraktyczna, nieżyciowa, wręcz głupia, że ścisłe trzymanie się procedur to niemalże mission imposible). Mamy głos Kristiny, która widzi przede wszystkim błędy ludzkie, za wyznacznik wyboru bierze ludzkie sumienie.
Każdy też ma inną miarę wiary. Jedni ufają Bogu bezgranicznie, inni nie do końca. Czy brak wiary to zawsze grzech? Szukam innej pracy od 8 lat- bez powodzenia. Czyż Bóg, który jest wszechmogący nie mógłby mi pomóc jej znaleźć? Zapewne. Dla Niego to z pewnością nic wielkiego. Dlaczego więc muszę pracować dla nieuczciwego szefa, zmagając się z własnym sumieniem? Czy ciągle oblewam ten sam egzamin? Czy mam wykonać krok wiary rzucając pracę i czekając na cud? Ale skąd mam wziąć tę wiarę, skoro przez 8 lat nie mogę znaleźć innej pracy? Czy rozsądnym by było tak postępować? Zresztą, wcale nie jestem pewna, czy Bóg właśnie tego ( kroku wiary) ode mnie chce. Nie mówił mi tego, nie dał przekonania, nie posłał proroka. A jeśli popełnię błąd i zostanę bezrobotna przez własną głupotę? Co z odpowiedzialnością za rodzinę? Za jej utrzymanie? No i mam męża, który nie chce, abym rzucała pracę, mimo, że wie, jakie tam przechodzę próby. To nie jest takie łatwe.

Boję się. Dotąd za mówienie prawdy( i stawanie w jej obronie) zostałam wyrzucona z trzech zborów. Teraz zdaje się zostanę wyrzucona z pracy( pewnie się odważę coś z tym zrobić, sumienie nie da spokoju). Zostanę sama, na bezrobociu, bez Kościoła, bez wsparcia, z dziećmi, które muszę wyżywić i wykształcić. Od kilkunastu lat błagam Boga o zbór Boży- bez odpowiedzi. Od 8 lat błagam o inną pracę- bez odpowiedzi. Proszę też o inne ważne rzeczy- bez odpowiedzi. Skąd mam brać wiarę?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 145 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 10  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL