www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest N maja 19, 2024 12:40 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 129 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 07, 2007 10:26 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 25, 2005 8:43 am
Posty: 255
Lokalizacja: Podlasie
robaczek2 napisał(a):
Lechu napisał(a):
Robaczku, wygląda na to że opętany był także Apostoł Paweł kiedy pisał, że jest ukrzyżowany z Chrystusem, i żyje nie on ale Jezus z nim przez wiarę... Galacjan 2;20, gorąco polecam sprawdzić....

Co niewatpliwie oznacza, ze kazdy jest ukrzyzowany ,,, itd, jezeli tylko tak mu sie wydaje.


Robaczku, niewątpliwe jest że tak jak każdy człowiek zgrzeszył i przejął upadłą naturę w Adamie, tak samo każdy został ukrzyżowany w Chrystusie, aby mieć nowe życie w Nim i przez Niego. Kto chce, niech przyjdzie do Pana, pije i korzysta z Wody Życia.

Jezus dokonał na krzyżu conajmniej 2 cudownych dzieł: stał się ofiarą przebłagalną za grzechy całego świata, by każdy kto przychodzi mógł otrzymac przebaczenie. Ponadto wziął On na siebie wszystkie nasze słabości, wady i zalety, uległość względem grzechu, umarł razem z nimi grzebiąc je na zawsze, a po trzech dniach zmartwychwstał pokazując że Jego życie góruje nad wszystkim.

W Nim mamy przebaczenie, ale także święte życie. Nie musimy dłużej własnymi siłami starać się by nie zgrzeszyć (pokładac ufności w ciele), nie musimy też wypracowywać w sobie miłości takiej, jaką miał On i która jako jedyna zadowala Ojca. Bóg w chwili nawrócenia odnawia naszego ducha i serce, pragnie byśmy kochali i byli posłuszni Jego woli - my dokonujemy wyboru - ale to On jest wykonaniem wszystkiego, przykładowo: my decydujemy kochac bliźniego, ale rezygnujemy z własnej, cielesnej i brudnej miłości, a oddajemy się w ręce naszego Pasterza, który przez nas objawia swą ponadnaturalną miłość. "Żyję nie ja..." Nie jest to kolejna metoda na życie, jest to życie z wiary, gdzie siłą jest nie wiara sama w sobie, ale wiara i pokładanie całej ufności w Ewangelii, w jej Prawdzie, która nazywa nas umarłymi dla grzechu, a żyjącymi w Jezusie dla Boga.

_________________
Mat 6;33


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 07, 2007 12:14 pm 
Offline

Dołączył(a): N sie 14, 2005 6:23 pm
Posty: 174
Rzeczywiście, dobre kazanie....


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 09, 2007 2:30 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 02, 2006 5:29 pm
Posty: 351
Lokalizacja: Ww
Cytuj:
tak samo każdy został ukrzyżowany w Chrystusie, aby mieć nowe życie w Nim i przez Niego. Kto chce, niech przyjdzie do Pana, pije i korzysta z Wody Życia.


Każdy ,w sensie DECYZJI , kto przyjdzie do Jezusa i wraz z Nim i W NIM

podda sie Ukrzyzowaniu , ten świadomie jest umarły dla grzechu.
Niestety wielu przychodzi POD krzyz ale ten reka ludzka uczyniony a nie TEN ,o którym mówi SAM Jezus .
Paweł to Poznał i o tym powiedział ,przecież on nie wisiał na krzyzu jako takim ale na Krzyzu ,który świat zgotuje każdemu kto umarł grzechowi.
Krzyz Jezusa ,który mamy podjąc to POSMIEWISKO ,Pogarda ,duch tego
świata wie kto jest Bozy ,wyczuje jego DUCHA i wyda go na śmierc.

Dzisuaj płoneło by więcej stosów niz ongis ,dzis jeden przez drugiego pomawiaja siebie o opętanie konszachty z diabłem wystarczy inaczej mysleć lub zjeść nie taka tabletke :shock:

_________________
Jestem jak Oliwka zielona w domu JHWH
zaufałam łasce Jego na wieki ,wieków.
Ps.52/10
http://biblia.phorum.pl/index.php


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 09, 2007 4:20 pm 
Offline

Dołączył(a): N sie 14, 2005 6:23 pm
Posty: 174
Oliwka napisał(a):
Każdy ,w sensie DECYZJI , kto przyjdzie do Jezusa i wraz z Nim i W NIM
podda sie Ukrzyzowaniu , ten świadomie jest umarły dla grzechu.



