slawik napisał(a):
Chodzi mi o zwykłą zachętę i zwykłe zniechęcanie. O pasję i o podcinanie skrzydeł. Czytając treści U.P. byłem zbudowany i wiele mi one dały. Ale czytając je, jednocześnie byłem coraz bardziej zniechęcony. Wszędzie przecież jest jakieś zwiedzenie, na prawdę, w każdym działaniu można znaleźć nieprawidłowości.
Sławiku, czytając twoje posty zastanawiałem się, czasem, ile możesz mieć lat. Z jednej strony, dużo w nich młodzieńczej pasji dla Pana - i bardzo dobrze! Problem polega na tym, żeby tę pasję właściwie ukierunkować. Na "Ulicy Prostej" znajdziesz nie tylko apologetykę i ostrzeżenia, ale dwa działy poświęcone nauczaniu i kazaniom - tam nie zauważyłem straszenia kogokolwiek czymkolwiek. Strona ma określony profil i nikt nie jest w stanie robić wszystkiego. Stron zachęcających do różnych rzeczy jest w naszym kraju całe mnóstwo - stron ostrzegających przed naiwnym pakowaniem się szczerych ludzi w zwodnicze nauki i ruchy jest bardzo niewiele. A one są potrzebne.
Cytuj:
Nie odwiedzałem Was z pół roku czy dłużej. Zacząłem poznawać różnych ludzi, spotkałem również takich, którzy zaczęli mnie inspirować, na nowo rozpalać we mnie wizję, uwierzyłem, że mogę iść do przodu. Nie chcę wyrywać się przed orkiestrę, ale chcę marzyć, mówić o tym, planować, wierzyć, że Pan chce robić wspaniałe rzeczy i chcę mieć w tym udział.
Oby tylko ta inspiracja i rozpalanie wizji były związane z rzeczywistym pójściem do przodu. Hasła, jakie powyżej prezentujesz, czytałem już wielokrotnie i najczęściej były po prostu propagandą niezdrowych ruchów opartych na objawieniach, wizjach i innych czynnikach nie mających korzenia w Słowie Bożym.
W Polsce jest wielu chrześcijan, którzy maja te same pragnienia, co Ty, tylko są świadomi czasów, w jakich przyszło nam żyć i starają się oddzielać prawdę od fałszu, robiąc swoje bez fanfar i rozgłosu. Wielu z nich możesz spotkać na Ulicy Prostej, która jest znienawidzona przez wszystkich "macherów", nabierających tłumy na inne ewangelie, ciągnących kasę i mamiących tysiące socjotechnicznymi sztuczkami w imieniu Jezusa, mapami duchowymi, obietnicami panowania Kościoła na Ziemi przed przyjściem Pańskim, masowego przebudzenia na skalę światową itd., itp.. Oni zawsze będą Ci wmawiać, że krytycy obnażający ich fałszywe nauczanie są "łowcami czarownic", "chorują z zawiści", sami "nie kiwną palcem dla ewangelii", "zniechęcają", "odbierają wizję", "wylewają dziecko z kąpielą" itd. Nie odpierają zarzutów na podstawie Biblii, bo najczęściej nie mają argumentów - dlatego stosują starą zasadę, że najlepszą obroną jest atak. Mam wrażenie, że na chwilę oprzytomniałeś, a teraz powtarzasz te hasła, jakby Ci je ktoś włożył w usta.
Cytuj:
Po dłuższym czasie wpadam na znajomą mi Ulicę i widzę wśród artykółów, Warrena na indeksie. Dopiero mnie zachęcono do przeczytania tej książki. Myślę kupię, przeczytam, przy okazji zobaczę, może faktycznie jest tak źle. To co znalazłem, to jego wizja, jaką wprowadził w życie. On sam zachęca mnie, by go nie naśladować, by bydować na właściwym fundamencie. Mówi mi o właściwym postawieniu priorytetu w życiu i służbie, o tym by włąściwie zacząć i być wiernym. To co poruszylem w tym temacie, to w sumie to samo o co mi chodziło w temacie o wstawiennikach w KK.
