nowy napisał(a):
Tylko po co Smoku się tak bronisz gdy ja już zamknąłem dyskusję, wycofałem się z niej jak i mi zalecałeś. Po drugie, skoro wszystko co napisałem jest tylko wykwitem mojej złośliwości to sprecyzuj w takim razie kogo atakuję i dlaczego, bo wyraźnie uwziąłem się na Wasze forum tak po prostu, chyba tylko dlatego że mi z apologetyką nie wyszło.
Ja nie bronię siebie i niepotrzebnie mi to wmawiasz. Stosujesz niejasne insynuacje, nie popierając ich konkretnymi cytatami. To mi się nie podoba.
nowy napisał(a):
A myślę tylko tyle że owszem dyskusje tutaj pozornie są tylko dyskusjami bo mówią o rzeczach ważnych pomijając fakt najważniejszy, że nazwanie czegoś nie jest równoznaczne z posiadaniem tego czegoś. Po to opowiedziałem o kaznodziei, który głosił o Duchu Świętym by dać poznać wyraźnie o co mi chodzi.
To, czy ktoś coś posiada oprócz tego, że o tym mówi, możesz stwierdzić wtedy, gdy go poznasz osobiście. Ilu uczestników forum poznałeś osobiście, żeby sugerować, że dyskusje tutaj są pozornie dyskusjami? Do ilu forumowiczów wybrałeś się w podróż, żeby ich umocnić? Ile czasu poświęciłeś, żeby się za nich modlić?
nowy napisał(a):
Ty zaś odczytujesz uparcie w tym wszystkim atak na własną osobę chyba, bo ciągle się oburzasz na mnie. Najwyraźniej mocno Cię dotyka co piszę i chyba trafia gdzieś głeboko.
Nigdzie nie napisałem, że atakujesz moją osobę, a fakt, że oburzają mnie Twoje niejasne insynuacje w stosunku do forumowiczów w ogólności, nie oznacza, że to, co piszesz, dotyka mnie i trafia gdzieś głęboko.
nowy napisał(a):
Nie jestem męczennikiem, jestem tylko forowiczem jak i Ty, który, jak i Ty wyraża swoje zdanie. A że jest takie właśnie! Nie koniecznie musi być złe bo nie takie jak Twoje. Tego musisz się nauczyć kiedyś.
Nie spodziewam się, że będziesz miał takie zdanie jak ja. Nie wiem, skąd to wyczytałeś. Natomiast spodziewam się, że jeśli się coś komuś nie podoba, to napisze konkretnie, co to jest i zacytuje wypowiedzi forumowiczów, które skłaniają go do takich podsumowań.
nowy napisał(a):
Owa światobliwa pycha to nic innego jak kwas faryzeuszy, ktorego winniśmy unikać a ujawnia się on także i to czasem bardzo wśród wierzacych współczesnych gdy lubią dużo mówić, mieć posłuch, autorytet, szacunek, imponować innym wiedzą i duchowością bo wtedy szukają swego a nie tego co Pańskie.
Konkrety. Gdzie są konkrety? Jeśli dajesz do zrozumienia, że ten kwas jest na forum, to proszę o przykłady. Jeśli nie potrafisz ich przytoczyć, to po co rzucasz w powietrze jakieś niejasne zarzuty?
nowy napisał(a):
Nie wiem czy tym wszystkim atakuję Twoją postawę. Jesli tak to znaczy że chyba winieneś jednak przejrzeć duchowo, spokornieć.
Ja właśnie nie wiem, czyją postawę atakujesz. Nie piszesz o tym, a ja nie mogę sie doczekać, żebyś wreszcie napisał, o co Ci konkretnie chodzi. Odpisuję nie dlatego, że mnie osobiście dotykasz swoimi rewelacjami, tylko dlatego, że nie lubię zarzutów rzucanych w powietrze.
nowy napisał(a):
Jeśli nie, to w imię jakiej prawdy biblijnej krytykujesz to co piszę.