Paweł o tym pisał,że mamy siebie uważac za UMARŁYCH DLA GRZECHU.
Oliwka napisał(a):
.
Paweł to Poznał i o tym powiedział ,przecież on nie wisiał na krzyzu jako takim ale na Krzyzu ,który świat zgotuje każdemu kto umarł grzechowi.
Krzyz Jezusa ,który mamy podjąc to POSMIEWISKO ,Pogarda ,duch tego
świata wie kto jest Bozy ,wyczuje jego DUCHA i wyda go na śmierc.
Dzisuaj płoneło by więcej stosów niz ongis ,dzis jeden przez drugiego pomawiaja siebie o opętanie konszachty z diabłem wystarczy inaczej mysleć lub zjeść nie taka tabletke :shock:

Tak,branie swego krzyża (o którym mówił Jezus) to po pierwsze - pójście pod prąd tego świata (gdzie ceną jest odrzucenie,szyderstwo itp..),a po drugie - to także krzyżowanie ciała(naszej cielesnej natury),czyli dokonywanie wyboru pomiędzy pożądliwościami, a tym co podoba się Bogu (wybór między uczynkami ciała, a ducha)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 17, 2007 10:33 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 25, 2005 8:43 am
Posty: 255
Lokalizacja: Podlasie
krok 1. przez wiarę trzymać się tego co mamy w Jezusie, czyli oddzielenia od mocy grzechu nad naszym życiem
krok 2. w oparciu o wolność jaką mamy przez wiarę i pozycję w Jezusie, powinniśmy krzyżować nasze "ja", odnawiać swój umysł i uświęcać się poprzez "zdejmowanie" naszej starej natury.

