T.S.CHRISTWEAPON napisał(a):
Gdy Ppaździochu czytamy o wyznaczeniu Starszych w Listrze i Ikonium, to nie ma tam napisane że ''to trochę trwało. Tylko 14 rozdział Dziejów opisuje to, jakby było to w bardzo krótkim czasie.
Jak się czyta 14. rozdział Dziejów Apostolskich, rzeczywiście wygląda to na raczej krótki odstęp czasu. Być może było tutaj zatem podobnie, jak piszesz: w krótkim czasie Pan wyłaniał z łona świeżych uczniów jakichś braci, których apostołowie ustanawiali Starszymi. Dzisiaj może zdarzać się podobnie, bo suwerenny Bóg działa, jak chce i On zna serca ludzkie, a nawet wszystkie ich przyszłe dni (Ps.139:16). Natomiast nie na darmo mamy obszerne instrukcje co do charakteru braci, którzy mogą zostać Starszymi zboru. Z tych opisów zawartych w nauce apostolskiej (Tyt.1:6-9; 1.Tm.3:2-3), oraz z nakazu, że "
nie może to być dopiero co nawrócony" (1.Tm.3:6) można wnioskować, że ustanawianie "od zaraz" nie było jakąś normą.
T.S.CHRISTWEAPON napisał(a):
Być może ustanawianie Starszych zależy od duchowej dojrzałości ustanawiającego? Inaczej było w przypadku Pawła i Barnaby, a inaczej u Tymoteusza i Tytusa.
Stwierdzenie, jakoby Tymoteusz i Tytus byli nie wystarczająco dojrzali duchowo i tylko dlatego w przeciwności do Pawła i Barnaby potrzebowali trochę więcej czasu i szczegółowych instrukcji - których duchowo dojrzali nie potrzebują -, zdaje się nie znajdować poparcia w Piśmie. Wszak Paweł pisze o Tymoteuszu i Tytusie, jak o sprawdzonych, pracujących z nim ramię w ramię współpracownikach. A wiemy, ze Paweł był uwrażliwiony na niesolidnych, niedojrzałych duchowo współpracowników (Dz.12:25, 13:13, 15:37-39).
"
Uprosiłem Tytusa i z nim razem posłałem brata; czyżby was Tytus wyzyskał? Czy nie postępowaliśmy w tym samym duchu? Czy nie kroczyliśmy tymi samymi śladami?" (2.Kor.12:18)
"
Co do Tytusa, jest on moim towarzyszem i współpracownikiem wśród was; co zaś do naszych braci, są oni posłańcami zborów, chwałą Chrystusową."(2.Kor.8:23)
"
Pozdrawia was Tymoteusz, współpracownik mój, i Lucjusz, i Jazon, i Sozypater, rodacy moi." (Rzym.16:21)
"
Dlatego posłałem do was Tymoteusza, który jest moim umiłowanym i wiernym synem w Panu; ten wam przypomni postępowanie moje w Chrystusie, którego nauczam wszędzie, w każdym zborze." (1.Kor.4:17)
"
A gdyby przybył Tymoteusz, baczcie, żeby bez bojaźni przebywał u was; bo dzieło Pańskie sprawuje jak i ja" (1.Kor. 16:10)
T.S.CHRISTWEAPON napisał(a):
Ustanowienie Starszego, który jest zarazem właścicielem mieszkania ma logiczne wyjaśnienie: Tylko w Kościele braterskim - domowym jest możliwe utrzymywanie dyscypliny zborowej. Kiedy uczniowie Pańscy by spotykali się np. w domu osoby która nie jest Starszym i gospodarz zgrzeszy, a Prezbiter go napomni, może dojść do zakończenia spotkań chrześcijańskich, bo się właściciel mieszkania obrazi lub nie chce pokutować i wyprosi wiernych z lokum.
To ma sens, co piszesz. I zapewne może ułatwić obchodzenie się z trudnymi sytuacjami. Natomiast czy to było jakąś regułą wśród pierwszego Kościoła? Nie wiem.
Zbór lokalny, do którego należę, spotyka się zamiennie w trzech miejscach. Dwa z nich należą do Starszych zboru, a trzecie do brata, który Starszym nie jest. Jak dotąd to u nas zdaje egzamin bez problemów.
T.S.CHRISTWEAPON napisał(a):
Co do wersetów na których opierałem się, że Apostoł przekazuje Dary to: "A gdy Paweł włożył na nich ręce, zstąpił na nich Duch Święty i mówili językami, i prorokowali." Dzieje 19:6 oraz ''Pragnę bowiem ujrzeć was, abym mógł wam udzielić nieco z duchowego daru łaski dla umocnienia was," Rzymian 1:11
Gdy prześledzisz Dzieje Apostolskie pod kątem doznania Chrztu Duchem Świętym, to praktycznie z każdego fragmentu można wywnioskować, że ludzie stojący obok mogli zaobserwować jakąś manifestację zewnętrzną tego doznania (Dz.2:4, 10:44-47, 19:6, 8:18). Widzimy tam, że mówienie językami i prorokowanie było takim zewnętrznym znakiem doświadczenia Chrztu Duchem Świętym.
Jednak po pierwsze nie znaczy to, że to apostołowie przez nałożenie rak chrzcili Duchem Świętym, bo to czyni wyłącznie Pan (Mk.1:8). Tak, jak nowe narodziny są z góry, tak i Chrzest Duchem Świętym jest z góry od Pana - a nie z boku od człowieka. Dlatego i dzisiaj różnie tego chrztu ludzie doznają. Jeden brat mieszkający u mnie w pobliżu otrzymał Chrzest Duchem Świętym, kiedy sobie
samotnie i spokojnie w fotelu czytał Pismo. A tu ni stąd, ni zowąd... zstąpiła moc z wysokości! Lata temu w trojkę z dwoma
siostrami w Panu się modliłem, tak spontanicznie. Wtedy zaczęły się modlić dla mnie o Chrzest w Duchu Świętym, bo one już były ochrzczone, a ja jeszcze nie. I nagle... zstąpiła moc z wysokości!
I po drugie gdyby przez nałożenie rąk apostołów były udzielane dary Ducha, to dziwny byłby nakaz apostoła Pawła, żeby o nie prosić bezpośrednio samego Pana (1.Kor.14:1,12). Wtedy nasuwa się pytanie: dlaczego przy zakładaniu zboru apostoł im nie udzielił tych darów? I dlaczego nie pisze, że jak przyjedzie, to on im to wszystko załatwi przez włożenie rąk? Dlatego moim zdaniem Rzymian 1:11 raczej mówi o tym, ze Paweł chce braciom i siostrom usługiwać wzmacniając w ten sposób ich wiarę. A nie przyjechać, żeby porozdawać dary Ducha.