www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest So kwi 27, 2024 1:56 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 140 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 20, 2010 12:11 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
mrkmrk napisał(a):
Z tego co wiem statystyki mówią, że w środowiskach, gdzie rodzice/rodziny wybierają żonę/męża dla ich syna/córki ilość rozwodów jest mniejsza (procentowo). To może to być spowodowane również innymi przyczynami, niemniej skoro nie spędzają czasu sam na sam w taki sposób jak robią to dzisiaj ludzie żyjący wokół nas (chodzenie za rękę, klejenie się do siebie w sensie fizycznym, czasem wspólne mieszkanie przed ślubem itd.), to wydaje się, że ich związki wg Twojego myślenia powinny kuleć, a tymczasem wychodzi na to, że są trwalsze.

A czy mógłbyś podać jakieś źródła tych statystyk? Interesowałoby mnie również konkretne nazwanie tych "środowisk". Na przykład w środowiskach podległych islamskiemu prawu często rodzice wybierają współmałżonków dla swoich dzieci, a małżeństwa są trwałe, bo alternatywą jest ścięcie o głowę lub spalenie żywcem. Owszem, to jest proste rozwiązanie, ale wątpię, czy o to chodzi.

mrkmrk napisał(a):
Wydaje się też z tej wypowiedzi że jest to dla Ciebie bez znaczenia co robił Twój mąż zanim się poznaliście. Dla mnie nie jest bez znaczenia co robiła moja żona zanim ją poznałem. Tak jak nie chcę, żeby ktoś w taki sposób się w stosunku do niej zachowywał, tak nie widzę powodu dla którego ja miałbym mieć prawo zachowywać się tak w stosunku do kogoś, kto później będzie czyjąś żoną.

Przeczytaj sobie 16 rozdział Księgi Ezechiela. Czy dajesz ludziom szansę, żeby się zmienili? Czy może jesteś bardziej surowy od samego Pana Boga?

Jako ojciec dorosłej córki, która wyszła już za mąż, w pewnej mierze się z Tobą zgadzam. Dobrze jest jeśli odrodzeni rodzice mają pewien udział w rozeznaniu dotyczącym wyboru (jednego z najważniejszych w życiu) ich dzieci. Ale to powinno wyjść od syna/córki dlatego, że jest dobrym pomysłem. Wybieranie przez rodziców kandydatów na współmałżonków dla ich dzieci uważam za chory pomysł. I chyba sprzeczny z I Kor. 7:36-37 gdzie moc decyzyjna w sprawie ślubu ze swoją panną należy do jej kawalera.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 20, 2010 12:53 pm 
mrkmrk napisał(a):
Twoja reakcja wynika z tego że Washer przejaskrawia i wypowiada się w nieco żartobliwym tonie co do spraw, które dla Ciebie są bardzo ważne. Ja nie mam tego problemu i dlatego mogę z dystansem i na spokojnie podejść do jego wypowiedzi.

Cytuj:
Używanie określenia "bo to grozi orgią" jest czystą manipulacją.
Wynika ono z tego, że szanowna Pani kocha to co zostało przez Paula napiętnowane i określone jako złe (wg mnie jak najbardziej słusznie).

Cytuj:
To tylko Pani się tak wydaje, że się nie da. A wynika to z tego co pokazał Pani

Rozumiem że te zarzuty i osądy są podyktowane przez dystans i Twoje spokojne podejście...
Rozumiem też, że Washer w tonie żartobliwym twierdzi, że nikt NIE MA PRAWA zachowywać się inaczej niż on nakazuje. Nie wspominając już o tym nieszczęsnym młodym człowieku który przyszedł do niego po radę, a usłyszał, że jeśli nie jest tak wielkim misjonarzem i tak duchową osobą, jak Washer to jakim prawem zrobił coś czego Washer nie zrobił? Ha ha, jakie to było przejaskrawione i zabawne...
Cytuj:
A po co te pytania ?
Nie rozmawiamy o mojej przeszłości ani o moich doświadczeniach.
Niezależnie od tego jakie były, ważne jest jedynie jak ja oceniam je dzisiaj.
Jeżeli były wg Ciebie ok a ja oceniam je negatywnie to co to zmienia ?
A jeżeli były wg mnie b. dobre a Ty widzisz je jako złe/niewłaściwe to co to zmienia ?

W takim razie zachęcam Cię, żebyś popatrzył jak Bóg to ocenia a także jak nie ocenia. I może zastanowił się nad wypowiedziami osób, które mają doświadczenie, skoro Ty go nie masz.
Cytuj:
Z tego co wiem statystyki mówią, że w środowiskach, gdzie rodzice/rodziny wybierają żonę/męża dla ich syna/córki ilość rozwodów jest mniejsza (procentowo).

