Pax vobiscum napisał(a):
Nie miałem na myśli, że Pan usunął całkowicie przepisy ceremonialne lecz o to, że nie ma teraz WYMOGU ich przestrzegania. Kiedyś zarówno Żydzi jak i przybysze, którzy chcieli dołączyć do narodu wybranego musieli przestrzegać całego Prawa ceremonialnego i moralnego. Oczywiście rozważam, opcję podaną przez Ciebie choć wiedząc, że wciąż jeżeli grzeszymy zaciągamy dług to bardziej skłaniam się, że własnie ten wykaz z przepisów był właśnie wymogiem przestrzegania prawa ceremonialnego.
Oczywiście zgadzam się z twierdzeniem, że warunkiem (wymogiem) usprawiedliwienia jest wyłącznie wiara, która następnie (po uzyskaniu usprawiedliwienia) owocuje uczynkami podobającymi się Bogu, ponieważ bez uczynków jest martwa sama w sobie. Problem z Twoją interpretacją jest moim zdaniem taki, że tekst Pawłowy mówi o usunięciu i przybiciu do krzyża konkretnej rzeczy, a nie warunku czy wymogu jej spełnienia. Ta rzecz zwracała się przeciwko wszystkim "nam" czyli wszystkim grzesznikom z Kolosanami włącznie (gdy byli jeszcze nieodrodzeni i nie mieli nawet pojęcia o Prawie Mojżeszowym) [Rzym. 1:18-25]. Ta rzecz jest określona jako χειρόγραφον (czyli dokładnie "list dłużny" i tutaj polscy tłumacze moim zdaniem zrobili dobrą robotę:
"wymazał obciążający nas list dłużny, który się zwracał przeciwko nam ze swoimi wymaganiami, i usunął go, przybiwszy go do krzyża" [BWP]
"i zniszczył zapis naszych długów, zaciągniętych wskutek przekraczania różnych nakazów, i to, co było naszym przeciwnikiem, usunął z drogi przybiwszy do krzyża" [PBWP]
"skreślił zapis dłużny obciążający nas nakazami. To właśnie, co było naszym przeciwnikiem, usunął z drogi, przygwoździwszy do krzyża" [BT]Dokładne znaczenie słowa (bez interpretacji autorów Thayera) jest tutaj:
χειρόγραφον, χειρογραφου, τό (χείρ and γράφω), a handwriting; what one has written with his own hand (Polybius 30, 8, 4; Dionysius Halicarnassus 5, 8; others); specifically, a note of hand, or writing in which one acknowledges that money has either been deposited with him or lent to him by another, to he returned at an appointed time.
https://www.blueletterbible.org/lang/le ... 5498&t=KJVWymóg spełnienia praw ceremonialnych nie był skierowany do pogan i dlatego będą sądzeni na podstawie sumienia i objawionego im prawa naturalnego [Rzym. 2:14-16]. Hebr. 11 mówi o wierze jako podstawie usprawiedliwienia nawet wtedy, kiedy Izraela jeszcze nie było. Niniwejczycy mieli po prostu pokutować. To Jonasz miał problem z Bożym miłosierdziem w stosunku do nich.
Naszym (Żydów i pogan) przeciwnikiem było zadłużenie u Boga w wyniku świadomie popełnianych grzechów - dlatego właśnie nasze grzechy zostały poniesione na drzewo [I Piotra 2:24-25] a nie wymóg spełniania przykazań - czy to moralnych czy ceremonialnych (Paweł nie pisze o tym, jakie to są nakazy).
