Smok Wawelski napisał(a):
Wujciu, przepraszam, że od razu "z grubej rury", ale:
Ależ ja się nie zamierzam gniewać, w ogóle uważam, że obrażanie się, gorszenie nie powinno mieć miejsca. Ja mam grubą skóre ( niestety szczególnie na głowie ), żeby czasami coś do mnie dotarło to trzeba niestety użyć siły i
być cierpliwym Zresztą, podoba mi się to co pisał Dawid
Ps 119:75 bw "Wiem, Panie, że sądy twoje są sprawiedliwe I żeś mię słusznie upokorzył."Zatem jeśli chodzi o moją osobę, to nie przejmuj się. Co najwyżej przez dwa dni nie będę pisał. Korona mi z głowy nie spadnie, a jak spadnie to ją podniosę ( jeśli mam koronę).
Smok Wawelski napisał(a):
Derek Prince mógł od czasu do czasu nauczać prawidłowo, ale chodzi o jego autorytet jako nauczyciela.
Przynam, że nie rozumiem, a co ma do tego autorytet, w przypadku wierzących to jest coś takiego ? Pytam, bo nie wiem, nigdy mi to nie przyszło na myśl, bo dla mnie autorytetem to jest Pan Jezus, Słowo.
Albo ktoś naucza prawidłowo albo nieprawidłowo. Czy posiadanie autorytetu, oznacza nieomylność, brak potrzeby weryfikowania tego co mówi dana osoba z Pismem ? No nie. To co ma do rzeczy autorytet ? Słuchałem, czytałem np. trzy nauczania osoby X mam przed sobą czwarte, wnioskuję, może też być dobre. I zwracam uwagę na słowo "może" i tu nie ma miejsca na coś takiego jak autorytet.
Cytuj:
jako nauczyciel jest skażonym źródłem, którego polecanie ze względu na "lepsze momenty" może się skończyć tym samym, co polecanie np. Williama Branhama, który też miał "lepsze momenty".
Mogę polecić czyjeś nauczanie, a nie osobę. Nauczanie na dany temat ma być całe
prawidłowe. Jakoś tak nigdy mi nie przyszło na myśl - dopiero teraz jak to przeczytałem - żeby polecać kogoś jako osobę. Jak ktoś mówił przeczytaj, posłuchaj tego nauczania, bo wiem, że jest prawidłowe, to słuchałem. A tak w ogóle to nie porównujmy Branhama z DP, bo nawet ja wiem, że to nie jest to samo !
Smok Wawelski napisał(a):
Bóg nie zdecydował, żeby to co powiedział szatan nie znalazło się w Biblii.
...
Czy to znaczy, że powinniśmy ich polecać wierzącym?
Ależ oczywiście, że tak ! Wszystko to co jest w Biblii jest warte naszej uwagi, z tego co mowi szatan też można i należy wyciągać winoski.
Cytuj:
Sam fakt, że Bóg nie zdecydował, żeby czyjaś wypowiedź nie znalazła się w Biblii (czyli po prostu zdecydował, żeby się znalazła) nie wynika kompletnie nic, jeśli chodzi o czyjeś życie lub wszystkie wypowiedzi, ponieważ fakt umieszczenia czegoś w Biblii od tego nie zależy.
Z faktu, iż słowa Salomona ( Pryska wiesz o co mi chodzi ) znalazły się w Biblii mamy wyciągać wnioski, i to nawet wiedząć, że koniec jego życia był zły. Zła końcówka życia Salomona nie powoduje, że to co napisał wcześniej było też złe, bo gdyby było złe to albo nie znalazło by się wcale albo można by wyczytać, że jest złe. W przypadku tego co pisał Salomon wiemy, że jest dobre. Z tego faktu wyciągam wniosek, iż prawidłowe nauczanie człowieka, który później nauczał błędnie pozostaje w dalszym ciągu prawidłowym. Fakt pokuty z późniejszego błędnego nauczania, lub braku pokuty nie ma znaczenia dla nauczania prawidłowego.
Ga 2:14 bw "Ale gdy spostrzegłem, że nie postępują zgodnie z prawdą ewangelii, powiedziałem do Kefasa wobec wszystkich: Jeśli ty, będąc Żydem, po pogańsku żyjesz, a nie po żydowsku, czemuż zmuszasz pogan żyć po żydowsku?" Nie jest tu napiane, że Piotr nauczał, ale można wyciągnąć wniosek, że jednak zmuszał innych aby tak robili - czy z tego faktu mam podważać autorytet listów Piotra i jego nauczanie ? Nich zginie ta myśl !
Rozumiem twoje zastrzeżenia jeśli chodzio o żyjących nauczycieli. Skoro teraz nauczycielu głosisz niezgodnie z Ewangelią, to sory Gregory, ale dziękujemy za twoją usługę, a to że kiedyś głosiłeś prawidłowo to nie jest argument.