Gdzie? Np w państwach muzułmańskich, gdzie rozwód jest baaardzo źle widziany i jest wstydem dla rodziny? Gdzie jeszcze? Wśród Zulusów zapewne, gdzie rozwodów NIE MA. Bo wiesz to jest głównie problem:społeczeństwa, gdzie rodzice wybierają dzieciom żonę/męża nie ma rozwodów. A statystyka to jeden z trzech rodzajów kłamstw, wiesz o tym?
Cytuj:
To może to być spowodowane również innymi przyczynami, niemniej skoro nie spędzają czasu sam na sam w taki sposób jak robią to dzisiaj ludzie żyjący wokół nas (chodzenie za rękę, klejenie się do siebie w sensie fizycznym, czasem wspólne mieszkanie przed ślubem itd.), to wydaje się, że ich związki wg Twojego myślenia powinny kuleć, a tymczasem wychodzi na to, że są trwalsze.

Bo muszą. Co mają do wyboru? Poza tym widzę, że wrzuciłeś do jednego worka/nawiasu trzymanie się za ręce i mieszkanie razem przed ślubem - jeśli nie widzisz różnicy, to gratulacje.
Cytuj:
Osoba która dzisiaj jest Twoim chłopakiem jutro może być czyimś mężem. Nie masz prawa zachowywać się swobodnie w sferze seksualnej w stosunku do kogoś, kto nie jest Twoim mężem nie tylko ze względu na Boga, ale też ze względu na jego możliwą przyszłą relację - jego żonę. Więc się do niego nie klej nawet jeżeli w Twoim rozumieniu biblia pozwala na robienie tego co wszyscy wokół pod warunkiem, że to nie czyjś mąż.

Zaraz zaraz - muskanie w policzek to... swoboda w sferze seksualnej?! :shock: Teraz jestem pewna że przezimowałeś i pochodzisz z epoki wiktoriańskiej (i prosze mi tu nie mówić, że wtedy było bardziej moralnie - od razu mówię, że wtedy kobieta, która czerpała radość i przyjemność z seksu była uznawana za no.. równą prostytutce, chociaż Ty pewnie podzielasz takie poglądy)
Cytuj:
Wydaje się też z tej wypowiedzi że jest to dla Ciebie bez znaczenia co robił Twój mąż zanim się poznaliście. Dla mnie nie jest bez znaczenia co robiła moja żona zanim ją poznałem. Tak jak nie chcę, żeby ktoś w taki sposób się w stosunku do niej zachowywał, tak nie widzę powodu dla którego ja miałbym mieć prawo zachowywać się tak w stosunku do kogoś, kto później będzie czyjąś żoną.

Tak się składa, że nie miałam wpływu na to co robił mój mąż zanim się poznaliśmy. I co wg Ciebie miałabym za niego nie wychodzić dlatego że miał inną dziewczynę przede mną? A jeśli Twoja enigmatyczna "wybranka" przed nawróceniem miała kogoś, nawet nie jednego i spała z nimi to co? Już nie będziesz jej chciał, bo towar nieświeży?
Cytuj:
Ano dlatego, że jeżeli człowiek z chwilą nawrócenia tak cudownie i doskonale byłby przemieniany przez Jezusa, to w Kościołach mielibyśmy raj na Ziemi. Jakoś tak nie jest.

Ale co Ty, za przeproszeniem, pleciesz? Czyż byś był przypadkiem tak naiwny by sądzić, że wszyscy ludzie w kościołach są nawróceni? Że wszyscy pokutują ze wszystkich swoich złych skłonności i się uświęcają?
Cytuj:
Więc chyba jednak nasza paskudna natura nie wyfruwa z nas automatycznie. Jeżeli jej nie masz to nie grzeszysz, bo nie ma żadnej podstawy by grzeszyć. Żebyś mogła zrobić coś złego, musi być w Tobie coś co chce to zrobić.
Jak pisał Jakub popełniamy wiele grzechów.
Przecież nie biorą się one z powietrza :)
Zresztą on napisał z czego się biorą i to w 100% zaprzecza temu co napisałaś.