_________________
Mat 6;33


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt mar 20, 2007 8:12 pm 
Lechu,to fakt,ale ani pierwszego ani drugiego kroku nie zrobisz sam.Jeśli oczywiście chcesz te kroki wykonywać szczerze i prawdziwie.Wierzę że o tym wiesz.
Strasznie dużo ostatnio się słyszy o takich czy innych pięknych krokach a powinno się raczej słyszeć o Tym, dzięki któremu możemy w ogóle ruszyć z miejsca,bo inaczej te kroki pozostaną tylko w sferze zacnych prawd.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 22, 2007 11:43 am 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
Temat jest mi (a raczej kiedyś był) bardzo bliski,a to z racji osobistych doświadczeń w tej kwestii.
Obecnie uważam,że narodzony na nowo człowiek nie może być opętany,jeśli sam,z własnej woli nie zaprosi demona do swego serca.A dla takiego nie ma już ofiary Chrystusowej.
Inną sprawa to bycie pod wpływem demonów.
Uważam,że cały świat jest pod takim wpływem.W zasadzie to i my,jeśli odchodzimy od Pana a idziemy w stronę świata pod taki wpływ się dostajemy.
Ten wpływ demoniczny jest wokoł nas stały,ale jesteśmy przed jego skutkami chronieni.To tak,jakby wejść w ubraniu do wody,i wyjść zeń będąc suchym.Dopóki jesteśmy blisko Pana będziemy suchymi,bo On ma moc nas zachować.Oddalając się od Pana poprzez grzech lub złe wybory nie stajemy się zaraz mokrzy od stóp do głów.Pojawiają się na naszych szatach większe lub mniejsze plamy.
Życie chrześcijanina nie ma polegać na ciągłym pilnowaniu,by się nie''zamoczyć'',ale na tym,by być w Chrystusie.Chrześcijanie,którzy skupiają się na tym pierwszym (a ja tak żyłem przez parę lat) popadają w psychozę i paranoję,co jeszcze potęguje moc wpływów demonicznych.
Nie zgadzam się z niektórymi,którzy twierdzą,że to demony poddają nam do głowy jakieś potworne,grzeszne myśli.To są jak najbardziej nasze myśli.Nawet wierzący człowiek jest do takich myśli zdolny,czego niektórzy nie chcą uznać,i by to jakoś wytłumaczyć zwalają wszystko na demony.
Owszem,kiedy za batrzo interesowałem się demonami zamiast Panem,w moim życiu zaczęły się powtarzać dziwne dolegliwości zdrowotne,których nie potrafili rozgryźć kliniczni medycy.Spędziłem w szpitalach kilkanaście tygodni.
W mojej głowie czasem był taki zamęt,że bliski byłem szaleństwa.W nocy odwiedzało mnie czasem uosobienie strachu i ciemności.
Mimo to nie byłem opętany.Bo nigdy nie wyżekłem się Chrystusa.
Demony potrafiły wywrzeć na moje życie jakiś wpływ,ale to ja decydowałem ,co wybieram.
Mógłbym długo i w szczegółach rozwodzić się o tamtych doświadczeniach.I nic by to nikomu nie dało,jeśli nie napisał bym,że to Chrystus mnie uwolnił.Ale to uwolnienie nie przychodziło nigdy,kiedy modliłerm się -''Panie uwolnij mnie od tego''-a potem dalej żyłem po swojemu i dalej wyznawałem takie a nie inne rozumienie chrześcijaństwa i kościoła.
Ono przyszło wtedy,kiedy przywalony i zdruzgotany tymi wszystkimi doświadczeniami zwątpiłem we wszystko,co miało mi zapewnić bezpieczeństwo w moim chrześcijaństwie,a oparłem się TYLKO na Panu.
Wtedy wszystko zaczęło się układać!Wtedy zajaśniało światło!Wtedy skonczyła się moc wpływów demonicznych!
Teraz dopiero wiem,że Pan w swojej łasce pozwolił,by to wszystko przyszło na mnie,bo dzięki temu dopiero zrozumiałem,że WSZYSTKO,ALE TO ZUPEŁNIE WSZYSTKO zależy od Niego.Dzięki tym doświadczeniom poznałem też,że sam nie jestem w stanie,nawet pełen najlepszych intencji,mając Biblię i jakąś wiarę,dać sobie rady ze swoim JA.
Wielu chrześcijan doświadcza podobnych sytuacji z kilku powodów;
1.W ich życiu jest jakiś nie wyznany i w jakiś sposób pielęgnowany nadal grzech dający prawo demonom,by wpływać na ich życie.
2.Uznają za Chrystusowe jakieś nauczanie,które Chrystusowe nie jest i uparcie trzymają się tej nauki.(tak było ze mną)
3.Tak naprawdę to nigdy nie oddali swego życia Jezusowi,nie narodzili się na nowo,choć może przed ludźmi wyznają ,że tak było.
4.Nie potrafiąc uwierzyć,że sami z siebie są zdolni do tak strasznych myśli czy zachowań zwalają to na demony.
Nie znajduję w Biblii jasnego dowodu na to,że demony mogą tworzyć w umyśle człowieka wierzącego myśli.One mogą tak zamanipulować rzeczywistością dookoła nas,że myśli,jakie w nas powstaną,będą zgodne z ich intencjami.Ale to nadal będą nasze myśli.
My też,w pewnym zakresie,możemy tak ''tworzyć'' myśli w głowach innych ludzi.

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 28, 2007 3:19 pm 
Offline

Dołączył(a): N sie 14, 2005 6:23 pm
Posty: 174
Ja też uważam, że jeśli mocno trwamy w Chrystusie, w relacji z Nim,to demony nie mają do nas przystępu.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 28, 2007 3:33 pm 
Offline

Dołączył(a): N sie 14, 2005 6:23 pm
Posty: 174
Adam napisał(a):
Obecnie uważam,że narodzony na nowo człowiek nie może być opętany,jeśli sam,z własnej woli nie zaprosi demona do swego serca.A dla takiego nie ma już ofiary Chrystusowej.

Racja. Hbr 6 dużo o tym mówi.
Adam napisał(a):
Inną sprawa to bycie pod wpływem demonów.
Uważam,że cały świat jest pod takim wpływem.W zasadzie to i my,jeśli odchodzimy od Pana a idziemy w stronę świata pod taki wpływ się dostajemy.
Ten wpływ demoniczny jest wokoł nas stały,ale jesteśmy przed jego skutkami chronieni.To tak,jakby wejść w ubraniu do wody,i wyjść zeń będąc suchym.Dopóki jesteśmy blisko Pana będziemy suchymi,bo On ma moc nas zachować.Oddalając się od Pana poprzez grzech lub złe wybory nie stajemy się zaraz mokrzy od stóp do głów.Pojawiają się na naszych szatach większe lub mniejsze plamy.

