petrosg napisał(a):
Coś mi się zdaje Jacku, że masz niewielkie pojęcie ile wyrzeczeń kosztuje bycie matką małych dzieci, i jak bardzo matki mogą czuć się wymęczone. Nie możemy przykładać swojej miarki do innych bo często się zdarza tak, że sytuacja innych jest zupełnie inna niż nasza.
Jakoś na spotkaniach, które "organizował Jezus" pojawiały się całe rodziny. Jezus karmił tych mężczyzn, kobiety i dzieci. Tłoczyli się wokół Niego, a On nie postarał się o "porządkowych". Nie segregował ich. Nie wymyślał dla nich pomieszczeń B. A gdy uczniowie zrobili się nadgorliwi i postanowili być "porządkowymi" i zaczęli nie dopuszczać dzieci do Mistrza, Jezus powiedział (parafrazując): wyluzujcie.
Oczywiście, że trzeba uczyć matki jak mają zadbać o swoje dzieci w trakcie nabożeństw, ale jeszcze bardziej trzeba byśmy my wszyscy nauczyli się wyrozumiałości i wyprzedzali się w okazywaniu szacunku.
Drogi Bracie, zważ, że ani jedno stwierdzenie które napisałeś, nie jest ani na temat wątku, ani na temat tego co komentujesz.
Jest to częste na forum więc warto ponownie zwrócić na to uwagę.
Więc jeszcze raz - chociaż z humorem ma to nie wiele wspólnego - Jacek zwrócił uwagę, że mamy z dziećmi powinny pozostać w domu, jeśli niemożliwym jest, aby dzieci, będąc z tymi mamami na nabożeństwie nie przeszkadzały innym.
Pojęcie Jacka na temat wyrzeczeń matek małych dzieci nie ma tu NIC do rzeczy. Tak jak nie ma nic do rzeczy, kto się pojawiał na spotkaniach z Panem Jezusem. Gdybyś zacytował tekst, że dzieci na tychże spotkaniach krzyczały, a uczniowie je uciszali, bo chcieli słuchać co mówi Jezus, a ten by ich zgromił, to OK. Ale z takim cytatem raczej będziesz miał problem.
Zmiana perspektywy na przeszkadzanie dzieci na skutek faktu ich posiadania faktycznie często następuje.
Jeśli Jackowi czy komuś innemu zmieni się perspektywa na bezmyślność i egocentryzm innych, z powodu własnej wygody, to będzie to pożałowania godne. I tyle.