Grzeszna natura nas nie zwalnia z umartwiania jej, jak z kolei pisał Paweł:) Więc teraz zacytuj mi, gdzież to Jakub napisał coś przeciwnego?
Cytuj:
Zarzucasz mi oszczerstwa a teraz przypisujesz mi rzeczy które nie wynikają z moich wypowiedzi.
Jeżeli nie rozumiesz o co mi chodzi to się zapytaj.

oszczerstwo «kłamliwa wypowiedź, mająca na celu skompromitowanie, poniżenie lub ośmieszenie kogoś»
Nie zarzuciłam Ci niczego takiego, kolego, a jeśli tak, to gdzie? O, ja pytam o co Ci chodzi, ale Ty wolisz udawać, że nie wiesz o co MI chodzi.
Cytuj:
Mała Mi napisał(a):
Słyszałam o wielu małżeństwach, które były później bardzo nieszczęliwe, właśnie dlatego, że ich związek polegał na kościelnym działaczostwie i na tym że nigdy nie byli sami. A potem lądujesz z kobietą wśród niemych czterech ścian i co? Nie ma tych "innych".

Ech, gnoza wiecznie żywa, jak widzę...


Spędzanie czasu razem z rodziną nie jest "kościelnym działaczostwem". chodzi o poznanie rodziny, poznanie drugiej strony w środowisku rodziny,

Czy widzisz teraz, co napisałam? Znowu skrajnośći?
Cytuj:
Brak wspólnych działań powoduje, że w ogóle nie wiesz w czym ta druga strona chce/będzie chciała się rozwijać w przyszłości.

Ale gdzie ja napisałam, ża ba być BRAK wspólnych działań? Broń Boże, to zubaża związek. Poza tym, żeby się dowiedzieć, co ktoś chce robić w przyszłości, jest taka prosta metoda: zapytać.
Cytuj:
Jak ktoś ma ewidentne zacięcie żeby być misjonarzem czy ewangelistą, to wyjdzie to w jego działaniach.

Zacięcie?! Ach, ta moda amerykańska żeby wszystkich wysyłać na misję. Bo mają zacięcie. Ale nikt się nie modli czy Bóg ich tam w ogóle powołuje. I to koniecznie do Afryki, bo jak wiadomo gdzie indziej nie ma już pogan.
Cytuj:
Jeżeli nie spróbujesz robić tego razem z nim to może się okazać, że wyszłaś za kogoś, kto robi rzeczy których nie jesteś w stanie dzielić z nim.

Nawet tak jest. Bo wiesz, mój mąż ma "zacięcie" do nauczania. Dalej uważasz, że powinnam z nim to dzielić?:) Nie wiem skąd pomysł że ludzie muszą mieć to samo powołanie żeby mogli się pobrać...
Cytuj:
Nie chodzi o to że to zdyskwalifikuje związek ale chyba lepiej wiedzieć o tym wcześniej niż przekonać się po ślubie, że wyszłaś za człowieka z którym nie pojedziesz do Afryki, bo Cię na to nie stać (nie chodzi o pieniądze :)) a jego serce jest właśnie tam.

Jeśli jego serce jest tam, to niech jedzie i nie rozprasza się na kobiety. Wiesz, naprawdę... zaobserwowałeś, że najpowszechniejsza służba to jeżdżenie do Afryki? Ile znasz osób które tam wyjechały? Może czas zejść na ziemię, mamy dużo bliższe cele i powołania. I tak w ogóle, to ciekawe, że ludzie nawet nie pytają Boga czy On chce, żeby ktoś jeździł do tej Afryki :?
Cytuj:
Ale prostszy przykład: np. moja "wybranka" okazuje współczucie/przytula bezdomnych, zapijaczonych i zawszonych ludzi, chodzi do takich i ich ewangelizuje a ja w tym czasie ledwie zdobywam się na przyznanie się że Jezus jest moim Panem.

Jeśli wstydzisz się ewangelii to jest Twój problem który powinieneś rozwiązać niezależnie od tego, kim jest Twoja "wybranka". Ale jeśli przytula zawszonych, to przemyślałabym sprawę na Twoim miejscu - wszy się uciążliwie leczy. Poza tym jak to?! Twoja wybranka przytula obcych mężczyzn i to Ci nie przeszkadza?.. Wiesz jak to się nazywa? A przypominam że Paweł nie przytulał się do nikogo, jeśli ktoś jest zapijaczony, to trzeba mu głosić o sprawiedliwości i sądzie a nie pocieszać.
Cytuj:
To może jednak nie spieszyć się do ślubu bo się może okazać, że moje blokady zabiją jej służbę - nie będę w stanie zaakceptować/współpracować z nią w tym, co ona robi (nawet jeżeli "pałam do niej gorącym uczuciem").

Znowu no.. Ale czemu musisz z nią współpracować koniecznie? A musicie mieć to samo wykształcenie, czy już nie?
Cytuj:
Ale oczywiście, jeżeli spędzam z nią czas "w czterech ścianach" albo w kinie, to świetnie się rozumiemy. Nie ma żadnych różnic i problemów.