Innymi słowy,używając wojskowej analogii, im bardziej oddalamy się od Pana, tym więcej przyczółków(punktów zaczepienia,przez które moga nas atakować)zdobywają demony w naszym życiu.
Adam napisał(a):
2.Uznają za Chrystusowe jakieś nauczanie,które Chrystusowe nie jest i uparcie trzymają się tej nauki.(tak było ze mną)

Sam tego doświadczyłem,będąc w zborze, który praktykował teologię sukcesu,"padanie pod mocą" i tym podobne przegięcia. Gdy z początku (nieświadomie-nie mając jeszcze takiego poznania,jak teraz) przyjmowałem wiele z tych rzeczy, zacząłem mieć koszmarne problemy emocjonalne (huśtawka nastrojów, ciągłe nawroty depresji), a także duchowe (nawet do zwątpienia w to, czy jestem faktycznie zbawiony).Dopiero wtedy, jak się od tego odciąłem przyszło uwolnienie do mojego życia. Te problemy skończyły się jak nożem uciął. Dlatego teraz uważam, że wtedy nieświadome otworzyłem się na wpływ demoniczny związany z tymi przegięciami.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 29, 2007 10:20 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 04, 2007 1:25 pm
Posty: 1505
Lokalizacja: Silesia
Jolteon napisał(a):
Adam napisał(a):
Inną sprawa to bycie pod wpływem demonów.
Uważam,że cały świat jest pod takim wpływem.W zasadzie to i my,jeśli odchodzimy od Pana a idziemy w stronę świata pod taki wpływ się dostajemy.
Ten wpływ demoniczny jest wokoł nas stały,ale jesteśmy przed jego skutkami chronieni.To tak,jakby wejść w ubraniu do wody,i wyjść zeń będąc suchym.Dopóki jesteśmy blisko Pana będziemy suchymi,bo On ma moc nas zachować.Oddalając się od Pana poprzez grzech lub złe wybory nie stajemy się zaraz mokrzy od stóp do głów.Pojawiają się na naszych szatach większe lub mniejsze plamy.

Sam tego doświadczyłem,będąc w zborze, który praktykował teologię sukcesu,"padanie pod mocą" i tym podobne przegięcia. Gdy z początku (nieświadomie-nie mając jeszcze takiego poznania,jak teraz) przyjmowałem wiele z tych rzeczy, zacząłem mieć koszmarne problemy emocjonalne (huśtawka nastrojów, ciągłe nawroty depresji), a także duchowe (nawet do zwątpienia w to, czy jestem faktycznie zbawiony).Dopiero wtedy, jak się od tego odciąłem przyszło uwolnienie do mojego życia. Te problemy skończyły się jak nożem uciął. Dlatego teraz uważam, że wtedy nieświadome otworzyłem się na wpływ demoniczny związany z tymi przegięciami.


Jolteon ja pewnie się nie znam, ale wydaje mi się, że akurat w przypadku, który opisujesz "z własnego życia", to jest proste przełożenie na zwykłą psychomanipulację;
jeżeli podaje się nam jakąś definicję, do której nie pasujemy, to zaczynamy widzieć siebie i kontekst (życie z Bogiem i życie włąsne) tylko w tych kategoriach

chodzi mi o to, że jeżeli nauczano Cię, że Twój dochód, zdrowie i rodzina są odzwierciedleniem Twojego życia z Bogiem, to każdy miałby załamania emocjonalne...

nie mając odpowiednich zabezpieczeń (znajomości Biblii i nauki Jeszua) przyjąłeś jedynie niewłaściwe nauczanie o tym kim jest Bóg, kim my jesteśmy i co mamy w Bogu

z mojego doświadczenia wynika, że poznawanie Boga, Jego rzeczywistości (w której nas postawił) nie następuje z dnia na dzień, a błędne poznanie nie mija: "jak nożem uciął", prostowanie, albo wypełnianie braków w zwykłej wiedzy o Bogu zajmuje dużo czasu ...

