M7M napisał(a):
Kiedyś gdy byłem nieświadomym katolikiem stanowiłem My z całym chrześcijaństwem, piszę o moich subiektywnych odczuciach tak jak pamiętam. Teraz za chrześcijan uważam ludzi, którzy starają sie nie tylko słuchać Pana Jezusa ale też czynić to co Pan Jezus mówi. Ponieważ ocena kto słucha, a kto słucha i czyni nie jest dla mie prosta dlatego staram się zachowywać w tym pewną ostrożność.
Wiem, że napisałem bardzo ogólnie ale to z ostrożności właśnie

jakiś chytreńki
Nie odpowiedziałeś mi na pytanie, lecz go obszedłeś, ale, jak mówiłam, ustosunkuje się w zależności od odpowiedzi. A nie pytałam czy stanowi
łeś "my" z całym "chrześcijaństwem", kiedy byłeś nieświadomym katolikiem, lecz czy stano
wisz "my" z ludźmi, przelewającymi krew i parającymi się przemocą - osobiście nie tylko nie medytuje nad zagadnieniem, czy ten rodzaj "chrześcijan" "stara się czynić to co Pan Jezus mówi", lecz pokuszę się o stwierdzenie, że podobne medytacje trącą z lekką obłudą - nie mówię o Tobie, gdyż Ty (uciekając od sedna) mówisz ogólnie, a nie o tych z przemocą
Jeżeli chodzi o mój do nich stosunek - nie łudzę ani się nie oszukuje ani siebie, ani innych - nie są to żadne chrześcijanie, a termin "chrześcijaństwo" jest w ich wypadku pustym hasłem. Jeżeli jeszcze można się zastanawiać, czy wśród katolików są chrześcijanie i można przepuścić że są (choć moim zdaniem, jeżeli są, to tylko i wyłącznie niedojrzali i z brakiem poznania) i zgodzę się również, że mamy być ostrożni (ale też bez przesady, bo gdy ktoś twierdzi, że jest chrześcijaninem, a z pianą zaprzecza Słowu Bożemu, to śmiało można w stosunku do takiego stwierdzić, czym jest jego chrześcijaństwo - "fikcja") - to już do prześladowców innych zastanawianie się jest nie na miejscu. Mój stosunek jest taki, że muszą się opamiętać, bo inaczej są potępieni i nie odziedziczą Królestwa Bożego : ani pijacy, ani chciwcy, ani zabójcy...itd.