www.ulicaprosta.net

Od początku chrześcijanie mają być gotowi na przyjście Pana w każdej chwili, ponieważ słowa Jezusa:

"Mówi ten, który świadczy o tym: Tak, przyjdę wkrótce. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" [Obj. 22:20]

są aktualne aż do momentu, gdy się wypełnią, a mogą się wypełnić w każdej chwili i dlatego Paweł pisze:

"Nasza zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa, który przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do uwielbionego ciała swego, tą mocą, którą też wszystko poddać sobie może" [Flp. 3:20-21]


Nie tylko ja czytam Biblię od początku do końca zamiast od końca do początku. A ci, którzy czytają Biblię od tyłu, sami tworzą teorie, o których np. apostołowie nigdy w życiu nie słyszeli. Mam nadzieję, że skoro kochasz ten argument, to rozumiesz, o co w nim chodzi?

Smoku ja mam pytanie, w którym miejscu czasów ostatecznych należałoby umieścić przypowieść o 10 pannach i jak należy ją rozumieć? Chodzi mi konkretnie o to, kim są panny i jaka przyszłość czeka te 5 które zostały?

I jeszcze jedno, czym są "ciemności zewnętrzne" w które ma zostać wrzucony nieużyteczny sługa z Mat 25;30 ?

_________________
Mat 6;33

Smok Wawelski:


Najpierw Obj. 19:2-3, potem 19:7-9.

A czy osądzenie Wielkiej Wszetecznicy [Babilonu] na ziemi to jest Pochwycenie Kościoła? Bo nie bardzo rozumiem. Natomiast najpierw Obj. 19:7-8, a potem Obj. 19:11-16. Czyli najpierw zaślubiny Baranka i Oblubienicy w niebie [7-8], a potem zstąpienie Baranka wraz z Oblubienicą z nieba na ziemię w ramach Powtórnego Przyjścia Pana z Kościołem [11-16]. Tylko jak pogodzić Twoją teorię z pobytem Kościoła w niebie jeszcze przed zaślubinami i przed Powtórnym Przyjściem Pana?

Moim zdaniem chodzi o Pochwycenie Kościoła, a 25:6 pokazuje, że nastąpi ono niespodziewanie dla WSZYSTKICH panien. Ponieważ istotą tego podobieństwa jest rozdzielenie, nie ma w nim Oblubienicy, tylko tradycyjny orszak panien. Mądre panny to czuwający uczniowie, którzy w momencie Pochwycenia oczekują Pana, czuwają i posiadają światło Ducha, czyli po prostu "wiarę zachowali, biegu dokonali". Głupie panny to ci, którzy w momencie Pochwycenia są jak żona Lota - miłują świat, nie czuwają i nie posiadają światła Ducha, czyli są nominalnymi chrześcijanami ("masz imię, że żyjesz, a jesteś umarły"). Ci wejdą wraz ze światem w Dzień Pański i odczują wylanie gniewu Bożego ("Jeśli tedy nie będziesz czujny, przyjdę jak złodziej, a nie dowiesz się, o której godzinie cię zaskoczę"). Jeśli nie zdążą się upamiętać przed Pochwyceniem, a ich imię nie zostało jeszcze wymazane z Księgi Żywota, to mogą się jeszcze nawrócić podczas Wielkiego Ucisku. Jeśli odpadli, to Hebr. 6:4-6 mówi, że się już nie upamiętają.


To miejsce, gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów razem z obłudnikami [Mat. 8:12; 13:42,50; 22:13; 24:51 i inne], znajdujące się "na zewnątrz" - czyli jezioro ognia [Obj. 22:15]

Żeby pokazać jak skomplikowane jest układanie tego typu "chronologii zdarzeń" wystarczy przytoczyć jeden fragment:

" postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd " [Hbr 9,27]

Wydawałoby się, że dopóki nie nastąpi czas Sądu w Dniu Pańskim nic ciekawego zdarzyć się nie może, bez sądu nie może być ani nagrody, ani kary.

Jak zapewne wiesz, istnieją sądy Boże na ziemi, dokonywane nad ludźmi i narodami za ich życia, oraz sąd po śmierci każdego człowieka, który zadecyduje o wymiarze nagrody lub kary w sensie wiecznym. Hebr. 9:27 mówi o tym drugim rodzaju sądu. Stąd odwołanie w następnym wersecie do zgładzenia grzechów wielu przez Jezusa. Natomiast Dzień Pański to będzie między innymi czas sądu na ziemi za życia ludzi i narodów - czyli w pierwszym rozumieniu. Ostrzeżeń przed tym sądem jest aż nadto i zarówno w ST jak i w NT. Niestety, "będzie się działo".

to akurat jest tak jak Smok mówi, ale np już że nie wszyscy umrą, a zostaną przemienieni jest trudniejsze do wyjasnienia.

_________________
Jarek

Odwrotnie Jarku,
to co jest dla ciebie niejasne jest bardzo proste do wyjaśnienia, w czasie zmartwychwstania umarłych niektórzy wierzący wciąż będą żyć a zatem nie tyle zmartwychwstaną w "doskonałych" ciałach co zostaną "przemienieni" w "doskonałe" ciała.

Natomiast o tym o czym napisał Smok - " sąd po śmierci każdego człowieka " - nigdzie w Biblii nie czytamy. To wkładanie pewnego zdarzenia do "chronologii zdarzeń pośmiertnych" bo akurat pasują do czyjejś interpretacji.

moze i odwrotnie i całkiem się zgadzam ze tak jest jak napisałes i ze tak jest napisane, tylko ze wyjaśnij mi to w kontekscie twojego cytatu, bo wychodzi na to ze nie kazdemu człowiekowi dane jest umrzeć a potem sąd.

Natomiast jeśli chodzi o sąd, to kto przyjmuje Pana ten jest pod Jego osądem już za zycia, jednak po zmartwychwstaniu czeka nas jeszcze coś takiego jak rozmieszczenie według woli Boga, i jedni zasiądą bliżej a inni dalej. I jest przecież o tym napisane
A o tych którzy nie dostąpią królestwa też. Wydaje mi się ze o tym Smok napisał, tyle ze inaczej.

_________________
Jarek

"Oto tajemnicę wam objawiam: Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy będziemy przemienieni w jednej chwili, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej; bo trąba zabrzmi i umarli wzbudzeni zostaną jako nie skażeni, a my zostaniemy przemienieni" [I Kor. 15:51-52]

Tyle razy mówiliśmy o tym fragmencie, że przemienie niektórych za życia podczas Pochwycenia jest chyba oczywiste. Ja mówiłem o dwóch rodzajach sądu. Wyjątek dotyczący przemienienia podczas Pochwycenia nie zaprzecza również ogólnej zasadzie, że karą za grzech jest śmierć, choć pewna grupa ludzi nie umrze biologicznie (nie wszyscy zaśniemy).

mhm

myślę ze nie będziesz miał nic przeciwko, jak do twojego zdania dopisze słówko, moze dwa:

Moim zdaniem Biblii nie należy traktować jak podręcznika np. do matematyki. Nie obliczenia matematyczne są jego rolą tylko przedstawienie prawdy o człowieku, i Bogu.

Dla mnie np ci którzy żyć będą podczas przyjścia Pana, patrzę jak na ludzi którzy duzo wycięrpią dla Jego Imienia i nie są to ci których opisuje Obj. 7, 9-14-17, bo liczba za duza i niepoliczalna i chyba nie jest to ścisle matematyczne podejście; a będzie to garstka, których Smok z antychrystem nie zabił. Tak myslę.

_________________
Jarek

mhm

"Jesteśmy więc pełni ufności i wolelibyśmy raczej wyjść z ciała i zamieszkać u Pana. Dlatego też dokładamy starań, żeby, niezależnie od tego, czy mieszkamy w ciele, czy jesteśmy poza ciałem, jemu się podobać. Albowiem my wszyscy musimy stanąć przed sądem Chrystusowym, aby każdy odebrał zapłatę za uczynki swoje, dokonane w ciele, dobre czy złe" [II Kor. 5:8-10]

Nie bardzo rozumiem, co masz na myśli, mówiąc o sądzie po śmierci człowieka. Zarówno wierzący jak niewierzący będą sądzeni po swojej śmierci (i po zmartwychwstaniu, które przecież nastąpi po ich śmierci). Zbawieni przed Trybunałem Chrystusowym, a niezbawieni przed Sądem Ostatecznym. Zmartwychwstanie następuje po śmierci, więc prawdopodobnie źle mnie zrozumiałeś, albo nie czytałeś wielu postów, które na ten temat zostały napisane. Oczywiście, że nikt nie będzie sądzony po swojej śmierci i przed swoim zmartwychwstaniem. O tym Biblia nie mówi. I nie o to mi chodziło.