ja sprawdzałam czasami różne sfery mojego życia (motywacje jakie w nich mam itp.), żeby przekonać się, czy w nich nie wymagam "reperacji" i na własny użytek zmodyfikowałam sobie sfery jakie porusza Jezus nadając nam Nowe Przykazanie (Mt 22:37-40):
37. On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. 38. To jest największe i pierwsze przykazanie. 39. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. 40. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy».
/to te sfery, o których czytamy w Biblii/
1-sfera życia z Bogiem (co o Nim wiem i myślę, czego od Niego oczekuję)
2a-sfera życia mnie samej (co myślę i wypowiadam o sobie samej)
2b- sfera życia obok innych ludzi (co myślę i wypowiadam o innych)

chyba, że brałeś jeszcze udział w różnych praktykach okultystycznych (myślę, że np. pewien sposób "modlenia się" można do tego zaliczyć, jest to wypowiadanie słów na kształt: "przejmuję kontrolę nad czymś tam/nad kimś tam", wtedy chyba najlepiej jest pokutować z faktu uprawiania czarów...)

fajnie, że u Ciebie to tak szybko minęło, ja ponosiłam konsekwencje swoich decyzji, a też nasłuchałam się podobnych co Ty "nauczań"
pozdrawiam
8)

_________________
5775
"Ilu więc nas jest doskonałych, tak myślmy. A jeśli o czymś inaczej myślicie, i to wam Bóg objawi. Jednak w tym, do czego doszliśmy postępujmy według jednej miary i to samo myślmy"(Flp 3:15-16 Uwspółcześniona BG, wyd. Wrota Nadziei)
Welcome to Elijahnet!
"NA WIEKI JHWH SŁOWO TWOJE TRWALE ZASIADŁO W NIEBIOSACH" [interlinia Ps.119:89]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 30, 2007 7:27 am 
Offline

Dołączył(a): Pn maja 02, 2005 12:32 pm
Posty: 672
Cytuj:
z mojego doświadczenia wynika, że poznawanie Boga, Jego rzeczywistości (w której nas postawił) nie następuje z dnia na dzień, a błędne poznanie nie mija: "jak nożem uciął", prostowanie, albo wypełnianie braków w zwykłej wiedzy o Bogu zajmuje dużo czasu ...

Co racja to racja..mi to zajęło kilka ładnych lat a i do dzisiaj mam różne pytania i szarpią mną wątpliwości ...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 30, 2007 12:04 pm 
Offline

Dołączył(a): N sie 14, 2005 6:23 pm
Posty: 174
ani_isza napisał(a):
chyba, że brałeś jeszcze udział w różnych praktykach okultystycznych (myślę, że np. pewien sposób "modlenia się" można do tego zaliczyć, jest to wypowiadanie słów na kształt: "przejmuję kontrolę nad czymś tam/nad kimś tam", wtedy chyba najlepiej jest pokutować z faktu uprawiania czarów...)

Owszem, były tam praktykowane takie dziwne rzeczy jak przejmowanie kontroli czy rozkazywanie chorobom, problemom i trudnym sytuacjom (co poruszyłem w wątku "Mówienie do...") Dlatego jedną z rzeczy, którą uczyniłem, było pokutowanie z tych fałszywych praktyk i wyrzeczenie się ich przed Bogiem (odcięcie się od tego).Najciekawsze, że nikt mi o tym nie mówił,ze mam to zrobić, ale miałem takie przekonanie,że powinienem tak uczynić, jak z każdą inną okultystyczną praktyką.
Cytuj:
fajnie, że u Ciebie to tak szybko minęło, ja ponosiłam konsekwencje swoich decyzji, a też nasłuchałam się podobnych co Ty "nauczań"

To moje stwierdzenie, że to minęło "jak nożem uciął" odnosi się właśnie do efektu tego odcięcia się i sfery duchowej.Natomiast w sferze emocjonalnej aby dojść do siebie potrzebowałem kilku lat.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt mar 30, 2007 4:03 pm 
Offline

Dołączył(a): N sie 14, 2005 6:23 pm
Posty: 174
Grazyna napisał(a):
Cytuj:
z mojego doświadczenia wynika, że poznawanie Boga, Jego rzeczywistości (w której nas postawił) nie następuje z dnia na dzień, a błędne poznanie nie mija: "jak nożem uciął", prostowanie, albo wypełnianie braków w zwykłej wiedzy o Bogu zajmuje dużo czasu ...

