Owieczka napisał(a):
Zauważyłam pewną tendencję w zborach "chustkowych" do dzielenia społeczności na braci(cześć duchowa) i siostry(cześć nieduchowa). Posty ogłasza się dla braci,bracia mogą dyskutować na tematy teologiczne, braci się zachęca do głośnej modlitwy. Sióstr to nie dotyczy- bo siostry mają się uczyć gotować, a nie zajmować teologią.
Słuszne spostrzeżenie. Witaj nam mizoginizmie średniowiecza. Zastanawiano się nawet czy kobieta ma duszę! A tym czasem jest napisane, że:
I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich. [1 Moj. 1:27] Czyli kobieta jako człowiek jest także stworzona na obraz i podobieństwo i nie ma żadnych podstaw, żeby ją ograniczać do garów. Poza tym skończyły się czasy, kiedy facet polował/zarabiał na jedzenie, a kobieta je przyrządzała, bo nie miała innych obowiązków poza dbaniem o dom. Teraz oboje muszą polować. Więc czemu to kobieta ma brać na siebie cały drugi etat w domu?
Cytuj:
Jestem inna. Lubię się uczyć, sprawdzać pewne rzeczy, nie jest mi obojętne, kto czego i jak naucza. Pragnę też mieć udział w tej "duchowej" części zborów( a do gotowania po prostu nie mam talentu).
Chwała Bogu, ucz się siostro, byle w cichości - tak jest napisane.
Kobieta niech się uczy w cichości i w pełnej uległości; Nie pozwalam zaś kobiecie nauczać ani wynosić się nad męża; natomiast powinna zachowywać się spokojnie. [1 Tym. 2:11-12]Tu wyraźnie widać polecenie, czy zalecenie żeby kobieta tak w ogóle się uczyła. Są tylko pewne reguły. Pozwalam się uczyć, nie pozwalam nauczać.
Cytuj:
Wiem, że w wielu zborach dochodzi do nadużyć w kwestii nauczania przez kobiety i przewodzenia, ale czy ten kierunek , o którym piszę aby na pewno jest dobry? Spotkałam się już z lekceważącym traktowaniem mnie i moich przekonań właśnie ze względu na to, że jestem...kobietą. Na innym forum obszernie dyskutują o ulicy prostej i nie podoba się im, że "kobieta tu naucza"(mowa o Ani iszy- choć mnie osobiście jej wpisy budowały).
Ech, ludzka natura. Ze skrajności w skrajność. I niestety istnieje coś takiego jak chrześcijański męski szowinizm (tak samo zresztą jak i chrześcijański feminizm) i TO JEST Z CIAŁA. Można oczywiście dorabiać sobie do tego świątobliwe preteksty, jak do wszystkiego.
Cytuj:
Ciężko mi to zrozumieć i zdarza mi się myśleć, że kobieta to jednak gorszy rodzaj ludzkości...Bo co ma robić kobieta, która nie odnajduje się w garach? Której nie sprawia radości pichcenie serników?
Czy mi, jako kobiecie, nie wypada dyskutować z braćmi o teologii?
Owieczko kochana, nie masz obowiązku lubić gotowanie

Trzeba starannie odróżniać i oddzielać to, co Pismo nakazuje i czego naucza od tego co "się utarło" i co funkcjonuje jako bezmyślnie stosowany schemat bez poparcia biblijnego.