Kiedyś chyba gdzieś tu na forum widziałem informację o tym, że Dave Hunt nie żyje. Nie mogę znaleźć tego nigdzie dlatego piszę tu.
Wczoraj zmarła Jego żona Ruth. Odeszła również do Pana. Ładnie napisał Smok: Długo za Dave'm nie tęskniła. To też łaska.
Jak przeczytałem wczoraj tą informację na fejsie, to jakoś zrobiło mi się smutno. Przypomniałem sobie o tym jak usłyszałem o śmierci Dave Hunta. Przyznam się Wam szczerze, że popłakałem się wtedy. Czułem się tak jakbym stracił kogoś z rodziny. Dziwna sprawa, bo brata Hunta przecież nie znałem osobiście, jednak to nie miało wpływu na stan moich emocji i łzy, które popłynęły. Przypomniało mi się to jak wiele godzin spędziłem na słuchaniu Jego wykładów. Raz po raz w kółko na pamięć. Dziwna sprawa ale doszło do tego, że pokochałem tego człowieka jak brata, a później popłakałem się jak po bracie. No cóż takie jest życie.
Jak przeczytałem, że Jego żona odeszła, to pomyślałem sobie, że bardzo często jest tak, że czasami ludzie odchodzą jeden po drugim w dość krótkim czasie. Kiedyś zastanawiałem się dlaczego tak jest. Jeden wyraz przychodził mi tylko na myśl: tęsknota. Tęsknota za kimś kogo bardzo się kochało.
Tak, to prawda Smoku. To jest łaska od Pana.
Wczoraj powiedziałem o śmierci siostry Ruth swojej żonie i wiecie co? Ona mi powiedziała, że też kiedyś chciałaby uzyskać taką łaskę od Pana gdybym przed nią odszedł. ...........Ja też.
ps. Wybaczcie mi, że o tym piszę ale musiałem to zrobić, po prostu musiałem. Hej all
_________________ Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom. Ale ty bądź czujny we wszystkim, cierp, wykonuj pracę ewangelisty, pełnij rzetelnie służbę swoją. 2Tym. 4, 3-5
|