Nasze zadłużenie zostało anulowane, a lista naszych długów została przybita do krzyża - dlatego to, co zostało usunięte z drogi do Boga, to jest nasza wina, a nie przykazania czy nawet wymóg ich przestrzegania. Wina Żydów to łamanie objawionego im Prawa (na piśmie), a wina pogan to łamanie objawionego im prawa (w sumieniu). Zwróć uwagę, że głosząc Ewangelię poganom Paweł nigdy nie mówił, że są winni łamania ceremonialnych przepisów Prawa Mojżeszowego. To "judaizujący" starali się im to wmówić. Moim zdaniem przesłanie Pawła w Liście do Kolosan można by opisać następująco: "Wasze grzechy (objawione wam w sumieniu) zostały już przybite do Krzyża. Wasza wina, która stała na drodze do Boga, została Wam darowana dzięki upamiętaniu i wierze w Ewangelię. Nie dajcie sobie wmówić, że jeśli nie zostaliście obrzezani ręką ludzką i nie przestrzegacie przepisów, które nigdy was nie obowiązywały (obowiązywały tylko tych, którzy byli prozelitami, ale zbawienie przez wiarę zawsze było i jest dla wszystkich grzeszników) i nie jesteście prozelitami według ciała, to nie możecie być zbawieni".
Dalej w tym samym fragmencie Paweł pisze o "judaizujących", którzy tak naprawdę kierowali się cielesnym legalizmem, potępiając pogan w sprawach, w których nie powinni tego robić [Kol. 2:18-23]. Czyli oni nawet nie pojmowali istoty rzeczy (jak apostołowie) tylko żyli według litery Prawa, która zabija. Dodatkowo jeszcze kierowali się tradycją ludzką:
"Jeśli tedy z Chrystusem umarliście dla żywiołów świata, to dlaczego poddajecie się takim zakazom, jakbyście w świecie żyli: nie dotykaj, nie kosztuj, nie ruszaj? Przecież to wszystko niszczeje przez samo używanie, a są to tylko przykazania i nauki ludzkie. Mają one pozór mądrości w obrzędach wymyślonych przez ludzi, w poniżaniu samego siebie i w umartwianiu ciała, ale nie mają żadnej wartości, gdy chodzi o opanowanie zmysłów" [Kol. 2:20-23]Pax napisał(a):
Jeżeli ten wykaz zawarty w przepisach to był nasz dług (wszystkie grzechy przeszłe i przyszłe) to nie bardzo rozumiem gdzie jest miejsce na przebaczenie dziś. Przebaczenie jest jedynie możliwe jeżeli dług istnieje. Ten wykaz zawarty w przepisach został wymazany/usunięty.
Przebaczenie dziś obejmuje ten dług, który zaciągasz w wyniku grzechów popełnianych od ostatniego wymazania długu [I Jana 1:9]. Ale to był Twój dług i wiedziałeś, że go zaciągasz. Dług to jest coś, co zaciągnąłeś w przeszłości. Jeśli został Ci darowany, to już go nie masz. Ale jeśli zaciągniesz kolejny dług, to znów musisz prosić o jego darowanie. Podobnie jak wybaczasz swoim winowajcom dopiero wtedy, kiedy do Ciebie przyjdą i poproszą o odpuszczenie. Nie wybaczasz im raz na całe życie ich przyszłych przewinień w stosunku do Ciebie. Różnica jest taka, że ponieważ w wyniku upamiętania i wiary w Ewangelię stałeś się kiedyś raz dzieckiem Bożym, to wszedłeś w Przymierze, które ratuje Cię przed potępieniem. Zaciąganie kolejnych długów nie powoduje utraty zbawienia, lecz zaburzenie w osobistej relacji z Bogiem. Dlatego trzeba wyznawać grzechy i dawać się Bogu oczyszczać z nieprawości. I trwać w Przymierzu, do czego łaska jest nam udzielana na bieżąco. Tak to widzę. Przeszliśmy ze śmierci do żywota i mamy trwać w tym stanie dzięki wierze [Jan 5:24]. Jednak nasze posłuszeństwo jest z wiarą nierozerwalnie związane. Dlatego nie wolno sobie pochlebiać, że będąc w Przymierzu z Bogiem mogę grzeszyć ile dusza zapragnie, a i tak nic mi nie grozi.
