Dziś rozmawiałem z jednym bratem na temat całego tego szumu medialnego wokół "uchodźców" (celowo piszę w cudzysłowie, gdyż mam na myśli i uchodźców i tych którzy się pod nich podpinają). I zastanawialiśmy się jak my wierzący naśladowcy i uczniowie Chrystusa powinniśmy się zachowywać w stosunku do tego problemu jak i ludzi , bo pewnym staje się fakt, że za moment możemy ich widzieć na naszych ulicach lub dzielnicach.
Jak powinniśmy się zachowywać w świetle słów Jezusa z Mat. 5: 38-48? Pytanie retoryczne. Jednak u siebie zauważyłem jedną niepokojącą mnie rzecz, że za bardzo zaczynam się emocjonować tym wszystkim, irytować może czasem, ekscytować, linkować różne artykuły do ludzi itp. Jak tak rozmawialiśmy, brat zwrócił uwagę na to , że duch antychrysta już działa, i żeby się nie okazało, że wielu ludzi w tym chrześcijan zacznie mieć negatywne nastawienie do tych imigrantów, co może spowodować tragiczne "zwiedzenie" serc. Bo zadajmy sobie pytanie, jeśli "uchodźca", który raz jest na zdjęciu bojownikiem ISIS, a potem uśmiechniętym uchodźcą ( zdjęcie krąży po internecie -
http://libertynews.com/2015/09/refugee- ... last-year/ ), kim on jest dalej w oczach Boga? I nawet gdyby stanął na naszej drodze, to czyż nie mamy miłować nieprzyjaciół naszych i modlić się za nich? Co zrobiłby Pan Jezus spotkawszy go? Przeklął, zgromił, gniewał się na niego? W świetle Ew. Mateusza myślę, że nie. Jeśli nawet uchodźcy nas zaleją, będą mieszkać obok nas, kulturowo i mentalnie jak z obcej planety, nie do pogodzenia z naszym system wartości, to jaką postawę powinniśmy mieć wobec nich jako BLIŹNICH?
Jest to trudne , ale zarazem proste, gdyż Pan sam dał nam wskazówki i naukę. Oczywiście, że kiedy przyjdzie nam stanąć w obliczu utraty życia, to też mamy uciekać, jeśli się da, ale nie walczyć. Paweł wiele razy uchodził z życiem i nie pchał się w ręce tych którzy chcieli go zabić, ale gdy mógł korzystał z okazji, by uciec.
Łapię się na tym, że za bardzo czasem zaprzątam umysł tym co się dzieje obecnie na świecie, a nie tym co w górze. Przecież
Królestwo nasze nie jest z tego świata. Wiemy, że pewne rzeczy będą się działy i jest to nieuchronne.
Chciałbym tylko, by postawa serc naszych , była taka jak postawa Pana Jezusa w każdym momencie życia.
To my mamy być solą ziemi i światłością świata.