Co racja to racja..mi to zajęło kilka ładnych lat a i do dzisiaj mam różne pytania i szarpią mną wątpliwości ...

Ja też się z tym zgadzam,też potrzebowałem sporo czasu,aby wyprostować myślenie ukształtowane przez te dziwne nauki....


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So kwi 07, 2007 1:21 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 25, 2005 8:43 am
Posty: 255
Lokalizacja: Podlasie
Jestem na TAK z większością rzeczy o których piszecie, ale postanowiłem skomentować coś, z czym nie do końca się zgadzam:

Adam napisał(a):
4.Nie potrafiąc uwierzyć,że sami z siebie są zdolni do tak strasznych myśli czy zachowań zwalają to na demony.
Nie znajduję w Biblii jasnego dowodu na to,że demony mogą tworzyć w umyśle człowieka wierzącego myśli.One mogą tak zamanipulować rzeczywistością dookoła nas,że myśli,jakie w nas powstaną,będą zgodne z ich intencjami.Ale to nadal będą nasze myśli.


Dz.Ap. 5:3
I rzekł Piotr: Ananiaszu, czym to omotał szatan serce twoje, że okłamałeś Ducha Świętego i zachowałeś dla siebie część pieniędzy za rolę?

2 Kor. 4:4
W których bóg świata tego zaślepił umysły niewierzących, aby im nie świeciło światło ewangelii o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga.

Dla mnie są to fragmenty Pisma które wyraźnie wskazują, że szatan ma dostęp do umysłu (duszy) człowieka, zarówno wierzącego Ananiasza, jak i niewierzącyh przebywających w świecie.

Osobiście muszę przyznać, że gdybym wszystkie myśli pojawiające się w mej głowie miał uznać za własne, już dawno zostawiłbym chrześcijaństwo, ponieważ te najgorsze i najbardziej chore zaczęły się pojawiać dopiero po nawróceniu. Zajęło mi sporo czasu (głównie z braku jakiegokolwiek nauczania na te tematy) aby dojść przed Panem, na jakiej podstawie szatan przychodził ze swymi brudami do mego serca, i zatruwał je, mimo wiary w zwycięstwo Krzyża i opieraniu się na Jezusie a nie własnych siłach.

Potwierdzonym faktem jest, że człowiek nawrócony, który nie rozwiązał nawet nieświadomych związań duchowych ze swej przeszłości, nie będzie od nich wolny tak długo, jak sprawy te nie pozostaną uregulowane. I nie ma tu znaczenia, czy ma poznanie dzieła Krzyża i zwycięstwa Pana, czy jest ochrzczony w wodzie czy Duchu. Identyczna zasada dotyczy innych grzechów. Ktoś kto kradł w przeszłości, i jest przez Ducha pobudzany by oddać to co zabrał, musi uporządkować przeszłość, kogoś kto nosi nieprzebaczenie i gorycz nie uwolni ani chrzest, ani modlitwa, ani post, tylko proste załatwienie sprawy. Duchowe związania trzeba traktować w identyczny sposób. Jako że diabeł nie może znać naszych własnych myśli (może tylko podrzucać swoje), konieczna jest głośna modlitwa, w której wyrzekamy się konkretnych rzeczy z naszej przeszłości lub teraźniejszości.

Osobiście przekonałem się, że najskuteczniejszą "metodą" duchowych porządków jest wołanie do Boga, aby przez Ducha Świętego sam rozświetlił nasze życie, i wyciągnął z najgłębszej ciemności wszystko to, na podstawie czego szatan przychodzi i nas niepokoi. Introspekcja i rozgrzebywanie przeszłości na własną rękę może okazać się tragiczne w skutkach, jako że staje się to cudowną okazją dla diabła, by człowieka całkowicie zgnębić, zdołować, wmówić mu że jest już przeznaczony tylko na stracenie, bez nadziei, całkowicie zwiedzony... To JEZUS jest światłem, i to w JEGO świetle wszelkie dzieła diabelskie wychodzą na jaw. W ten cudowny sposób Bóg pokazał mi rzeczy, których ja sam nie mogłem pamiętać, ponieważ wydarzyły się, kiedy byłem bardzo małym dzieckiem (od 2 do 7 roku życia). Gdy wyznałem je przed Bogiem i głośno sprzeciwiłem się szatanowi, oraz jego zwiedzeniu w moim życiu, otrzymałem cudowne uwolnienie, spokój w umyśle i duchu.