To świetnie. Tylko wiesz, jeśli między ludźmi są problemy typu "ja chcę służyć, ale ty się wstydzisz Jezusa" to jest problem tego czy oboje są naprawdę nawróceni.

Z Twoich wypowiedzi wnioskuję, że jesteś najprawdopodobniej baptystą albo zielonoświątkowcem jeszcze sprzed epoki Wielkiego Świrowania.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 20, 2010 4:01 pm 
Offline

Dołączył(a): Wt sie 25, 2009 10:05 am
Posty: 55
Z Twoich wypowiedzi wnioskuję, że jesteś najprawdopodobniej baptystą albo zielonoświątkowcem jeszcze sprzed epoki Wielkiego Świrowania.[/quote]

Mała Mi, nie wszycy baptyści ani zielonoświątkowcy są tacy :)

Natomiast wracając do głównego wątku, drogi mrkmrk, sądzę że w materii małżeństwa i rodziny w ogóle musisz jeszcze wiele, wiele się nauczyć. Sama nie jestem w związku i rodziny nie mam, ale znam zaprzyjaźnione ze mną małżeństwo chrześcijańskie i po nich widzę, że nie zawsze wszystko jest takie różowe jak chcieliby tego kaznodzieje różnej maści... Często rozmawiam i rozmawiałam z tymi ludźmi i wiem od nich, że gdy to Bóg jest na pierwszym miejscu, a nie doktryny, wtedy co prawda nie jest idealnie, bo żyjemy na ziemi w skażonych ciałach, ale można pokonać wiele trudności i wiele przeciwności. Nie rozumiem natomiast skąd u Ciebie taka awersja do kwestii okazywania uczuć. Może zostałeś zraniony w przeszłości? Piszę o zranieniu, bo wiem tym razem z własnego osobistego doświadczenia, że po rozmaitych emocjonalnych negatywnych przeżyciach ma się właśnie podejście takie jakie opisujesz. Ale wiem też, że Jezus może uleczyć każdą naszą ranę! :) I że nie ma dla Niego tak wielkiego zranienia, jakiego nie mógłby wyleczyć. A jeśli się mylę w swoich przypuszczeniach odnośnie Twoich ewentualnych zranień - to najmocniej przepraszam.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re:
PostNapisane: N paź 03, 2010 9:16 pm 
Drogi użytkowniku Scarlet,

zarzucasz mi osądy a sama piszesz rzeczy nieprawdziwe o mnie - bądź konsekwentna,
jak już nie chcesz żadnych ocen to sama też nie produkuj.

mrk


Ostatnio edytowano N paź 03, 2010 10:15 pm przez mrkmrk, łącznie edytowano 1 raz

Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re:
PostNapisane: N paź 03, 2010 9:23 pm 
zimbabwe napisał(a):
Nie rozumiem natomiast skąd u Ciebie taka awersja do kwestii okazywania uczuć. Może zostałeś zraniony w przeszłości? Piszę o zranieniu, bo wiem tym razem z własnego osobistego doświadczenia, że po rozmaitych emocjonalnych negatywnych przeżyciach ma się właśnie podejście takie jakie opisujesz. Ale wiem też, że Jezus może uleczyć każdą naszą ranę! :) I że nie ma dla Niego tak wielkiego zranienia, jakiego nie mógłby wyleczyć. A jeśli się mylę w swoich przypuszczeniach odnośnie Twoich ewentualnych zranień - to najmocniej przepraszam.


Droga Zimbabwe,

cieszę się, że chcesz mi pomóc :)
Może w ramach leczenia moich lęków w okazywaniu uczuć będę mógł przytulać się do Ciebie godzinę dziennie ?
Co Ty na to ?
Niebiblijne ?
Acha ...
Czyli jednak zgadzasz się ze mną że niektóre zachowania są złe.
I o to mi właśnie chodzi: są zachownia które nie są dobre/właściwe dla ludzi przed ślubem,
i dlatego lepiej dla nas unikać ich.
A po ślubie nie bazować na naszych cudownych emocjach, bo możemy źle skończyć.
To tak w skrócie.

mrk


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re:
PostNapisane: N paź 03, 2010 9:59 pm 
Smok Wawelski napisał(a):
mrkmrk napisał(a):
Z tego co wiem statystyki mówią, że w środowiskach, gdzie rodzice/rodziny wybierają żonę/męża dla ich syna/córki ilość rozwodów jest mniejsza (procentowo). To może to być spowodowane również innymi przyczynami, niemniej skoro nie spędzają czasu sam na sam w taki sposób jak robią to dzisiaj ludzie żyjący wokół nas (chodzenie za rękę, klejenie się do siebie w sensie fizycznym, czasem wspólne mieszkanie przed ślubem itd.), to wydaje się, że ich związki wg Twojego myślenia powinny kuleć, a tymczasem wychodzi na to, że są trwalsze.

