Atak na dzieci trwa od dłuższego czasu. Widzę to choćby na przykładzie zmieniających się treści w kolejnych podręcznikach z języka polskiego( uczę tego przedmiotu w szkole podstawowej). Książka obfituje w teksty dot. horoskopów, wróżb, zamieszczane są fragmenty Harry'ego Pottera, mnóstwo czytanek o czarach i magii, o tolerancji pojmowanej tak, jak pojmuje ją świat. Nauczyciele są przygotowywani do zmiany myślenia na temat homoseksualizmu i i innych "odmienności"- mówi się o tym powoli na różnego typu szkoleniach, niepoprawnie jest stwierdzić, że homoseksualizm to grzech czy wynaturzenie. Hasła "o tolerancji" wiszą na holu, na gazetkach ściennych( nakaz odgórny- mamy to promować w środowisku dzieci)- ale jest ona pojmowana jako akceptacja wszystkiego. Jest rysunek dziecka na wózku inwalidzkim, ale jest też rysunek demonicznie wyglądającej dziewczyny z kolczykami w pępku, nosie i gdzie tam jeszcze. Obok gazetki o wróżbach Andrzejkowych i horoskopach na dany miesiąc wiszą hasła o pokoju, tolerancji, miłości. Jeden wielki miszmasz. I taką papkę dostają dzieci w szkołach.
Od czasu do czasu w szkołach pojawiają się spece od rozwoju osobowości, szybkiego czytania i doskonalenia pamięci. Problem w tym, że oprócz wprowadzania technik pamięciowych dzieci uczone są relaksacji, medytacji i innych trącących "new agem" czynności.
Uczę w jednej szkole 11. rok. Obserwuję wzrost zachowań agresywnych( dzieci na przerwach się kopią, biją wyzywają, używają wulgarnego języka- mówię tu już o dzieciach 8-9 letnich). Są coraz bardziej nadpobudliwe. Mają mniej umiejętności, niż ich poprzednicy- później uczą się czytać, pisać, nie potrafią skupić się nad zadaniem, rozwinąć myśli itp..Na jednym ze szkoleń porównano osiągnięcia dzieci w wieku 10 lat z osiągnięciami dzieci współcześnie- dzieci z lat 70-tych biją na głowę dzieci urodzone po 2000 roku. A wydawałoby się, że powinno być odwrotnie...
Rodzice demonstrują daleko idącą bezradność wobec swoich dzieci. Mama mówi " jak ja mogę zabronić jej farbować włosy( mowa o 12-latce), skoro inne dziewczynki mają pofarbowane? Wtedy ona powie, że ja jestem niedobra dla niej". Młodzież robi , co chce, bo rodzice nie mają żadnej władzy nad nimi. Nie mogą im zakazać korzystania z komputera czy tv- bo nastolatek i tak ich nie posłucha. Nie mogą im zakazać czegokolwiek czy ukarać.
Już w czwartej klasie dziecko nie słucha poleceń nauczyciela. Na piątą uwagę "nie wychodź z ławki" reaguje śmiechem i wychodzi. Rozmowa z matką nie przynosi efektu
( ojcowie bardzo rzadko angażują się w wychowywanie dzieci).
Dzieje się źle i to przyśpiesza.
A to, o czym pisze Mama Muminka....no szczęka mi opadła po prostu