Mam zaprosić człowieka, który jest uważany za nauczyciela ale wiem, że zdarzają mu się kazania, nauczania błędne i wiem, że z tego nie pokutował. Aaa to sprawa jest prosta - nie zapraszam, a bo ja wiem co on nagada ( w czyim duchu będzie głosił). Kto to potem będzie prostował, coś powie, ludzie przyjma to do serca, kto za to będzie odpowiadał.
Rozmawiamy o człowieku,
który już umarł. Z tego co zostawił DP mogę polecić komuś coś co jest wartościowe albo przestrzec przed tym, co uważam za złe - i tyle w temacie.
Smok Wawelski napisał(a):
Są jeszcze inne powody, dla których Salomon i Derek Prince są nieporównywalni i ich sytuacja w omawianym kontekście również.
1. Salomon dobrze nauczał wcześniej i później, ale zaczął grzeszyć i z tego, co wiemy, na starość odszedł od Boga i źle skończył. Derek Prince w późniejszym okresie zaczął źle nauczać, ale nic nie wiemy o tym, żeby na starość odszedł od Boga i źle skończył. Czyli odwrotnie.
2. Nie mamy w przypadku Księgi Salomona do czynienia z fałszywym nauczaniem w późniejszym okresie jego życia. Chyba, że ktoś udowodni, że są tam jakieś fałszywe nauki. Pan Jezus mówił, że jeśli faryzeusze nauczają Mojżesza, to należy słuchać ich nauczania, ale nie postępować jak oni [Mat. 23:1-3].
3. Nie wiemy tak naprawdę, w jakim wieku był Salomon, gdy pisał Księgę Kaznodziei. Może niesłuszne jest założenie, że pisał już po odejściu od Boga? Bo w sumie dowodów na to nie ma.
Ale czy to są różnice istotne dla istoty sporu w dyskusji ?
Piszesz tak :
Smok Wawelski napisał(a):
Mój Pasterz prowadzi mnie na niwy zielone, gdzie mogę się najeść do syta i odpocząć, a nie między ciernie, spomiędzy których muszę wyskubywać właściwy pokarm w napięciu, żeby się nie poranić.
Baaa kto by tak nie chciał i dobrze chcesz. Ale piszesz też to :
Smok Wawelski napisał(a):
W ogóle nie słucham Paula Washera, ponieważ oprócz dobrych nauczań wciska kalwinizm.
I żeby stwiedzić, że P. Washer wciska ci kalwinizm, to niestety najpierw tego musiałeś posłuchać. I rzecz nie w tym, że takich kazań nie będziesz słuchać, bo jesteśmy w ciele i to niestety się będzie zdarzać. Rzecz w tym :
2Kor 11:4 bw "Bo gdy przychodzi ktoś i zwiastuje innego Jezusa, którego myśmy nie zwiastowali, lub gdy przyjmujecie innego ducha, którego nie otrzymaliście, lub inną ewangelię, której nie przyjęliście, znosicie to z łatwością." aby nie znosić tego.
Smok Wawelski napisał(a):
Dzisiaj "wpuszczanie do domu" odbywa się również przez elektroniczne środki przekazu. Dlatego jeśli jakiś nauczyciel zapędza się za daleko, to uważam, że należy sobie darować jego nauczanie w całości - chyba, że pokutuje z fałszywego nauczania.
Jeśli masz nauczyciela, który może to zrobić to ok, ale są tacy co nie mają, nie wiedzą o tym. Nikt nie każe ci wpuszczać do domu tego co jest blędne, ale z faktu, że ktoś coś nauczał błędnie nie oznacza, że w innym temacie też błędnie naucza.
I jeszcze na koniec.
Smok Wawelski napisał(a):
Stosując słynną analogię ze świata zwierząt: Nie będę "zjadał mięsa i wypluwał kości", ponieważ jestem owcą, a nie drapieżnikiem.
Ja w ogóle nie rozumiem tej analogii. Skoro słucham kogoś i chcę się od niego jako nauczyciela czegoś dowiedzieć, to niestety muszę to przyjąć w całości. Bo jeśli w momencie kiedy słucham potrafię odróżnić to co jest dobre od tego co nie, to nie on dla mnie jest nauczycielem, ale ja jestem jego recenzentem. Dopiero jak przyjmę nauczanie ( słowo), to mogę oceniać, rozważać czy jest to dobre, czy złe. Czasami niestety przyjmuję to co nie jest dobre dla mnie i mam niestrawności. Nie da się odrzucić jednego ( kości) a przyjąć drugie ( mięso), bo nie wiem co jest co, to w ogóle jest błędna analogia !
Dlatego jak wiem, że czyjeś nauczanie jest złe, nieprawidłowe to nie przyjmuję tego sam i nie daję tego innym.