A czy mógłbyś podać jakieś źródła tych statystyk? Interesowałoby mnie również konkretne nazwanie tych "środowisk". Na przykład w środowiskach podległych islamskiemu prawu często rodzice wybierają współmałżonków dla swoich dzieci, a małżeństwa są trwałe, bo alternatywą jest ścięcie o głowę lub spalenie żywcem. Owszem, to jest proste rozwiązanie, ale wątpię, czy o to chodzi.


Trudna sprawa w związku z tym.
Chrześcijańskie środowiska tego typu prawie wyginęły,
natomiast dane historyczne też nie będą do końca adekwatne
- sytuacja kiedyś i dzisiaj znacznie się różni.
Praktycznie musiałbym znaleźć środowisko chrześcijańskie aktualnie funkcjonujące
a i tak zostanie to poddane w wątpliwość - chyba szkoda czasu.

Smok Wawelski napisał(a):
mrkmrk napisał(a):
Wydaje się też z tej wypowiedzi że jest to dla Ciebie bez znaczenia co robił Twój mąż zanim się poznaliście. Dla mnie nie jest bez znaczenia co robiła moja żona zanim ją poznałem. Tak jak nie chcę, żeby ktoś w taki sposób się w stosunku do niej zachowywał, tak nie widzę powodu dla którego ja miałbym mieć prawo zachowywać się tak w stosunku do kogoś, kto później będzie czyjąś żoną.

Przeczytaj sobie 16 rozdział Księgi Ezechiela. Czy dajesz ludziom szansę, żeby się zmienili? Czy może jesteś bardziej surowy od samego Pana Boga?


Żeby coś można było zmienić trzeba najpierw wiedzieć , że coś jest nie tak =>
trzeba coś powiedzieć, żeby była szansa na zmianę o której piszesz.
W ten właśnie sposób daję im szansę - milczeniem im nie pomogę.

Smok Wawelski napisał(a):
Jako ojciec dorosłej córki, która wyszła już za mąż, w pewnej mierze się z Tobą zgadzam. Dobrze jest jeśli odrodzeni rodzice mają pewien udział w rozeznaniu dotyczącym wyboru (jednego z najważniejszych w życiu) ich dzieci. Ale to powinno wyjść od syna/córki dlatego, że jest dobrym pomysłem. Wybieranie przez rodziców kandydatów na współmałżonków dla ich dzieci uważam za chory pomysł. I chyba sprzeczny z I Kor. 7:36-37 gdzie moc decyzyjna w sprawie ślubu ze swoją panną należy do jej kawalera.


Wg mnie dobrze jest jeżeli jest zaufanie między rodzicami i dziećmi.
Wtedy te rzeczy dzieją się naturalnie - tak to widzę.
Ale dobrze jest też, jeżeli młodzi ludzie rozumieją, że zdanie rodziców jest bardzo ważne w tym wszystkim.
Wg mnie taki np Washer robi dobrą robotę nawet jeżeli czasem kogoś zaszokuje swoim radykalnym podejściem do sprawy.

A poza tym, to np Izaak dobrze wyszedł na tym, że ktoś mu znalazł żonę.
I ciekawe jest to zdanie, że Izaak poznał swoją żonę i pokochał ją.
Jakie to inne od dzisiejszych czasów.

mrk


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re:
PostNapisane: N paź 03, 2010 10:07 pm 
Smok Wawelski napisał(a):
mrkmrk napisał(a):
Przypuśćmy, że miałbym 6cioro dzieci. Czy to oznacza, że znam się na wychowaniu lepiej niż osoba która ma jedno dziecko ? Z pewnością można przyjąć, że mam więcej doświadczeń praktycznych i różnych sytuacji z którymi się spotkałem. Ale dopóki nie zobaczy się tej 6tki w działaniu, to właściwie nic nie wiadomo.

:D No i o to nam właśnie z Elendilem chodzi. Ponieważ rozmawiamy o sprawach praktycznych, a nie o doktrynie, musielibyśmy najpierw zobaczyć Twoją "6tkę" w działaniu, żeby ocenić, czy masz kwalifikacje do udzielania praktycznych porad w konkretnym zakresie. Z Twoich słów nie wynika, żebyś je miał. A osobiście Cię nie znamy. Nawet nie wiemy, ile masz lat. A Panem Jezusem nie jesteś i to jest dla nas pewnik.