Jeśli uważasz, że ktoś z forumowiczów jest faryzeuszem przejawiającym świątobliwą pychę, to zgodnie z zasadą Mat. 18:15-18 napisz najpierw do niego na osobności, a najlepiej powiedz mu osobiście, że widzisz jego grzech pychy. I nie zapomnij zacytować te przejawy, zamiast twierdzić, że "niektórzy na tym forum robią to i owo, ale byc może ja się mylę". Takie asekuracyjne oskarżenia nie wnoszą niczego dobrego, natomiast rzeczywiście psują atmosferę.
nowy napisał(a):
Że psuję atmosferę? Robili dużo gorszą atmosferę tu wcześniej inni ale wtedy Ci to nie przeszkadzało, bo taki Lis np. to zawsze się z Tobą zgadzał a że uzywał języka spod budki z piwem to mniejsza o to.
Lisa napominałem uprzejmie kilka razy i nie tylko jego. Sam kilka razy publicznie przepraszałem za własne niestosowne reakcje podczas dyskusji. Nie wiem, czy zechciałeś to w ogóle zauważyć. Natomiast występuję chyba już po raz drugi przeciwko niejasnym insynuacjom, rzucaniu w powietrze jakichś bliżej nie sprecyzowanych zarzutów, obrażaniu forumowiczów, poddawaniu w wątpliwość ich szczerości, sugerowaniu, że ich dyskusje są tylko przejawem pokazania siebie i świątobliwej pychy. Widzisz kwas? To go pokaż palcem.
nowy napisał(a):
Powiedz jednak żebym sobie poszedł raz na zawsze stąd a nie ujrzysz moich tekstów więcej (bo Ty tu zdaje się jesteś szefem i Ty nadajesz kierunek w dyskusjach. Wlazłem do twojego domu to i wyjdę jeśli każesz, jeśli taki koleś z takimi poglądami Ci nie odpowiada). Oto cały problem ze mną.
Niepotrzebnie robisz z siebie ofiarę i męczennika. Nie musisz wychodzić dlatego, że masz własne poglądy. Natomiast jeśli wchodzisz do domu i widzisz źdźbło w oku któregoś z bywalców, to mu powiedz szczerze i otwarcie, na czym ono polega.
nowy napisał(a):
Możesz mi wierzyć lub i nie ale jedyne co mi przyświeca gdy piszę to, to by zagubieni ludzie (takich teraz dużo wszędzie po zborach i forach) zrozumieli że nie trzeba naprawdę dużo by wrócił pokój do ich serc i radość ze zbawienia.
No to załóż jakiś wątek na forum i pisz konstruktywnie, zamiast uprawiać nieustanną kontestację tego, co pisza inni. Krytyka dla samej krytyki, w dodatku pozbawiona jakichkolwiek konkretów, nikogo nie zbuduje.
nowy napisał(a):
Ale ludzie już tacy są że lubią sobie wiele komplikować i maksymalnie utrudniać. Jesli coś wg wielu nie jest zawiłe, skomplikowane i poparte dziełami licznymi to to coś jest podejrzane i niewarte uwagi.
Dyskutujemy na takie tematy, które są ważne dla osób zakładających wątki. Nie musisz brać udziału w tych dyskusjach, masz prawo uważać, że są głupie i niepotrzebne, ale SZANUJ tych, którzy chcą dyskutować. Żyj i pozwól żyć innym.
nowy napisał(a):
Takie długie dyskusje to nic innego (moim zdaniem) jak właśnie owo maksymalne utrudnianie spraw prostych. Bo można godzinami się skupiać na tym czy kobieta winna nakrywać głowę a czy mąż może zostawić żonę. Potem można jeszcze znaleźć sobie setki innych tematów, równie 'ważnych" i "niezmiernie istotnych" dla naszego zbawienia. I tak w kółko i tak stale, bez zmian innych jak zminy poglądów a w zborach napakowanych wiedzą spory, kłótnie, rozwody, alkohol , herezje, smutek, strach, zwątpienie itp. Na szczęście to nie norma ale ...sam powiedz.
