alk napisał
Cytuj:
szczerze mówiąc po taki "powitaniu" nie mam ochoty na dalszą dyskusję czy pytania. Zjecie mnie żywcem
Drogi alku. Zacznę od propozycji na marginesie, mianowicie - byś spróbował czytać język wpisów ani iszy wyobraziwszy sobie jej sympatyczny i pełen życzliwości uśmiech. Faktem jest, ze pisze z pazurem i niejeden poczuł się już podrapany, a wielu w jej pazurki wpaść zwyczajnie się boi, ale przecież rozmawiamy, a najważniejszą Osobą, której mamy słuchać jest Jezus. I to Jego Słowo powinno rozstrzygać nasze spory. A jestem przekonany, że tego właśnie ani isza pragnie najbardziej. Osobiście to bardzo doceniam.
I tu wracam do tematu wątku. Pisałeś, że byłeś na wspólnotowym obozie i nie był to dla Ciebie stracony czas. Toż oczywiście. Czas w skupieniu wokół Słowa Bożego nigdy nie jest stracony, bo mamy obietnicę, że znajdziemy, gdy będziemy szukać. Obyśmy szukali. Na obozach wspólnoty szukania jest mniej, wszystko jest podane na tacy przygotowanego konspektu, jeść trzeba z zamkniętymi oczami, ale skupienia nad podanym Słowem jest wiele i jest to cel zamierzony. Wieczorem bezwzględnie zapada cisza, a w ciągu dnia czasu wolnego jest naprawdę niewiele. Wszystko kręci się wokół nauczania i zmierza do z góry określonego celu, wyrażającego się najczęściej w obietnicach składanych sobie samemu i deklaracjach składanych wspólnotowej zwierzchności, a dotyczących praktycznego działania bezpośrednio po obozie. Jeśli tematem głównym jest ewangelizacja, to będziemy ewangelizować, jeśli miłość braterska, to będziemy miłować braci, itd. Bywa, że ma to swoje dobre strony i rzeczywiście prowadzi do korzystnych zmian, ale na dłuższą metę uczy chodzenia na smyczy i to jak myślę jest również cel zamierzony.
Posłużę się cytatem z kogoś innego: „życie Ciała jest tylko tak dobre, jak dobra jest relacja Ciała z Głową”. W Raciborzu życie Ciała budowane jest na relacji Ciała z „ciałem kierowniczym”. To bieda.
Wielu ludzi słyszało Ewangelię z ust członków wspólnoty i to jest pięknie, ale niemało z tych słuchających, było i do dziś jest zgorszonych praktykowaną przez wspólnotę niewiernością Słowu Bożemu i przekłamaniom w pewnych, podstawowych przecież kwestiach.
Cytuj:
O kolejnych "ekscesach" na polu walki z KRK mogłem się dowiedzieć tylko z gazet właśnie.
Tak naprawdę nie ma wojen z krk, są za to układy, a warunki dyktuje krk. Czasem, jak w przypadku głośnej ostatnio w mediach wspólnoty krapkowickiej (to to samo), o biegu zdarzeń decyduje sprzeciw lokalnej społeczności, inicjowany zresztą jak przypuszczam przez wyczuwających zagrożenie ze strony zdyscyplinowanego elektoratu, polityków. Sprzeciw ten wyraża się w przeróżnych i często absurdalnych argumentach, ale ten, który domaga się skończenia wreszcie z udawaniem, trudno obalić. To bieda. I antyświadectwo.
Cytuj:
Wobec kilku osób z tej wspólnoty mam wiele wdzięczności za to, że w konkretny sposób wpłynęły na moje życie, dzieki dwóm z nich zaczęło się moje życie z Jezusem.
Fakt, że Ty i nie tylko Ty zacząłeś dzięki ich głoszeniu życie z Bogiem przemawia z pewnością na korzyść, lecz korzyść ta bywa przewalutowana na wartości które Piotr nazywa niegodziwym zyskiem w piątym rozdziale pierwszego listu. Uzasadnienie moich przekonań wolałbym przedstawiać bohaterom wątku, ale na to jak już wspomniałem, nie liczę.
Proximusie. Zachęta z Mt 10,16 bywa w tym przypadku, jak to gdzieś przeczytałem: "maltretowaniem" Słowa Bożego.
Pozdrawiam.