OK
Tylko, że może warto się zastanowić nad jakimś poglądem zamiast podejmować próby zdyskredytowania osoby wypowiadającej to.
Tacy jesteśmy, szczególnie jak nie mamy rozsądnego argumentu a chcemy coś podważyć to co robimy: przyczepiamy się do człowieka który to mówi.
Czy myślisz, że coś by się zmieniło gdyby się okazało, że mam dobrze wychowane dzieci ?
Jeśli nie chcesz czegoś przyjąć albo wogóle dopuścić do rozważenia,
to zawsze znajdziesz coś, co pozwoli Twojemy złemu sercu usprawiedliwić odrzucenie tego poglądu czy sprawy.

mrk


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Re:
PostNapisane: Pn paź 04, 2010 8:36 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
mrkmrk napisał(a):
może warto się zastanowić nad jakimś poglądem zamiast podejmować próby zdyskredytowania osoby wypowiadającej to.

Nikt Ciebie samego nie dyskredytuje. Badam Twoje poglądy w świetle Biblii i zdrowego rozsądku, a ponieważ dotyczą praktyki, pytam o Twoje doświadczenie w praktyce. A Ty się niepotrzebnie obrażasz i szukasz "honorowego wyjścia z dyskusji" robiąc z siebie "męczennika dyskredytacji".

SW napisał(a):
Tacy jesteśmy, szczególnie jak nie mamy rozsądnego argumentu a chcemy coś podważyć to co robimy: przyczepiamy się do człowieka który to mówi.

Argumenty przedstawiłem. Napisałem ostatnio:

Smok Wawelski napisał(a):
Wybieranie przez rodziców kandydatów na współmałżonków dla ich dzieci uważam za chory pomysł. I chyba sprzeczny z I Kor. 7:36-37 gdzie moc decyzyjna w sprawie ślubu ze swoją panną należy do jej kawalera.

Tymczasem Ty w ogóle się nie odniosłeś do tego argumentu. Zupełnie jakbym nic nie napisał. Jeśli dyskusja z Twojej strony ma polegać na uciekaniu od argumentów adwersarza i "nawijaniu po swojemu", a następnie wmawianiu adwersarzowi, że on "nie ma rosądnego argumentu", to taka dyskusja nie ma sensu.

mrkmrk napisał(a):
Jeśli nie chcesz czegoś przyjąć albo wogóle dopuścić do rozważenia,
to zawsze znajdziesz coś, co pozwoli Twojemy złemu sercu usprawiedliwić odrzucenie tego poglądu czy sprawy.

Rozważamy Twoje poglądy w świetle Biblii, więc nieprawdą jest, jakobyśmy ich "niedopuszczali do rozważenia". Natomiast Twoje twierdzenie, jakobym miał złe serce, jest osądem przynależnym jedynie Bogu i muszę Cię ostrzec, że takie osądy z Twojej strony są nierozważne, pomijając fakt, że niesprawiedliwe - sprzeciwianie się Twoim teoriom nie musi dowodzić, że mam złe serce, ponieważ nie jesteś Bogiem. Weź pod uwagę, że po prostu możesz się mylić i dyskutuj uczciwie, zamiast udawać zdyskredytowanego i w tym samym momencie dyskredytować innych.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Paul Washer
PostNapisane: Pn gru 10, 2012 3:08 pm 
Offline

Dołączył(a): Cz mar 25, 2010 12:10 pm
Posty: 130
Lokalizacja: Norwegia
Quster napisał(a):
w jednym mówi o grzechach i zepsuciu chrześcijan w Ameryce, słuchający go zaczynają bić brawo, a on pyta: Dlaczego klaszczecie ? przecież mówię o was

i tam Paul Washer pokazuje swoje prawdziwe oblicze... na sali siedzi setki ludzi, pewnie większość z nich to ludzie odrodzeni, wielu z nich to zapewne wspanali bracia i siostry, ale Paul Washer wszystkich zalicza do trwających w grzechach zepsutych amerykanów... gdyby powiedział Dlaczego klaszczecie ? przecież mówię o nas miałby to zupełnie inny wydźwięk, jednak Washer kreuje się na "jedynego sprawiedliwego", a reszta to zepsuci ludzie, tak mozna odnieść wrażenie słuchając jego kazań... ten facet łechce ucho dlatego wielu go słucha i traktuje jako niesamowity autorytet , oczywiście on łechce ucho zupełnie innej grupie ludzi niż np. Benny Hinn itp.

napiszę to co pisałem na innym forum:

od początku czułem, że coś nie tak z tym Washer, że strasznie aktorzy, oczywiści cierpiętnicy nie dostrzegali niczego, w końcu trafił się im ktoś kto połechce ich ucho mówiąc to co im pasuje...

