ppajda napisał(a):
Nie żeby to cokolwiek przesądzało, a jednak moje przypuszczenie: ci bracia to zapewne Ci radzą, żebyś skończyła studia i nie przerywała ich.
Tak Ci sami bracia. Dużo mi się w tym zborze nie podoba więc akurat nie patrze tak bardzo na ich zdanie bo są też podzielone.
ppajda napisał(a):
Napisałem tak w połączeniu z kwestią Bożego prowadzenia bądź jego braku: jeśli Pan tak doradzi, poprowadzi i potwierdzi, żeby kontynuować naukę w takiej dziedzinie, to - jak Daniel - warto wytrwać. Ale moim zdaniem tylko wtedy.
Problem w tym,że mam sprzeczne przekonania,i nie wiem czy są moje czy od Pana. Jestem przekonana o tym,że muszę skończyć studia i to wiem na pewno ale nie wiem czy akurat te.
Owieczka napisał(a):
Czasem mi się wydaje, że po prostu trzeba się zdać na zdrowy rozsądek i że Bóg daje nam wolną rękę w niektórych wyborach.Że może niepotrzebnie to uduchawiamy.
Takie myśli też mi do głowy przychodzą,że w tym momencie już muszę sama zdecydować i ewentualnie ponieść lub nie tego późniejsze konsekwencje.
Owieczka napisał(a):
Podsumowując- byłabym wdzięczna, gdyby ktoś mi powiedział, jak odebrać (praktycznie) prowadzenie od Boga i odróżnić własne myśli od Bożych. Bo nawet jeśli czuję w jakiejś sprawie niepokój, to może on wynikać z mojego prywatnego strachu, a nie ostrzeżenia od Boga.
Też mam z tym problem,dużo się modlę i dalej nie wiem.
Ja sama z siebie bardzo chcę skończyć jakieś studia ale w tym momencie nie widzę dla siebie nic innego i czasem mysle,że może Boży plan dla mnie nie jest zgodny z tym co ja chcę,może nie powinnam ich kończyć wcale,tylko wtedy nie wiem co miałabym robić,bo ze względu na problemy zdrowotne raczej do typowej pracy fizyczne się nie nadaje niestety. Więc nie wiem jak to rozeznać .