Twoim zdaniem. Nie wiem, jak bardzo jesteś doświadczony, ale ja się nauczyłem, że bardzo różne pomniejsze sprawy moga być przeszkodą do tego, żeby ruszyć do przodu w sprawach ważnych. Dlatego nie lekceważę spraw, które mogą się wydawać głupie, niepotrzebne i powierzchowne.
nowy napisał(a):
Poza tym na ogół zgadzam się prawie zawsze z treściami, które podajesz tylko ciągle brakuje mi w nich....(w zborze powiedziałbym) życia, a teraz powiem odsyłania do Skarbnicy Mądrości. Ja wierzę że każdy może zrozumieć, co mu jest potrzebne w Chrystusie, trwajac w Nim i mając przy sobie braci i siostry. Nikomu nie braknie w Chrystusie zrozumienia tego co potrzebne do życia w prawdzie byle trzymał się Chrystusa żywego a nie jedynie nauki o Nim, bo wtedy to totalne pomieszanie może być i pustka w sercach. Czasem coś co się nam wydaje ważne i konieczne, tak naprawdę ważne nie jest. To co jest ważne wie Duch i nawet świetnie znający apologetykę Smok tego nie wie, wiedział nie będzie, chyba że mu Duch objawia.
Cóż, ja przecież nie pretenduję do zajmowania miejsca Ducha Świętego. Ale jeśli ktoś mnie o coś pyta, to staram się powiedzieć swoje zdanie i tyle. Jedni w tym widzą jaieś życie, inni nie. Zacznij pisać coś, w czym będzie życie, to i ja się tym zbuduję. Ale daj prawo innym, żeby się wypowiadali w tematach, które ich nurtują. Po to jest forum.
nowy napisał(a):
Nie jesteś mi Smoku wrogiem ani nie mam powodów by Ci źle życzyć, czy podkopywać Twój autorytet tutejszy. Nikt też inny na tym forum nie jest mi nieprzyjacielem, chcę w Was widzieć jedynie moich Braci a i poza forum nie mam wrogów ale też dla "dobrej atmosfery" nie będę przemilczał tego czegom się od Pana na swej drodze nauczył. Dużo mi jednak cały czas brakuje i tu proszę wszystkich o wyrozumiałość.
O mój autorytet się nie martw - jeśli on jest, to go nie podkopiesz. Jeśli go nie ma, to nie ma czego podkopywać. Jeśli prosisz o wyrozumiałość, to okaż ją innym i pozwól, żeby pisali i czytali to, co chcą pisać i czytać.
Wszystko mamy w Chrystusie i wszystko możemy w Tym, który nas umacnia. Ale oprócz tego mamy siebie nawzajem i możemy, a nawet powinniśmy się nawzajem budować w różny sposób. I staramy sie to robić na tym forum. Dzięki niemu poznałem wirtualnie i w realu wielu braci i wiele sióstr, z czego sie bardzo cieszę. Gdybym jednak twierdził, że to, co mnie nie buduje, nie może zbudowac innych, to byłby to właśnie przejaw pychy, niestety. Pismo mówi, żeby sie skłaniać do niskich i brać na siebie ułomności słabych, zamiast głosić slogany, które oni juz doskonale znają. Dlatego zachęcam Cię, żebyś budował i zachęcał innych, zamiast sugerować im, że ich wątpliwości, pytania i poszukiwania sa nic nie warte i niepotrzebne, a oni sami zadają głupie pytania. Przy całej świątobliwej i poprawnej postawie "stań przed Panem" możemy zapomnieć o tym, że czasem On sam używa braci i siostry po to, żeby Jego Ciało "spojone i związane przez wszystkie wzajemnie się zasilające stawy, według zgodnego z przeznaczeniem działania każdego poszczególnego członka, rosło i budowało siebie samo w miłości" [Ef. 4:16].