Najbardziej niebezpieczne kłamstwo jest najbardziej zbliżone do prawdy, a nawet łudząco ją przypomina. Priorytetem Warrena jest świadomość celu, a nie posłuszeństwo Jezusowi w osobistej relacji z Nim. Dlatego Warren nie mówi o prowadzeniu Ducha tylko stosuje metodologię znaną i sprawdzoną w wielkich korporacjach jak Coca-Cola. I działa! Tyle, że nie wszystko, co działa, jest od Boga. Mam nadzieję, że kiedyś to zobaczysz. O ile dobrze pamiętam, pisałeś, że jesteś w jakimś seminarium. Mógłbyś napisać, w jakim, kto je zorganizował i kto je prowadzi?
Cytuj:
W kosciele jest ogromna potrzeba zachęty, moblilizacji do wytrwalości w działaniu, tym czasem czytam, ze to jest zwiedzenie, tamto wielkie niebezpieczestwo, a tego to się wystrzegaj jak ognia.
Zawsze tak było i dlatego apostołowie napominali, żeby działać we właściwym kierunku, wystrzegając się jak ognia kierunków odwrotnych do zadanego. Po to zostali powołani. Pisałeś coś o Liście do Efezjan. Po co Bóg ustanowił w Kościele odpowiednie służby?
"(...) Aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego,
aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości, i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej, abyśmy już nie byli dziećmi, miotanymi i unoszonymi lada wiatrem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, prowadzący na bezdroża błędu, lecz abyśmy, będąc szczerymi w miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, który jest Głową, w Chrystusa, z którego całe ciało spojone i związane przez wszystkie wzajemnie się zasilające stawy, według zgodnego z przeznaczeniem działania każdego poszczególnego członka, rośnie i buduje siebie samo w miłości" [Ef. 4:12-16]
Dzisiaj mamy całe hordy "apostołów", "pasterzy", "nauczycieli" i "proroków", którzy sami siebie ustanawiają we własnych gronach, mamy już biskupów, a nawet arcybiskupów w "ruchu apostolskim". Fałszywych nauk i proroctw zliczyć nie można, ale jakoś się tym nikt nie przejmuje i mnóstwo ludzi ślepo za nimi idzie w kierunku "przebudowy Kościoła" prowadzonego według ich objawień stawianych na równi z pisanym Słowem Bożym. Naiwni wierzący poddają się temu i dokładnie przeciwnie niż mówi Słowo stają się "dziećmi, miotanymi i unoszonymi lada wiatrem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, prowadzący na bezdroża błędu".
Cytuj:
Nie kwestionuję Waszych kompetencji, wiem że macie sporo racji, w kwestii merytorycznej. Tylko czy ten potencjał, jaki posiadacia w poznaniu Słowa nie można wykorzystać dla dobra ewangelii? Czemu ciągle tylko mówić jakie to zwiedzenia i niebezpieczeństwa. CZy nie lepiej służyć zachętą i stać u boku, tych, którzy chcą coś robić? Najczęściej ludzi młodych.
Poczytaj nauczanie i kazania na stronie, a nie tylko apologetykę. Przyjedź do Jastrzębia na zaproszenie Robsona. Będzie tam kilka osób z Ulicy Prostej. Skąd wiesz, że potencjał w poznaniu Słowa nie jest wykorzystywany dla dobra ewangelii? Skąd wiesz, że tylko mówimy i zwiedzeniach? Czy tematyka forum na to wskazuje? Skąd wiesz, że ci, którzy mogą to robić, nie stoją u boku ludzi młodych, którzy chcą coś zrobić? Sprawdziłeś to, czy po prostu powtarzasz sformułowane przez kogoś innego zarzuty?
Cytuj:
Czy zwiedzenia nie były obecne w kościele od początku? Czy Pan nie powiedział, by plewy rosły razem z dobrym ziarnem.
Widzę, że uparcie odnosisz się do tekstu, którego nawet dokładnie nie przeczytałeś. Plewy nie rosną z dobrym ziarnem, tylko pszenica z kąkolem. I nie chodzi o zwiedzenia, tylko o synów Złego żyjących pośród synów Królestwa [Mat. 13:38-42]. Niestety, to jest kolejny przejaw bezkrytycznego powtarzania zasłyszanych opinii, których wbrew temu, co mówisz, wcale nie sprawdzasz w Biblii.
