Bracia, proponuję stonować jeśli chodzi o negatywne emocje, bo one niczego dobrego nie wnoszą i nikogo nie budują.
Tadragh1 napisał(a):
Absolutnie KAŻDĄ kwestię "sporną" Kościół Katolicki wyjaśnia, w sposób dla mnie całkowicie przekonujący, nie przeczący Pismu i logiczny.
Czyżby? Gdyby było tak jak mówisz, nie istniałaby potrzeba ścisłego zespalania Pisma i Świętej Tradycji, która podpiera te doktryny KRK, których w Piśmie nie ma. Mam pytanie: Czy próbowałeś sprawdzić nauczanie KRK na podstawie źródeł
niezależnych od KRK? Na ile wiarygodna jest dla Ciebie instytucja, która posiada tak niechlubną historię?
Cytuj:
Chodzi o to, że czasem dochodzi do sporów na temat interpretacji konkretnych wersetów biblijnych, które nie wszyscy interpretują tak samo i żadna ze stron nie ma argumentów, które by tę drugą były w stanie przekonać - masa przykładów tego, o czym piszę jest tu, na tym forum. Np. wątek o kaszance

Wybacz, ale to jest stawianie zasłony dymnej. Pozwala ona na bezkrytyczne poddanie się nauczaniu KRK w sprawach spornych. Kaszanka to jest sprawa absolutnie poboczna w stosunku do doktryny o usprawiedliwieniu wyłącznie z łaski przez wiarę. Jaką TY OSOBIŚCIE stosujesz metodę interpretacji Pisma?
Cytuj:
Szukanie wiedzy, które jakiś czas temu się we mnie zaczęło wiąże się u mnie właśnie z chęcia dokładnego poznania i zrozumienia Dróg Bożych, szczególnie tzw. kwestii "spornych". Fundamentem zawsze jest Spotkanie, nie czytanie

Absolutnie nie wszystko, co podpowiada serce jest właściwe w oczach Boga. Tak na marginesie, między innymi o tym mówi św. Ignacy w swojej metodzie.
Jeśli fundamentem jest spotkanie, a nie czytanie, to mamy do czynienia z subiektywizacją prawdy. Jeśli nie wszystko, co podpowiada serce, jest właściwe w oczach Boga, to jak rozróżnisz, czy spotykasz Boga czy tego, który podaje się za "anioła światłości" [II Kor. 11:14]? Słowo Boże zostało nam dane jako stałe i niezależne od naszych duchowych "wrażeń" i "spotkań" źródło objawienia o Bogu. Dlatego właśnie nie wolno Go naruszać [Jan 10:35], nic do Niego dodawać [Przyp. Sal. 30:5-6], ani "wzbogacać" o tradycje ludzkie, co stanowi unieważnienie Słowa [Mar. 7:13].
Cytuj:
A poza tym, to jeśli zamykasz oczy na duchową spuściznę wielu lat istnienia KK i potępiasz wszystko w czambuł, to znaczy, że mało wiesz na jej temat. Myślę, że osoby, które znają ją lepiej zdają sobie sprawę, że jest tam wiele mądrości, z której mogą korzystać śmiało nie tylko katolicy.
Prawda + fałsz = fałsz. Nie udawaj, że tego nie wiesz. Problem polega na tym, że KRK nie pozwala wybierać sobie co lepszych kąsków ze swojej spuścizy, a te zgniłe wyrzucać. Albo wierzysz dokładnie we wszystko, co podaje KRK, albo nie jesteś katolikiem i sam siebie ekskomunikujesz. Poza tym, w buddyzmie i konfucjonizmie jest również wiele ludzkiej mądrości, a nawet duchowej spuścizny. Mają ją również indianie i eskimosi. Tylko co z tego?
Wszelka merytoryczna dyskusja z Tobą będzie jednak niemożliwa, dopóki nie będziemy odwoływać się do
tego samego punktu odniesienia (jak to robimy wszyscy na tym forum) czyli do Słowa Bożego. Jeśli chciałbyś odwoływać się do Tradycji podanej do wierzenia katolikom przez Magisterium, to zadaj sobie pytanie, co to jest właściwie ta Tradycja, z ilu ksiąg się składa i czy jesteś w stanie sprawdzić osobiście jej treść, zgodność z tym, co Ci podaje Magisterium i czy nie zaprzecza ona Biblii, której tekst jest powszechnie dostępny. Na jakiej podstawie wierzysz Kościołowi, który powołuje się na "Tradycję"? Czy uwierzyłbyś jakiejkolwiek innej instytucji, gdybyś dowiedział się, że jej historia jest pełna kłamstw, zabójstw, walki o władzę, przekręcania Biblii (a nawet dodawania do niej własnych tekstów!) i innych haniebnych czynów?
Pozdrawiam,
Smok