U mnie w zborze w Norwegi utworzyła się malutka grupka Washer-maniaków, którzy tłumaczyli na Norweski jego kazania itd., utworzyli stronkę promującą Washer i w zasadzie wszystko co robili i mówili kręciło się wokół Washer, śmiało można powiedzieć, że Washer stał się ich guru, jedynosłusznym nauczycielem, a każdy kto odważył się powiedzieć coś na Washer'a albo sprzecznego z jego nauczaniem to wróg nr 1. Jedna młoda dziewczyna, która była "liderem" tej grupki kupiła w promocyjnej cenie bilet lotniczy i poleciała gdzieś na drugi koniec świata, aby zobaczyć na żywo swojego guru, porozmawiać z nim i osobiście zaprosić go do Norwegii. Gdy wróciła, jakoś nie pałała entuzjazmem, a temat Washer'a stał się tematem tabu przez jakieś 2-3 miesiące i wręcz umarł śmiercią naturalną. W końcu zostało ujawnione co się stało, że nagle Washer przestał być guru i już nic się nie kręciło wokół niego. Dziewczyna ta tak była zafascynowana tym kaznodzieją, że gdy tylko przydarzyła się okazja, aby podpatrzeć przez uchylone okno jak on przygotowuje się do kazania, to skorzystała z niej. Ku jej zdziwieniu i mocnemu zszokowaniu, kaznodzieja ćwiczył przed dużym lustrem płaczliwą mowę, odpowiednią mimikę, itd. i wkurzał się gdy mu nie wychodziło "ubolewanie" w takim stopniu jakim chciał. Ona na własne oczy przekonała się, że to aktor, który gra tak, aby przypodobać się pewnej grupie ludzi, aby zrobić sensację itd. Aktor, który krytykuje innych, a sam się od niech wiele nie różni. Jedni grają apostołów czyniących cuda, inni grają Janów Chrzcicieli nawołujących do opamiętania, ale jedni i drudzy są tylko aktorami grającymi pod swoją publikę...

_________________
www.przemek-owczarski.blogspot.com
www.youtube.com/user/przemowczarski
www.chomikuj.pl/przemowczarski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Paul Washer
PostNapisane: Pn gru 10, 2012 4:32 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Czy mógłbyś podać jakikolwiek kontakt do tej osoby, w razie gdyby ktoś chciał sprawdzić Twoje informacje? To mogłoby je bardziej uwiarygodnić. Może być ewentualnie jakiś adres bloga albo jakiekolwiek miejsce w sieci, gdzie ta dziewczyna widząca Washera przed lustrem mówiłaby o tym publicznie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Paul Washer
PostNapisane: Wt gru 11, 2012 9:17 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 20, 2009 11:11 am
Posty: 527
Lokalizacja: Białystok
Ja też poproszę jakieś dowody, gdyż zarzut jest poważny. Dotyczy dość poważanego i generalnie szanowanego nauczyciela, który stara się trzymać wiernie Słowa.

Hardi napisał(a):
i tam Paul Washer pokazuje swoje prawdziwe oblicze... na sali siedzi setki ludzi, pewnie większość z nich to ludzie odrodzeni, wielu z nich to zapewne wspanali bracia i siostry, ale Paul Washer wszystkich zalicza do trwających w grzechach zepsutych amerykanów...

Paul Washer nie powiedział tego kazania z kapelusza, nie mając pojęcia do kogo mówi. Warto obejrzeć ten krótki komentarz samego Washera o "szokującym kazaniu".
http://www.youtube.com/watch?v=X77CX1pQ ... r_embedded

Nie chcę i nie muszę bronić tutaj Washera, bo go powinno bronić samo nauczanie, które głosi, oraz życie, jakie prowadzi. Co do nauczania słyszałem już trochę i nie mam większych zastrzeżeń, oprócz oczywiście zabarwienia kalwinistycznego, z którym się nie zgadzam. Życia natomiast Washera nie widzę, jednak to z tym lustrem jest pierwszym jakimś negatywnym sygnałem, o którym słyszałem. Dlatego proszę o dowody.

_________________
"Albowiem nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Bożą KU ZBAWIENIU każdego, kto wierzy" Rzym. 1:16; www.kuzbawieniu.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Paul Washer
PostNapisane: Wt gru 11, 2012 1:46 pm 
Offline

Dołączył(a): Cz mar 25, 2010 12:10 pm
Posty: 130
Lokalizacja: Norwegia
Smok Wawelski napisał(a):
Czy mógłbyś podać jakikolwiek kontakt do tej osoby, w razie gdyby ktoś chciał sprawdzić Twoje informacje? To mogłoby je bardziej uwiarygodnić. Może być ewentualnie jakiś adres bloga albo jakiekolwiek miejsce w sieci, gdzie ta dziewczyna widząca Washera przed lustrem mówiłaby o tym publicznie.

