Ano właśnie, nie popieram zbytnio dyskusji internetowych, bo się nie rozumiemy i i tyle, a temat wątku jest inny, a ja teraz mam tłumaczyć w nieskończoność post, który był napisany co prawda na forum publicznym, ale nie był de facto skierowany do Was. Sprawdza się też po raz kolejny zasada, że jeśli ktoś sam czegoś nie doświadczył, to nie zrozumie drugiej osoby, która tego doświadczyła.
Odpowiadam Ci Elendil: streściłem, może i faktycznie za szybko i za chaotycznie 20 lat życia i tak mi wyszło, jak wyszło, bo wersety które podałem zastosowałem do różnych etapów mojego życia: najpierw byłem w zborze protestanckim członkiem, potem odszedłem bo tam było sekciarstwo i herezja, chciałem tylko nauki biblijnej, a za to usłyszałem opinię o mnie, że mnie opętał szatan, potem chodziłem do drugiego zboru /szukałem dla siebie miejsca/ i się nie mogłem przemóc do tej denominacji i wstąpienia do tego zboru ze względu na "ewangelię" sukcesu, a teraz jest nowa grupa i na razie się przyglądam - jestem sympatykiem /dlatego napisałem o luźnej społeczności, ale myślę, że to jest etap / poza tym w międzyczasie w ogóle przestałem w wierzyć w coś takiego jak członkostwo zborowe w denominacji/.
Apostoł Paweł też miał różne etapy w swoim życiu: bo raz był w zborze i nauczał i było wszystko ok, a raz pisał, że wszyscy go opuścili itp, takie same okresu w życiu miał Eliasz. Te wersety, które podałem są z Biblii, a nie wymyśliłem ich.
Myślałem: może jestem pod przekleństwem?, ale na podst. Biblii zobaczyłem, że nie jestem pod przekleństwem, bo różne trudne sytuacje i niezrozumiałe nie są oznaka przekleństwa, a doświadczali ich apostołowie i pierwsi chrześcijanie, a wiadomo, że znajdowali się oni pod ochroną Bożą, tylko że Bóg czasem dopuszcza różne sytuacje, których czasem nie rozumiemy.
Co do tego co napisałeś: " najpierw piszesz, że nie popierasz niechodzenia do zboru, a potem rozwodzisz się nad tym, jakie to błogosławieństwo, jak ktoś nie ma zboru" - nie zrozumiałeś.
Chodziło mi o to, że potrzebny jest zbór, ale jak ktoś nie ma, bo mieszka w Polsce w małym mieście i tam nie ma zboru wcale, to nie oznacza, że jest pod przekleństwem, ale że też może doświadczać obecności Boga i Jego błogosławieństwa poza zborem - i o to
tylko mi chodziło.
Co do tego co napisałem, że nie wyjadę z Polski: mieszkam w mieście gdzie jest tak zwana kamienista gleba, słyszałem też o normalnych zborach w innych miastach, wszystkie inicjatywy chrześcijańskie u nas padały, męczę się z tym katolicyzmem /mam dzieci w szkole/, nawiązałem już kontakty z chrześcijanami w Szwecji, aby tam zwiać i uczyłem się szwedzkiego, ale miałem potem takie prowadzenie, aby tu zostać. Dużo chrześcijan zaangażowanych wyjechało za forsą za granicę /tych co znałem: mieli wystarczająco, ale chcieli więcej/, a teraz pouczają innych przez internet, jak to trzeba Bogu zaufać itp, a sami bardziej zaufali socjalowi w Niemczech albo gdzie indziej - nawet nie chce mi się słuchać tych ich pouczeń.
To jest odpowiedź: dla Małej Mi i Elendila odnośnie Kościoła i zboru - czy to teraz jest bardziej jasne?
Co do tego co napisała Mi:
Cytuj:
Tylko że żeby być światłością świata i solą ziemii trzeba jeszcze prowadzić życie zgodne z nauczaniem Biblii
- wiem to i każdy kto choć trochę zna Biblię wie, ale może niech każdy sam siebie osądzi, jak to realizuje.
Co do tego:
Cytuj:
to przypominam, że musisz się udać w podróż misyjną od Hiszpanii do Turcji, napominać we łzach dniem i nocą, wygłaszać kazania na Areopagu i po synagogach. Trochę trudno bedzie stanąć przed rzymskim namiestnikiem, ale coś się da skombinować. Koniecznie też musisz cierpieć siedząc w więzieniu i znaleźć kogoś, kto Cię zetnie mieczem.
- to
naprawdę nie wiem, czy Ty poważnie piszesz, czy żartujesz?. Jeśli chodzisz do zboru to się zapytaj swoich starszych i niech Ci wyłożą podstawy interpretowania Biblii, albo sobie kup jakąś książkę na ten temat. Proponuje, abyś Ty wyłożyła ten werset Pawła: 1 Kor 11;1 " Bądźcie moimi naśladowcami, jak ja jestem naśladowcą Chrystusa", a wtedy inni będą się mogli czepiać Twojego wykładu i to krytykować. 3 razy w Nowym Test. są takie wersety i czy myślisz, że ten z 1 Kor. odnosił sie
tylko do Koryntian i oni mieli go praktykować w ten sposób, jak Ty napisałaś? Przypominam, że wątek jest na inny temat, na wpisy niepoważne nie będę w ogóle odpowiadał. Natomiast jeśli Ty: Mała Mi jesteś jeszcze faktycznie: mała, to przepraszam.