Pax napisał(a):
Analogia: 2 października 2017 zaciągnąłem dług w banku na 1000 000zł. W między czasie dowiedziałem się, że jakiś czas temu ktoś zapłacił za mnie cały dług i kartoteka w banku jest czysta. Dług został wymazany. Przychodzę do banku i bankier mówi mi, że wybaczy mi dług jeżeli się upamiętam i uwierzę w Jego syna. Stwierdziłbym, że skoro dług już i tak został wymazany to nie jestem winny nic banku czyli nie muszę nic robić. Bank nie ma prawa nic ode mnie żądać skoro cały dług został wymazany. Co więcej tydzień później zaciągam kolejny dług o którym dowiaduje się, że również został wymazany...
Chyba rozmawiamy o dwóch różnych sprawach i w tej sprawie się nie do końca rozumiemy. Myślę, że niepotrzebnie zakładasz coś, czego ja nie napisałem. Idźmy według Twojej analogii, choć każda analogia ma swoje ograniczenia. Jeśli Twój dług na 2 października wynosił 1000 000 zł, to dokładnie tyle jesteś winien bankowi na 2 października. Syn bankiera zapłacił za Ciebie bankowi czekiem in blanco, ale żeby ta zapłata była prawnie skuteczna, musisz w to uwierzyć i wejść z bankierem w przymierze.
Na dzień twojej decyzji o przyjęciu warunków bankiera czek in blanco opiewa na sumę 1000 000 złotych, bo tyle na ten moment jesteś bankowi winien.
Na podstawie przymierza (umowy z bankiem) stajesz się przybranym synem bankiera. Przymierze gwarantuje Ci (pozostańmy tylko przy wątku długu), że jeśli kiedykolwiek zaciągniesz kolejne długi i spełnisz określone warunki (upamiętanie i trwanie w przymierzu "rodzinnym" przez wiarę rodzącą posłuszeństwo), będą one wymazywane na bieżąco - dzięki temu pozostaniesz w rodzinie bankiera i będziesz miał z nim rodzinne relacje. Czek in blanco nie oznacza oczywiście, że będziesz mógł uprawiać hazard, za który Tatuś będzie płacił w nieskończoność - wiara musi owocować posłuszeństwem. Wejście do rodziny bankiera to nie byle co. "Szlachectwo zobowiązuje". Czyli to nie jest tak, że wszystkie Twoje zachowania w przyszłości będą akceptowane, ponieważ cały dług został zapłacony z góry. Nie oznacza to również, że za każdy kolejny zaciągnięty dług syn bankiera będzie musiał osobno płacić, a Ty będziesz w nieskończoność wyrzucany i włączany do rodziny. Tak bym to widział.
Pax napisał(a):
Smok Wawelski napisał(a):
Zresztą sam zauważyłeś to w swoim wpisie:
Faktycznie nie miałoby to sensu gdyby miało to dotyczyć jedynie jednej grupy ludzi. Lecz jest możliwe, że nie ma wymogu przestrzegania prawa ceremonialnego zarówno przez Żydów jak i Pogan w nowym przymierzu. W innym przypadku gdyby Żyd się nie obrzezał, obchodził świąt i kaszrutu to by zgrzeszył a wiemy przecież, że Paweł nie musiał obrzezać Tymoteusza [Dz Ap 16:1-3] ale to zrobił ze względu na Żydów nie ze względu na konieczność wynikającą z wymogów prawa.
