Nie wiem, co w tym artykule jest "ciekawego". Jest napisany tak, jakby autor chciał usprawiedliwić swój brak wsparcia dla tej akcji.
Wiemy, że z akcją są związane problemy, ponieważ nie znamy tych ludzi, nie wiemy czy są chrześcijanami, czy też takich tylko udają, czy też może jest tak, że ci najbardziej potrzebujący zostaną w Syrii, a przylecą ci, którzy mieli najwięcej sprytu. Czy pomoc tym ludzim nie obróci się przeciwko nam, tzn. nie staną się naturalnym zapleczem dla islamu w naszym kraju. Pomoc muzułmanom ( pewnie nie wszystkim ) jest truda, ci ludzie uważają, że niewierni ( czyli m.in. wierzący ) powinni łożyć na ich utrzymanie, nie czują się w niczym zobowiązani. Uważają, że to im sie NALEŻY.
Zawsze jest tak, że pomagając innym, możemy mniej środków przeznaczyć na pomoc braciom, których znamy - i dla mnie tu jest problem. Nie gdzie indziej.
Cytuj:
Oczywiście, z humanitarnego punktu widzenia jak najbardziej słuszne wydają się wtedy rozmaite akcje zmierzające do złagodzenia ucisku lub ewakuowania tychże chrześcijan z zagrożonego cierpieniem i śmiercią terenu. Lecz z punktu widzenia wiecznego zbawienia sprawa nie wygląda już tak jednoznacznie.Jeżeli bowiem Pan postanowił zabrać część swoich naśladowców w sposób najbardziej ze wszystkich sposobów chwalebny, czyli poprzez męczeńską śmierć za wiarę w Chrystusa, to czy nie stajemy Mu w poprzek, starając się to udaremnić?
To z tego wynika, że w ogóle nie powinniśmy pomagać, bo skoro coś na chrześcijanina spadło, to znaczy, że jest to wola Pana, aby człowiek był poddany cierpieniom i próbom.
To jest złe myślenie ! Proponuję autorowi przećwiczyć to na sobie.