Mimo że nie minęło wiele czasu od owego uwolnienia, dostrzegam całkowitą zmianę w mym życiu duchowym, stało się ono nieporównywalnie bardziej stabilne, zniknęła znaczna większość huśtawek duchowych, wzlotów i upadków, dołów, lęków, wyrzutów, zniechęceń itp. itd.

Pan nauczył mnie też jednej bardzo cennej rzeczy: musimy dbać o naszego ducha, tak samo jak dbamy o własne ciało (fizyczne). Kiedy czujemy jakiś nietypowy ból, zastanawiamy się co jest jego przyczyną, kiedy nieustannie, bez przyczyny objawia się w nas jakaś choroba, idziemy do lekarza, szukamy pomocy, albo przynajmniej odpowiedzi, co powoduje dany stan naszego organizmu. Nie zaniedbujemy naszego ciała, dbamy o nie i staramy się rozwiązywać jego problemy. Dokładnie tak samo powinniśmy zachowywać się względem naszego ducha. Ja przez długi czas w mym chrześcijańskim życiu, bardzo naiwnie i niedbale podchodziłem do spraw z tym związanych. Kiedy pojawiał się ból, brzemię, smutek, przygaszenie ducha, podchodziłem do tego ze strasznie niemądrą biernością, obojętnością... Teraz wiem, że prawie każde duchowe wachnięcie, przytłumienie, uniesienie musi mieć jakiś powód i przyczynę, i naszym zadaniem jako ludzi wierzących jest badanie tego i dążenie do zachowywania naszego ducha w dobrym stanie, by Ojciec mógł nas nieustannie prowadzić. Wszelkie dziwne opory w różnych sytuacjach, nieokreślone lęki, niechęć względem czegoś/kogoś - to wszystko ma jakiś powód. Dobrze że Jezus posłał nam Ducha Świętego, który bardzo chętnie pomaga i chce nas nauczyć jak chodzić w wolności, jak radzić sobie z tymi wszystkimi duchowymi sprawami. Życzę tego każdemu z was :)

_________________
Mat 6;33


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt kwi 10, 2007 6:17 pm 
Lechu, wszystko to o czym i jak piszesz jest prawdą.Tak bywa w życiu wierzących że miewają nie raz straszne nawet stany i światło Ducha,który pozwala nam robić użytek z miecza słowa jest tu jedyną niedzowną pomocą.Owszem, istnieją bracia,którzy nie raz i mądrze i dobrze doradzają, ale bez naszej modlitwy, bez oddawania się nie tylko słowami Panu każdego dnia,bez pokuty i bez nawracania się, nie ma mowy o poradzeniu sobie z problemami,które bywa że miast maleć narastają i narastają i nie rozumiemy ich i wpadamy w rozpacz.
Jedną z przyczyn takich trudnych stanów jest poddawanie w watpliwość Pana,naszego nowonarodzenia i w związku z tym życie tak jakby to nie było prawdą.
Inną prawdą jest i to że chrzescijanin w tym wszystkim dorasta,dojrzewa duchowo i uczy się zwyciężać w Panu.Tak więc gdy kogoś spotyka coś czego nie rozumie nie musi zaraz wpadać w panikę, bo Pan jest i takie rzeczy spotykają nie tylko jego a ogień ów służy doświadczeniu naszemu.
Ten kto na nowo się narodził i pragnie Pana nie powinien robić jednej rzeczy-mianowicie wątpić w to że nadal jest Pański i że nic nie jest w stanie wyrwać go z ręki Pana i że Pan współdziała we wszystkim ku dobremu jeśli tylko zachowujemy niezwruszoną ufność nawet jeśli świat się nam wali.Wtedy bowiem okazuje się i hartuje nasza wiara, nie kiedy indziej.Pozdrawiam Cię Lechu.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 129 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL