Nowonarodzenie się z Ducha Świętego, czyli zrodzenie przez Adonai jest dosłowną rzeczywistością jaka ma miejsce w tym momencie. Podobnie jak zamieszkanie w tym momencie Ducha Świętego w człowieku.
Nie następuje to "symbolicznie" przez chrzest wodny - to tak na marginesie, bo nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że nie dla wszystkich jest to rzeczywistość rzeczywista

[a nie tylko "symboliczna"]:"Przeto upamiętajcie i nawróćcie się, aby były zgładzone grzechy wasze"[Dz 3:19 Bw]
Chrzest wodny to efekt nowonarodzenia - jak świadomy akt posłuszeństwa, widzialny w naszym życiu, ogłoszenia pogrzebania siebie i prośba do JHWH o dobre sumienie na dalsze życie z NIM. I chrzest wodny nie jest tożsamy z nowonarodzeniem się, nawróceniem bądź zrodzeniem przez JHWH.
"Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem." [2Kor 5:17a BT]
Symbolem chrztu wodnego w Pismach "ST" była mykwa [czyli literalne rytualne obmycie się w wodach płynących w celu oczyszczenia z i/lub po nieczystości]. Stąd zanurzanie przez Jana na znak teszuwy [odwrócenia się ze swojej drogi i nawrócenia - od trwania w nieczystości odstępstwa grzechu - z powrotem do Adonai]. Stąd słowa samego Jana
"głoszącego chrzest upamiętania na odpuszczenie grzechów".
Do tego zawsze wzywali Izraelitów posyłani przez JHWH prorocy, gdy lud posuwał się w odstępstwie i trafiał w konsekwencji do niewoli.
Na tym polegało dawniej "przysposobienie się" do przebywania w obozie [czyli "w obecności" JHWH] dla wszystkich Izraelitów i obcych:
na obrzezaniu się [mężczyźni], obmywaniu przez zanurzenie i składaniu darów dla Adonai i te przepisy dotyczyły Żydów oraz każdego obcego i przychodnia, który się chciał do nich przyłączyć.
Te trzy warunki zostały symbolicznie wypełnione przez każdego nowonarodzonego w Mesjaszu [obrzezanie swojego serca/umysłu i starej natury, obmycie się z nieczystości grzechu raz, a później w przypadku upadku i ukrycie się za ofiarą pojednania, która jest cały czas miedzy JHWH a nowonarodzonym oraz przynoszenie naszych ofiar czci].
Dlatego nie bardzo rozumiem porównanie chrztu wodnego do przejścia przez Morze Czerwone