Kiedy wierzący nie wie nic o wzrastaniu w Chrystusie,próbuje wzrastać tak jak potrafi,czyli starając się i wysilając na podstawie swoich sił i możliwości.Po każdym wyjściu na środek jego stara naura dostaje świeży zastrzyk zapału,który wystarcza na parę,paręnaście dni(w zależności od naiwności i podatności na sugestię).Potem znow jest zalamanie i kolejny zastrzyk.I tak w kółko.Niektórzy chrześcijanie,jeśli nie poznaję inego ''sposobu'' na wzrost ,zaczynają uważać takie doładowywanie się za normalne.Ba...,nawet uznają,że to przecież działa w ich życiu,że bez tego nie pójdą do przodu.
A to wszystko dlatego,że nikt nie naucza ich o ukrzyżowaniu starego człowieka,o Getsemane(zgodzie na ukrzyzowanie)czyli o cenie,jakiej od nas oczekuje Bóg.
Największym zwiedzeniem w kościele jest nauczanie ludzi,że jak przyjąłeś Jezusa jako Pana,to już masz wszystko,by być świętym i czystym.Niby tak jest,ale przy tym pomija się fakt,że by takie życie wieść trzeba umrzeć wraz z Chrystusem.Bo świętość i czystość jest TYLKO W NIM.
Potem ludzie nauczani tego,że ich życie jest od tej pory święte i bez grzechu w swoim codzienym życiu widzą coś całkiem przeciwnego.Stąd ciągłe depresje,załamania,kryzysy i upadki.No a z tego miejsca to już tylko krok do tego,by stać się doskonałym materiałem dla kaznodziejów,którzy w reakcji na ich cotygodniowe wezwania do przodu widzą dowód potwierdzający,że przez nich Pan pomaga wielu ludziom.
W ich interesie nie leży zniechęcanie ludzi do ciągłego wychodzenia do przodu.Przeciwnie,oni karmią się tym i potrzebują tych wychodzących do przodu ,by uspokajać swoje sumienia,które oskarżają ich z powodu stanu kościoła.
Piszę to jako ten,który był przez jakiś czas stałym bywalcem tego miejsca w kaplicy(czyli jak to się obecnie mówi u mnie-świątyni).Potrzebowałem tylko(aż) ok.3 lat,by stwierdzić bezowocnośc tych działań.
A takie wezwania są niestety w moim zborze co tygodniową normą.I prawie zawsze są tam ci sami od lat ludzie.
Stało się to wogóle jakąś zielonoświątkową (już nie tylko)tradycją.I to tak silną,że nawet nikt nie chce i nie potrafi o tym normalnie porozmawiać.To jest taka zielonoświątkowa święta krowa.