Cytuj:
W kłosie to plewy przytrzymują ziarno, by mogło rosnąć.
Czy mógłbyś podać mi jakiś fragment Słowa, gdzie ta "mądrość" jest zapisana? Sławiku, kto Cię tym wszystkim patroszy
Według Twojej własnej interpretacji tej maksymy, zwiedzenia są potrzebne, bo "przytrzymują" biblijne nauczanie, żeby ono mogło rosnąć. Niebywałe! Wynikałoby z tego, że herezje są w Kościele wręcz niezbędne. Na czym polega ich "przytrzymująca" rola w stosunku do zdrowego nauczania i dlaczego Paweł pisze, żeby im się przeciwstawiać [Tyt. 1:8-9], skoro sa niezbędne do wzrostu ziarna?
Cytuj:
Mówicie, że te nawrócenia są płytkie. To czy ktoś buduje ze złota czy diamentów, z siana i desek, to dzień sądny pokaże i okaże się w ogniu.
Nawrócenie to jest założenie fundamentu. Budowanie na tym fundamencie i czyny z nim związane będą osądzone w dniu sądu zbawionych przed Trybunałem Chrystusowym. Jeśli się ktoś płytko nawrócił i w ogóle nie założył fundamentu, to będzie sądzony w innym miejscu i w innym czasie, o ile się nie odrodzi rzeczywiście i nie da sobie wyrwać korony, a ziarno Słowa w jego sercu zapuści głęboki korzeń i nie zostanie ani zjedzone przez ptactwo, ani zaduszone przez ciernie.
Cytuj:
A jeśli Twoja studnia jest głęboka, a widzisz, że czyjeś źródło jest płytkie, to czy nie powinieneś pomóc mu je pogłębić. I nie licz, że on Cię o to poprosi, to Ty to widzisz i aby mu usłużyć, często musisz zejść do jego poziomu. I nawet jak będzicie pogłębiać, to zachęcisz to usunięcia mułu tego z wierzchu, zachęcając dalej, by jego woda rozlewała się na boki, nie uczynisz tego wbijając szpadel i kopiąc na siłę, bo rozkopiesz i zamącisz tylko. Pozwól mu samemu dojść do tej głębokości. Twoja studnia jest głęboka, a czy nie pomyślałeś, że każdy woli pić z płytkiej, bo jest bardziej dostępna.
Sławiku, płytkich studni ze zmąconą wodą jest dostatek i każdy cielesny człowiek woli pić z płytkiej, bo nie musi się męczyć w modlitwie na kolanach - przychodzi do Ricka Warrena i dostaje "chrześcijaństwo przyjazne użytkownikowi". W ten sposób można zrobić "przebudzenie" tłumów ludzi rzeczywiście nieświadomych, że to oni powinni być przyjaźni swojemu Panu, czyli użytkownikowi. Ale skoro w świecie panuje zasada "klient nasz pan", to i w podobnych kościołach klienci są nastawieni na wygodę, sprawną i przyjazną obsługę, dobrą zabawę, poprawę poczucia własnej wartości, odpowiednią stymulację zmysłów właściwie dobraną muzyką i suto okraszonymi dowcipem"kazaniami" motywacyjnymi, opartymi na parafrazie Słowa Bożego.
Analogia do studni kończy się tak, że każdy musi sam dokopać się do krystalicznej wody. Warren nie daje nawet łopaty, tylko grabki. I tak ludzie grzebią się w płytkiej wodzie żyjąc "sparafrazowanym chrześcijaństwem" - parafraza Słowa, parafraza upamiętania, parafraza duchowej służby, parafraza duchowej głębi. Coś w sam raz dla cielesnego człowieka - stąd takie tłumy w mega-kościołach "świadomych celu".
Cytuj:
Warrem właśnie też mowi o tym, żebyśmy byli adekwatni do środowiska, kultury w jakiej jesteśmy. Czy Twoje poznanie jest zrozumiałe dla ludzi? Zaraz mi powiesz, że Słowo jest niezmienne. Wiem to jak i Ty, ale czy przekazujesz je w zrozumialy sposób? Bo Rick właśnie do tego zachęca. Celowo mówie o pozytywach książki, negatywy znacie lepiej ode mnie.
