Witaj po przerwie, Aolsza
Wiesz, mi podobna sprawa leży na sercu od kilku miesięcy - tzn. pasterzy i nauczycieli w Kościele w Polsce. Ale to tak tytułem wstępu, aby zaznaczyć, że cię rozumiem.
Z NT widzę, że starszy = doglądający = pasterz [presbyteros = episkopos = poimen], a zatem dla mnie jest to problem przede wszystkim bycia pasterzem - i to pasterzem nie własnej trzody. Dużo piszesz o "urzędzie" starszych - myślę, że to też trzeba przemyśleć. W Kościele nie ma stanowisk - są członki pełniące te lub inne zadania i to członki do różnych zadań te ustanawia sam Pan [wysłannicy, głosiciele dobrej nowiny, prorocy, nauczyciele etc.]. Myślę, że to co trzeba by zrobić, to zmienić myślenie według Słowa Bożego, co dla wierzących jest przecież naturalne. A Słowo Boże pokazuje zbór, jako ciało, w którym są
równe innym członki
służebne, które budują całe ciało, m.in. pasterze, którym Pan, Arcypasterz, poruczył
swoją trzodę. On wybiera pasterzy [i wszystkich innych] i Jego trzeba pytać o zdanie. Dlatego twoje postulaty końcowe są jak najbardziej właściwe, myślę.
Uważam natomiast, że błędem jest próba przywracania duchowego autorytetu urzędom, bo urzędy od Pana nie mają autorytetu żadnego, tak jak urzędy nie otrzymują od Pana darów. Pasterze [starsi], czyli ludzie, których wybrał do tego Pan, po prostu mają autorytet, tylko trzeba się dowiedzieć, którzy to. Tak samo to konkretni ludzie otrzymują od Pana dary, a nie urzędy ["urząd wykładu języków", hm?].
Jeszcze jedna sprawa, to dowiedzieć się, co to znaczy, że starsi stoją "na czele" zboru? Czy maja nad nim władzę? Czy są najwyższą instancją w zborze? Na te pytania są odpowiedzi w NT! I chwała Bogu

Tylko trzeba skrzętnie i starannie poznawać pełną wolę Boga także dla zborów.
A do modlitwy o tę sprawę, jak najbardziej się dołączam