Pewne przepisy zewnętrzne zostały nałożone do czasu nowego porządku [Hebr. 9:9-10]. Werset Hebr. 9:11 wskazuje, że chodzi o porządek Melchizedeka. ἐπίκειμαι rzeczywiście oznacza "nałożyć" czyli zobowiązać na mocy starego porządku opisanego w Prawie. Chodzi o przepisy zewnętrzne (dary, ofiary, pokarmy, napoje, obmywania), które nie mogą doprowadzić do wewnętrznej doskonałości. Z kontekstu wynikałoby, że to jest katalog przepisów świątynnych. Ani obrzezanie, ani kaszrut do nich nie należą. Apostołowi Piotrowi nawet do głowy nie przyszło, że powinien porzucić kaszrut [Dz. Ap. 10:10-28] - a było to już po tym, jak został napełniony Duchem Świętym (prawdopodobnie dobrych kilka lat). Osobiście uważam, że rozumiał to przykazanie głębiej niż legaliści, ponieważ nawet będąc w Chrystusie pozostawał członkiem narodu wybranego według ciała. Wiemy, że Paweł święta obchodził, a nawet kierował się kalendarzem wyznaczanym przez te święta. Nie przypuszczam, żeby robił to z przymusu, czyli nie traktował tego jako coś, co jest na niego nałożone i jako coś, co jest nakazanym jarzmem nie do uniesienia [Dz. Ap. 15:5-11]. Raczej tak jak Paweł "wierzył we wszystko, co jest napisane w Prawie i u proroków, służąc ojczystemu Bogu zgodnie z drogą Mesjasza, którą legaliści nazywali sektą [Dz. Ap. 24:14].
Paweł obrzezał Tymoteusza dlatego, że chciał go mieć za współpracownika i dlatego, że Tymoteusz był synem Żydówki. Jeśli pierwszym miejscem w każdym mieście, do którego udawał się Paweł, była synagoga, to chcąc tam wejść razem, obaj musieli być obrzezani. Oczywiście nie jest napisane, że Paweł obrzezał Tymoteusza dlatego, że musiał. Gdyby Tymoteusz nie został obrzezany, to nie zaszkodziłoby to jego zbawieniu, natomiast jego tożsamość żydowska według ciała byłaby kwestionowana. Obrzezanie pochodzi jednak sprzed nadania Prawa. Tutaj Paweł nie zrobił nic, czym podważyłby własną reputację poprzez obłudne postępowanie. Fakt, że zrobił to ze względu na Żydów jest moim zdaniem podobny do motywacji apostołów, którzy skierowali list do pogan na temat czterech najbardziej gorszących rzeczy, które mogły Żydów urazić - dlatego, że nauczanie Mojżesza było czytane w każdy szabat w synagogach [Dz. Ap. 15:19-21]. Więcej o tym pisaliśmy w odrębnych wątkach.
Pax napisał(a):
Smok Wawelski napisał(a):
Pan Jezus poniósł grzechy wszystkich ludzi na Krzyż [I Piotra 2:24-25]. Dług jest stanem faktycznym i zaciągniętym już poprzez złamanie prawa Bożego. Nikt nie umarza długów, które jeszcze nie zostały zaciągnięte [Rzym. 3:25]. Dlatego przybicie długu za popełnione grzechy do Krzyża nie ma nic wspólnego ani z kalwinizmem, ani z uniwersalizmem.
Cały problem z tym, że jeżeli Kol 2:14 mówi o tym, że cały dług został wymazany już wtedy to nie ma stanu faktycznego gdyż nie ma długu. Dlatego ja widzę uniwersalizm i po części kalwinizm choć oni mają to bardziej pogmatwane.
Kol. 2:14 nie mówi "cały dług zaciągnięty został wymazany i wszystkie następne długi, które zostaną zaciągnięte, również w tym samym momencie zostały wymazane". I ja nie twierdzę, że mówi. Chyba przypisujesz mi coś, czego nie mówię, a następnie słusznie obalasz błędną tezę, której nie postawiłem.
Pax napisał(a):
Pytanie:
Czy Kol 2:14 mówi, że Pan Jezus wymazał wszystkie nasze długi zarówno długi za nasze grzechy przeszłe jak i przyszłe 2000 lat temu? Jeżeli tak to jak jest możliwe wciąż zaciąganie długów?
Mam nadzieję, że w miarę jasno przedstawiłem swoje zdanie powyżej.