"Adekwatni do środowiska?" Możemy mówić o formie przekazu Słowa adekwatnej do środowiska. Ale jeśli dokonujemy zamiany samego Słowa na jego sparafrazowane wypaczenie, to mamy do czynienia z cielesnym majstrowaniem przy raz przez Boga ustalonych i niezmiennych prawdach. Rick do tego właśnie zachęca i to jest niebezpieczne, bo owija to w bawełnę i podaje w takim sosie, który jest "strawny" dla ludzi nie rozpoznających różnicy między Słowem a jego wypaczeniem.
Cytuj:
Śmiałe mówienie, bez owijanek jest dobre. O niewłaściwych zjawiskach trzeba mówić, ale to jak z dynamitem, nie wkłada się go wszędzie. Włożony w odpowiednie miejsce wykona dobrą pracę. Ale nie można ciągle tylko mówić w stylu, to złe, to niedobre, a tego się strzeż. Można pokazać właściwą drogę, uważając, by nie ranić, nie wylać dziecka z kąpielą. Każdy czlowiek jest cenny, a ciągłe wykazywanie nieprawidłowości, po prostu dołuje i podcina skrzydła. Pozwólmy rosnąć ludziom pełnym pasji dla Jezusa. Może często ich metody są wariackie, ale o oc chodzi.
Sławiku, z całym szacunkiem, ale jesteś bardzo młodym, bardzo niedoświadczonym człowiekiem i niestety widzę, że podatnym na wpływy. Powyższy fragment Twojej wypowiedzi tylko to potwierdza. Niestety, nie wystarczy pokazywać właściwą drogę i mówić wyłącznie o tym, co jest dobre. Należy również pokazywać, co jest złe. Tak mówi Słowo Boże. Obowiązkiem przywódców w Kościele jest:
"(...)
zarówno udzielać napomnień w słowach zdrowej nauki,
jak też dawać odpór tym, którzy jej [zdrowej nauce] się przeciwstawiają. [Tyt. 1:9]
Wykazywanie nieprawidłowości jest obelgą dla szyderców i błogosławieństwem dla ludzi chcących się uczyć:
"Nie karć szydercy, aby cię nie znienawidził; karć mądrego, a będzie cię miłował. Daj mądremu, a będzie jeszcze mędrszy; poucz sprawiedliwego, a będzie umiał jeszcze więcej!" [Przyp. Sal. 9:8-9]
Człowiekowi, który chce służyć Bogu, nie można podciąć skrzydeł Słowem Bożym i ostrzeżeniem przed fałszem:
" Słuchaj rady i przyjmij karcenie, abyś w przyszłości był mądry" [Przy. Sal. 19:20]
Ludzie miłujący pouczenie wychodzą na tym dobrze:
"Kto miłuje karność, miłuje mądrość; a kto nienawidzi karcenia, jest głupi" [Przyp. Sal. 12:1]
I wreszcie coś specjalnie dla młodych ludzi:
"Synu mój, gdy zaprzestaniesz słuchać napomnień, oddalisz się od słów mądrości" [Przyp. Sal. 19:27]
Głupcy nienawidzą karcenia i pouczeń, natomiast ludzie bojący się Boga szukają mądrości, bo przecież bojaźń Pańska jest jej początkiem. Słowo Boże jest jak miecz obosieczny i czasem rani naszą pychę, cielesność, ujawnia nasze ludzkie zamysły po to, żebyśmy wrócili na drogę Pańską, które jest prosta i wąska. Jeśli trafiłeś na jakąś szeroką autostradę, po której biegnie tłum podnieconych i "świadomych celu" ludzi, którym się wydaje, że kursy motywacyjne w stylu "40 dni celu" zmienią ich życie i zbliżą ich do Boga, to po prostu zabłądziłeś. Bóg wskaże Ci cel, wzmocni i nada kierunek, ale to wszystko dzieje się w komorze modlitwy i pod warunkiem bezwzględnego poddania się Panu. "W ciszy i zaufaniu będzie wasza moc" [Iz. 30:15].
