Witam!
To ja się odezwę, bo też mam zakwas

, ba, należę nawet do fan clubu, bo mam bloga kulinarnego
Mój zakwas robiłam z tego samego przepisu co Kuba co to pichci, a mianowicie z tego
http://piekarniapogodzinach.blogspot.co ... j-100.html Namęczyłam się z nim trochę, bo mi śmierdział, ale w końcu doczekałam się pięknego jabłkowego zapachu, po mniej więcej 7 dniach(czyli biblijnie

) Cały mój misternie przygotowany zakwas zużyłam z niewiedzy w całości, przy upieczeniu mojego pierwszego chleba, a mianowicie tatterowca, o którym wspomniała Agnieszkas. Musiałam więc nastawić drugi zakwas, który mam już prawie rok czasu. Zawsze zostawiam około łyżki na dnie słoika...i do lodówki. Wieczorem, przed planowanym pieczeniam wyjmuję go, dokarmiam odpowiednią ilością mąki i wody (tyle ile potrzeba do przepisu), łyżka na dnie...i tak dalej i tak dalej. Jak na razie nic się z nim złego nie dzieje(chociaż ponoć potrafi spleśnieć, gdy za długo stoi nie odświeżany), dalej pięknie pachnie jabłkiem. Tak się zastanawiam, czy to rzeczywiście jest sens wyrzucać ten stary (ze względów higienicznych), skoro nic się z nim nie dzieje i jest stale odświeżany? Tego najstarszego to już chyba w nim dawno nie ma, chyba że jakieś mikroskopijne części(zabrzmiało jak homeopatia

)
Chleb na zakwasie staram się piec przynajmniej raz w tygodniu, właśnie kolejny wyjęłam z piekarnika
Mam nadzieję, że Twoja hodowla Ani ma się dobrze?

Pozdrawiam Was!