Mogę się ją zapytać czy mogę podać jej adres e-mail. Oczywiście kontakt tylko w języku norweskim lub angielskim. Bloga (już) nie prowadzi (był poświęcony osobie Washera i jego nauczaniu) i nie pisze o takich rzeczach w miejscach publicznych.

Rafał napisał(a):
Ja też poproszę jakieś dowody, gdyż zarzut jest poważny.

A jak udowodnić, że coś się przypadkiem widziało? Jedynym dowodem byłoby nagranie video...

Rafał napisał(a):
Nie chcę i nie muszę bronić tutaj Washera, bo go powinno bronić samo nauczanie, które głosi

Co do tego nauczanie to różnie bywa, poza tym znałem takich, którzy głosili upamiętanie i to bez szczypty kalwinizmu, a byli ludźmi cielesnymi i karierowiczami.

Rafał napisał(a):
oraz życie, jakie prowadzi.

Nie znam jegoi życia więc się nie wypowiadam, to mogą powiedzieć tylko ci, którzy go znają osobiście i to dobrze go znają...

Dla mnie morał z tego jest taki, że nie nalezy żadnego człowieka traktować jak jakiegoś guru, a to co kto głosi nie jest wyznacznikiem jego stanu duchowego ani serducha, serce zna Pan...

_________________
www.przemek-owczarski.blogspot.com
www.youtube.com/user/przemowczarski
www.chomikuj.pl/przemowczarski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Paul Washer
PostNapisane: Wt gru 11, 2012 3:33 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Hardi napisał(a):
Smok Wawelski napisał(a):
Czy mógłbyś podać jakikolwiek kontakt do tej osoby, w razie gdyby ktoś chciał sprawdzić Twoje informacje? To mogłoby je bardziej uwiarygodnić. Może być ewentualnie jakiś adres bloga albo jakiekolwiek miejsce w sieci, gdzie ta dziewczyna widząca Washera przed lustrem mówiłaby o tym publicznie.
Mogę się ją zapytać czy mogę podać jej adres e-mail. Oczywiście kontakt tylko w języku norweskim lub angielskim. Bloga (już) nie prowadzi (był poświęcony osobie Washera i jego nauczaniu) i nie pisze o takich rzeczach w miejscach publicznych.
Dziękuję, będę wdzięczny. Teatralność Washera sprawiała na mnie zawsze niezbyt dobre wrażenie, ale to mogło być tylko wrażenie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Paul Washer
PostNapisane: Wt gru 11, 2012 3:40 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 20, 2009 11:11 am
Posty: 527
Lokalizacja: Białystok
Hardi napisał(a):
Dla mnie morał z tego jest taki, że nie nalezy żadnego człowieka traktować jak jakiegoś guru, a to co kto głosi nie jest wyznacznikiem jego stanu duchowego ani serducha, serce zna Pan...


Hardi, zgadzam się w całej rozciągłości, że nie należy żadnego człowieka traktować jak guru. Jeżeli ktoś to robi w stosunku do Washera czy jakiegokolwiek innego nauczyciela, to ma poważny problem.
Jednocześnie sądzę, że jeśli nie znamy (nie widzimy) życia i serca danego człowieka, to warto przynajmniej badać to, co dany nauczyciel głosi. I lepiej nie wyciągać wniosków na podstawie jakiejś jednej wypowiedzi osoby, która jak rozumiem sama miała problem z traktowaniem Washera w sposób szczególny...

Co do "teatralności" Washera, to jeśli to prawda, to on sam będzie miał problem gdy stanie przed Panem, a i za jego życia to może się jeszcze potwierdzić przed ludźmi, i będzie wstyd. Mam nadzieję jednak, że tak nie będzie.

_________________
"Albowiem nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Bożą KU ZBAWIENIU każdego, kto wierzy" Rzym. 1:16; www.kuzbawieniu.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Paul Washer
PostNapisane: Wt gru 11, 2012 3:47 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
To pewnie Paweł Św nie ma szans bo "wzrost lichy i mowa do niczego: ale moc Boga się objawiała.
Smith Wigglesworth się jąkał.głosił z mocą.
Nie ufam na dzień dobry ludziom, którzy są jak aktorzy, artyści.Którzy maja wystudiowane gesty.Ważą słowa.
Nie chodzi o to żeby byli jakimiś ponurakami ale żeby byli naturalni,żeby mówili to co Duch Święty dyktuje.
Napiszcie więcej o tym kaznodziei...czy w jego nauczaniu jest moc?

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 140 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL