www.ulicaprosta.net

_________________
Znalazłem Prawdę !!!
Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie (Jana 14,6).
www.tiqva.pl

Jak tak tego słucham i oglądam, to sobie myślę- jaki sens ma dalsze tzw. normalne życie w tym nienormalnym świecie...Jak pracować normalnie, kiedy jest presja, aby spędzać jak największą część dnia w robocie i poświęcać się dla niej, jak wychowywać dzieci normalnie, skoro szkoła jest nienormalna( programy, system), środowisko dookoła chore( więcej patologicznych rodzin niż zdrowych i wcale nie mam na myśli jedynie problemu alkoholowego), jak zachować siebie czystym od wpływów tego chorego świata...? Rozdział między ludźmi tego świata a chrześcijanami( mam na myśli normalnych chrześcijan, nie lightową wersję) jest coraz większy...Już teraz postrzega się nas jak kosmicznych dziwaków rodem ze średniowiecza...

A może nie patrzeć na to, co dookoła tylko swoje robić, ufając Bogu, że jakoś to przetrwamy...

Owieczka napisała


1.Wśród tylu trosk mieć marzeń czas,
A kłamstwem nie plamić swoich ust.


Ref. Po prostu z Jezusem żyć,
Zwyczajnie, bez wielkich słów,
Każdy dzień powierzać Mu,
Stale przy Nim być.



2.Miłość do ludzi czerpać zeń
Dobrocią koić wszelki ból.


3.Szczęściem radosnych cieszyć się,
A krzywdą smutnych przejąć się.


4.Mocno uścisnąć bratnią dłoń,
Każdemu w oczy spojrzeć móc.

Piękny utwór Tomka Żółtko, mimo, że wszystko wydaje się skomplikowane nie musi takie być. Pozdrawiam.
http://brass3.wrzuta.pl/audio/039EVOjjH ... ezusem_zyc

_________________
Psalm 1

No, tekst piękny i prawdziwy...
Ale wcale nie jest to takie proste...kiedy się z ciebie śmieją, kiedy ci źle życzą o obgadują za twoimi plecami, kiedy szydzą z twojej wiary, z twojego Boga...wtedy naprawdę trudno jest "Dobrocią koić wszelki ból". Wiem, że tak trzeba, ale nie jest to łatwe.
"Każdy dzień powierzać Mu,
Stale przy Nim być".- wtedy kiedy wymagają od ciebie w pracy, żebyś kłamał, żebyś postępował wbrew swojemu sumieniu i straszą cię, że jeśli tego nie zrobisz, możesz stracić tę pracę...To wtedy powierzanie Panu każdego dnia staje się wielką próbą wiary...
"Mocno uścisnąć bratnią dłoń,
Każdemu w oczy spojrzeć móc"
- też nie takie łatwe, kiedy się okazuje, że otoczony jesteś fałszywumi braćmi...

Ale tak trzeba.

Mi pastor zboru na Zaciszu w Krakowie powiedział, że nie wiara w nieutracalność zbawienia i walka z każdym grzechem-to "życie jak na szpilkach". Im się nie chce walczyć z grzechem, oni lubią grzech i się w nim nużają. Coraz to nowe doktryny wymyślają, żeby tylko usprawiedliwić grzechy, szczególnie nieczyste. Uważajmy na siebie, aby sami tego nie zacząć robić! Ewangelia jest szaleńczo prosta, ale nie znaczy to, że łatwa! Nie wystarczy "raz uwierzyć". W fundamentalnym dla usprawiedliwienia wersecie Pismo mówi, że zdobywa sprawiedliwość ten, kto wierzy [czas teraźniejszy]. A wierze towarzyszą uczynki. Nie łatwo jest zapierać się samego siebie i raz będąc od świata oddzielonym w tym stanie pozostać.

Owieczko nie mogę zrozumieć tego co piszesz. Bóg dał nam Ducha Prawdy, "poznacie Prawdę , a Prawda was wyzwoli". Sam tego doświadczyłem wielokrotnie. To mnie pociągnęło w życiu z Jezusem , bycie wolnym. "Macie się weselić gdy was prześladować będą dla imienia mego", tego również doświadczyłem, naprawdę byłem szczęśliwy to mnie wzmocnilo. Zasada Jezusa "zło dobrem zwyciężaj"-działa.
Rozumiem , że każdy jest w innej sytuacji,praca obowiązki domowe itd. Jednak gdyby ktoś zmuszał mnie do robienia czegos wbrew memu sumieniu to nie wierze , że Bóg by mnie zostawił. On zawsze daje wyjście ale czasem wydaje się jakby go nie było.
Co zas do fałszywych braci - to wolę mieć niewielu prawdziwych niż multum fałszywych.

Pozdrawiam i życzę Pokoju Chrystusa

Ps.Życie w stresie na dłuższą metę się nie opłaci

_________________
Psalm 1

Tak, zapieranie się samego siebie i zdzieranie z siebie starej natury przecież jest bezbolesne i bezstresowe..takie jak obecnie wychowywane dzieci, z których już rosną mutanty.

shaun the sheep
Nie było mi do śmiechu, kiedy przechodziłam różne doświadczenia...Radość przychodziła trochę później, kiedy doświadczałam zwycięstwa, kiedy wiedziałam, że Bóg w swojej łasce uchronił mnie przed różnymi rzeczami...Wiem, co znaczy radość w Panu i pokój od Niego. Ale nie czuję "permanentnego" pokoju i radości, czasem trzeba zacisnąć zęby...Nie chodzi o jakieś "życie w stresie", tylko o próby wiary, jakich od czasu do czasu doświadczamy jako wierzący. To nie jest tak, że z radością te próby przechodzimy, z uśmiechem, bezstresowo...No, ale zaraz mnie admin pogoni...

Przypominam, że temat tego wątku jest:
"Podejrzenia żydo-masonerii o tworzenie światowego rządu"
Admin