Cytuj:
Paweł apostoł cieszył się że Chrystus jest głoszony, nawet przez ludzi robiących to tylko z ambicji i próbujących mu tym zaszkodzić. A lekko mu nie było.
Kolejny błąd - ta prawda nie ma nic wspólnego z działalnością Ricka Warrena i wszystkich innych głosicieli "ewangelii celu". Apostoł Paweł cieszył się, że głoszone jest
Słowo Boże i zwiastowany jest
Chrystus, choć motywacje głoszenia nie zawsze były czyste [Flp. 1:15-18]. O ludziach "celowo" głoszących ewangelię pozbawioną elementu upamiętania [Łuk. 24:47] apostoł Paweł wyraził się jasno w Gal. 1:6-9.
Cytuj:
Jeśli wykazył błędy i wypaczenia, to mówił to do zboru, by pośród siebie załatwiał sprawę. O problemach Koryntian mówił im, nie mówił tego jako przykład Tesaloniczanom.
Sławiku, nie wiem, skąd bierzesz takie "mądrości". Odpowiadam na nie celowo, żeby Ci pokazać, że najprawdopodobniej ktoś Cię karmi (w seminarium?) jakimiś teoriami pozbawionymi biblijnych podstaw. Błędy i wypaczenia były wykazywane również w tzw. "listach powszechnych", w których apostołowie ostrzegali wszystkich wierzących, a nie wyłącznie członków konkretnej gminy. Takie ostrzeżenia mamy w Listach Pawłowych do Tymoteusza [I Tym. 1:3-11; 6:3-5; II Tym. 2:14-18], do Tytusa [Tyt. 1:10-16] w II Piotra 2:1-22, w I Jana 2:18-23; 4:1-3, w II Jana 7-10 i w Judy 3-23. Są to ostrzeżenia skierowane do wszystkich wierzących. Swoją drogą, jeśli Listy do Koryntian zawierałyby wyłącznie ostrzeżenia dla Koryntian, to dlaczego pozostała treść tych listów miałaby być skierowana do wszystkich, a nie wyłącznie do Koryntian? Sławiku, takie teorie wymyślają ludzie, którzy za wszelką cenę chcą obronić czyjeś prawo do bezkarnego głoszenia nauk odbiegających od Pisma oraz odebrać innym prawo do krytyki tych nauk na podstawie Pisma.
Cytuj:
Wiem, że wszyscy potrzebujemy zachęty, by biegu dokonać, wytrwać do końca w czynieniu woli Bożej.
Wszyscy potrzebujemy zachęty, ale ona nie może polegać na wmawianiu wierzącym, że "żaba ma sierść", bo wtedy taka "zachęta" sprowadzi naiwnych wierzących na manowce i zachęci do zejścia z wąskiej drogi Pańskiej i wejścia na szeroką drogę odwiedzaną przez tłumy, ale ptowadzącą do przepaści:
"Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem
szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą" [Mat. 7:13]
Statystyki trzeba umieć odczytywać i interpretować, Sławiku.
Podsumowując, szanuję Cię i cenię Twój młodzieńczy zapał. Bądź uczniem Jezusa - nie żadnego Krzyśka czy Miśka czy kogokolwiek z ludzi. To, co słyszysz, sprawdzaj w Słowie - widzę wyraźnie, że tego nie robisz, bo powtarzasz najwyraźniej zasłyszane gdzieś teorie i hasła - zupełnie, jakby Cię ktoś nimi "zaprogramował". Mam poważne wrażenie, że one nie są Twoje. Niechęć do "łowców czarownic" i kompletny brak konsekwencji w Twoich własnych zarzutach też mi wygląda na jakiś import "gotowców". Można mieć poglądy bardziej lub mniej prawidłowe, ale niech one będą
własne.
Pozdrawiam,
Smok
P.S.
Szelka ma rację. Ulica Prosta może być dobrą odtrutką, ale nie jest jedynym i samowystarczalnym panaceum na wszelkie zło. Dynamit jest potrzebny po to, żeby pacjent zobaczył, że ma problem. Ale każdy detoks kiedyś się kończy. Wtedy trzeba zacząć normalne życie i przejść od działu apologetycznego do nauczania i kazań, a potem coraz dalej na własnych nóżkach za Panem Jezusem.