shaun the sheep napisał(a):
Nie rozumiem tez czemu wiekszość nie skupia się na takich darach Ducha jak np.gościnność
Ja jestem w stanie zrozumieć to skupienie się na darze języków.
Znajduję przynajmniej trzy powody, dla których istnieje takie zainteresowanie językami.
Pierwszy powód to fakt, że mówienie językami, o ile jest autentyczne, stanowi potężne potwierdzenie chrześcijaństwa. Wyobraź sobie, że mówisz w nieznanym Tobie autentycznym obcym języku! Posiadasz 'znak dla niewierzących', który możesz przedstawić osobie pytającej się o prawdziwość chrześcijaństwa. W tym wszystkim Ty również masz tą świadomość, że masz osobistą styczność z czymś ponadnaturalnym.
Drugim powodem skupiania się na darze języków jest to, że wg rozumienia ruchu charyzmatycznego, języki są potwierdzeniem chrztu w Duchu Świętym. (Osobiście sądzę, że języki jeśli pojawiają się w kontekście prośby o Ducha, to oczywiście są wówczas potwierdzeniem napełnienia Duchem Świętym. Z tym że takim potwierdzeniem nie muszą być tylko i wyłącznie języki. Może to być na przykład również: dar prorokowania, lub rozradowanie się w Duchu Świętym. Prosiliśmy kiedyś o Ducha Świętego dla pewnego brata, który dopiero co narodził się na nowo. Ku naszemu zdziwieniu brat ten wypełniony został tak potężną błogością i radością, że widzieliśmy ewidentne działanie Ducha nad nim. Zaraz potem brat ten otworzył usta i po polsku wypowiedział piękną modlitwę. Pamiętam, że miałem bardzo wyraźne świadectwo, że Duch Święty poddawał mu te słowa. Dla mnie było to potwierdzeniem, że osoba Ducha Świętego wypełniła wówczas tego brata.)
Trzecim powodem jest to, że kładziony jest nacisk w nauczaniu w oparciu o słowa Pisma: 'kto mówi językiem, buduje samego siebie'. Naucza się, że jeśli nie posiadasz daru języków, to nie jesteś w stanie budować samego siebie. A jeśli nie budujesz samego siebie, aby być zbudowany, to jak możesz budować innych.
Nauczanie to pomija fakt, że budować siebie można na wiele sposobów, np.: modląc się w Duchu Świętym po polsku

.
A tak nauczanie takie powoduje to, że osoby nie mówiące językami są trochę taką drugą kategorią. Często też sądzi się, że takie osoby nie zostały ochrzczone w Duchu Świętym.
Cytuj:
Będąc w grupie "odlotowej" nie miałem pewności czy wszystko jest ok tzn: w myśl slów "badajcie duchy",
i pomodliłem się żeby Bóg zabral to wszystko(jezyki) jeśli to jest nie od Niego- i zabrał.Dał mi wyrażny brak przekonania w tej sprawie i tak pozostało do dziś.
Mówisz o bardzo ważnej sprawie, która jest, moim zdaniem, zupełnie pomijana w kręgach charyzmatycznych. Często spotykam się w kontekście daru języków z założeniem, że 'to jest właśnie to', no bo przecież 'prosiłeś o chleb, więc Ojciec nie dał ci kamienia'.
Pomijany jest w tym prosty fakt, że owszem Ojciec na pewno nie da kamienia proszącemu o chleb, ale przecież istnieje niebezpieczeństwo, że można nie poczekać na Ojca dającego chleb i wziąć sobie 'samemu' coś co myślimy, że jest chlebem!
Potem mówimy: mam chleb, i już nie czekamy na rękę Ojca, i nie prosimy o chleb już dłużej, no bo już przecież dostaliśmy.
Takie wstępne założenie, że na pewno mamy do czynienia z chlebem, znieczula na potrzebę rozróżniania. Często kwestionowanie czy to jest 'chleb' jest wręcz niemile widziane w kręgach charyzmatyków. Mówi się często takiej osobie: 'brak ci zaufanie dziecka', lub: 'pozwól sobie być dzieckiem Boga; nie możesz się bać zwiedzenia; strach przed zwiedzeniem nie jest od Boga'. Ale przecież nie chodzi tu o strach, ale o potrzebę pewności. Przecież sam Bóg powiedział: 'niech będą pewne wszystkie twoje drogi'.
Fajnie kiedyś przy jakiejś okazji pisał Smok Wawelski o fragmencie 'wszystkiego doświadczajcie'. Owo doświadczanie to nie jest 'smakowanie' czegoś, co równie dobrze może okazać się czymś trującym. Doświadczanie wszystkiego, to przyłożenie lupy Słowa Bożego do danego nauczania, czy danej praktyki.