Agnostyk napisał(a):
Smok Wawelski napisał(a):
"Wszelki zaś duch, który nie wyznaje, że Jezus [Jeszua czyli JHWH, który zbawia] Chrystus [Mesjasz] przyszedł w [ludzkim] ciele, nie jest z Boga. Jest to duch antychrysta, o którym słyszeliście, że ma przyjść, i teraz już jest na świecie" [I Jana 4:3]
Jesteś pewny, że tak pisze w ORYGINALE? bo odnoszę wrażenie, że tekst w nawiasie kwadratowym to już twój dodatek i nadinterpretacja. Czy u Jana w grece pisze "Jeszua czyli JHWH który zbawia"? Obawiam, się że nie... Test Janowy był biczem na gnostyków i doketów co słusznie zauwazyłeś. Nie był natomiast testem na trójjedyność. Przesadziłeś...
Greka nie podaje imienia Jezusa po hebrajsku, bo z definicji niemoże. Natomiast prawdziwe imię Jezusa brzmi "JHWH, który zbawia" i o tym wiedział zarówno Jan jak i jego czytelnicy. Gdzie Jan pisze, że jego test jest biczem na gnostyków i doketów? Bo ja czytam w tekście, że jest biczem na WSZELKIEGO ducha, który nie jest od Boga. A jeśli na wszelkiego (między innymi na gnostyków i doketów), to zarówno Boskość [JHWH, który zbawia] jak i człowieczeństwo [w ludzkim ciele], jak i czas przyjścia [przyszedł] są w tym teście ważne.
Dla Jana, który był Żydem, imię Jeszua (nieprzekładalne na język grecki) oznaczało Jego naturę, istotę i misję - podobnie jak dla Mateusza, który o tym napisał w Mat. 1:21. W tym przypadku odwołanie się do oryginalnych znaczeń konkretnych pojęć jest moim zdaniem kluczem do zrozumienia, dlaczego test Janowy dotyczy wszelkiego ducha, a nie tylko dwóch herezji. Jan podkreśla zresztą konieczność odwoływania się do oryginalnych znaczeń - na przykład już na początku Ewangelii pisze: "Znaleźliśmy Mesjasza (co jest przetłumaczane Pomazaniec)" [1:41]. Podobnie w słowach Jezusa "Ja jestem" i reakcji Żydów, którzy w tym momencie chcieli Go oskarżyć o bluźnierstwo widać, że wypowiedział imię JHWH, ponieważ nie można było oskarżyć o bluźnierstwo kogoś, kto nie wymówił imienia JHWH [Jan 8:58-59], a karą za bluźnierstwo było ukamienowanie [III Mojż. 24:16]. Regulacje rabiniczne mówią, że bluźnierca nie jest winny, dopóki nie wypowie Imienia [Miszna Sanhedrin 7:5]. Znów nie widać tego w tekście greckim, ale po wniknięciu w hebrajski kontekst sprawa się wyjaśnia.
Uważam, że gdyby test Janowy miał pomagać w rozróżnieniu wyłącznie 2 herezji, byłby słabiutki i nie wynikałby z tekstu napisanego przez Jana, tylko z ogólnego założenia, że Jan pisze wyłącznie o gnostykach i doketach. A przecież Antychryst (o którym test wspomina) raczej nie będzie ani gnostykiem, ani doketem, bo podając się za wcielonego JHWH będzie miał prawdziwe ciało.
W sumie test nie dotyczy nawet dokładnie trójjedyności Boga, tylko Osoby Chrystusa jako fundamentu wiary. Czyli "Pan mój i Bóg mój" [Jan 20:27-29].