Skoro mnie wywołałeś "do tablicy" (choć nie jestem znawcą języków biblijnych), to temat trochę swego czasu "powąchałem" i zostawiłem w spokoju. Chucka Misslera szanuję (w sensie dorobku, bo poszedł już do Pana), ale nie we wszystkim się z nim zgadzam.
Panin się sporo napracował i doszedł do ciekawych wniosków. Wzorce liczbowe, które zauważył, są interesujące, ale czasem wygląda na to, że szukał tego, co sam chciał znaleźć. W końcu opublikował nawet własny tekst krytyczny NT oparty o jego obliczenia.
https://www.scribd.com/document/644433/ ... inal-GreekW dobie komputerów kilka osób wzięło się za ten temat i doszli do różnych wniosków:
http://alien1500.tripod.com/study/numbers/opinion.htmPanin pracował na tekście źródłowym Wescotta i Horta, co samo w sobie nie było dobrym pomysłem. Niestety, w różnych edycjach tego tekstu liczby wyjściowe dla tego teorii są różne. Oto przykład z końcówki Ewangelii Marka:
https://archive.org/details/lasttwelvev ... 8/mode/2uphttps://users.cecs.anu.edu.au/~bdm/dilu ... _mark.htmlMożna by o tym dyskutować długo i zawzięcie, tylko... po co? Bóg nie dowodzi prawdziwości swego Słowa poprzez gematrię czy inne matematyczne zabiegi (chociaż sama gematria nie jest tym samym, co wielokrotność dowolnie wybranej liczby). Uważam, że nie jest słuszne (a nawet może być niebezpieczne) odwracanie uwagi od przesłania i treści Słowa, żeby się angażować w liczenie samogłosek, spółgłosek i inne tego typu zabiegi.
Wiara bierze się ze słuchania. Nie z liczenia.
