Cóż, jeśli emergent/emerging church rozumiemy jako herezję spod znaku Briana McClarena, Tony'ego Johnsa, Roba Bella itp. i ich cały relatywizm, postmodernistyczną postawę wiem że nic nie wiem - to w sensie zorganizowanego kościoła pewnie jeszcze tego w Polsce nie widzimy. Jeśli jednak myślimy o kościołach zapatrzonych w Warrenowską wizję "bycia świadomym celu" czy jakąś podobną wizję megakościołów - mamy już takie twory pełną gębą (ja przynajmniej jeden znam z regionu). Ni to centrum kulturalno-edukacyjne, ni to kościół, ni to rodzinno-znajomościowa korporacja, w obiekcie oczywiście kawiarenka, działania charytatywne ramię ramię ze światem (osoba ze świata przy okazji akcji Owsiaka na nabożeństwie śpiewająca "Nic naprawdę, nic nie pomoże jeśli ty nie pomożesz dziś miłości", tylko jakiej ludzkiej?), stawianie na pięknych, młodych i utalentowanych (tyle że czasem jakiś "brudek" spod dywanu wychodzi), światła, bajery, autopromocja i sztuka medialna... Jak by ktoś nie wiedział, gotów by pomyśleć, że to jakiś ruch ludzkiego potencjału. I tylko jakoś stara old-schoolowa chrześcijańska gwardia odnaleźć się nie może. Słowem idealne wraunki do repliki kościoła pełnego nieodrodzonych. Nawróconego kolegę śmieciarza aż odrzuciło jak tam wszedł, nie trzeba było wielkich dociekań że coś jest nie tak, mnie zajęło dłużej zrozumienie tego zwiedzenia. O tych ludzi niestety trzeba się modlić - pomimo postępującej "komercjalizacji" takich miejsc jeszcze jest tam wiele osób szczerych i też pewna dawka dobrego nauczania. Skoro o rzeczach z cyklu "niby humor" mowa, to przerażająco podobne (choć może nie na 100%) jest to zjawisko do czegoś takiego:
http://www.youtube.com/watch?v=ys4Nx0rNlAMhttp://www.youtube.com/watch?v=Yb9DF16F ... b9DF16Fx8k